reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Szpital Uniwersytecki Kopernika - poród, położne, wasze wrażenia

monisia13 przykro mi że masz takie złe przeżycia z tym szpitalem. Ale powiem Ci, że mnie wzieli po 30h na cc z braku postępu porodu, więc dziwi mnie że już po 10h Cię wzięli na cc. tętno dziecku też czasami spadało ale nie było groźne. Na poporodowej miałam bardzo podobnie do Ciebie, tylko że ja byłam w sali jednoosobowej ale zawsze mogłam zadzwonic po położna, przychodziła i zawsze mi pomagała.. Co do problemu z brodawkami, może spróbuj karmić przez kapturki??
 
reklama
Hej dziewczyny,
ja mam termin na 22.02. i chyba tez bede rodziła na Kopernika. Mam pytanko do mamuś które już urodziły. Czy na porodówce czepiają się o paznokcie żelowe? Słyszałam ze w niektórych szpitalach nie wolno ich miec do porodu. I co trzeba zabrac do szpitala dla siebie i dziecka?
Z góry dziękuję za odpowiedź:)
 
jeśli chodzi o paznokcie to mogą być pomalowane tylko na bezbarwny kolor, bo gdyby się coś z Tobą działo to pierwsze oznaki widać po skórze pod paznokciem.. czy coś takiego. W każdym razie chodzi o twoje bezpieczeństwo i zdrowie niż o nie tolerancje kolorowych paznokcie :) A co do rzeczy do szpitala to wklejam Ci moją listę z rzeczami które wzięłam do szpitala :)

- dowód osobisty;
- karta ciąży;
- orginała badania grupy krwi;
- HbsAg;
- antyHCV
- VDRL;
- reszta badań; morfolia, usg itd.

ODZIEŻ:
- koszula do porodu- prawdopodobnie po porodzie nada się tylko do wyrzucenia więc wybrałam się do lumpeksu i kupiłam zwykła, bawełnianą koszulę na ramiączkach;
- 2x koszule do karmienia (jedna na ramiączkach, druga na guziczki odpinane po bokach);
- 2 staniki do karmienia (właściwie to są staniki sportowe);
- szlafrok.

KOSMETYCZKA:
- szczoteczka do zębów;
- pasta do zębów (miniaturka);
- szampon do włosów (miniaturka);
- żel pod prysznic Babydream (ponieważ ma łagodny zapach, który na pewno nie będzie przeszkadzał mojemu Maleństwu),(miniaturka);
- płyn do higieny intymnej biały jeleń (miniaturka) -początkowo w planie miałam wziąć lactacyd ale okazało się, że mnie uczula:/ ;
- tantum rosa+ spryskiwacz;
- chusteczki do higieny intymnej lactacyd;
- chusteczki nawilżane;
- krem bepanthen (w razie czego- na brodawki i w razie odparzenia);
- nakładki na sedes;
- krem do rąk (miniaturka);
- grzebień do włosów;
- gumka do włosów;
- antyperspirant;
- pomadka do ust;
- osłonki na brodawki- CANPOL;
- wkładki laktacyjne;
- ręczniki papierowe;
- papier toaletowy;
- podkłady na łóżko 60x90;
- podkłady poporodowe (bella mamma, babyono, absorgyn- nie wiem czy wezmę wszystkie...);
- majtki siateczkowe SENI;
- pantofle typu "balerinki" w takich mi się najlepiej chodzi;
- japonki pod prysznic;
- 2 ciemne ręczniki, jeden duży, drugi mały.

RZECZY DODATKOWE:
- 2 wody mineralne z dziubkiem;
- herbatniki/wafle ryżowe itp.;
- kubek plastikowy
- telefon+ ładowarka;
- aparat fotograficzny;
- laktator.

Dla dziecka nie jest nic potrzebne, jedynie rzeczy w których dziecko będzie wychodzić ze szpitala :)
 
Monisia,
a kto Cię tak okłamał? Że po cc są większe problemy z laktacją niż po sn? Żeby laktacja się uruchomiła potrzebne jest:
-usunięcie łożyska z organizmu
-piersi
-dziecko

Justynka,
te paznokcie to nie kwestia porodu tylko pobytu w szpitalu. Tak jak mówi kolorowa. Plus to, że zakładają Ci pulsoksymetr na palec i żel może tu uniemożliwiać jego działanie.
Ja miałam przezroczystą hybrydę u stóp i było ok. Na dłoniach nic nie miałam.
Poza tym, przy noworodku łatwiej z krótkimi paznokciami. Ja się o tym przekonalam jak dlugimi szponami próbowałam wyjąć córce [pierwszej] pierś z ust ;-)
 
Kochane, jak obiecałam piszę relację z porodu Antosia 3 stycznia 2014 roku o 2:15. :-)

Boziuuu jak mi dużo tego wyszło.... z góry przepraszam jeśli nie jest to zbyt spójne jednak piszę jedną ręką bo Antek upodobał sobie moją pierś do spania
smile.gif



