Dla mnie to nie jest wystarczający argument do tego, by rzucić palenie...Dla mnie do rzucenia palenia było wystarczającą motywacją dwie kreseczki na teście. Pomyśl co winne jest dziecko że się poczęło w łonie matki palącej? Za jakie grzechy ma byc od poczęcia podtruwane i to przez najukochańszą osobę, w której powinien (-na) miec oparcie.
Wręcz przeciwnie, powoduje to wyrzuty sumienia przyszłej matki.
Paliłam przez obie ciąże - pierwsze dziecko karmiłam zaledwie tydzień, nie wytrzymałam bólu zapalenia piersi, poza tym teściowa, z którą mieszkałam w tamtym czasie po prostu przeszkadzała mi w karmieniu - przestałam... Czego bardzo żałuję...
W tym czasie w ogóle nie paliłam, co było dla mnie szokiem, skoro całą ciążę paliłam. Coś musiało samo we mnie pęknąć...
Myślę też, że bałam się śmierci łóżeczkowej przez nikotynę, chociaż sama nie wiem...
Teraz mam zamiar karmić dłużej, mam w końcu warunki (jesteśmy na swoim), wiem już co robić, by zapobiec zapaleniu piersi, ogółem jestem już bardziej przygotowana do karminia piersią, to dla mnie misja :-):-):-):-)
Pozdrawiam,
Sandra