reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Utrata dziecka po urodzeniu

niunia8381 wiem i zdaje sobie sprawe ze sie boisz drugiej ciazy ja tez sie balam z jednej strony chcialam a z drugiej paralizowal mnie ogromny strach ale powiem wam tak ze w naszym przypadku byla to totalna wpadka calkowicie nie planowana ciaza byly lzy zlosc ale sie udalo i mamy kochanego syneczka urwisa jak nic ja tez wierze ze kazda z was bedzie sie cieszyc maciezynstwem napewno przeciez jestescie mlode a Bog juz nie zabierze wam kolejnego malenstwa a te ktore nam zabral widocznie mial jakis w tym swoj cel .......
 
reklama
Nie mogli lekarze cokolwiek zauważyć, bo owinęła się pępowiną w nocy jak spałam, a rano już nie miałam ruchów. Najgorsze, że była idealnie zdrowa i tyko miała spokojnie doczekać trzy tygodnie do porodu. Ja także się boję następnej ciąży, ale pragnienie jest silniejsze. Mam nadzieję, że Bóg już nie zabierze mi kolejnego dzidziusia. Wierzę, że każda z nas będzie miała swoje malutkie szczęście:)

U nas było to samo. Straciliśmy 7 tygodni temu Synka-dzień przed planowanym terminem porodu. Też był zdrowy. Udusił się pępowiną jak Twoja Martynka. Całą ciążę cieszyłam się, że jest taki ruchliwy a na końcu to Go zabiło... Nie mam dla Ciebie słów pocieszenia bo nie umiem takich znaleźć, ale mam nadzieję, że przyjdzie taki czas i urodzimy śliczne, zdrowe Maleństwa. Pozdrawiam serdecznie i życzę siły bo z pewnością będzie Ci potrzebna.
 
