Szanowna Pani,
Mam prośbę o pomoc w następującej sprawie.
Jestem po rozwodzie i mam 6 letnią córeczkę, która mieszka ze mną.
Ojciec jej mieszka 200 km od naszego miejsca zamieszkania.
Ma ustalone w wyroku rozwodowym kontakty z dzieckiem, raz w miesiącu przez jeden tydzień, może ją wtedy zabierać do siebie. Natomiast od roku szkolnego 2012/2013 ma kontakty w pierwszy i trzeci weekend, w związku z tym, że córcia pójdzie do pierwszej klasy.
Sytuacja się skomplikowała, gdy dziecko od września 2011 ma obowiązek chodzić do zerówki.
Wychowawczyni powiedziała mi, że nie mogę córce "zawalać" zajęć, bo musi przestrzegać realizacji obowiązku szkolnego.
Mi jednak zależy na tym, żeby córcia jeździła do taty na tydzień w miesiącu, bo wiem, że kontakty z nim są dla niej bardzo ważne. Biorę również pod uwagę to, że dwa razy w miesiącu wyjazd 200 km na 2 dni, będzie męczący i dla córci i dla ojca dziecka (a także bardziej kosztowny dla niego).
Za rok będzie tak jeździła.
I jeszcze jedno, córcia przez rok chodziła już do zerówki w innym mieście i wiem, że to, że przez tydzień jej nie będzie nie wpłynie w jakikolwiek sposób na zaległości w materiale. Tym bardziej, że miała takie same podręczniki, jakie ma obecna zerówka.
Mam następujące pytania:
1. Jakie konsekwencje mogę mieć w związku z tym,że córkę będzie mąż zabierał raz w miesiącu na tydzień? (zdaję sobie sprawę z tych, że jeśli dziecko opuści powyżej 50 % zajęć będzie musiało powtarzać zerówkę, tak powiedziała mi wychowawczyni)
2. Czy szkoła może w jakikolwiek sposób zarzucić, że nie dbam o dziecko, przydzielić kuratora, skierować sprawę do sądu etc?
3. Czy jest konieczność abym musiała poruszać tą sprawę u pedagoga szkolnego, boję się, że gdy zacznę drążyć to będą tylko komplikować sprawę.
4. Czy to, że zależy mi na tym, aby dziecko miało kontakt z ojcem i nieposyłanie jej do zerówki raz na miesiąc przez tydzień jest podstawą do oceny, że nie dbam o dobro dziecka?
5. Czy jeśli będą z tego tytułu jakiekolwiek konsekwencje prawne odpowiadam tylko ja czy ojciec dziecka także?
Z góry dziękuję za pomoc w tej sprawie.
Mam prośbę o pomoc w następującej sprawie.
Jestem po rozwodzie i mam 6 letnią córeczkę, która mieszka ze mną.
Ojciec jej mieszka 200 km od naszego miejsca zamieszkania.
Ma ustalone w wyroku rozwodowym kontakty z dzieckiem, raz w miesiącu przez jeden tydzień, może ją wtedy zabierać do siebie. Natomiast od roku szkolnego 2012/2013 ma kontakty w pierwszy i trzeci weekend, w związku z tym, że córcia pójdzie do pierwszej klasy.
Sytuacja się skomplikowała, gdy dziecko od września 2011 ma obowiązek chodzić do zerówki.
Wychowawczyni powiedziała mi, że nie mogę córce "zawalać" zajęć, bo musi przestrzegać realizacji obowiązku szkolnego.
Mi jednak zależy na tym, żeby córcia jeździła do taty na tydzień w miesiącu, bo wiem, że kontakty z nim są dla niej bardzo ważne. Biorę również pod uwagę to, że dwa razy w miesiącu wyjazd 200 km na 2 dni, będzie męczący i dla córci i dla ojca dziecka (a także bardziej kosztowny dla niego).
Za rok będzie tak jeździła.
I jeszcze jedno, córcia przez rok chodziła już do zerówki w innym mieście i wiem, że to, że przez tydzień jej nie będzie nie wpłynie w jakikolwiek sposób na zaległości w materiale. Tym bardziej, że miała takie same podręczniki, jakie ma obecna zerówka.
Mam następujące pytania:
1. Jakie konsekwencje mogę mieć w związku z tym,że córkę będzie mąż zabierał raz w miesiącu na tydzień? (zdaję sobie sprawę z tych, że jeśli dziecko opuści powyżej 50 % zajęć będzie musiało powtarzać zerówkę, tak powiedziała mi wychowawczyni)
2. Czy szkoła może w jakikolwiek sposób zarzucić, że nie dbam o dziecko, przydzielić kuratora, skierować sprawę do sądu etc?
3. Czy jest konieczność abym musiała poruszać tą sprawę u pedagoga szkolnego, boję się, że gdy zacznę drążyć to będą tylko komplikować sprawę.
4. Czy to, że zależy mi na tym, aby dziecko miało kontakt z ojcem i nieposyłanie jej do zerówki raz na miesiąc przez tydzień jest podstawą do oceny, że nie dbam o dobro dziecka?
5. Czy jeśli będą z tego tytułu jakiekolwiek konsekwencje prawne odpowiadam tylko ja czy ojciec dziecka także?
Z góry dziękuję za pomoc w tej sprawie.