reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Szpital Uniwersytecki Kopernika - poród, położne, wasze wrażenia

reklama
Cześć Mamusie :)
Z góry przepraszam za niezdarność pewnie na forum, ale dopiero próbuję się ogarnąć w obsłudze ;)

Mam cc zaplanowane na pojutrze, wiec mam się wstawić z walizeczką w niedzielę o 8:00 rano...
Aż mnie brzuch boli z emocji na samą myśl ;)
Teraz to trochę jak czekanie na peronie na pociąg w nieznane z tą walizeczką...

Czy któraś z Was wie już że też się wybiera do Kopernik Inn*** w najbliższym czasie? Może uda się załapać na wspólny apartament z pięknym widokiem z okna? ;)

Pozdrawiam!
Trzymajcie się dzielnie w te upały :)
 
Witam wszystkich:)

Powoli już nastaje też nasz czas:D ja Z córcią mamy się stawić w szpitalu w najbliższą środę, na cc:)
choć mam przeczucie że może to nastąpić wcześniej....

Pozdrawiam:)
Do zobaczenia na oddziale!:)
 
Hej Babeczki :)

Ja w tamtym tyg. byłam w Por. Patologii i po skończeniu 32 tc standardowo przed wizytą jest KTG - któraś z Was o to ostatnio pytała...

Mój dzidziak ma obecnie ponad 1000 g i był ułożony główką do dołu, ale wiadomo, że może mu się jeszcze zmienić tysiąc razy!!! Chyba też usłyszałam, że przepływy ok. Trochę irytuje mnie to, że jesteś tam traktowana przedmiotowo - czyli lekarz stażysta robi badanie, drugi lekarz zza biurka nawet nie spojrzy, stażysta odpowiada na pytania lekarza głównego, ten sobie wpisuje i tyle!! Zero informacji dla Ciebie, a to przecież ani dużo czasu ani dużo zachodu nie wymaga, by krótko powiedzieć co tam w środku słychać - trzeba o wszystko wypytywać, z czego oczywiście lekarz się nie cieszy... A przecież przychodzisz tam z lekkim niepokojem, bo z jakiegoś powodu trafiłaś do tej poradni patologii i chciałabyś się uspokoić podczas wizyty, że z dzidzią wszystko ok... Nie wiem czy macie takie same wrażenia?

Co do porodu - skoro wszystkie rodzące są traktowane tak samo, nie ważne czy mają lekarza prowadzącego na klinice czy nie, to super!! Ja się tylko boję, że może być oblężenie i brak miejsc... A poza tym - zgodnie z ustawą - każda kobieta ma prawo do swojej położnej podczas porodu... Ciekawe dlaczego Klinika tego nie respektuje... Czułabym się pewniej mając u boku zaufaną osobę...

No i ostatnia rzecz - czytałam ostatnio, że koniec remontu przewidziany jest na koniec września 2013... To oznacza, że pewnie nadal są dostępne te koszmarne sale 9 os :( a ja tego się boję, że do takiej trafię... Nie potrzebuję luksusów, ale tyle osób to strasznie dużo + odwiedzający... Ja mam bardzo lekki sen i trochę mnie przeraża taka perspektywa, a siły na opiekę nad maleństwem skądś trzeba mieć... Do tego wiem, że dla takiej sali jest gdzieś na korytarzu dostępna ogólna łazienka, która też służy odwiedzającym... i jak tu zapewnić odpowiednie warunki sanitarne kobietom w najbardziej trudnych i intymnych chwilach życia? Napiszcie proszę, jeśli wiecie, jak wygląda sytuacja z tymi salami obecnie i czy te warunki, się zmieniły jakoś. Mnie zależy na dobrej opiece medycznej dla mnie i malucha, ale trzeba też jakoś przeżyć tych kilka chwil po porodzie i nabierać sił...

A czy któraś z Was samodzielnie zwiedzała porodówkę i oddział położniczy? Wiem, że nie ma dni otwartych jak w innych szpitalach, a to zawsze pomaga jak wcześniej zobaczy się co i jak...

Całusy dla Mam i głaski dla brzuszków!!
 
krętka- ja leżałam w tej sali 9 osobowej i to nie 2 dni a 5, i nie uważam że była koszmarna wręcz przeciwnie trafiłam na super dziewczyny z którymi można było pogadać i się pośmiać(choć po cesarce to nie łatwe) a do tego zawsze miał mi kto na dziecko popatrzeć gdy szłam się wykąpać czy skorzystać z toalety także spokojnie niema się czego bać a przy naturalnym porodzie bez komplikacji wychodzi się po dwóch dniach więc to bardzo krotko, głowa do góry.pozdrawiam.
 
