reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

PORÓD i wszystko co z nim związane.

aaaczarna

Fanka BB :)
Dołączył(a)
14 Listopad 2012
Postów
186
Poród w domu zawsze wydawał mi się zły samo przez się. Jednak nie jest on taki. Polecam wam z całego serca film. Można oglądać na stonach typu YT. Ale po wipisaniu w google od razu pojawia się filmik z napisami polskimi w 2 częściach. Nawet jeśli nie chcecie rodzić w domu. To jest wiele informacji. To film nie mówiący o Polsce ale myśle, ze u ans jest podobnie :The business of being born.
Jak obejrzycie napiszcie mi pare słów o swoich odczuciach. Serdecznie polecam
 
reklama
Odnosnie filmu o ktorym mowisz, jest rewelacyjny sam w sobie, ogladalam go juz kilka razy...i jest godny uwagi.... :)))))
SAMA PRZEZ JAKIS CZAS zastanawialam sie nad porodem w domu....niestety moje uwczesne wyniki z ciazy i niewielkie problemy ,jakie w niej wystapily uniemozliwily mi ten pomysl.....no i koszta z tego co sie dowiadywalam poki co w Polsce sa one spore.....


edit.kota.
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
Do porodu w domu w pierwszej ciazy bardzo namawiala mnie polozna, tutaj nawet takie specjalne dmuchane wanny sa do porodu w domu w wodzie. Na szczescie sie nie zgodzilam bo inaczej dziecka bym dzisiaj nie miala a i nie wiadomo czy ja bym tu byla. Dopiero w trakcie porodu okazalo sie ze mala sie zle ulozyla ( tu nie robia usg przed porodem) i utknela w kanale rodnym puls i cisnienie jej drastycznie spadly i aby ratowac jej zycie szybko wyciagala ja lekarka kleszczami. Do szpitala nie zdarzyliby mnie zawiesc a zreszta i jak z dzieckiem w polowie drogi. Wiec ja jestem zagorzala przeciwniczka porodow domowych.
 
ja też jestem przeciwniczką domowych porodów ( więcej -powiem nawet , że to dla mnie nieporozumienie, ale nie potępiam ani nie oceniam kobiet, które się na to decydują)...... co do tworzenia wątków, to można by było najpierw na głównym "rzucić" tematem i zobaczyć czy jest zainteresowanie i dopiero potem tworzyć specjalny, osobny watek :tak:
 
uważam, że to jest fajny temat na osobny wątek, jeśli Czarna wrzuciłaby tego posta do wątku ogólnego, zginąłby w nawale postów codziennych, szkoda. Takie jest moje zdanie, ale zawsze możemy sprzątnąć, woźna się melduje ;)) ale im bliżej będzie do naszych terminów, tym chętniej będziemy szukały takich tematów i je poruszały, więc może póki co zostawmy jak jest, tylko usunę off-topicowe posty, ok?

i przychylam się do tego, co pisze Bejbiszon, rzucajmy na głównym propozycje nowych tematów żeby nie tworzyć niepotrzebnego bałaganu.

ja pierwsze dziecko rodziłam w szpitalu, ufam lekarzom, położnym, wiem, że swoją pracę wykonują dobrze itd. Nie żałuję tego, z porodu i opieki jestem bardzo zadowolona, choć wiadomo, pewne ALE są i mnie rażą. Ale jak już Q pojawił się w naszym życiu, bardzo świadomie przeżywam bycie mamą, teraz przyznam, że niejednokrotnie przeszły mi przez myśl porody domowe, tym bardziej, że znam osobiście dziewczynę, która rodziła w domu (druga sprawa, że w tym czasie pod jej domem stała karetka pogotowia w pełnej gotowości i to już musiało być przez nią opłacone w razie czego), na pewno w domu jest intymniej, spokojniej, bezpieczniej, możliwe, że teraz, kiedy wiem jak to się odbywa, chciałabym spróbować w domu, ale do decyzji jeszcze jest trochę czasu.
 
Nawet jak karetka jest koło domu to niestety dojazd do szpitala to przynajmniej kilka minut nie mówiąc o spakowaniu rodzącej do karetki i wyniesieniu na oddział. W niektórych przypadkach to byłoby za długo. W moim przypadku nie byłoby mowy o transporcie, dziecko się dusiło więc nie dojechałaby do szpitala. Wydaje mi sie że w domach to się kiedyś rodziło jak nie było wyjścia (i wtedy była wysoka śmiertelność noworodków) teraz jak mamy cywilizację szpitale to powinnyśmy z tego korzystać dla bezpieczeństwa.


Mam propozycje aby przemianować temat i poruszać tu kwestie wszelkich porodów znieczuleń sposobów radzenia sobie z bólem itp.
 
kiedyś śmiertelność była większa, bo medycyna nie była na takim poziomie, jak teraz, nie było też takie wiedzy i świadomości medycznej, np. cesarki wykonywało się na żywca, co skutkowało w olbrzymiej większości śmiercią matki i niejednokrotnie dziecka. wydaje mi się, że jeśli poród przebiega prawidłowo, a większości przypadków spokojnie może się odbyć w warunkach domowych.
Karetka pogotownia pod domem mojej koleżanki była głównie po to, żeby przed porodem wykonać jej usg przenośnym aparatem i po porodzie personel na przenośnym sprzęcie zbadał dziecko (u niej na brzuchu - dla mnie rewelacja), przewiezienie do szpitala wchodziło w grę tylko przy zagrożeniu życia. Drugą sprawą jest,że ona się całą ciążę musiała przygotowywać na domowy poród, co tydzień miała spotkania z doulą, położną, lekarzem, uczyli ją jak ciało sygnalizuje gotowość do porodu itd. Powiem Wam, że sama wtedy byłam w ciąży i to krytykowałam, teraz ją podziwiam, bo to był jej pierwszy poród, świadomie zdecydowała się rodzić w domu i super poszło :)
Dla zainteresowanych ze Śląska, przygotowywała się we współpracy z położnymi i lekarzem ze szpitala w Rybniku i Żorach.
 
jest mniejsza śmiertelność ale chorób jest więcej... Kota dzięki Bogu twojej koleżance nic sie nie przydarzyło ale gdyby miała zawał łożyska dziecko na 100 % by zmarło. Ja byłam w szpitalu podczas porodu wszystko działo się bardzo szybko a i tak małemu serduszko już nie biło jak go wyciągnęli. USG nic by nie wykryło
 
reklama
Angie, wiadomo, że tragiczne sytuacje i wypadki mogą zdarzyć się wszędzi, nawet w najlepszej klinice, czy szpitalu...

Ja oczywiście pochwalam porody w placówkach medycznych, ubolewam tylko nad tym, że pomimo ogólnopolskiej, głośnej akcji Rodzić po Ludzku, kobieta rodząca nadal jest traktowana przedmiotowo, a nie podmiotowo. Mnie to raziło ogromnie, nawet o znieczulenie do szycia po nacięciu krocza musiałam się wręcz wykłócić z położną i gdyby nie mój mąż, to na bank by mnie nie znieczuliła, choć twierdziła, że to zrobiła, a ja czułam, że szyje mnie na żywca :/

Pewnie miną lata świetlne, zanim z naszym cudownym kraju rodzące będą traktowane po ludzku i z sercem, choć wierzę, że są takie miejsca, gdzie faktycznie kobieta może po ludzu urodzić dziecko.
 
Do góry