reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wojtuś 23/24 hbd 600 gram 32 cm

No bo my tu po to jesteśmy aby jedna drugą budować :)
A jak Wojtuś ma się lepiej wbrew logice to może właśnie będzie już tylko lepiej i oby!:)
Jak walczy z rurkami to może chce na cepap wkróce? Oby!:)
 
reklama
Oby było już tylko lepiej.

Ja po porodzie leżałam na sali z dziewczyną, która godzinę przede mną urodziła zdrową, dużą córeczkę...a sala obok była pusta...kompletny brak empatii ze strony personelu.
Na górze Tosia była długo sama na sali najintensywniejszej opieki medycznej. Czasem jakies dziecko pojawiło się tam na moment. Dzieci wychodziły jedno po drugim, rodziły się następne i też wychodziły szybciej niż Tosia. Ale i dla nas nastał radosny dzień i dla Was też nadejdzie:)
 
Również mocno trzymamy kciuki za Wojtusia a dla Ciebie mnóstwo siły i wytrwałości :)

Ja też nie wspominam za miło pobytu w szpitalu , również leżałam z dziewczynami które normalnie urodziły i co chwile się wymieniały a ja dalej tam byłam ....( lecz wkońcu wyszłam:)) ciężko tak było. jeszcze jak matki przezywały bo ich dziecko miało pobierana krew i tak ich histeria. masakra.
 
wiolu wiem co czujesz co prawda moje wczesniaki z 32tc ale ja tez lezalam z dziewczyną ktora miala dziecko przy sobie i bylo mi okropnie ze ja nie moge swoich chociaz dotknąc
bylam po cc i szlam jak ta sierota zeby zobaczyc moje dzieci,jak wychodzilam przed sale kucalam wylam jak wilk ,myslałam ze serce peknie mi z zalu i bezsilnosci jak stalam przy inkubatorach widzialam tylko tone kabli i one takie male
z dnia na dzien bylo coraz lepiej i u ciebie tez tak bedzie wczesniaki sa bardzo silne
pozdrawiamy
 
Dzisiaj Wojtuś był bardziej stabilny, udało się dopasować leki na drgawki, więc był spokojniejszy i mniej tkliwy. Martwi mnie ta torbiel w płucku, bo cały czas rośnie. Spotkałyscie się z podobnym problemem? Na operacje musimy poczekać, aż mały nabierze sił. No i do tej pory nie pojawiło sie powietrze w płuckcah na zdjeciu rtg, a zaczalby sie własnie 29 tc.
 
wiola fajne, ze dopasowali leki nareszcie!
Jak sie operuja taki torbiel (jesli to faktycznie torbiel)? Wycina sie to? Przebija? I nie rozumiem tez tego nie pojawienia sie powietrza w plucach. Skoro jest na respiratorze to chyba dostaje powietrze i tlen do pluc...
 
reklama
Leki działają dalej. Torbiel sie wycina, niestety z częscią płuca. A ponieważ Wojtusiowi to wciaż rośnie, to najprawdopodobniej będzie miał wycięte 3/4 płucka. Ale jeszcze nie teraz, musi urosnąć. Takie zabiegi przeprowadzaja u donoszonych noworodków, on jest za mały. Chirurg powiedział, ze jest pewny na 99%, że nie przeżyłby takiej operacji i on w tej chwili sie nie podejmie. Musi podrosnąć. Z respiratora powietrze dostaje, chodzi o to, że w płuckach nie pojawiły sie pęcherzyki i płuca nie są upowietrznione. Mam nadzieję, ze dobrze to nazwałam. Pęcherzyki pojawiaja sie w 28 tyg. ciazy. U nas zaczałą sie 29, a pęcherzyków nie widać. Sami lekarze nie wiedzą co dalej. Zastanawiaja sie ile jego płucka, dwie delikatne torebki wytrzymają to wdmuchiwanie powietrza przez respirator. Musimy czekać... Czasem mam wrażenie, ze jak jeszcze raz usłyszę to zdanie, to zacznę wrzeszczeć. Ale co zrobić, czekam. Kangur dzisiaj był przez godzinkę. Coś nam nie wychodzi to kangurowanie, Wojtuś woli leżeć w inkubatorze. Tam jest bardziej stabilny. U mnie kręci sie, spada z saturacją. Też tak miałyscie, czy to tylko u mnie tak jest? Wczesniej sie wyciszał, a teraz nie chce do mamy. Walczy z kupką, już nie po wlewkach, a śladowe ilosci robi sam. Dostaje 2 ml mleczka co 2 h. Święta za pasem. Rodzinka przyjechała, a ja mam ochotę zaszyc sie w kąt i nie wychodzić. Staram sie coś robić, aby chłopcy pocieszyli się troche ze świąt. Rodzinka chce pomóc, ale ja sie jakos odnaleźć nie mogę.
 
Do góry