reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wychowywanie(czyli zachowania poznających świat Maluchów i dyscyplina bez płaczu)

Malbrtko,cos mi juz chodzi po głowie,ale daj mi jeszcze chwile,zebym przetrawiła to co opisujesz . Mam mase pytan ale to potem...odezwe sie,postaram sie jeszcze dzisiaj. buźka
 
reklama
Nattka super- dzięki w ogóle za tak szybki odzew:-)
Azorke, zara czytać będe:-)

Ale jeszcze chciałam dodać, że ona karmiona cyckiem była prawie do 20 m-cy i bez smoka i z tym cyckoleniem tez nei dawała mi spokoju, ciągle by ssała:-D
 
Rubi,no w twoim przypadku,to ja bym nie czekała juz dłuzej i poszłabym do psychologa. Amelka z tego co piszesz ma bardzo niepokojacy sposob na rozładowanie emocji. jesli teraz nie zadziałasz to moze to miec powazne konsekwencje zdrowotne,takie czeste wymioty zrobia spustoszenie w organiźmie. Lepiej tego tak nie zostawiaj.
 
Azorek, moja kolezanka tez opowiadała że jej chłopczyk własnie wymiotował jak nie coś chciał a ona nie pozwalała itd. i niby to przeszło w momencie kiedy mama praktycznei nic z tym nie robiła,nie krzyczała, tylko za kazdym razem wzieła ściere, starła i tyle. Po prostu pozostała nei wzruszona - ale nei wiem ile to trwało...
 
Amelka moja tez czasami tak mi robi,ze jak wracamy to wyje itd ale wtedy staje tłumacze,że jutro tez przyjdziemy,ze juz późno itp. tyle ze moja jak sie zanosi to zaczyna sie jąkac i tez zawsze sie tego boje,bo to tez nie jest dobry objaw dlatego zawsze probuje jakimś sposobem wybrnąć z sytuacji

malbertka masz cięzki orzech do zgryzienia,ja bardzo podobnie miałam ze starszą córą jak była malutka,tylko ja wszystko mogłam,aż w pewnym momenciem miałam dosc i podzieliliśmy sie z męzem obowiązkami,on kąpał mała a ja wtedy gdzieś wychodziłam albo w drugim pokoju szykowałam cos dla niej tak żeby nie byc w zasięgu jej wzroku i nie wtrącałam sie w kąpiel,żeby nie drażnic córy z karmieniem tez było różnie i tez tylko ja mogłam,ale przed kąpielą tylko mąz karmił a ja znowu schodziłam z oczu,po jakimś czasie mała sie przyzwycziła i nie chodzi mi o to,zebys jej całkiem znikała,bo bedzie sie bała tylko np. szła do kuchni i tam sie krzątała,od czasu pokazując sie małej,ale nie wtrącajac sie w to co robi mąż
pierwsze dni napewno mała bedzie sie buntować,ale w którymś momencie bedzie widziała jakis podział,że ma oboje rodziców
mam nadzieje,ze troszke pomoże
 
no ja nie krzycze na nia tylko takie cofki ma za kazdym razem jak placze. wyglada to tak ze poprostu jak zaniesie sie placzem i wlaczy wyjca to chce zlapac oddech i zaraz jej sie cofa i czesto wymiotuje. martwi mnie to a lekarz mi tu powiedzial (bez badan) ze amelka zdrowa i jej to minie ...tylko ze nie mija wcale i martwi mnie to co raz bardziej. to nie jest tak ze ona powoduje wymioty (niektore dzieci tak robia) zeby zwrocic na siebie uwage tylko wlasnie z placzu....i ja nie wiem wlasnie czy psycholog czy raczej dokladne badania :((
 
Azorek siostrzeniec tak ma,miał badania i nic nie wskazuje na kłopoty zdrowotne tylko kłopoty z psychiką dziecka,podobno z wikeiem ma przejsć,a u niego zaczeło sie to nasilać po 2 roku zycia,ale powoli sie uspokajało ,a teraz ma 5 lat i juz mu sie nie zdarza,za to ma cofke przy jedzeniu albo jak widzi zwierzęta
 
ja wiem tylko tyle, że jak się dziecko zanosi tak że powietrza nei moze złapać - to pomaga jak się mu dmuchnie w otwartą buzie powietrzem...
 
