reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Są rodzice, którzy wogóle nie szczepią....

Marzenixx zgłębiam temat od dwóch lat, nie spotkałam się z takim przypadkiem, doczytałam się, że za autyzm nie jest odpowiedzialny żaden gen, jak w przypadku Zespołu Downa, nie istnieje coś takiego jak uwarunkowanie genetyczne, bo to jest sprawa fizyczna. Dzieci z autyzmem mają uszkodzoną tę część mózgu odpowiedzialną za kontakty społeczne, to jest przyczyna fizyczna, nie genetyczna. Mało tego, u dzieci z autyzmem wykryto wirusa odry w ściance jelita grubego, a że teraz wirusy są sklasyfikowane, ponumerowane, więc bardzo szybko można dojść do tego, co to za wirus, i się okazuje, że to ten sam, co w szczepionce MMR. Wirus odry nigdy nie dostałby się do ścianki jelita drogą naturalną, przez zwykłe zarażenie się, przechodząc przez układ oddechowo-pokarmowy, dostaje się w miejsce dla siebie nienaturalne, tak jak nienaturalne jest przedostanie się choroby czyli droga domięśniowa, a my nie zarażamy się domięśniowo. Grupa niemieckich lekarzy udowodniła, że autyzm wynika wyłącznie ze szczepień, nie ma żadnych innych uwarunkowań, a wyniki badań oczywiście nie przedostaną się do oficjalnej prasy, trzeba szukać na własną rękę.
 
reklama
Nie szczepię czyli jak mój synek nie szczepiony na nic nigdy to nie powinnam się martwić autyzmem rozumiem ? :tak:
Wogóle to zbliżam się do porodu , mam nadzieję że tak jak poprzednio nie będą robic problemów z niezaszczepieniem mego dziecka w szpitalu, teraz mam chyba lepiej bo sie wlasnie przeprowadzamy wiec powiem ze nie wiem jeszcze do jakiej przychodzi sie zapisze i rozumiem ze mam zabrac ze szpitala karte szczepien?
 
Ostatnia edycja:
Marzenixx przekonałam się, że dzieci nie rodzą się z autyzmem, a to nam wokół wmawiają. Dziecko kończy roczek, zaczyna wypowiadać pierwsze słowa, jest radosne, kontaktowe, kończy 13 miesięcy i dostaje szczepionkę MMR odra-świnka-różyczka, najpierw gorączka, wysoka, potem zaparcia, trwające tygodniami, potem uczulenie prawie na wszystko, wreszcie dziecko się wycofuje, mówić przestaje, zupełnie, zaczyna się gehenna, lekarz jeden drugi trzeci, kolejna przychodnia, dziecko kończy trzy lata, układa klocki kolorami, uwielbia pociągi i zabawki obrotowe, potrafi jedną rzeczą bawić się godzinami, skupiony na jednym aspekcie, ale też krzyczy, krzyczy w niebogłosy, nie daje się przytulić, nie daje umyć włosów, źle reaguje na nowe sytuacje, na ostre dźwięki i w końcu pada diagnoza - autyzm i rodzicom się wmawia, że musiał mieć to od urodzenia, a że objawy się zeszły ze szczepieniem to tylko zwykły zbieg okoliczności i takim kitem karmi się dorosłych, myślących cywilizowanych ludzi mających swój rozum i umiejących z niego korzystać. To nie jest zbieg okoliczności. Autyzm nie wynika z urodzenia, z wady genetycznej, wynika wyłącznie z czynników środowiskowych.
Nie występuje autyzm u dzieci nieszczepionych, np wśród Amiszów nie ma autyzmu. U szczepionych, w najgorszym razie jest autyzm, a w najlepszym cała masa zaburzeń, alergii, skłonności do nieustannych infekcji.
 