Ja juz sie tak nawet sala nie przejmuje - jakos damy rade :)
no, moze tylko niech ta sala, czy to 2 czy 9 osobowa do ktorej trafimy nie bedzie przylegała bezposrednio do ktorejs z sal porodowych, bo nie wiem czy psychicznie wytrzymam odglosy przez kilka dni meczacych sie bidulek.... Raz bylam odwiedzic kolezanke na patologii i juz wystarczajaco po jednej tylko godzinie odwiedzin bylo mi słabo ;)

Co do samego szpitala, czyli po tamtych odwiedzinach 10 lat temu, na wszelki wypadek, dla dobra wlasnej psychiki postanowilam, ze pojde tam dopiero w dniu porodu. Cale szczescie malenstwo ma sie dobrze i nie musialam odwiedzac tego miejsca do tej pory - z tego co tu na forum udalo mi sie przeczytac to jest lepiej niz kiedys, wiec tego sie bede trzymac.

Najwazniejsze, zebysmy podczas naszych pobytow trafily na dobry personel, pt. fachowcy z podejsciem jak do czlowieka.
Mnie to chyba wystarczy do szczescia...

A jezeli spotkamy sie na sali 9 osobowej to pozostanie nam tylko umilic sobie nawzajem czas i tyle :)
Uszy do gory :))) Ja jestem dobrej mysli!

@Krętka,
Ja na szczescie przez cala ciaze mialam obsluge w prywatnym centrum medycznym (mamy w pracy Medicover), ale po mojej pierwszej wizycie u lekarza do ktorego wparowalam z testem, radosna jak skowronek, uslyszalam tylko szorstkie, ze on nic na USG nie widzi, a ze juz powinien (z jego wyliczen), wiec to pewnie ciaza pozamaciczna, wiec zebym sie nie cieszyla tak, tylko zrobila test z krwii a nie jakies tam zabawkowe "sikanki"... Jezeli wyjdzie mi BHCG powyzej 10 to mam sie do niego zglosic i wtedy pogadamy, a jezeli mniej to mam poczekac bo albo samo "sie usunie" albo on da mi cos co "to" usunie... Masakra!!! Wyszlam na gumowych nogach jak sie domyslacie, zbita jak pies, z utopiona radoscia... BHCG wyszlo tego dnia oczywiscie (tak jak czulam gdzies w glebi) 70, wiec pognalam w te pedy do innej pani doktor, na szczescie o ludzkim sercu, ktora zbadala, przytulila i doprowadzila mnie do dzis tu gdzie jestem. Oczywiscie ze w trakcie czytalam o niej opinie, ze humorzasta, ze to, ze tamto, ale sie nie uprzedzalam (co najwyzej, jak widzialam na poczatku wizyty, ze cos "niewyraźnie sie ma tego dnia" to tym bardziej wtedy wparowywalam do jej gabinetu na starcie z usmiechem nr 5 - no wiec nie miala wyboru i jakos magicznie jej od razu mijalo ;)
Takze nie powiem, zeby "prywatnie" bylo jakos "znacznie" i "zawsze" lepiej...

Co do samego Kopernika, to zeby oszczedzic sobie ogladania murów szpitalnych i kolejek, niestety dla mojego portfela, ale postanowilam zainwestowalac w 2-3 wizyty na samym koncu ciazy u jednego z lekarzy z oddzialu perinatologii, wiec czuje, ze podczas cc bede (mam nadzieje) w dobrych rekach, co nie oznacza drogie dziewczyny, ze nawet podczas tych prywatnych wizyt poczułam "szał obslugi"... w tym sensie, ze oni, jezeli jest wszystko ok, to wlasnie tak skrotowo nas "zbywaja" krotkim komentarzem, to ok, tamto ok, widzimy sie wtedy i wtedy...

Takze naprawde jedyne co Wam (i sobie) moge zyczyc, to udanych, szybkich i jak najmniej bolesnych urodzin dzieciaczkow, duzo ZDROWIA dla nas i malenstw i wprawnego oka poloznych, lekarzy i neonatologow nad nami.

Nie czytajcie tez juz za duzo na forach, bo mozna siebie i dzidzie tylko czasem niepotrzebnie na wyrost zestresowac. Rozne kolezanki rodzily w roznych szpitalach i tak naprawde wszystko zalezy od ludzi wlasnie na jakich sie trafi. Kopernik ma ten plus ze na wypadek gdyby cos sie dzialo, to sa przygotowani zeby nas i dzieciaczki ratowac, wiec tego sie trzymajmy i myslmy pozytywnie :-)

Sciskam :)
 
Acha, apropos przepisow unijnych itd... co do opieki okoloporodowej...
Niestety wiele szpitali sie do nich nie stosuje, co nie znaczy, ze nie mamy prawa domagac sie takiego traktowania jakie opisuje rozporzadzenie z 2012r. Wazne tylko zeby wiedziec juz bedac w szpitalu jakie mamy prawa jako pacjentki.

Ja pytalam o kontakt skora-do-skory w tych pierwszych godzinach, ale dla kobiet rodzacych przez cc, bo jak pewnie wiecie, to sobie nasze malenstwa mozemy "zobaczyc i pocalowac" i pa. Zabieraja je na oddzial i cala wizja kontaktu z rodzicem w tych pierwszych dwoch godzinach bierze w łeb.

Czytalam ostatnio fajny artykul o dwoch szpitalach w Malborku i Toruniu, gdzie ordynatorzy chcac wyjsc na przeciw takim dzieciaczkom i mamom po cc, zaraz po przywitaniu sie z mama, daja maluszka tacie na te 2 godziny, pod koszule :-)
Mysle ze mimo ze to nie mama, to jednak to ktores z rodzicow zawsze jest i o niebo lepsze dla dziecka niz lezenie gdzies na oddziale. Dodatkowo zastepuje to forme dogrzewania maluszka w sztucznym inkubatorze, podczas gdy tatusiowie oczywiscie pod okiem pielegniarek, w ich pokoju, siedza sobie wygodnie i łamią pierwsze lody z maluszkiem - mysle ze to fajna "lekcja" praktyczna dla tatusiow a spokoj dla nas, podczas gdy nas szyja a potem obserwuja przez te 2godziny na sali pooperacyjnej (jakos tak to ponoc wyglada...)

NIe wiem czy link sie wklei, ale moze sie uda - bardzo fajny artykul :-)
Noworodek na piersi... ojca. 'Wystarczy, że rozepnie koszulę'


Niestety dla nas, ale pytalam juz o taka mozliwosc ordynatora na Kopernika, ale powiedzial mi, ze nie ma takiej opcji u nich, bo to jest szpital referencyjny IIIst, i nie ma tu takiej "zabawy", bo sa powazne przypadki i na tym musza sie skupic, a nie na jakis tam wymyslach...

No coz... pozostaje nam jedynie miec nadzieje, ze dobrze bedziemy sie czuc po i ze jezeli z dzidzia bedzie wszystko ok i nami to nam nikt nie zabroni dostac maluszka na dluzej wtedy kiedy o to poprosimy...
 
Rety wiem, ze tu strasznie spamuje dzis, ale to chyba juz maly stres przed...

Czy ktoras z Was wie jak to wyglada z torba do szpitala? w sensie ze spakowalam sie w wygodna mala walizeczke na kolkach, zeby nie dzwigac, i fajnie mam tam wszystko "poukladane" i wiem gdzie co mam. ALE uslyszalam gdzies, ze nie mozna miec walizek, tylko wszystko w jakiejs torbie czy siatce... wiecie cos moze na ten temat?

A drugie pytanie - chyba raczej do dziewczyn, ktore przygode porodowa maja swiezo za soba, to czy szafki przy lozkach sa zamykane? Bo chcialabym wziac aparat fotograficzny np, a wolalabym moc go jakos zamknac... Jak bylam w szpitalu (Narutowicza) pani przy przyjmowaniu mnie na oddzial powiedziala zeby nic cennego nie miec lepiej bo szafki sa nie zamykane i "zdarza" sie ze cos "znika"...
 
reklama
sylwka- ja leżałam na sali jeszcze nie wyremontowanej i tam te szafki rzeczywiście były nie zamykane,ale nie wiem jak jest na tych salach po remoncie ale przypuszczam że tamte bedą zamykane może się wypowiedzą dziewczyny co leżały na nowych salach.
 
Do góry