reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Świętochłowice mamusie obecne i te przyszle,zapraszam na forum

A do którego lekarza chodzisz?może Wojdaka?ja chciałam też rodzic w Świętochłowicach bo bardziej komfortowy szpital ale jak pojechałam to mi odmówiono przyjęcia mnie ponieważ jestem z Chorzowa a oni nie mieli miejsc
 
reklama
Elfa, lekarz jest przy porodzie właściwie przez chwilę, to położne opiekują się rodzącą, więc szukanie lekarza pracującego w szpitalu dla mnie jest bez sensu. Ja rodziłam ponad 20h, przeszłam 3 zmiany personelu i myślisz, że Twój lekarz będzie z Tobą cały czas przy porodzie?
Ale jeśli Ci zależy, to poszukaj na stronach szpitala, w którym chcesz rodzić, jacy lekarze tam pracują i wtedy poszukaj, czy nie mają gdzieś w pobliżu Ciebie prywatnych praktyk.

Martyna, jak chcesz coś dopisać do posta, to zedytuj tego, który już napisałaś :-) Na dole po prawej stronie Twojego posta jest opcja "edytuj".
A poza tym miło Cię poznać :-D
 
Dawno tu nie zaglądałam, ale mała miała chrzest i trochę spraw się zbiegło. Poza tym przy dziecku czas jakoś zupełnie inaczej płynie :)

Witaj Martyna2006 :)

Odnośnie szczepień - we wtorek byłam z małą na pierwszym szczepieniu przeciwko [FONT=Arial CE, Arial, Helvetica, Helvetica CE][SIZE=-1]WZW typu B, błonicy, tężcowi, krztuścowi. Postanowiłam z moim P. że nie będziemy wydziwiać i zaszczepimy małą szczepionką z przychodni czyli dwa wkłucia... porażka - przezyłam to chyba gorzej niż Natalka, ona popłakała, wtuliła się we mnie i przestała, za to ze mną było gorzej ;/ Do teraz mam przed oczami jej przerażone oczka z bólu :( Może demonizuję, ale czułam się fatalnie.
No i przysięgłam sobie, że następne szczepienie to już tylko skojarzoną... ale... i tu pojawia się problem, otóż szukając jakiś info na temat takich szczepionek natknęłam się na sporo artykułów o ich skutkach ubocznych. Najbardziej przerażający jest tu Szczepienia. Dobrodziejstwo, czy zło konieczne? Mój Paweł nie chce zgodzić się na skojarzoną - nie ma zaufania do tych nowych wynalazków i uważa, że skoro wszyscy byliśmy szczepieni tradycyjnie i jest okej to nasze dziecko też będzie i w sumie ja też już nie wiem... Chyba wolę te trzy wkłucia osobnych szczepionek niż bombę bakterii w szczepionce skojarzonej... chociaż tak boli patrzeć jak moja kruszynka cierpi.
W każdym razie na następne szczepienie idzie tatuś.
[/SIZE][/FONT]
 
Żania widzę,że masz takie maleństwo:) jej,jak to było dawno kiedy mój synek był taki mały.Syna urodziłam w wieku 20 lat,byłam jeszcze bardzo młodziutka i niedoświadczona i wiesz tak jakoś ten okres jego pierwszego roku uciekł mi przez palce:( Nie miałam wtedy internetu i nie miałam dostępu do żadnego forum,nie miałam żadej koleżanki,której mogłabym spytac o jakąś rade odnośnie dziecka.Jak synek sie urodził czułam sie taka zagubiona.Byłam przekonana że tylko mi jest tak ciężko,że tylko mi mój synek nie pozwala pójsc do toalety albo zjeśc.Dzisiaj wiem że jesli miałabym jeszcze jedno dziecko inaczej bym do tego podeszła bo z okresu noworodkowego mojego synka nie mam niestety miłych wspomnień.A Ty jak sobie radzisz z maleńswtem?widzę że pierwsze dziecko:) ile masz lat?
 
Żania, ja szczepiłam skojarzoną i jest ok. Ale na wątku, na którym się udzielam było już morze dyskusji o szczepionkach, dlatego postanowiłam zrobić po swojemu i nie czytać niepotrzebnych rzeczy.
A wiesz, że np. mięso i mleko jest dla dorosłego bee i gnije w jelitach i dlatego np. nie powinno się pić mleka :-D
na każdy temat jest milion opinii i publikacji, po co sobie głowę zaśmiecać ;-)
A dziecko, jeśli ma słaby organizm, albo nietolarenajcę na składnik szczepionki to i na zwykłą może źle zareagować.
 
hej,ale mało piszecie-prawie nikt sie nie odzywa:(
dzisiaj dostałam prace-nie jest to szczyt moich marzeń bo praca w Biedronce ale lepszy rydz niż nic:) tak więc od 1 września zaczynam.
Dzisiaj od 10 do 15 byłam z Alanem na placu zabaw-trzeba korzystac z ostatnich ciepłych dni bo lato powolutku ucieka.
 