Ja miałam termin na 8 stycznia, jednak czułam że urodzę wcześniej.
Sylwestra spędziłam na sofie u znajomych ponieważ co 10 15 minut miałam stawianie się brzucha.
Kolejno w nocy z 1 na 2 stycznia miałam skurcze co 10-15-5 minut, postanowiłam rano jechać na porodówkę. Jednak jak wyprawiłam córkę do szkoły skurcze ustały
sad.gif

Poczłapałam więc do łóżka na małą drzemkę, później odkurzyłam jeszcze mieszkanie, zrobiłam obiad i przyjęłam znajomych na kawę
smile.gif

Od południa coś tam znowu wróciło ( skurcze) więc po 15 poszłam do wanny, ogoliłam się i czekałam na dalszy rozwój sytuacji.
Ponieważ skurcze nie przeszły zadzwoniłam do swojego lekarza z prośbą aby mnie oglądnął. Nie chciałam za wcześnie jechać na porodówkę, a że mam mega długą i oporną szyjkę, za 1 porodem odesłali mnie do domu.
O 18 lekarz mnie zbadał i orzekł że mam długą i zamkniętą szyjkę, jednak zaczełam mocno plamić więc kazał jechać na IP, twierdząc że prędko nie urodzę ale pewnie mnie zostawią na patologii
sad.gif


Po zajechaniu na IP po 20 zrobili mi KTG. Jak wchodziłam na IP skurcze miałam już dość bolesne co 3 minuty. Niestety kładąc się pod Ktg nagle ustały. Zaczęłam się denerwować, że tylko głowę im zawracam, jednak po 15 minutach akcja znowu wróciła. Później jeszcze USG, coś z przepływami było nie tak, badanie 1 cm rozwarcia i decyzja że jednak rodzę
smile.gif


Przejście na porodówkę, szybkie wypełnianie papierków i bach na salę. Sale wszystkie nowiutkie, worek sako, piłka, drabinki, prysznic, materac i fajne łóżko. KTG z przekierowaniem wyników do dyżurki położnych.
22 trafiłam na swoją salę, podpięto KTG i od razu dostałam zastrzyk z No-spy na tę moją szyjkę. Skurcze nadal co 3 minuty już mniej przyjemne. O 23 wpuścili męża, badanie 2 cm szyjki i rozwarcie na dwa palce.
Myślałam że się powieszę. Położna zaproponowała gaz rozweselający jednak szybko się okazało że gaz się skończył
sad.gif
Wlazłam więc na piłkę jednak zrobiło mi się na niej słabo. Zaczęłam wymiotować nie mogąc już wytrzymać z bólu. Mąż pomógł mi wejść pod prysznic jednak podczas skurczów nie mogłam stać - skończyłam więc siedząc w brodziku i polewając brzuch wodą. Nie widziałam wielkiej poprawy
sad.gif

O 1 położna stwierdziła że musi mnie zbadać na skurczu - ból nie do opisania - podczas badania przebiła palcem pęcherz. Wody chlusnęły z takim impetem że mąż aż od łóżka odskoczył. Nie sądziłam że to możliwe jednak po chwili skurcze miałam jeszcze bardziej bolesne przy rozwarciu dopiero na 5 cm.

I tu zaczął mnie łapać kryzys, że jednak nie dam rady. Położna bardzo fajnie mnie zmobilizowała bo powiedziała że przy 5 cm i 2 porodzie to może pójść już bardzo szybko. Kazała mężowi liczyć skurcze i po 10 zawołać ją bo za pewne będę miała już 10 cm. Dała mi jeszcze Buscopan w zastrzyku na ukochaną szyjkę i zaproponowała posiedzenie na toalecie aby dzidzia szybciej schodziła. Mąż zaczął liczyć skurcze a ja przy każdym skurczu już krzyczałam.
Po 10 położna mnie zbadała i zaczęła przygotowywać wszystko do porodu. Po kolejnych 4 skurczach miałam pełne rozwarcie i parte
smile.gif


O 2:15 i trzech skurczach mały był z nami. Mąż został do samego końca, przeciął pępowinę, dostawił małego do piersi. Przez dwie godziny byliśmy sami, wykończeni i najszczęśliwsi na świecie.

Porównując pierwszy poród do drugiego stwierdzam że drugi był szybszy jednak dużo bardziej bolesny
smile.gif

Położna - nazwiska nie znam- istny Anioł, umiała mnie zmobilizować, doradzić co zrobić aby poszło szybciej. Nie nacięła mnie, idealnie poprowadziła poród. Skończyło się na niewielkim otarciu przy cewce moczowej i 3 szwach. Niestety zakładanych bez znieczulenia, jednak igła była cieniutka, a obraz mojego co narodzonego synka działała jak najlepsze znieczulenie.

Po 4 mąż pojechał do domu, a ja przespałam się jeszcze dwie godziny na porodówce. O 6 przewieźli mnie na salę 2 osobową na parterze. Tam o 7 przywieźli mi Antosia i mogliśmy się sobą cieszyć do samego wyjścia. Był zabierany tylko na kąpanie. Badanie odbywało się przy mnie. Panie położne złote kobiety. Choć ja nie potrzebowałam pomocy przy małym, to widziałam jak pomagały mojej współlokatorce po cesarskim. Wystarczyło że zadzwoniła, poprosiła a już ktoś był u niej. Pomagał przystawiać do piersi, dokarmiał na jej prośbę itp.

Z tego co wiem na parterze jest cały zespół z 2 piętra ponieważ tam jeszcze trwa remont i nie do końca się otworzyli.

Ogólnie po przestudiowaniu tego forum można zauważyć że dziewczyny często narzekają na pierwsze piętro.

Reasumując polecam ten szpital, rodziłam tam za pierwszym i za drugim razem. Trzeba mieć nastawienie że wszystko będzie dobrze, a jeśli nie jest to wystarczy grzecznie poprosić i głośno wyrażać swoje obawy. Na pewno zostanie Wam wszystko wytłumaczone.

Czego żałuję? Tego że za pierwszym razem mąż nie mógł być przy porodzie :(


 
Cześć :)
Jestem nowa na forum i niebawem bo w połowie marca mam mieć cc prawdopodobnie w Koperniku.
Czy jest ktoś kto rodził ostatnio przez cc i może dokładnie opisać jak to wygląda?
Przede wszystkim chodzi mi o to jak jest z maleństwem, kiedy je dostałyście i ile trzeba leżeć samej na tej sali pooperacyjnej, bo słyszałam, że to tylko 3 h, a tu znalazłam wpis, że 12 h i już sama nie wiem.
Będę wdzięczna za dokładny opis i wszystkie informacje:)
Aaa...i może jest ktoś na forum kto ma planowaną cc na ten okres?:)
Pozdrawiam!!!
 
Hela ja rodziłam 7 miesięcy temu... więc nie wiem czy to dla Ciebie danwo czy nie dawno :) W każdym razie po remoncie sali do cc. Poczatkowo mialam rodzić sn ale z braku postępu porodu wzieli mnie na cc. Nie wiele pamiętam bo byłam już wtedy bardzo wymęczona i otumaniona gazem rozweselającym. Jk weszłam na sale operacyjną, poprosili mnie abym podniosła koszulę do pleców, usiadła na stole i zgieła się w pół, tak żeby mgli mi się wbić w plecy- podać znieczulenie- raczej nie za przyjemne. Następnie położyłam się na stole, założylimi parawan pod szyją, nogi rozsunęli do dośc dużego rozkroku i założyli cewnik, lewą ręke musiałam mieć wyrostowaną w stronę pielęgniarki (chyba po to aby później mi podali coś na sen) a drugą trzymałam pod pośladkiem. Cała operacja trwała 10 min. Znieczulenei zaczęło działać w ciągu 2 min? Nie czułam nic od pasa w dół. Kiedy wyciągają Ci dziecko z brzucha czujesz takie szarpnięcie. Wycierają dziecko i przykładają Ci do policzka. Później zabierają na noworodki i wtedy tatuś musi pytać się jak będą wyjeżdżać z bloku czy to jego, bo oni nic nie mówią. No. to myślę, że dość dokładnie opisałam Ci cc. A co do Twojego pobytu na pooperacyjnej- to różnei bywa. Po pierwsze od Twojego stanu zdrowia, jeśli wszystko ok i jest miejsce na oddziale to chyba po 6h-12h już Cię przenoszą, a jeśli coś się z Tobą dzieje (mi się macica nie chciała obkurczać i musiałam zostać tam 2 dni) to zostajesz dłużej. Mi przez ten czas przyniesli dziecko tylko 2 razy. Ale jak leżały ze mną kobiety, które były tylko 6h to raz dziecko przynosili, więc to też zależy ile jest pacjentek i czy położne mają czas na to żeby przyjechać z maleństwem. Raczej jak się obudzisz po cc to nie podnoś głowy i jak czujesz, że cokolwiek zaczyna Cię boleć to proś o przeciwbólowe, bo jak zacznie boleć to będzie już za późno. Wydaje mi sie, że chyba wyczerpująco udzieliłam Ci informacji ale jak masz jeszcze jakieś pytnia to pisz :)
 
KOLOROWA20 Bardzo dziękuję za odpowiedź! :)
Jestem rozczarowana trochę tym, że tak długo trzeba być bez dziecka. OK 6h, ale 12h czy 24h to już bardzo dużo jak dla mnie. Szkoda, że nie pozwalają przystawiać do piersi :( Moja koleżanka też ostatnio miała cc w Koperniku i musiala leżec ok. 16h, bo nie bylo miejsca na sali pooperacyjnej :( Zobaczymy jak to będzie :) Pozdrawiam!!!
 
reklama
tzn. jak na pooperacyjnej mi ją przynieśli to mi ją przystawili do piersi ale praktycznie nie mogłam się ruszyć na łóżku więc było cięzko... Powiem Ci że ja byłam te 2 dni na pooperacyjnej i dzięki temu mogłam wypocząć, przez pierwsze 6 godzin po porodzie spałam, bo tak byłam wymęczona... ale każdy inaczej przechodzi cc, Ty masz planowaną więc to co innego :) Życzę Ci szybkiego dojścia do siebie po cc i szybkiego spotkania z dzieciątkiem :)
 
Do góry