reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Pobranie krwii u dziecka - coś na zniwelowanie bólu

Cookie_

Moderator
Dołączył(a)
29 Listopad 2019
Postów
2 884
Czy stosował ktoś z Was jakąś maść/ plaster znieczulający u dziecka przed pobraniem krwii? Istnieje coś takiego? Kiedyś słyszałam, że coś takiego jest, ale nigdy nie stosowałam u starszego dziecka, bo nie było potrzeby. Niestety córka (obecnie 3 latka) okropnie znosi pobieranie i chciałabym jakoś jej w tym ulżyć.
Możecie coś polecić co dostanę od ręki, bez recepty w aptece.
 
reklama
Najlepiej pytac w aptece. Jak kiedys sie orientowalam o te plasterki znieczulajace to je trzeba nakleic 30 min przed ukluciem. Woec trzeba isc do labu, panie musza obejrzec skad wgl beda probowac krew pobrac, nakleic plaster i czekac. Potem moze sie okazac, ze jednak z tego miejsca nie da sie pobrac i watpie, zeby znowu chcialy babki czekac, az plaster zacznie dzialac w innym miejscu. Mniej stresu juz to pobranie, niz takie przedluzanie.
 
Bardzo trudny temat.
Mój syn ma sporo obciążeń genetycznych, a więc i jego rozwój nie przebiega prawidłowo. Często ma badania. Często bywa w szpitalach. Ostatni pobyt był dla niego mega traumatyczny. Wszystko robiono mu bez znieczulenia, nawet pewien bardzo bolesny zabieg nie znieczulili. Potem mieliśmy jeszcze dwa kolejne pobrania krwi. Tym razem z maścią EMLA. OBIECAŁAM dziecku, że nie będzie bolało. Posmarujemy czarodziejską maścią. Opowiadałam jak to będzie wyglądać, więc maluch szedł spokojny i uśmiechnięty. Jeszcze przed wejściem do gabinetu mu obiecywałam. Posmarowałam rączkę odpowiednio wcześniej. Pierwszym razem pani pielęgniarce nie pasowało oczekiwanie na korytarzu (!), stwierdziła, że zaraz wychodzi i mamy przyjść, albo ona odmawia pobrania. Dałam się jej zakrzyczeć, a pobranie bolało. Kobieta narzekała, że ma sztywne żyły. Drugim razem poszłam z prośbą o znieczulenie przy pobieraniu przed pobraniem. Pani szukając miejsca stwierdziła, że przecież teraz można by było mu pobrać, jak tak grzecznie siedzi (tiiaaa, z zaskoczenia uwalić dzieciaka, a co potem, to już niech się matka martwi). Posmarowałam więcej kremu niż trzeba, zrobiłam plamę o większej średnicy. Odczekałam odpowiedni, wymagany czas na zadziałanie preparatu. Pani była ewidentnie niezadowolona. Przechadzała się korytarzem, wzdychała i przewracała oczami. Użyła grubej igły jak do wenflonu, albo czipowania psa. 🙄 Pomyślałam, że znieczulone, to w sumie bez znaczenia. Uspokajałam dziecko, nie patrzyłam stale na rączkę, a ta 🤬 złośliwie wbiła igłę 10 cm powyżej miejsca, co do którego się umawiałyśmy! Nawet nie próbowała wkłóć się tam gdzie był wcześniej posmarowany krem! Było wyraźnie widać linię odcięcia. Tu, gdzie smarowałam maść, skóra była bielutka jak papier. W miejscu gdzie nie było kremu, koloryt miała normalny, różowy. Jak ja się wtedy wściekłam! 🤬 Awantury nie zrobiłam, uspokajałam dziecko i nie chciałam, żeby na to patrzył. Skoro pielęgniarka nie chce pobierać krwi po znieczuleniu pacjenta, to niech zawoła kogoś kto to zrobi, a nie mści się na dziecku! Jak mój malec ma ufać lekarzom, pielęgniarkom, a nawet własnej mamie, skoro go zawodzą i sprawiają ból. Mój syn jeszcze nie rozumie istoty i konieczności badań, a na pewno nie usprawiedliwi swojego bólu potrzebą ich wykonania. W tej chwili mam przerażone, dzikie zwierzątko, a nie dziecko, które na widok igły walczy o przetrwanie. Super, bo czekają go jeszcze przynajmniej dwie narkozy i mnóstwo badań krwi. Każdy jeden z 5 lekarzy specjalistów, pod których opieką jest dziecko koniecznie chce mu ciągle zlecać badania, co wizytę. A dziecko jest jedno. 🙄 On już chwilami był jak poduszka do igieł. Nie potrafię dogadać się z personelem medycznym. Jestem miła, proszę, uprzedzam o problemach z pobraniem, a mimo to, moje dziecko nadal cierpi. Nie mam patentu, poza brakiem zgody na badanie. Ale ile badań odmówię?
 