czesc kochan .... wiele takich tragedii,,,,, ja z koei czulam sie zla ciaze wysmienicie, nic mi niedolegalo,dziecko duze,4.5kg,donoszone, urodzony w terminie a ..... polozne ktore odbieraly porod zbagatelizowaly powage sytuacji i .... usmiercily moje dziecko, wymazony, wypragniony,wyczekany, mialam tylko pojsc i urodzic, ale.... porod trwal za dlugo i tak Go wymeczyly ze niemial powietrza przez 25 minut, urodzil sie w tragicznym stanie,lekarze odtatowali mojego synka ale mial tak powaznie uszkodzony mozg ze zmarl po tygodni.... bylo to 4 miesiace temu a ja wciaz nieumie zyc, juz nigdy niebedzie tak jak kiedys, juz nigdy niebede sie smila, niebede tanczyc i cieszyc sie zyciem.... niepotrafie nienyslec o Nim,cokolwiek robie, gdziekolwiek jestem widze i mysle o NAtanku,,,, zycie stracilo dla nas \sens.I GDZIE JEST BOG JAK JEST POTRZEBNY!!!!! .... NIEMOGE PISAC BO LZY MI OCZY ZALEWAJA... oto moja historia, ktora napisalam juz wczesniej.....
PISZE DO WAS BY PROSIC O NAGLOSNIENIE, POMOC PRZESTROGE NIEWIEM CO
JESZCZE.... ABY USTRZEC INNE RODZINY!.... OPISALAM ROWNIEZ SWOJA
HISTORIE W COOLTORZE I W GONCU POLSKIM ZAMIERZAM SIE DO OPISANIA W
ANGIELSKIEJ PRASIE, ZALOZYLAM SPRAWE SADOWA I POROSZE NIEBO I ZIEMIE JAK
BEDZIE TRZEBA... A MIANOWICIE CHOZI MI O ANGIELSKA SLUZBE ZDROWIA, NHS I
PODEJCIE DO PACJETOW.... ROZUMIECIE PARACETAMOL I WSZYSTKO OK....!W
GONCU POLSKIM (GAZECIE KTORA WYCHODZI NA TERENIE UK BYL OSTANIO ARTYKUL
"SMIERC CHODZI W BIALYCH FARTUCHACH" 2 TYG POZNIEJ UKAZAL SIE MOJ ARTYKUL
PISZE TEN LIST KU PRZESTRODZE. CHCIALABYM PODZIELIC SIE
TYM CO NIEDAWNO PRZEZYLAM, CHOC JEST MI BARDZO TRUDNO O TYM MOWIC CZUJE
ZE MUSZE TO ZROBIC BY UCHRONIC INNE RODZINY.CHCIALAM PODZIELIC SIE I
PRZESTRZEC BY ZADNEJ INNEJ KOBIECIE SIE NIEPRZYDARZYLO TO CO
MI.MIANOWICIE PROSZE WALCZCIE O SWOJE, DOPOMINAJCIE SIE TEGO CO CZUJECIE
I POD ZADNYM POZOREM NIEWYBIERAJCIE POLOZNYCH Z PLACOWEK POLOZNICZYCH
midwife albany! PRZEZ TE NIEWYKWALIFIKOWANE I NIEDOUCZONE KOBIETY
STRACILAM PRZY PORODZIE SWOJEGO SYNA.BYL PIEKNY, ZDROWY, SILNY, OKAZ
ZDROWIA (WAZYL PONAD 4.5KG) A ONE....ZLE ODEBRALY MI POROD,
NIEZAREAGOWALY NA CZAS, NIEPODLACZYLY MNIE DO KTG I NIEWYCZULY ZE TONY
PRACY SERCA MOJEGO SYNKA SPADAJA I GO...ZAMECZYLY,
ZADUSILY.NIEDOTLENIONY BYL ON PRZEZ 25 MINUT.URODZIL SIE Z 0 PUNKTAMI
APPGAR! REANIMOWALI GO, ZYL TYLKO TYDZIEN, ODLACZONY OD MASZYN UMARL W
NASZYCH RAMIONACH..WIEDZIALY ONE ZE PIERWSZY POROD ZAKONCZYL SIE SZYBKA
AKCJA I CESARSKIM CIECIEM, BO ROWNIEZ TETNO DZIECKA SPADALO, ALE WTEDY
BYLAM PODLACZONA DO KTG I LEKARZE ZAUWAZYLI W PORE, ZE COS JEST NIETAK.
OPIEKOWALI SIE NAMI TAK JAK POWINNNI I WSZYSTKO ZAKONCZYLO SIE
POMYSLNIE. A TYM RAZEM... POLOZNE WIEDZIALY ZE DZIECKO JEST DUZE, ZE
MIALAM PIERWSZA CESARKE, ZE MOGA BYC PROBLEMY A MIMO WSZYSTKO ZALECALY I
NAMAWIALY MNIE DO OPRODU DOMOWEGO- “WARIATKI”. MOWILY ZE TO TAK FAJNIE,
FAMILIJNIE... JA SIE MIMO WSZYSTKO NIEZGODZILAM.BALAM SIE ZE JAK COS
POJDZIE NIETAK TO MOZEMY NIEZDAZYC DOJECHAC DO SZPITALA.ZAZADALAM BYSMY
TAM SIE WYBRALI.LECZ NIC POZATYM NIEWYEGZEKFOWALAM. PROSILAM O
JAKIEKOLWIEK SRODKI PRZECIWBOLOWE – NIEDANO MI NIC, PROSILAM O CESARKE
BO NIEMOGLAM JUZ WYTRZYMAC, OPADALAM Z SIL, WSZYSTKO MNIE BOLALO,
CZYULAM ZE NIEDAM RADY URODZIC- NIESLUCHANO MNIE.TWIERDZAC ZE PRZESADZAM
I KAZANO ROBIC SWOJE. NIKT MI NIEPOMOGL, NIENACIAL,NIEWYSLUCHAL MOICH
BLAGAN....MAM W SOBIE TYLE NIENAWIASCI, NIEMOGE TEGO POJAC ZE W XXI
WIEKU ZDAZAJA SIE TAKIE RZECZY,LUDZIE LATAJANA KSIEZYC, OPERUJA, LECZA
PRZEROZNE CHOROBY,SWIAT JEST ZKOMPUTERYZOWANY, ROBOTY POTRAFIA WYKONYWAC
PRZEROZNE RZECZY, POTRAFIMY NAWET KLONOWAC A OSOBY DO TEGO WYUCZONE
NIEPOTRAFIA ODEBRAC PORODU???? KTO MI TO POTRAFI WYTLUMACZYC? GDZIE TU
JEST SPRAWIEDLIWOSC? GDZIE TU JEST BOG? TYLE ZLA, WOJEN, OJCOWIE GWALCA
SWE CORKI ONE POKRYJOMU RODZA W PIWNICACH I SIE NIC NIEDZIEJE A JA...
DBALAM O SIEBIE CALA CIAZE, NIEPILAM,NIEPALILAM, NIEZAZYWALAM ZADNYCH
LEKARSTW, NIEFARBOWALAM WLOSOW, NIEUZYWALAM KOSMETYKOW... WSZYSTKO Z
MYSLA O DZIECKU I KONSEKWENCJACH.TAK BARDZO GO PRAGNELAM. ODLICZALAM
TYDODNIE DO ROZWIAZANIA.GDY ZOSTAL TYLKO TYDZIEN PRZYGOTOWALAM POKOIK I
LOZECZKO I UBRANKA I TAK SIE CIESZYLAM.WYSTARCZYLO TYLKO POJSC DO
SZPITALA I ZA KILKA GODZIN WROCIC... I WROCILAM PO TYGODNIU DO PUSTEGO
POKOJU, DO LOZECZKA W KTORYM NIKT JUZ NIEBEDZIE SPAL, ZO ZAKURZONYCH
UBRANEK KTORE LEZA GDZIES GLEBKO W SZAFIE I ZE ZLAMANYM SERCEM KTOREGO
JUZ NIKT I NIC NIEZDOLA ULECZYC DO KONCA MOICH DNI PONIEWAZ STRACILAM
SWOJ SKARB. JEDNA CHWILA …. ZROJNOWALA I ZAWALILA NASZ SWIAT. BEDZIEMY
MUSIELI ZYC TERAZ Z TA TRAGEDIA DO KONCA NASZYCH DNI I NIGDY O TYM
NIEZAPOMNIMY.,MOGLISMY BYC NAJSZCZESLIWSZYMI RODZICAMI NA
SWIECIE.MIELIBYSMY SWOJEGO UPRAGNIONEGO SYNKA. NIESTETY NIKT KTO TEGO
NIEPRZEZYL NIEBEDZIE POTRAFIL ZROZUMIEC JAK CIEZKO JEST WROCIC DO
PUSTEGO MIESZKANIA GDZIE WSZYSTKO BYLO PRZYGOTOWANE NA PRZYJSCIE NOWEGO
CZLOWIEKA. JAK CIEZKO JEST UJZEC PUSTE LOZECZKO, W KTORYM NIGDY NIEUJZY
SIE ODGNIECIONEJ GLOWKI DZIECKA,NA WOZEK STOJACY GDZIES W

