Ostatnio coś trudno mi za wami nadążać. Pieska kupiłam z hodowli, małego szczeniaka, bo na takiego po szkole nie było by mnie stać. Co do kota, to nie mogę się jakoś przemóc, dzieciaki przynoszą go na chwilę do domu ale ja co jakiś czas go wynoszę na dwór a na noc idzie do piwnicy. Te moje opory to uraz z dzieciństwa, zwłaszcza jak kot się załatwia, obojętnie gdzie to robi i w co. Jak byłam dzieckiem zawsze mieliśmy koty, tylko nigdy nie miały kuwet i nigdy nie były uczone, że to się robi na dworze, więc za przeproszeniem srały gdzie popadło a ja byłam zmuszana do sprzątania tego (dodam, że moi rodzice mieli ośmioro dzieci i my robiliśmy w domu jako służba, zwłaszcza ja i moja siostra bo reszta to bracia. Siostra 14 lat starsza szybko wyfrunęła z domu, więc wszystko spadło na mnie) Ja cały czas mam obsesję, że ten kot wejdzie gdzieś w kąt się załatwić