reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Początkująca Mama....

Dołączył(a)
14 Styczeń 2012
Postów
12
Hej,
Jestem na Forum zupełnie nowa. Pewnie wątek już się przewinął, ale mam w domu 2 tygodniowego szkraba i nie mam czasu na przeglądnięcie całego Forum :(
Chciałam poszukać świeżo upieczonych Mam, które średnio odnajdują się w nowej roli życiowej..... Ja się staram jak mogę ale odkąd mam przy sobie Malucha jestem przerażona :( Nie chodzi o to, że nie chcę się nim zajmować, tylko panicznie boję się, że coś zrobię nie tak, że zacznie płakać a ja nie będę umiała mu pomóc....:( Oddycham swobodnie właściwie tylko jak zaśnie, ale przecież Maluchy z czasem potrzebują coraz mniej snu, więc ze zgrozą patrzę w przyszłość. Staram się tłumaczyć sobie, że z czasem będzie tylko lepiej, bo dzidziuś będzie coraz bardziej komunikatywny, ale przeraża mnie też ogrom nowych obowiązków, rzeczy do ogarnięcia....
Dziewczyny czy któraś z Was tak miała/ma?
Proszę napiszcie jak najlepiej przetrwać ten pierwszy okres z Maluchem, jak sobie radzić z własnymi emocjami, żeby nie wpływały one na nastrój i samopoczucie Maluszka. Ja się staram być przy nim spokojna i wyluzowana, ale mam świadomość, że całego stresu i napięcia nie da się odsunąć na bok i że Maluch mimo wszystko go odczuwa.
Pozdrawiam
 
reklama
Witaj:-) ja przez pierwsze 2-3 tyg byłam w permanentnym stresie z tych samych powodów- że coś się stanie, coś źle zrobię, jak ubrać, czy dobrze karmię itp itd, nie miałam żadnej pomocy (zrestzą i tak pewnie bym nie skorzystała:-)) więc wszystkiego uczyliśmy się sami, ale minłą pierwszy szok, unormowała nam się dzień i było już tylko super- wszystko sobie zorganizowałam, miałam dużo czasu dla siebie i czasmai wręcz się nudziłam:-) także będzie dobrze-głowa do góry!!!
 
Ewelad,
Dziękuję Ci bardzo za słowa otuchy!
Super, że byłaś w stanie tak sobie wszystko zorganizować. Nie ukrywam, że Ci zazdroszczę ;-)
Ja na razie jestem wciąż w szoku. Na dodatek nie bardzo mogę liczyć na emocjonalne wsparcie ze strony mojego Męża, który jest święcie przekonany, że mam depresję poporodową. Mąż nie chce się też zgodzić na to by pomagała nam nawet na początku moja Mama, bo uważa, że musimy być od pierwszych dni samodzielni. Ja się zgadzam, że samodzielność to podstawa, ale ostatnią rzeczą, o które teraz myślę jest gotowanie czy sprzątanie.... :baffled:
Dodatkowo mój Maluszek jest wcześniakiem - hiportrofikiem. Jest malutki i ma niedojrzały układ pokarmowy i niemal każde karmienie kończy się bólem brzuszka, a mnie bardzo ciężko oswoić się z faktem, że nie umiem mu pomóc....
Myślę sobie chwilami, że super byłoby zamknąć oczy i obudzić się za jakieś 6 miesięcy :sorry:
Jeszcze raz dziękuję za wsparcie :-)
 