KORYTARZU I POSKLADANE NA POLCE UBRANKA. NIKT NIEZROZUMIE BOLU I
KRWAWIACEGO SERCA CIERPIACEJ MATKI KTORA NOSILA PRZEZ 9 MIESIECY SWE
DZIECKO I Z RADOSCIA CZULA KAZDY JEGO RUCH.KTORA Z UTESKNIENIEM CZEKALA
NA CHWILE W KTOREJ BEDZIE MOGLA WZIASC MALENSTWO W SWE RAMIONA, KIEDY
BEDZIE MOGLA POCZUC JEGO CIEPLO I DOTYK A W ZAMIAN DOSTALA… MARTWE
DZIECKO, KTOREGO NAWET NIEZDAZYLA PRZYTULIC ….PROSZE PRZEKAZCIE KOMU
MOZECIE TA SKROCONA HISTORIE I DBAJCIE O TO BY NIKT WAM NIEWMAWIAL ZE
JEST WSZYSTKO OK JAK CZUJECIE ZE NIEJEST! ZADAJCIE I EGZEKWUJCIE, BO
MUSI WAM BYC DANE JESLI O COS PROSICIE. JA TEGO TAK NIEZOSTAWIE, SWIAT O
TYM USLYSZY A PANIE TE ZAPLACA ZA SWOJA GLUPOTE I NIEPROFESJONALIZM,
ZAPLACA ZA TO ZE RUTYNOWO I BAGATELIZUJACO PODESZLY DO MOJEGO
PORODU.PRZECIEZ KAZDY POROD JEST INNY, KAZDA KOBIETAJEST INNA. SKORO
NIEPOTRAFIA TO NIECH NIEWYKONUJA TEGO ZAWODU, NIECH JUZ NIKOMU
NIEZABIORA OWOCU ICH MILOSCI. SAPER MYLI SIE TYLKO RAZ I SAM PLACI ZA
SWE POMYLKI.JA NIEPOZWOLE BY TE POLOZNE ZNOW SIE POMYLILY I ZMARNOWALY
KOLEJNEJ RODZINIE ZYCIE, BY ODEBRALY IM OWOC ICH MILOSCI.-.TYMBARDZIEJ
ZE NA SEKCJI ZWLOK STWIERDZONO ZE PRZYCZYNA SMIERCI BYLO "NIEDOTLENIENIE
MOZGU SPOWODOWANE PARCIEM PODCZAS PORODU..."MI NIESTETY NIKT NIEPOMOGL,
PRZEKRESLIL JEDNA CHWILE CALE NASZE ZYCIE. A CENE ZAPLACILO MOJE NICZEMU
NIEWINNE DZIECKO, KTORE PO TYGODNIU UMIERALO W MYCH RAMIONACH...A MOGLO
BYC TAK PIEKNIE, TAK BARDZO BYM CHCIALA BY BUDZIL MNIE PLACZ DZIECKA A
NIE KOSZMARY PRZEZ KTORE SAMA NIEWIEM CO JEST JAWA A CO SNEM
 
