dziewczyny, pomóżcie!!! od samego początku mam problemy z karmieniem. Już w szpitalu po porodzie kazali mi dokarmiać synka sztucznym mlekiem przez strzykawkę, bo stwierdzili, że nie umie ssać. w międzyczasie sama męczyłam się z laktatorem, żeby coś tam zaczęło płynąć - no i rzeczywiście, po powrocie do domu miałam tyle pokarmu, że samo leciało ciągle. Ale mały rzeczywiście nie ssał, próbowałam go w domu karmić samą piersią, i kiedy po czterech dniach trafiliśmy do szpitala z powodu żółtaczki okazało się, że spadł prawie 400 g poniżej wagi urodzeniowej... w szpitalu spędziliśmy 1,5 tygodnia, prowadziłam kontrolę karmień - ważąc dziecko przed i po karmieniu, żeby zobaczyć ile zjada, no i okazało się, że za mało, znów sztuczne mleko... A problem z piersią był taki, że mały nie mógł chwycić, przez co strasznie się denerwował, i tym bardziej nie mógł, takie błędne koło... odciągałam pokarm i dawałam mu w butelce, bo kazali go karmić bezstresowo. przyszła do mnie pani z poradni laktacyjnej i poradziła kapturki. Kapturki zadziałały, byłam zachwycona, proporcje pierś do butelki zmieniały się na korzyść piersi, naprawdę jadł wspaniale - nie miał problemu z chwyceniem i ciągnął długo i porządnie. Wróciłam do domu spokojna, oczywiście ze sztucznym mlekiem w pogotowiu. Ale jest coraz gorzej... znów denerwuje się tak jak na początku, mimo że udaje mu się chwycić i mleko leci - ale za chwilę puszcza i zaczyna krzyczeć, nie mam pojęcia dlaczego... albo druga skrajność - zasypia na amen. Już nie pomaga drapanie pod bródką ani nic z tych rzeczy, czasem podnoszę go do odbicia, to zaraz zaczyna krzyczeć, albo jaK długo się nie budzi to stwierdzam, że może już nie chce i go kładę, wtedy też jest zaraz krzyk... nie wiem ile teraz zjada z piersi, bo nie mam w domu wagi, ale wydaje mi się, że bardzo mało. I jedno takie karmienie potrafi trwać półtorej godziny, a nawet zazwyczaj tyle trwa. Teraz po niecałej godzinie albo i wcześniej daję mu po prostu to sztuczne mleko, żebyśmy się oboje nie męczyli, no ale przecież cel powinien być taki, żeby to sztuczne wyeliminować... tracę już powoli siły, naprawdę miałam dużo wiary w moje karmienie piersią mimo przeszkód, ale teraz juz nie wiem co robić...
Ostatnio edytowane przez moderatora: