reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Problem z Teściową

Dzięki dziewczyny za wsparcie naprawdę.. Nie wiem dlaczego ona tak bardzo chce się przenosić na dół, może dlatego że ma już te 60 lat i nie chce jej się po schodach chodzić, nie wiem dlaczego od razu nie mówiła że tak szybko będzie chciała przychodzić na parter. Może jest przekonana że na górze nie trzeba robić żadnego remontu? No ale ma już swoje lata i może nie widzi tej ruiny. Chociaż mogła by pomysleć o mnie, o wnuku. Bo nie wyobrażam sobie siebie z 9 miesięcznym brzuchem lub noworodkiem i odkurzaczem czy wałkiem do malowania. Nie wiem czy przeszło jej to przez myśl. W każdym badź razie moja mama widzi to tak samo jak ja. Może po prostu mnie nie polubiła..ehh nie wiem
 
Ostatnia edycja:
reklama
Wiesz, rozmawialiśmy o tym z mężem no i postanowiliśmy jeszcze przeczekać jakiś czas, ugadać się z moimi rodzicami a potem się wyprowadzić. Jeszcze trzeba powiedzieć teściowej, a ona to chyba mnie znienawidzi że zabieram jej synka. Dobrze, że mąż zawsze bierze moją stronę i nie jest maminsynkiem. Także może w nd się wybierzemy w odwiedziny do moich rodziców.
 
hehhehhe Tomaszowa:-D

jasne standard .albo u mamusi...albo u tesciowej

a tak na marginesie -to moze i ta tesciowa jest syfiara itd ale jest TO JEJ WLASNY PRYWATNY SYF W JEJ WLASNYM DOMU, a jak chcesz zaprowadzac porzadek to moze warto sie postarac o wlasne lokum a nie zastanawiac sie gdzie tu doope wetknac
doroslosc nie polega na tym by szukac u ktorych rodzicow bedzie ,,cieplutko i milutko,, nie wiem czemu wiekszosc tutaj tak mysli..ech
 
Ostatnia edycja:
hehhehhe Tomaszowa:-D

jasne standard .albo u mamusi...albo u tesciowej

a tak na marginesie -to moze i ta tesciowa jest syfiara itd ale jest TO JEJ WLASNY PRYWATNY SYF W JEJ WLASNYM DOMU, a jak chcesz zaprowadzac porzadek to moze warto sie postarac o wlasne lokum a nie zastanawiac sie gdzie tu doope wetknac
doroslosc nie polega na tym by szukac u ktorych rodzicow bedzie ,,cieplutko i milutko,, nie wiem czemu wiekszosc tutaj tak mysli..ech
Wiesz, myślec można jak sie ma zdolnośc kredytową. A czym różni się mieszkanie u rodziców od czekania aż rodzice kupią i wyposażą mieszkanie?
Swoją droga kiedyś rodziny mieszkały po kilka pokoleń w jednym domu i była między nimi więź i prawdziwe więzy krwi i dusz. Współcześnie wolimy być wyalienowani i sami, sami, sami.
Nie bądź taka do przodu.

ps ja , żeby nie było że bronię - mieszkam oddzielnie.
 
Ostatnia edycja:
Była cisza. Nawet obstawiałam "nawrócenie". I się pomyliłam.

Adam ma 4 miesiące. Uznałam, że czas najwyższy rozszerzyć diete. I tak jest na butelce. Patrzy z zainteresowaniem jak my jemy. "cmoka" gdy chce jeść. I tu pojawil sie pierwszy problem - za wczesnie. Przeciez ona zaczela jak J. mial 6 miesiecy. I wszedzie mowia, zeby zaczac jak ma 6 miesiecy. Na nic tlumaczenia, ze 6 miesiecy to w przypadku karmienia piersia. "no tak. ty nie karmisz"...

Ale moze nie powinnas? Moze poczekaj jeszcze miesiac. Je? Ale papki mu dajesz? Trzesz? Nie? Aha w blenderze. Moze sama trzyj papki beda lepsze (??). Albo moze kupuj w sloiczkach. tam pisze od ktorego miesiaca, zebys nie dala za wczesnie.

Zaczelismy od marchewki - jadl az mu sie uszy trzesly. wyslalismy video do dziadkow. na odzew nie czekalam dlugo: myslalam, ze chociaz raz mnie posluchasz i poczekasz. ale gotujesz?