My też straciliśmy dziecko przez beznadziejny system NHS. Nie zrobiono mi badań na poziom cukru. Prosiłam 2 razy, ale midwife stwierdziła że nie jestem w grupie ryzyka. Nasz synem ważył 5 kilo i miał przerośnięte serce. Wywołano u mnie poród, nie było rozwarcia.Umarł nim wyjęli go z brzucha. Miałby niedługo roczek...Teraz znowu jestem w ciąży, dbają o mnie, jestem pod stałą kontrolą, teraz sama wiem że jestem w grupie ryzyka, wiem o co walczyć, tylko czy musiało umrzeć nam dziecko żeby mogli się mną zająć jak trzeba?
 
luna78 ten list ktory napisalas..... szok.... poprostu sie poryczalam... piekny... iwka1211 bardzo wspolczuje.... nie powinno tak byc... ja nie stracilam dziecka ale niewiele brakowalo.... na samo wspomnienie tamtych chwil przechodza mnie dreszcze.... ale moja siostra bedac w 7 misiacu ciazy z dnia na dzien dowiedziala sie ze nosi pod serduszkiem malego aniolka.... pawelek nie zyl... urodzila go wlasnymi silami.... nie musze ci opisywac co czula... nawet go nie widziala.... nie mogla.... nie chciala.... nie wiem.... to bylo 6 lat temu.... teraz mam pieknego, swietnego siostrzenca ktory niedawno skonczyl 3 lata. a siostra jest w kolejnej ciazy. ma termin na lipiec. na wszystko trzeba szasu. pewne jest ze nigdy nie zapomnisz ale nauczysz sie z tym z zyc... pozdrawiam cie serdecznie... ciebie i twojego meza... wspierajcie sie nawzajem.... razem przetrwacie wszystko.
 
Kochane będzie dobrze, wczoraj tak nas naszło z teściem na poważne rozmowy i stwierdziliśmy, że czym więcej o tym myślimy tym większy jest sens tego co się stało. Każda z nas cierpi, ale Bóg wynagrodzi to cierpienie. Ja dostałam pierwszą miesiączkę po porodzie, co daje mi nadzieję, że już nie długo będziemy mogli się starać o następne dzieciątko. Ale też postanowiłam, że teraz to jak będzie za dużo tych wód płodowych to sama zrobię raban, żeby mi je odciągnęli. Moja mała miała za dużo miejsca na fikołki, a oni tylko kazali mi leżeć i faszerowali tabletkami. Drugi raz nie pozwolę jestem mądrzejsza o to straszne doświadczenie. Mocno was ściskam i musicie wierzyć, że wszystko będzie dobrze:tak:
 
Witam Aniołkowe mamy!!!
Jeszcze raz dziękuje Wam wszystkim za wsparcie i zrozumienie. Naprawde to że mogłam opisać swój niestety przykry przypadek na tym forum bardzo dużo mi pomogło. Dzięki temu wiem że nie jestem sama, z resztą muszę sie przyznać że bardzo dużo znajomych było ze mną w tych trudnych chwilach i wiem że cały czas myślami również są ze mną. Dostaje ciągle smsy i wiadomości od znajomycj żebyśmy się tylko trzymali że wszystko będzie dobrze... Czasami jak mam gorszy dzień te wiadomości i zapewnienia mnie denerwuja ale staram sie jakos pozbierac.
Niunia8381 piszesz ze czym wiecej o tym myslisz tym wiecej znajdujesz sensu w tym co sie stalo.... może i masz racje. My z mężem już po mału pogodziliśmy się z tym co się stało że nasz Aniołek jest wniebie, tak widocznie musiało być. Jak pomyśle że miałby się na tym świecie męczyć pod jakimiś aparaturami całe życie-bo sam na pewnoe nie dałby rady, to może lepiej że jest w niebie przynajmniej tam nie cierpi jest wśród innych Aniołków i wierzę że będzie teraz nad nami czuwał i nie pozwoli aby stało się coś złego nam i w przyszłości swojemu rodzeństwu. Byłam wczoraj u swojego Gina i powiedział że czekamy tak do pół roku i będziemy sie przygotowywać na następną ciążę. Najpierw mamy porobić wszystkie podstawowe badania na hormony i pokazać się z wynikami do niego, a potem on nas przygotuje już do następnej ciąży. Muszę się wam do czegoś przyznać strasznie pragnę kolejnego dziecka mimo tego co przeżyliśmy. Na pewno bedziemy sie strasznie bać ale jestem jakas pełna optymizmu że z kolejną ciążą będzie ok. Wierzę w to mocno i Wy wszystkie Aniołkowe mamusie też musicie w to uwierzyć. Pozdrawiam Was wszystkich gorąco i trzymam kciuki za pomyślne rozwiązania i dużo szczęścia życze. Bóg wiedział co robi. Ja w to wierzę i Wy też musicie w to uwierzyć!!!!
Zapalam światełka dla naszych Aniołków
[*]
[*]
[*]
Kochamy Cię nasz Areczku i strasznie tęsknimy
[*]
[*]
[*]
 
iwka1211 dokładnie jak piszesz ja też jestem pełna optymizmu i nie mogę się doczekać maleństwa, ale moja pani doktór kazała mi czekać tylko cztery miesiące i działać. Ja jestem zdrowa, dzidzia też była zdrowa tylko pech tak chciał, więc nie widzi przeciw wskazań, żeby szybko zacząć działać. Jeszcze tylko czekam na wyniki szczegółowe sekcji zwłok, bo wstępnych to dzidzia była okazem zdrowia:) Także uważam, że czuwa nad nami i chroni swoich rodziców i ja wszystko dobrze pójdzie od maja będzie się opiekować rodzeństwem. Trzeba wierzyć i żyć dalej jeszcze wiele szczęścia przed nami ja w to wierzę!!!!!!
 
Niunia8381 fajnie że możecie już tak szybko, mam nadzieje ze uda Wam sie od razu i że z następną ciążą wszystko będzie ok i będziecie mieli ślicznego dzidziusia:) Ja nie mogę tak szybko między innymi ze względu na cesarkę, a co do zdrowia naszego Aniołka (my nie chcieliśmy sekcji-nie chcieliśmy już Go męczyć, wystarczy jak widziałam jak leżał pod respiratorem.... okropny widok :( ) to lekarze uważają że wada serduszka i nie wykształcenie się płuc było związane z przedwczesnym odejściem wód-dziecko było niedotlenione, i nie mogło dojśc do rozprężenia płucek bo nie było wód, a poza tym od początku płód nie był odpowiednio zagnieżdżony, właściwie to tylko dzięki cierpliwości i wytrwałości wytrzymaliśmy tak długo. Mój gin powiedział ze podziwia mnie za to że tak długo wytrzymałam że to właściwie był cheroiczny wyczyn i wielka szkoda ze jednak zakończyło się to tak tragicznie bo on już sam zaczął wierzyć że jednak będzie dobrze. Myśle teraz jednak cały czas kiedy jednak zdecydować się na kolejne dziecko, bo do pracy nie chodzę już poł roku teraz jak wrócę i za kilka miesięcy znowu zajdę w ciążę i nie daj Boże będę musiała znowu być na chorobowym to mnie w końcu zwolnią:( Widzicie i życie wcale nie jest piękne.. ciągle pod górkę. Niunia8381 czy Ty pracujesz? Napisz co zrobiłabyś na moim miejscu. Dla mnie bardziej liczy się rodzina niż praca ale w dzisiejszych czasach jest tak strasznie trudno o pracę. U męża też już są zwolnienia i nie wiemy czy jego nie zwolnią. To wszystko jest straszne. Cóż trzeba to jakoś przetrwać.
Pozdrawiam wszystkie BB mamy
Światełka dla naszych Aniołków
[*]
[*]
[*]
 
reklama
Ja pracuję też nie wiem jak długo bo są zwolnienia, teraz jestem jeszcze na macierzyńskim, a od czwartego miesiąca ciąży byłam na L-4. Ale się tym nie martwię, wierzę, że wszystko się poukłada jak się dzidzia pojawi na świecie:)
Mój skarb udusił się pępowiną i Martynka urodziła się w naturalnym porodzie, więc pewnie dla tego mogę tak szybko, choć wydaje mi się to całą wiecznością. Co do sekcji to ja chciałam, bo niby uduszenie pępowiną, ale muszę wiedzieć czy tylko to, żeby w przyszłej ciąży być pewna, że nie ma przeciw wskazań, lub zapobiec czemuś.
Nastawiłam się na optymizm i wierze, że wszystko będzie dobrze, bo mam osobistego aniołka, który nie pozwoli nas skrzywdzić:tak:
 
Do góry