Marzeniaxx ja nie miałam problemu, a rodziłam ponad 3 tyg. temu. Tylko nie rodziłam w swoim mieście, z dwóch powodów: po pierwsze pierwszego porodu i podejścia do mnie i dziecka - masakra. Po drugie szczepienia. Miejscowy szpital od razu z automatu kieruje dziecko do państwowej przychodni i tam trafia karta szczepień (w tym samym bud. jest też punkt szczepień, więc to się zazębia) i stamtąd przychodzi położna po wyjściu ze szpitala i ogląda oprócz ciebie i dziecka wszystkie kąty w domu :dry: Dlatego zdecydowałam się na W-wę. Opieka super, zarówno jeśli chodzi o położne jak i dzieciaczki :tak: I jeśli chodzi o szczepienia, to po pierwsze przed planowanymi szczepieniami dzieci przyszła piel. z papierami do podpisu zgody na szczepienie. Przy pierwszym dziecku tego nie było, o szczep. i antybiotykach, jakie dziecku podano i możliwych po nich powikłaniach dowiedziałam się dopiero przy wypisie :angry: Kiedy ja nie podpisałam tej zgody, dostałam inny druczek, że nie wyrażam zgody na szczep. itd. Podpisałam go dopiero po rozmowie z pediatrą. Przy wypisie jeszcze raz spytano, czy podtrzymuję swoją decyzję o nie szczepieniu i tyle. Resztę opisałam kilkanaście postów wcześniej. Kartę szczep. dostałam do ręki, z racji tego, że zameldowanie mam w ogóle jeszcze w innym wojew. Położnej u mnie nie było, bo niby skąd? Mieszkanie wynajmujemy od nie dawna i nie wiele osób zna ob. adres. W przychodni z dzieckiem nie byłam i celowo nie zamierzam małego nigdzie zapisywać. Za tydzień lub 2 wybieram się do prywatnego pediatry, który jest lekarzem z powołania i u niego zamierzam "prowadzić" synka. Kartę szczepień szpitale raczej nie dają do ręki, bo to jest info dla sanepidu. Może się tak zdarzyć, jak w moim przypadku, różne adresy, poród poza miejscem zameld. itd. Ty możesz poprosić o tą kartę motywując swą prośbę tym, że nie wiesz jeszcze, którą przychodnię wybierzesz. Co do samego szczepienia, to nie mów, że nie chcesz w ogóle szczepić, tylko, że chcesz odroczyć szczepienie, np do konsultacji z neurologiem lub po skończeniu przez dziecko 3 m-ca życia. Tak tylko jeszcze wspomnę, choć juz nie raz tu na forum o tym pisałyśmy, że sanepid o nie zaszczepionych dzieciach powiadamia pediatra z przychodni, bo po prostu taki ma obowiązek. Więc dlatego też ja nie zapisałam młodego. Mam nadzieję, że pomogłam. No i szczęśliwego rozwiązania życzę i zdrowego dzieciątka :tak:
 
Awersjo wcale nie podchodzisz lajtowo tylko chyba raczej jak świadoma młoda mama.
Łażenie i narażanie dziecka na kontakty z chorymi (no nie da się wyizolować na 100% chorych i zdrowych przynajmniej u nas).
Z młodym szczepionym łaziłam do przychodni co miesiąc plus jak cos mnie martwiło. A martwiło sporo, mieliśmy ciągłe problemy o których pisałam zresztą tu kilka razy.
Z nieszczepioną Laurą nie chodziłam kontrolnie. Byłam na początku 3 razy(z wymówką że czekam na wizytę neurologa bo babrał się pępek). Potem wymówek brakło i przestałam sie tam pojawiać. Ważyłam i mierzyłam sama co dawało mi ogólny obraz kondycji.
Młoda była bardzo intensywnie rehabilitowana przez pierwszy rok więc widziało ja mnóstwo lekarzy. Byłam 'spokojna' co do rozwoju ruchowego. Ze sprawami typowo zdrowotnymi szłam prywatnie.
Miałam świety spokój a dziecko było dokładnie zbadane, wszystkie wątpliwości co do kupek itd..
Ja mogłabym doradzić właśnie taki system. Pójść do lekarza jak mała sie rozchoruje lub gdy masz uwagi co do jej rozwoju. Mozesz pokazać fizykoterapeucie jak masz poleconego, neurolog zazwyczaj taśmowo bada dzieci.
Jeśli nie miałaś trudnego porodu, dziecko nie miało powikłań poporodowych to najpewniej nie bedzie z nim problemów;-)
Ciemiączko zarasta też sie swoim tempem i przez pierwsze miesiace ma 2x2, jest lekko wklęsłe.
 
Powiedzcie mi jak to jest z wizytami u lekarza z niemowlakiem.
I tak się zastanawiam, czy ja z młodą mam chodzić profilaktycznie do pediatry, żeby ją oglądnął, jak się nic z nią złego nie dzieje?
Co radzicie?

Nasz synek, nie szczepiony i nie chemizowany, nie dostawał nawet witaminy D.
Wprawdzie w wieku 5-6mcy miał badanie z krwi na poziom witaminy D i poziom był wręcz wysoki.
Jednakże po kilku miesiącach, przy okazji wizyty z przeziębieniem i glutem, lekarz rzekł, że ma trochę podniesione łuki żebrowe - generalnie jeszcze w normie, ale tak się objawiają początki krzywicy.
Więc żeby się temu przyglądać...

