reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Antoś 27tydź, 1090g,36cm.

wczoraj Antoś został odłączony od cpap, oddycha sam :) Saturacja ponad 93. A od dzisiaj jest na patologi noworodka.Waży 1645g
 
reklama
byleby tfu tfu nie zapeszyć..dzwoniłam dzisiaj ok.14. naszej prowadzącej nie było,ale porozmawiałam z lekarzem. Nic sie nie dzieje,kontynuują leczenie z intensywnej,waga bez zmian. Nie moge sie doczekac jutra...mam schizy jakieś,panika mnie ogarnia na myśl ze nie jest na intensywnej gdzie pielęgniarki były cały czas przy nim. Mam tyle sprzecznych uczuć z jednej strony radość że jest coraz bliżej domu a zdugiej strach i mysl,że to wszystko jest zbyt piękne. Byle do jutra i pojadę do mojego synka. Mam dla niego smoczek juz,pani doktor mówiła ze jak będę żeby mu dawac jak najczęściej,przyzwyczajać do ssania, chociaż odruch juz ma. Wczoraj po przeprowadzce troszkę karmienie sie opóźniło, nie płakał o dziwo ale wiercił się. Pierwszy raz tak mocno trzymał mnie za palca, przyciągał moja dłoń do buzi i mam wrażenie że obwąchiwał i szukał cycka. :) Inkubator ma za mały...juz sobie nie polezy w poprzek jak na intensywnej,będzie miał biedny ograniczone ruchy w nim. Ach i wczoraj pierwszy raz był w ubranku, i w tym ubranku już taka duża dzidzia z niego. Pomijam że jedna pielęgniarka mnie wkurzyła, bo ja po prostu nie wiedziałam ze już mogę go przewijać sama kiedy chcę,że moge przekręcac go z brzucha na plecy itp. I na pytanie czy zmieniałam mu pieluchę,odpowiedziałam,że nie to tylko głową pokręciła... Co do zmiany pozycji to najpierw ktoś mnie musi nauczyć jak to robić. Mam nadzieję ze jutro trafię na kogoś milszego,kto się przynajmniej uśmiechnie do mnie,że nie wspomnę o Antosiu. Nasza pani doktor będzie niestety dopiero w poniedziałek. ..
 
Kurczę,znowu jest troszkę gorzej u Antosia. Byłam u niego po 11 rano. miał gorączkę 37,8st. No i bezdechy...równo co pół godziny przestawał oddychać,saturacja i tętno leciało w dół. trzeba go było albo w plecy poklepac mocniej,albo jakos pobudzić. Czasami szybko wracał,czasami wolniej i trudniej. Wskakiwał na 100 %saturacji i spokój i potem znowu...Czasami sama nie dawałam rady, dopiero pielęgniarka mu pomagała. Ja po prostu za delikatnie to robiłam. W południe dostał paracetamol i gorączka troszkę spadła ale tylko do 37,1st. Potem dostał kroplówkę,bo badania mu pobrali i troszke słabsze wyszły. Jak wychodziłam bezdechy miał już tak co dwie godziny. Jak zadzwoniłam o 22 to ostatni miał o 19. Ale miał chwilowe spadki saturacji. Na noc na szczęście zabrali go na intensywną u nich na oddziale i ma tam byc do poniedziałku. Tak to leży na normalnej sali,gdzie pielęgniarki zaglądaja co jakis czas, monitor od pulskoksymetru podgłoszony że na całym oddziale go słychać i jak tylko alarm sie włączał zaraz ktoś przychodził. Na badania wyciągają go z inkubatora zawijają w ręcznik i noszą do zabiegowego. Wczoraj go nie kąpali,przez temperaturę ale pielęgniarka wyciągnęła go na przewijak i obmyła troszke i naoliwkowała. Zawinęła w ręcznik i mówi żebym postała przy nim,ona mu pościel zmieni. Spytałam czy moge go wziąść na ręce, troszkę się bała ale pozwoliła. W końcu go wycałowałam, przytuliłam. Jest już taki duzy,całe 1700g. Dostaje 35ml mleczka. Wczoraj nawet dwie kupki były,jedna przy mnie.
Wróciłam do domu i dopiero stres wyszedł na wierzch,oklapłam, poryczałam się. W szpitalu jak jestem nie płaczę oczywiście,.tam działam automatycznie,przy synku staram się mieć zawsze dobry humor.
Byłam przygotowana na bezdechy,ale teoretycznie tylko. Muszę się oswoić z tym,nauczyc jak go pobudzać bo jeśli zdarzy się to potem w domu będę wiedziała co robić i nie spanikuję.
Zaraz będę dzwonić do szpitala,jak tam noc minęła ale tak sie boję...
W ogóle to ja wczoraj czułam ze coś się dzieje,szłam do szpitala ze ściśniętym żołądkiem. Nie wiem jak to mozliwe ale tak jest za każdym razem,że ja czuję że u mojego synka dzieje się cos złego.
 
z tym przeczuciem to chyba częste u matek..
tymi bezdechami nie martw się takbardzo. Antoś super sobie radzi do wyjścia do domu pewnie zapomnicie o bezdechach. moja Tosia calkowicie zeszla z tlenu jak miala niecale dwa mies i wage podobna do wagi Twojego synka teraz. a bezdechy jesszcze jakis czas sie zdarzaly. do domu wychodzilysmy jak Tosia muala 2,5 mies i zaden bezdech nam sie nie zdarzyl. wierze ze i u Was tak bedzie. Maly jeszcze sie wzmocni, urosnie i nie bedzie sie juz zapominał.
 
Antoś nadal na intensywnej,ale dlatego tylko że jest miejsce bo wczoraj jak rozmawiałam z lekarzami to powiedzieli,że dopóki nie potrzeba będzie zwolnić miejsca dla dziecka w ciężkim stanie to mały zostaje tam. Robili mu wczoraj rtg płuc, w płuckach nic złego się nie dzieje. Bezdechy ma nadal,ale rzadziej i zazwyczaj sam z nich wychodzi,nie trzeba go tak stymulować. Dostałam wypis z poprzedniej intensywnej. W dniu przeniesienia był jeszcze okulista, jest w porządku następna kontrola za 2 tyg. Konsultacja kardiologicza-też w porządku,następna za 3 miesiące aż. Tak jak myślałam,mały miał sepse grzybiczą, Martwi mnie ten stan podgorączkowy,ale lekarze sami chyba dobrze nie wiedzą od czego. Temp. w inkubatorze ma zmniejszoną troszkę. I znowu chłodne łapki a jego temperatura to 37 st. Wczorajsza waga 1790g.
 
no i wystarczyła wymiana inkubatora i po gorączce. lekarz powiedział,że widocznie nie mógł sie pogodzić z warunkami w tym poprzednim. I dobrze,bo był mały i stary. Bezdechy nadal są niestety,ale nie jakieś dramatyczne. Wczoraj pierwszy raz umyłam Antonka :) Pani pielęgniarka najpierw mnie wystraszyła ze będę kąpać,ale to było mycie gazikami w inkubatorze. Przy okazji przewinęłam go,a że wcześniej miał podany czopek to ubrudziłam siebie i jeszcze on mi wsadził w to stopę.:) Wczoraj wazyłyśmy go i 1875g. Nauka jedzenia z butelki za dwa tygodnie dopiero a wyjdzie z inkubatorka jak przekroczy dwa kilo.
 
reklama
Do góry