reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Problem z usypianiem 2-latka

Angiee

Fanka BB :)
Dołączył(a)
7 Listopad 2020
Postów
1 959
Jestem już naprawdę zdesperowana i mimo że do tej pory to ja często doradzałam w temacie snu dziecka (bo mieliśmy to już fajnie ogarnięte) to teraz ja sama potrzebuję pomocy.
Synek za 2 msc kończy 2 lata i od kilku tygodni usypianie to jest jakiś dramat. Wcześniej schemat był codziennie taki sam - na drzemkę sam pokazywał, że chce spać i odlatywał w 5 minut przytulony do mnie. Na noc było gorzej, ale zazwyczaj usypianie trwało ok. 30-40, czasami godzinę, ale po kilku dniach wszystko wracało do normy.
Teraz od około miesiąca już jest ciężko z zaśnięciem na drzemkę, nawet w samochodzie, gdzie to zawsze był pewniak.
Ale jeszcze jakoś dajemy radę.
Natomiast na noc zasypianie trwa 1-1,5h.
I widzę, że synek jest ewidentnie śpiący, cały czas na granicy tego snu, tylko coś nie pozwala mu ostatecznie zasnąć.
Wiecie, co w końcu działa? Jak po godzinie wkurzona warknę "śpij wreszcie" i to jakby go odcina, dosłownie często odpada w tym samym momencie, w którym to powiem.
No ale średnio mi się to podoba, poza tym jak warknę po 20 minutach to nie robi to na nim wrażenia.
Wydaje mi się, że ciężko jest mu się wyciszyć, bo on non stop się wierci, jak się do mnie przytula to musi mnie drapać, mogę mu zabierać rączkę 15 razy w ciągu minuty a on i tak swoje.
Jakieś wskazówki? Bo ja mi się ryczeć chce z bezsilności.
Próbowałam różnych okien aktywności, kompletnie jest to bez różnicy. Chętnie odpuściłabym drzemkę jakby miał lepiej zasypiać na noc, ale on jej bardzo potrzebuje, bo najpóźniej o 12 już się przewraca o własne nogi...
 
reklama
Jestem już naprawdę zdesperowana i mimo że do tej pory to ja często doradzałam w temacie snu dziecka (bo mieliśmy to już fajnie ogarnięte) to teraz ja sama potrzebuję pomocy.
Synek za 2 msc kończy 2 lata i od kilku tygodni usypianie to jest jakiś dramat. Wcześniej schemat był codziennie taki sam - na drzemkę sam pokazywał, że chce spać i odlatywał w 5 minut przytulony do mnie. Na noc było gorzej, ale zazwyczaj usypianie trwało ok. 30-40, czasami godzinę, ale po kilku dniach wszystko wracało do normy.
Teraz od około miesiąca już jest ciężko z zaśnięciem na drzemkę, nawet w samochodzie, gdzie to zawsze był pewniak.
Ale jeszcze jakoś dajemy radę.
Natomiast na noc zasypianie trwa 1-1,5h.
I widzę, że synek jest ewidentnie śpiący, cały czas na granicy tego snu, tylko coś nie pozwala mu ostatecznie zasnąć.
Wiecie, co w końcu działa? Jak po godzinie wkurzona warknę "śpij wreszcie" i to jakby go odcina, dosłownie często odpada w tym samym momencie, w którym to powiem.
No ale średnio mi się to podoba, poza tym jak warknę po 20 minutach to nie robi to na nim wrażenia.
Wydaje mi się, że ciężko jest mu się wyciszyć, bo on non stop się wierci, jak się do mnie przytula to musi mnie drapać, mogę mu zabierać rączkę 15 razy w ciągu minuty a on i tak swoje.
Jakieś wskazówki? Bo ja mi się ryczeć chce z bezsilności.
Próbowałam różnych okien aktywności, kompletnie jest to bez różnicy. Chętnie odpuściłabym drzemkę jakby miał lepiej zasypiać na noc, ale on jej bardzo potrzebuje, bo najpóźniej o 12 już się przewraca o własne nogi...

Sprawdzałaś pasożyty?
 