No więc, witaminę D dostaje, a my się cieszymy że jednak poszliśmy do lekarza.

Tylko, że my mamy normalnego pediatrę - zagląda w otwory (np. uszy, które u małych dzieci często się przytykają), patrzy na postawę, maca z tyłu, z przodu i o szczepieniach nie gada. Wizyta trwa 40-50 minut - po tym czasie wiemy wszystko co i jak.

Myślę, że czasem warto odwiedzić lekarza, i nawet powiedzieć, żeby zajrzał tu i tam i powiedział jak jest jak sam się nie kwapi...
 
My też prywatnie chodzimy. Byłam z młodym raz w 5 tygodniu, bo pępek jeszcze nie odpadł, chciałam, żeby doktorka oglądnęła, co tam się dzieje. Potem bylismy na bioderkach, tez prywatnie i u okulisty, bo oko ropiało od urodzenia i zaczęło tak na zielono ropieć. Więcej nie byliśmy u lekarza, bo nic się nie dzieje. Ja staję z młodym na wadze i sama, ładnie młody rośnie, nie widze potrzeby chodzenia. Ciemiączko do roku zarasta, macam i widzę, że jest coraz mniejsze, więc też się nie stresuję :) Wit D też nie daję, jest w mm, więc po co jeszcze dodatkowo dawać?
A dla ciekawskich, oko ropiało. Okulistka pobrała wymaz, niczego nie wyhodowali, przepisała floxal. Po tygodniu smarowania i zakraplania, trochę mniej ropiało, ale nadal ropiało jeszcze przez 2 miesiące. Przestało jak poszłam z młodym na basen :)
 
To mnie trochę uspokoiłyście, że nie jestem wyrodną matką, bo dziecka po lekarzach nie ciągam.


kerna
neurologa na pewno mam dobrego, "nie taśmowego" hehe
to jest mama mojej przyjaciółki
pracuje od lat w uniwersyteckim szpitalu dziecięcym w Prokocimiu w Krakowie
Antosię to jej pokazałam przy okazji odwiedzin, nie miałam za bardzo jakiegoś niepokoju,
że neurologicznie może być coś nie tak


A teraz czekam na wezwanie z przychodni na szczepienie
wtedy pomyślę, co dalej
 
awersja ja z michalem chodzilam do lekarza ale baardzo zadko tak co 2/3 misiace, teraz idziemy na bilans 2 lataka i jestem przeeeeraaaazona bo bedzie jeden wielki wrzask, nie da sie rozebrac nie da sie zbadac a potem nie da sie ubrac....:cool: super bedzie

a z mala bylam do tej pory dwa razy u pediatry i dwa razy na bioderkach i musze isc jeszcze trzeci raz ale nie wiem czy to nie chodzi o kase bo tylko jedno usg u nas jest na nfz a kazde kolejne 60zł :wściekła/y: no ale pojde zeby sobie w brode nie pluc a do pediatry to nie wiem kiedy.. moze jak mala zacznie siadac zeby podejrzala czy jest ok. ja mam ten plus ze w razie czego mam sasiadke pediatre/rehabilitantke - starsza babka troche przewrazliwiona ale zawsze moge o cos zapytac no i na przeciw tez pediatra mieszka tyle ze pro szczepienna wiec do niej nie chodze:-p

a z przychodni nie koniecznie musi ci przyjsc wezwanie. mi nic nie przychodzi bo wiedza ze nie szczepie i bogu dzieki nie zglaszaja do sanepdiu tego, tylko w razie kontroli musza miec moje oswiadczenie i tyle ich obchodzi;-)

k8libby tak sie cieszyłam ze karmienie mi idzie super a od 2 dni jest dupa.... mloda zabrala sie za odstawienie od cycka... wrzeszczy i odpycha sie odemnie... pare razy udaje mi sie nakarmic, odciagam AZ 50 ml czyli miernizna totalna.... no i dostaje butle plus moje odciagniete.. nie wiem co sie jej w glowie poprzestawialo:-( dolka przez to juz łapie bo tak sie cieszylam ze małą karmie... ehh:-(
 
Ostatnia edycja:
reklama
Pati jak Ci zależy to moze warto odwiedzic doradzcę laktacyjnego? Moze spróbuj innej pozycji?
Wiem ze swojego doswiadczenia, że jak butla w domu jest to zawsze korci jej podanie...niestety..
 
Do góry