Jabluszko - jadl, ale sie kwasil. video poszlo do dziadkow. Odzew: Widzisz. nie smakuje mu. nie chce jesc. nie jest gotowy. Ale starlas? A w ogole nie dawaj mu zimnego! nie dajesz zimnego? to dobrze bo juz myslalam... ale sie kwasi. moze ja ci z Polski, Polskie przysle. Polskie sa smaczniejsze. Mi irlandzkie nie smakowaly tez. Nie chcesz? No to mu cukru dosyp. Jak to nie mozna? Cukru nie mozna? Ja dosypywalam i J. nic nie jest. No skoro mowisz, ze sie tak nie robi. Lekarza pytalas? Ja bym cukru dosypala.

Szpinak - rety. co ty wymyslasz? moze juz? nie powinien. gdzie tak pisalo? w irlandzkim poradniku? a w polskim sprawdzalas? lekarz pozwolil? ale gotujesz?

Slodki ziemniak
- mowilas, ze nie dosypujesz cukru? a. taki gatunek. a polskiego mu dawalas?

Gruszka- surowa mu dalas? aha. gotujesz. to dobrze. ale nie powinnas gruszki dawac. po gruszce sa wzdecia. nie mial wzdec? ale moze miec pozniej. posluchaj mnie raz chociaz.

Brokuly - telefon od razu. nie dawaj mu brokul. maz wczoraj mial wzdecia po brokulach. ja wiem, ze to nie Adas. Ale moze on tez bedzie mial? Nie nie mowilam, ze po gruszce bedzie mial wzdecia. mowilam ze po brokulach. o gruszce nic nie mowilam.

Zwroclam uwage. powiedzialam, zeby przestala. bo szuka dziury w calym. o je. lubi i mu sie to podoba. sie smiejemy, ze na widok miseczki buzke otwiera. i nie robie nic coby mu zaszkodzilo. Ale ona sie boi, ze mu cos zaszkodzi. wiec spytalam, ze to znaczy, ze mam mu nic nie dawac? Powiedziala, zebym uwazala, po tesciu ma wzdecia, babcia J. (ponad 90lat) ma klopoty z jedzeniem papki i sie dlawi i musi miec wodniste bardziej. A ona slyszala/czytala, ze metody karmienia malych dzieci sa takie same jak osob starszych (!!!!) To juz zupelnie nie wiem skad wziela.

Ze jej nie szanuje. Nie slucham. Ze ja wymyslam cuda, a ona sie martwi. Ze ja to specjalnie, jej na zlosc. ze ona by byla szczesliwa, gdybym chociaz w jednym jej posluchala. I sie zaczelo wyciaganie brudow.

Ze nigdy jej Adama nie pozwolilam trzymac - a moj brat i tesciu mogli. Ona mi to pamieta. Powiedzialam jej pare sytuacji, ze prawie go z rak nie wypuszczala. A ona: bo ja myslalam, ze ja przyjade i dasz mi sie nim opiekowac. ze bede pieluszki zmieniac (chcialam - bala sie), karmic (bala sie), nosic, wstawac w nocy. Wiec sie pytam - czy mama uwaza, ze ja jako mloda matka oddam, komus swoje dziecko, zeby sie nim opiekowal? ona tak myslala, ze tak bedzie. ze skoro jest to mnie wyreczy we wszystkim. Zonk.

Znowu wyjechala, z tym jak ona opiekowala sie J. ze robila tak, tak i tak. I mowi, ze czasy sie moze zmieniaja ale ludzie nie i moze moglabym robic jak ona robila? Bo przeciez J. nic nie bylo? To znaczy, ze dobrze robila. Wiec odpowiedzialam, ze nie. Ze cukru mu nie bede do jedzenia dodawac zeby lepiej smakowalo. ze nie bede wychowywac swojego syna tak jak ona wychowywala meza. bo J. to nie Adam. "Wiec mowisz mi, ze ja go zle wychowalam?,ze zle wychowalam swoje dziecko? ze go krzywdzilam?" i plakac zaczela.

znowu ze jej syna odebrano. ze jest sama. ja mam wszystko. Okazalo sie ze wszystkie sytuacje jakie mialy miejsce poprzekrecala:
- Nie pozwalam jej dziecka trzymac. nawet dochodzic.
- nie pozwalalam nic ugotowac (ani razu przez 3 tygodnie nie zrobilam zadnego posilku - wszystko ona robila)
- krzyczalam na nia, zle traktowalam itd.

opowiedziala tesciowi, wszystko - tylko nie tak jak bylo. J. sie wkurzyl i do razu zadzwonil do ojca.