Jestem już naprawdę zdesperowana i mimo że do tej pory to ja często doradzałam w temacie snu dziecka (bo mieliśmy to już fajnie ogarnięte) to teraz ja sama potrzebuję pomocy.
Synek za 2 msc kończy 2 lata i od kilku tygodni usypianie to jest jakiś dramat. Wcześniej schemat był codziennie taki sam - na drzemkę sam pokazywał, że chce spać i odlatywał w 5 minut przytulony do mnie. Na noc było gorzej, ale zazwyczaj usypianie trwało ok. 30-40, czasami godzinę, ale po kilku dniach wszystko wracało do normy.
Teraz od około miesiąca już jest ciężko z zaśnięciem na drzemkę, nawet w samochodzie, gdzie to zawsze był pewniak.
Ale jeszcze jakoś dajemy radę.
Natomiast na noc zasypianie trwa 1-1,5h.
I widzę, że synek jest ewidentnie śpiący, cały czas na granicy tego snu, tylko coś nie pozwala mu ostatecznie zasnąć.
Wiecie, co w końcu działa? Jak po godzinie wkurzona warknę "śpij wreszcie" i to jakby go odcina, dosłownie często odpada w tym samym momencie, w którym to powiem.
No ale średnio mi się to podoba, poza tym jak warknę po 20 minutach to nie robi to na nim wrażenia.
Wydaje mi się, że ciężko jest mu się wyciszyć, bo on non stop się wierci, jak się do mnie przytula to musi mnie drapać, mogę mu zabierać rączkę 15 razy w ciągu minuty a on i tak swoje.
Jakieś wskazówki? Bo ja mi się ryczeć chce z bezsilności.
Próbowałam różnych okien aktywności, kompletnie jest to bez różnicy. Chętnie odpuściłabym drzemkę jakby miał lepiej zasypiać na noc, ale on jej bardzo potrzebuje, bo najpóźniej o 12 już się przewraca o własne nogi...
A czemu zabierasz mu rękę? Mój syn też jak usypia to musi mnie trzymać za rękę, głaszcze mnie po palcach albo każe mi trzymać mój mały palec w jego uchu. Jeśli bym mu tego zabraniała, rękę zabierała, to by usypiał wiele dłużej, bo by się wkurzał, krzyczał i próbował złapać moja rękę. Nie moze synek Cię trzymac i kiziac? Możesz też spróbować dać mu coś do przytulania, kocyk, pieluchę, pluszaka
 
A czemu zabierasz mu rękę? Mój syn też jak usypia to musi mnie trzymać za rękę, głaszcze mnie po palcach albo każe mi trzymać mój mały palec w jego uchu. Jeśli bym mu tego zabraniała, rękę zabierała, to by usypiał wiele dłużej, bo by się wkurzał, krzyczał i próbował złapać moja rękę. Nie moze synek Cię trzymac i kiziac? Możesz też spróbować dać mu coś do przytulania, kocyk, pieluchę, pluszaka
Właśnie nic innego do przytulania nie chce. A dopóki mnie trzyma za rękę czy nawet głaszcze to ok, nie zabieram. Ale on mocno drapie, aż mi robi strupki i to zwyczajnie boli. Czasami zaciskam zęby bo wydaje mi się, że dzięki temu szybciej zaśnie, ale nie, jakoś za bardzo to nie pomaga...
 
Właśnie nic innego do przytulania nie chce. A dopóki mnie trzyma za rękę czy nawet głaszcze to ok, nie zabieram. Ale on mocno drapie, aż mi robi strupki i to zwyczajnie boli. Czasami zaciskam zęby bo wydaje mi się, że dzięki temu szybciej zaśnie, ale nie, jakoś za bardzo to nie pomaga...

Jeszcze bym dopytała czy chodzi do żłobka?
 
Właśnie nic innego do przytulania nie chce. A dopóki mnie trzyma za rękę czy nawet głaszcze to ok, nie zabieram. Ale on mocno drapie, aż mi robi strupki i to zwyczajnie boli. Czasami zaciskam zęby bo wydaje mi się, że dzięki temu szybciej zaśnie, ale nie, jakoś za bardzo to nie pomaga...
2 latka to duży chłopiec i dużo rozumie. Mój ma 2 latka i niecałe 2 miesiące. Też nie chce żadnej przytulanki ;) Ale możesz mu powiedzieć, że robi Ci ała i kuku i żeby nie drapał
 
2 latka to duży chłopiec i dużo rozumie. Mój ma 2 latka i niecałe 2 miesiące. Też nie chce żadnej przytulanki ;) Ale możesz mu powiedzieć, że robi Ci ała i kuku i żeby nie drapał
Tak tak, tłumaczę i on to rozumie, nie ma z tym problemu. Tylko jak usypia i już jest taki półświadomy, to on się po prostu zapomina i drapie. Widzę, że u niego to wtedy taki nieświadomy odruch. I gdyby mu to pomogło zasnąć i trwało np 5 minut, to jeszcze bym wytrzymała, ale niestety czegoś jeszcze w tej układance brakuje :( Mam nadzieję, że to po prostu chwilowy regres.
 
reklama
Jak moja starsza córka. Przeszło jak zeszła z drzemki. Przeszło na amen i o ile nie zamknie oczu w dzień, to zasypia jak normalni ludzie - przytuli się, czasem coś mi opowie, buzi dziesięć razy da, zamyka oczy i zaraz jej nie ma. Wcześniej bywały trzy godziny usypiania, a u mnie zamiast ręki było ucho. Zgniatała mi chrząstkę w różne strony... I też najczęściej działało "przestań, śpij już!". Tylko ile można to znosić... Skróć drzemkę do maksimum, a stopniowo całkowicie. Ja innego wyjścia nie widzę jeśli nie ma jakichś dolegliwości zdrowotnych.
 
Do góry