Hej dziewczyny.
Dziękuję za sznureczek rubi, bardzo ciekawe.
Ja teraz przechodzę kryzys z tymi ćwiczeniami. Minął miesiąc a ja nie widzę rezultatów. Gdyby jakieś były pewnie by mnie to nakręciło i miałabym siłę ćwiczyć dalej Wczoraj rozmawiałam z mężem i postanowiliśmy że jeśli po 3 miesiącach nie będzie rezultatów to nie będziemy dalej ćwiczyć tylko spróbujemy z Baby Bobath. Nie słyszałam nigdy o takiej metodzie, teraz poczytałam trochę o tym na necie. Podejrzewam że zdanie mojej neurolog może być wychwalające Vojtę a negujące inne techniki... No zobaczymy, zawsze można zmienić lekarza. Myślę że 3 miesiące to akurat tyle czasu że jakiekolwiek wyniki powinny być juz widoczne.
U nas jak ćwiczymy w domu to nie jest aż tak źle jak było u Was rubi, tylko bardziej jak u efiki. Antek po w sumie szybko się uspokaja, za parę minut już się uśmiecha. Najgorzej jest u rehabilitantki. Każda wizyta u niej to dla mnie istny koszmar. Z resztą dla Antka tym bardziej. Krzyczy jakby go ze skóry obdzierali żywcem. Ostatni przestał nawet z nią walczyć tylko leżał bezwładnie i płakał rozdzierająco. Miałam ochotę zabrać go, uciec z stamtąd i nigdy nie wracać. Pytałam o nią - ona jest uważana za bardzo dobrą rehabilitantkę, ale dość "ostrą". Tzn dużo wymaga ale i ma dobre rezultaty. Tyle że Antek nie ma dużych problemów w porównaniu z innymi dziećmi i zastanawiam się czy jemu jest potrzebne aż tak zasadnicze i mocne podejście do jego rehabilitacji. My mamy rehabilitację na NFZ więc zmiana rehabilitantki dla mnie oznaczałaby kolejne koszty. A nie wiem czy nie trafię jeszcze gorzej Ta przynajmniej wiem że jest ceniona w swoim środowisku, a to w sumie najważniejsze...
efika twoja historia daje mi kopa,żeby jeszcze się pomęczyć trochę zanim zdecyduję się na zmianę metody. Zacisnę zęby i jeszcze będę ćwiczyć, mam nadzieję, że w końcu coś ruszy. A gdzie jest ten temat "rehabilitacja wcześniaczka" bo coś znaleźć nie mogę...
Eh rozpisałam się, ale kto lepiej zrozumie i doradzi jak nie inne mamy które muszą to przechodzić ze swoimi dziećmi.