reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Symptomy zbliżajacego się porodu

Pojechałam z nerwów na izbę przyjęć.Z małym wszystko w porządku.Po prostu taki energiczny z niego dzidziuś:sorry:
saleminka8 - ja tez odczuwam takie prądy,jak to określiłaś:tak:
daffodill - dzięki:-)
Cóż, pani doktor powiedziała mi,że szyjka zgładzona,rozwarcie na opuszek i poród lada dzień:tak:,a to twardnienie,które odbierałam jako ruchy dzidzia,to mogły byc właśnie skurcze przepowiadające:szok:
 
reklama
to dobrze :-) a ja jestem pewna co do jednego,że szyjka mi się rozwiera,bo mam to samo uczucie dzisiaj co miałam po zabiegu łyżeczkwania zanim pojawiło się krwawienie po zabiegu na które czekałam wtedy prawie tydzień
 
agatapa - z rozwarciem na opuszek możesz chodzić nawet i kilka tygodni (ja miałam na palec przez ponad 2 tygodnie).

Skurcze przepowiadające odczuwałam jako napinanie brzucha na wysokości żołądka i też czasem ciężko było oddychać

I pochwalę się - wczoraj (12.10) wróciłam do domu z moją kruszynką Image Gallery
Wykluła się 08.10.2009 o godzinie 15:45 :laugh2:
Teń śluz, który mi odchodził o 3 w nocy to były wody płodowe, co mnie zszokowało bo wszędzie piszą, że mają one konsystencję zwykłej wody a ten śluz na to nie wyglądał...
Bóle w podbrzuszu miałam dokładnie takie same jak podczas okresu, dość regularne więc po 10 byliśmy już w szpitalu na ktg. Stamtąd od razu odesłano mnie na trakt porodowy gdzie położna podpięła mnie pod oksytocynę i spuściła ze mnie wodę do końca :laugh2: Nie da się ukryć, że niezmiernie pomogło to w skurczach, więc po około 5h tortur (myślałam, że umrę) udało mi się wypchnąć Lucynkę :biggrin2: Skutkiem ubocznym były moje wybroczyny na twarzy, dekolcie, plecach i ramionach aż po łokcie, na szczęście dzisiaj już prawie ich nie widać (podkradałam córci magiczną szpitalną maść pośladkową :sorry:) więc jeśli którejś z was trafi się coś takiego to smarujcie się na noc :cool2:

No i jak się okazuje, to prawie wszystkie symptomy porodu mnie zawiodły, jak się zacznie to się zacznie i tyle... ;-)
 
atrapa Kochana Gratulacje:) Córeczka jest już z Tobą tylko pozazdrościć bo mi teraz te ostatnie tyg bardzo dlugo mijają. Co do porodu to się trochę znowu przeraziłam jak poczyatałam co napisałaś ale najważniejsze że wszystko ok i córcia zdrowa i jaka słodziutka. Nie mogę się na nią napatrzeć:)
 
To muszę cię teraz uspokoić :cool2:Nie powinnaś się bać ;-) Co prawda już pod koniec - nie oszukujmy się - to prawdziwe tortury, ale czas mija niesamowicie szybko, ja dopiero po około 3 godzinach zorientowałam się, że cierpię już tyle czasu - dopiero wtedy zerknęłam na zegar na ścianie. I byłam wtedy niemal szczęśliwa, bo te 3 godziny minęły mi jak 15 minut, dlatego wiedziałam, że reszta porodu to będzie coś podobnego. Dłużej cierpiałam po zatruciu zęba na żywca :laugh2: Bardzo pomogła mi obecność mojego M, musiałam go tylko w pewnym momencie prosić żeby nie rozśmieszał mnie w momencie skurczu bo dostawałam ochrzan od położnej za przyspieszanie oddechu :rofl2: Niestety zrobiło mu się słabo z nerwów i wyszedł na chwilę wzmocnić się czymś do jedzenia, a kiedy wrócił było już po wszystkim (co go strasznie zdziwiło) :-D Bardzo pomocna była też piłka i wychodzenie do toalety - położna tak mną kierowała, że miałam co robić i trochę pomagało to w bólu (za piłkę ktoś powinien dostać nagrodę Nobla ;p).
Także głowa do góry, pocierpisz trochę i sekundę później będziesz trzymała małą wyjącą wiercipiętkę w ramionach, niesamowite uczucie! :yes: I ten przyjemny szok kiedy w ułamku sekundy mija koszmarny ból i jednocześnie widzisz i słyszysz malucha - zrobiłam wielkie gały kiedy to zobaczyłam i nie mogłam w to uwierzyć, po prostu jak sen :-D
 
Dziękuję Ci kochana za takie fajne słowa:) Od razu lżej i w głowie inne mysli biegają. Nie da się ukryć że każda przez to przejdzie... ja byłam przy jednym porodzie ale to był speed poród 1,5godz bóli i 3 parcia i dzieciątko było na świecie. Ale jak się słyszy ze niektóre kobiety męczą się po 17 godz. to bardzo bym chciała jak zapewne każda z nas urodzić tak szybciutko. No cóż najważniejsze jest by dzidzia była zdrowa i każda męczarnia jest tego warta.
 
ostatnie Twoje zdanie jest najważniejsze :tak:
i tego proszę się trzymać.Ja się nie boję porodu a to już niebawem nastąpi,już bym chciała by przyszły bóle i bym urodziła,bo już nie mogę się doczekać Naszego kochanego malucha :-)
 
Spokojnie na pewno przyjdą:) I tak zazdroszczę bo już będziesz miała swojego szkraba a mi bardzo wolno lecą teraz te ostatnie tygodnie:(
Zobaczymy jak to będzie... Znajomi mówią mi że ja do listopada konca nie wytrzymam i urodzę wczęśniej. Jestem ciekawa czy teoria z brzuszkiem nisko się sprawadza... już całą dłoń mogę włożyć miedzy biust a brzuszek:p
 
reklama
chyba się nie sprawdza,ale kto wie-każda z Nas jest inna ;-) u mnie nawet lekarz zauważył obniżony brzucholek,sama też to zauważyłam jakieś 2-3 tygodnie temu,zobaczymy...Wczoraj byłam u lekarza,ledwo co szyjke dosięgła,ma gdzieś 1 cm a za tydzień mam ostatnie usg :-) ale badanie niezbyt przyjemne już było
 
Do góry