Teraz jeszcze doszlo, ze ja szantazuje. ze powiedzialam, ze nigdy nie dojdzie do syna jak sie nie zmini. a przeciez ona nie robi nic zlego. ze nawet jej powiedzialam, ze nawet gdbysmy mieszkali razem to moje dziecko by nigdy z nia nie zostalo. powiedzialam tak, ale dalsza czesc brzmiala - tylko chodzilo do przedszkola. o tym juz nie wspomniala. i oczywiscie, ona rozmawiala z rodzina, i takie moje zachowanie jest nie do pomyslenia!

Staram sie. staram sie jak moge. Ale boje sie, ze tej babie kiedys przypier*le. Doslownie. nie wytrzymam i zrobie jej krzywde. Jedziemy w maju do PL. jeszcze 4 miesiace do wyjazdu, a ja juz mysle co bedzie nie tak. ze znow bedzie mi patrzec na rece. znow wypominac, porownywac. Obiecalam sobie, ze jesli jeszcze raz bedzie taka rozmowa - ani ja, ani Adam do niej nie pojedziemy. I nikt mnie nie zaciagnie. nie zblizy sie do mojego dziecka, ani on do niej dopoki nie zacznie sie leczyc. i tym razem nie bede tylko mowic (znowu). po prostu tak zrobie.


sorry. musze sie gdzies wygadac. a tu mam miejsce :)
 
josia wspolczuje ci..na ten przypadek tylko terapia u dobrego psychologa moze pomoc,ale zapewne uslyszysz,ze ona nie jest chora psychicznie i ze sama jestes to sie sama tam udaj..znam to z wlasnego doswiadczenia :sorry2:
typ twojej tesciowej to typ mojej matki,czyli wsio wie najlepiej,ty robisz wsio zle,moja matka latala po ludziach brudy rodzinne prac,twoja to robi w rodzinie.. na mnie wielu obcych ludzi krzywo na ulicy sie patrzylo,bo wierzyli matce,a jak jest w waszej rodzinie? wierza jej czy wiedza,ze jest walnieta?

totalnie nie idzie ci pomoc,doradzic,bo co mozna bylo zrobic powiedziec to to wykorzystalas,a typ tesciowej masz trudny
ja bym tam nic jej nie informowala o postepach wnuczka,co je itp. nie wysylalabym video,bo jak widzisz i tak przekreci na swoje:tak:
masakra,ja bym chyba tez jej przy...la,bo chyba swietego te babsko by z rownowagi wyprowadzilo :baffled:
 
Jo_asia masakre masz z tesciowa. Moja rada rozmawiaj z nia tylko jak musisz i co najwazniejsze w obecnosci meza. Po twoich postach widze ze masz meza za soba ale niech i ona ma swiadomosc, ze on słyszy o czym i jakim tonem rozmawiacie. Nie bedzie miala az takiej smiałosci na krecenie faktami. A jesli nadal nie przestanie ich przekrecac, no coz moja rada - skoncz wszelkie rozmowy z nia. Jesli juz, niech to robi maz, w koncu to jej syn. Jemu zawsze łatwiej powiedziec jej cos dosadnie ewentualnie rzucic słuchawka/rozłaczyc sie. Powodzenia i jak dasz rade zdystansuj sie emocjonalnie do sytuacji z tesciowa, bo synek zawsze wyczuje twoj zły nastrój
 
reklama
josia
hmm...pozwol ze sie wypowiem;
wiesz jaki jest twoj podstawowy blad,ktorego szczerze mowiac nie moge zrozumiec...... niepotrzebnie informujesz o wszystkim te kobiete
nie moge sie nadziwic :eek::eek:po co??
mi do glowy by nie przyszlo zeby wysylac film tesciowej jak moje dzieci zaczynaly jesc nowosci....po co dajesz jej az taki dostep do waszego zycia a potem narzekasz
to jest wasza rodzina,wasze dziecko i wasze sprawy ,a po co informowac tesciowa czym sie za przeproszeniem podcierasz...
zachowujcie sobie swoja prywatnosc i wtedy unikniesz nerwow i problemow a przynajmniej bedzie ich duzo mniej
 
Do góry