Ostatnia edycja:
@Papillonek1980 współczuję tyłu okropnych przejść 😢
My dziś trafiliśmy na bardzo empatyczna panią w naszym szpitalu.
Po wbiciu igły, mimo prób manewrowania tyci igła nic nie leciało. Przy wysuwaniu igły coś się ruszyło, ale pani by nie powodować bólu wyjęła ja z żyły i krew do badań pobrała z palców. Bez problemu naklejkami jej kolorowy plaster który wzięłyśmy z domu (specjalnie wybrała sama). Córeczka wyszła jak nigdy zadowolona, niezaplakana. Wcześniej też rozmawiałyśmy w domu o pobraniu krwii z żyły a idąc ze sobą wzięła swój zestaw lekarza.
Widać jak wiele robi podejście personelu. Babeczka mając gdzieś dziecko, gdy tylko krew poleciała mogła kontynuować badanie. Niemniej nie chciał już denerwować i męczyć dziecka. Wolała chwilę dłużej pobrać krew z palca nic ponownie stresować dziecko. Mam nadzieję, że kolejnym razem trafimy również na nią, bo poprzednie razy nie były taki komfortowe.
 
Wysłałam skargę do rzecznika praw pacjenta. Uwzględnił 3 złamania praw. Co z tego, jak zalecił tylko szkolenie personelu, nic więcej. 🙄 Nie mam siły użerać się z lekarzami i mam dość trzymania dziecka, które walczy o życie, a potem ma traumę. Jak nie można na spokojnie, to my na razie się wstrzymujemy. Poczekam aż małe podrośnie, może uda mu się wytłumaczyć.
 
Stosowanie maści Emla a co gorsza plastra! bardzo utrudnia pobranie krwi. Żyły są mniej widoczne czasami a najpierw trzeba tą maść dokładnie zmyć żeby nie zaburzyć wyniku badania. Po plastrach z kolei robią się odciski na zagięciach a uwierzcie mi, że pobieranie krwi szkrabom jest już wystarczająco trudne aby się zastanawiać czy to żyła czy odcisk.
Kolejna sprawa - pobieranie krwi z palca. Nie zgadzajcie się na to. Po pierwsze - to naprawdę boli jak trzeba palec naciskać. Po drugie - nie zawsze wystarczy tak mało krwi jak jest dużo badań. Po trzecie - parametry krwi włośniczkowej są inne niż żylnej i może to dać przekłamane wyniki.
Szukajcie sprawdzonych punktów, które mają dobre opinie wśród rodziców - na forach, na fejsie. Pomijam to, że przeważnie to rodzic bardziej panikuje niż dziecko i udziela się ten stres małemu pacjentowi. Pobranie to jest chwila bólu. Uwierzcie mi, że nikt specjalnie nie znęca się nad Waszymi pociechami. Nam to naprawdę nie sprawia przyjemności. Pozdrawiam, pielęgniarka z punktu ;)
 
Aktualizacja. Pobraliśmy krew na kremie emla. Dziecko dosyć ładnie współpracowało. Nie szarpało się i nie walczyło. Nie było idealnie, bo pani wyciskała krew (dużo probówek), a więc i tak bolało. Udało się. Uffff. Na długi czas mamy to z głowy.
 
przy wyciskaniu albo kapaniu parametry elektrolitów, insuliny, żelaza lub CK są zaburzone - tylko przypominam. I jednocześnie współczuje przebojów :-(
 
reklama
reklama
Do góry