Witaj!
Jestem mamą 4-miesięcznego Jasia i doskonale wiem,co czujesz.Początki nie są łatwe,ale pocieszę Cię,że później sytuacja się normuje.Coraz lepiej będziesz znała swoje dziecko,przyzwyczaisz się do nowych obowiązków,pokonasz stres i zmęczenie-bo taka jest rola Mamy.U mnie na początku też nie było łatwo,po jakichś 2-tygodniach zaczęły się kolki,mały płakał w niebogłosy z ja razem z nim.Na szczęście zawsze mogłam i mogę liczyć na wsparcie męża.To bardzo ważne na początku.Mówi się,że najtrudniejsze są 2,3 pierwsze miesiące i w pełni się pod tym podpisuję.Zobaczysz,maleństwo z tygodnia na tydzień będzie rosło,a Ty poczujesz się pewniej.Jeszcze będziecie z siebie dumni,że sami daliście sobie radę.
Gotowanie i sprzątanie sobie na razie odpuść,niech zajmie się tym mąż,a Ty wsłu**** się w dziecko,patrz,obserwuj i w wolnych chwilach-odpoczywaj,bo jeśli Ty nie będziesz wypoczęta,nic się nie uda,wpadniesz tylko w poczucie,że źle wypełniasz swoje obowiązki i nie masz na nic siły.Powiem Ci jak było u mnie-kiedy tylko mąż mógł zająć się dzieckiem,z trudem bo z trudem,(bo nie chciałam go nikomu zostawiać,)ale szłam spać,chociaż na godzinę.Mąż zajmował się zakupami i tym,co i kiedy będziemy jeść.Od sprzątania nie dałam się odwieść,bo musi być "po mojemu"posprzątane.Te pierwsze chwile z dzieckiem (czyt.2-3 miesiące)są bardzo trudne,ale potem bez trudu wszystko pogodzisz-opiekę nad dzieckiem i obowiązki domowe.Powodzenia i nie załamuj się !:-)
 
Kochana, ja kiedy urodzilam corcie mialam to samo:tak: Bylo to moje 2 dziecko ale po 12letniej przerwie wiec:szok::szok::szok:
Osobiscie moge tylko powiedziec, ze moze jakos powinnas przekonac meza aby twoja mama ci pomogla chociaz przez krotki czas.
Mnie niestety niemial kto pomoc (nie mowie o M) a naprawde byloby to dla mnie zbawienne. Prawde mowiac dopiero teraz odetchnelam troszke (corka ma 2 latka)
Aczkolwiek mysle, ze Tobie uda sie jednak szybciej "pozbierac";-) czego Ci z calego serca zycze:*
 
Hej!
Powiem Ci tak ze kazda z nas miala,ma i bedzie miała zawsze watpliwosci najpierw jak ja sobie poradze czy nie zrobie krzywdy,w co ubrac jak zlapac....itd!Ale wiesz co ja mysle ze Ty jako matka niemozesz zrobic krzywdy swojemu dziecku:)
Powiem Ci na moim przykladzie,bo jak widzisz mam bliźniaki ktore urodzilam 1wrzesnia 2010r silami natury i po pobycie w szpitalu 3 dni,gdzie nie mialam zadnej pomocy od pielegniarek jak poprosilam zeby mi pokazaly jak karmic na 2 piersi to mie jedna odpowiedziala:masz dwoje dzieci dwa cycki to sobie poradzisz!!!porazka
ALe odkad wrocilismy do domu gdzie mieszkam z mezem sama bo moim rodzice nie zyja meza ojciec tez matka mieszka ponad 200km od nas ktora jest sparalizowana lewostronnie nie mam zadnej pomocy!Wyszlysmy do domu w sobote a maz w poniedzialek rano o 7 poszedl do pracy a ja zostalam sama z moimi 2 szkrabami:)Ma pracuje zazwyczaj od 8 do 18 19 przez caly dzien jestem sama,musisz sobie dobrze dzien zorganizowac i jestem pewna ze napewno dasz rade!Uwierz w siebie!!!Z perspektywy czasu powiem tak ze w moim przypadku teraz jest o wiele gorzej 2 latajace stworzenia,ktore spia w ciagu dnia pol godziny wszedzie wejda itd.Ale Ty masz lepiej bo masz 1 dziecko:)NApewno dasz rade!Trzymam mocno kciuki i odezwij sie czasami,jakby potrzebowała rady to służe pomoca na priv i tutaj:)
 