ja wiem tylko tyle, że jak się dziecko zanosi tak że powietrza nei moze złapać - to pomaga jak się mu dmuchnie w otwartą buzie powietrzem...

zgadza sie
my nawet tak musieliśmy robić z Gabrysią(średnia) ona tak czesto miała,nie zapomnę jak byliśmy u znajomych i mała sie wystraszyła czegoś,a my wszyscy na znajomego dmuchnij ją ,dmuchnij,zamurowało go....i nie dziwie sie,bo nie wiedział o co nam chodzi,hahaha mamy do tej pory ubaw z tej historii
 
reklama
Malbertka - ja bym powiedziała, że to taki objaw lęku separacyjnego. Mała jest z Tobą bardzo związana i chciałaby być z Tobą cały czas. Każda rozłąka z Tobą jest dla niej straszna - niezależnie od tego jak bardzo lubi czy kocha kogoś innego kto się nią opiekuje. Dzieci nie mają poczucia czasu - nie wiedzą co to znaczy chwila, pięć minut czy pół godzinki. Mama zostająca na plaży jest jak mama pozostawiona na zawsze (dziecko może sobie myśleć - "już nigdy jej nie zobaczę") lub co gorsza - mama, która mnie zostawia . Jest to trudne dla nas bo ogranicza to znacznie nasze codzienne czynności, ale jest też bardzo trudnym etapem dla dziecka. Ona miała ciebie do niedawna non stop i na każde żądanie (mleczko) a teraz żłobek, praca itp. Mocno uszczupliły się Wasze kontakty.
Nie ma złotej rady. Na pewno trzeba zapewnić dziecku dużą dawkę poczucia bezpieczeństwa, ograniczać nieprzewidziane sytuacje, tłumaczyć. Moim zdaniem przyzwyczajać stopniowo do opieki innych osób a nie gwałtownie. Ja wiem, że takie dziecko wiszące u nogi to utrudnienie. Ale w miarę rozwoju jej to będzie mijało jeśli będzie pewna Tojego wsparcia, bezwzględnej miłości i obecności.

U nas mieliśmy ostatnio namiastkę tego problemu z innej strony. Obydwoje mieliśmy urlop i spędziliśmy w trójkę dużo czasu. Po powrocie do domu mąż musiał wrócić do pracy a Hania nie chciała go wypuścić. Trzymała się go kurczowo i płakała. jak już wyszedł to dalej płakała a jak się uspokoiła to mówiła że tata nie wróci. W ciągu dnia na każde wspomnienie taty mówiła że tata w pracy i nie wróci. Po powrocie męża z pracy Hanka była na niego obrażona że on ją zostawia, nie chciała się przywitać i nic nie dawała mężowi przy sobie zrobić. Tak trwało 3 dni. Teraz jest już dobrze.

Azorek - ja też stawiam na jakąś konsultację z psychologiem. Nie sądzę, żeby była jakaś przyczyna chorobowa. Myślę, że faktycznie przejdzie to w miarę rozwoju ale lepiej to skonsultować i zadziałać od razu. Być może wystarczy zmienić coś w swoim zachowaniu (często okazuje się że nawet drobne rzeczy mają znaczenie) aby było lepiej, aby dziecko nie reagowało w ten sposób. To troszkę taka niepohamowana histeria.

Mojej znajomej dziecko (4 lata) miało coś podobnego - wymiotowało w przedszkolu jak przychodziła pora obiadu. Przyczyna okazała się banalna - pani która przynosiła posiłki śmiała się z dziewczynki, że ta zawsze wolno je. Dziecko było zestresowane tak że wymiotowało. To też było zachowanie histeryczne mimo ze bez krzyku i płaczu. Pomogła zmiana zachowania owej pani i przez jakiś czas przyjmowanie łagodnego syropu uspokajającego.
 
Ostatnia edycja:
Do góry