Ja już od wczoraj zabieram się do napisania na forum, ale ciągle coś jest do zrobienia.

Martyna gratuluję pracy. Pewnie, że lepsza Biedronka niż nic no i racja - zawsze to dodatkowa kasa.

Ja od września wracam do treningów (karate) i prawdopodobnie będę prowadzić dwie sekcje (jestem instruktorem). Praca niewielka czasowo po trening trwa 1h, 2x w tygodniu, ale jednak trochę się obawiam jak to będzie i czy dam radę... :(

Martyna mam 24 lata. Radzę sobie coraz lepiej, chociaż rzeczywiście bywały dni, że ciężko mi było bardzo. Teraz już przywykłam trochę do nowej roli i cieszę się z mojej córeczki z każdym dniem bardziej. A za mój sukces uważam, że nigdy, nawet jak wstawałam po raz dziesiąty w nocy czy nawet jak nosiłam ją zapłakaną trzy godziny albo i więcej, nie byłam na nią zła i zawsze potrafiłam tulić ją i mówić jak bardzo ją kocham ze stoickim spokojem, bez cienia zdenerwowania. Nie wiem czy tak ma każda mama, ale wszystkie, które znam mówią, że to normalne, że czasami jest się złym ze zmęczenia na dziecko, że np. płacze bardzo i długo. Mi się to póki co nie zdarzyło, choć wyobrażam sobie, że o takie odczucia nietrudno, szczególnie po nieprzespanej nocy.
Natalka rośnie i jest coraz lepiej, coraz mniej płacze, coraz ładniej je, nawet powoli zaczyna się uśmiechać, gaworzyć. Po prostu bosko :) Kocham ją nad życie :)

A co do szczepionek to już nie przeszukuję neta bo rzeczywiście może głowa rozboleć od różnych teorii. Szczepić oczywiście będę bo nigdy nie wybaczyłabym sobie gdyby moja kruszyna miałaby przechodzić ciężko jakąś chorobę bądź mieć po niej powikłania. Póki co nadal obstajemy przy tradycyjnym szczepieniu, ale wciąż nie chce tego widzieć, choć wiem, że przy mnie będzie czuć się najbezpieczniej i najszybciej zapomni o bólu...
 
reklama
Cześć! Chciałabym do Was dołączyć. Co prawda dojechałam na razie do 14 strony, ale postaram się to nadrobić.. Trafiłam tutaj szukając w necie jakichś dobrych ginekologów w Świętochłowicach. Zależało mi na NFZcie - ale tam gdzie trafiłam to po prostu coś strasznego.. Nie dość, że nie da się za szybko umówić na wizytę - to jeszcze lekarz mi powiedział, że nie ma czegoś takiego jak comiesięczne wizyty kobiet w ciąży w przychodni - i jeśli ja twierdzę, że tak jest - to mam iść sobie tam gdzie tak jest <załamka>. Nie chciał mi nawet zleceń na badania krwi i moczu wypisać z funduszu - to ja nie wiem na co idą odkładane co miesiac skłądki.. :-( Już do niego nie pójdę. I tym samym chyba jestem skazana na prywatną opiekę. Tym bardziej mnie to denerwuje, bo jestem z Tarnowskich Gór.. a tu żadna z moich koleżanek nie narzekała na opiekę z NFZ i były umawaine na wizyty w gabinecie lekarskim, przez ginekologa na kolejne wizyty, bez mrugnięcia okiem.. Tyle, że jak już będę wielka.. to nie będzie mi się chciało jeździć tak daleko.
Choć póki co codzinnie jestem w TG bo tu pracuję. Cieszę się, że przechodzę już w drugi trymest - bo z mdłościami w autobusie nie jest za ciekawie..
Coś o sobie..
W Świętochłowicach wylądowałam za mężem, spodziewamy się pierwszego naszego dzidziusia - za wiele nie musieliśmy się starać - bo udało się za pierwszym podejściem. Teraz jestem w 11tym tygodniu i maluszek mój już się wierci w brzuszku - ale to tylko na razie widziałam na USG, bo chyba za mały żebym mogła go wyczuć.. Choć czasami coś nie cos mi się zdaje ze czuję - ale moze to tylko dlatego, że tak na to czekam. :-)
 
Ostatnia edycja:
Do góry