Dziewczyny!
Bardzo Wam dziękuję za wszystkie słowa wsparcia.
Pracuję właśnie nad wmówieniem sobie, że wszystko teraz musi się na nowo poukładać :) Dałam sobie czas na "chaos" dopóki mój Maluch nie skończy miesiąca ;) Potem spróbuję jakoś logicznie wszystko zorganizować. Teraz w sumie największym wyzwaniem są nieprzespane noce i płacz Malucha :( Nocki postaram się odsypiac w dzień ile się da między praniem, prasowaniem, sprzątaniem. Z płaczem radzę sobie gorzej...... Ale podobno z czasem dzieci płaczą coraz mniej. Prawda? :) No i staram się trzymać zasady wpojonej przez przyjaciólkę, że "wszystko przemija, nawet najdłuższa żmija" :) Więc faza "mleczarni w szlafroku" też powinna przeminąć....
Pozdrawiam Was ciepło!
 
Witam, swietnie cie rozumiem ;)
moj maluch ma wlasnie 3 miesiace, pierwszy miesiac byl najtrudniejszy, drugi nieco lepszy, a trzeci juz zupelnie fajny ;) mysle ze dobrze ze dalas sobie czas na "CHAOS" - ja zrobilam podobnie, przyjelam zalozenie, ze dzieci placza i juz (i przestalam siebie oskarzac o bycie zla matka, bo moje dziecko placze) i w pewnym sensie czekalam na bieg wydarzen. w trzecim miesiacy lepiej rozumie sie swoje dziecko - przyczyny placzu, poza tym dzidzius troche daje z siebie juz w sensie spolecznym - tzn. zaczyna sie usmiechac i gluzyc co wynagradza troche nieprzespane noce i (w moim przypadku) dnie.
nie wiem jak ja to zrobilam, w kazdym badz razie moja dzidzia przesypia mi prawie cala noc teraz, w ciagu dnia jest gorzej. nie chodze wiec niewyspana. ale o sprzataniu prawie zapomnialam, tzn. robie tylko rzeczy na biezaco - zeby dom jakos wygladal ;) czasem gotuje czasem nie ;) trudno - maz musi wytrzymac to jakos ;) a czasem to on sam cos ugotuje dla nas obojga ale dopiero po powrocie z pracy (czyli bardzo pozno).
aha - i tez przestalam sie bac placzu dziecka, co w moim przypadku duzo dalo, bo moje emocje sie poprawily ;))))
zalozenie o przemijalnosci tez pomaga ;))))
pozdrawiam
ps. mnie trudno tez bylo pogodzic sie z brakiem czasu dla siebie i koniecznoscia empatyzowania (prawie stalego) z maluchem. bywalam zla do swiata o to gdzie ja w tym wszystkim i gdzie moje potrzeby - przepracowalam to jednak i rzadziej bywam zla z tego powodu, choc tesknota za niektorymi rzeczami wciaz jest ;))
 
fajnie ze podjelas taki temat, bo poczatkujece mamy mysla chyba ze tylko ich dzieci daja im tak popalic a innych to sa grzeczne jak aniolki ;))
 
reklama
Wiecie co Wam powiem chociaz ja juz "starsza"mama jestem!Jak pisalam i widac mam blizniaczki i jak były male nie dawały mi tak wkosc jak teraz czym sa starsze tym sa gorsze!Wiadomo ze byly momenty ze sie darly,na poczatku jedna czekala w kolejce na druga zebym mogla nakarmic bo nieumialam naraz,z biegiem czasu sie nauczyłam to bylo ok co 3 godziny flacha przewiniecie pampersa i spaly a z biegiem czasu coraz mniej snu wiecej uwagi w moim przypadku wsyztsko *2 wiec mozecie sobie wyobrazic.Ale my kobitki jestesmy dzielne i z wszystkim sobie poradzimy!:)
 
Do góry