reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciąża Obumarła - Co Mnie Czeka Dalej???

ruda, dziękuję za dobre słowo i za pamięć o moim Aniołeczku...
Nie wiem kiedy psychicznie uporam się ze stratą...wiem tylko, że będzie mnie to wiele kosztować i jeszcze wiele łez wyleję zanim zapomnę, jednak chcę wiedzieć co jak i kiedy dlatego chętnie zawitam na wątku wpsomnianym przez Ciebie, chociaz jeszcze marnie wychodzi mi poruszanie się po forum bo jeszcze nie wiem co i jak szukać...
 
reklama
Hej . Jestem tu całkiem nowa chciałabym porozmawiać z kims kto mnie zrozumie i będzie wiedział co czuje. W połowie stycznia zaszłam w ciąże był to cudny czas , nie mogłam się doczekać kupowania wózka ciuszków a co najważniejsze dnia porodu i tego ,że będę mogła przytulić pocałować moje maleństwo. W tamten wtorek poszłam na pierwsze badabie USG cieszyłam się jak wlanięta , że ujrze mój skarb. Tak też sie stało ale z okropnym skutkiem i wyrokiem , że dziecko sie nie rusza i nie bije mu serduszko. Załamał mi sie cały świat, rano ze skierowaniem do szpitala badania potwierdzienie diagnozy dziecko nie żyje . Później te okropne łyżeczkowanie ból strach i cheć odejść ze świata razem z nim. Jutro bedzie tydzień jak nie ma mojego maluszka nie potrafie sobie z tym poradzić nie wiem co dalej robić . Wciąż zadaje sobie pytanie dlaczego akurat ja . Proszę napiszcie jak wy radziłyście sobie po tej okropnej stracie , jaka dieta , leki badania ?? Pozdrawiam Wioleta
 
Wciąż zadaje sobie pytanie dlaczego akurat ja . Proszę napiszcie jak wy radziłyście sobie po tej okropnej stracie , jaka dieta , leki badania ?? Pozdrawiam Wioleta

Witaj wśród Aniołkowych mam... bardzo mi przykro że i Ciebie spotkała tragedia -dla Twojego Aniołka zapalam światełko (*)

Na tym forum zrozumie Cię każda z nas...
każda z nas wie co to ból straty, tęsknota za bijącym małym serduszkiem, czas beznadziei, pytań "dlaczego"... każda z nas wie jak bolą słowa obcych "dobrze ze teraz", każda z nas wie jak to jest miec swoje smutne daty... tutaj znajdziesz zrozumienie, pocieszenie i wiarę -która powoli pozwoli Ci spojrzeć z nadzieją w przyszłość...

Ja nie radziłam sobie bez tego forum... bez tych dziewczyn, bez rozmów z nimi byłam wrakiem -świat dla mnie zatrzymał się w miejscu, zamknęłam się w swojej żałobie -tutaj pisałam o bólu, pisałam jak mi źle... tutaj zostałam wysłuchana i nabrałam sił do walki... tutaj są wspaniałe dziewczyny:tak:
Jeśli chodzi o badania -jest osobny wątek -tam opisane są chyba wszystkie z możliwych -nie warto słuchać lekarza który powie "tak się zdarza i nie warto robić badań" -warto -choć odpowiedzi ja nie znalazłam nigdy:-(
Od zabiegu brałam witaminy FeminalN, nic ponad to.

Zapraszam Cię na wątek główny "ciąża po poronieniu" -tam znajdziesz odpowiedź na każde pytanie -oprócz pytania "dlaczego"...
 
Dziękuję bradzo za te miłe słowa . Masz racje słowa lekarzy jak dla mnie były najbardziej okrutne dlaczego Pani płacze , lepiej teraz niż później itp . Nikt nie zapytał co czuje czy sobie z tym poradze , w sumie co to dla nich takie przypadki to jak iść do sklepu kupić worek ziemniaków i tak też mnie traktowali ahhh szkoda gadać :-( Dziękuje jeszcze raz
 
Dobrze, że są takie miejsca gdzie możemy sie wygadać, próbować wzajemnie pocieszać i dodawać sobie otuchy. Ja mam wspaniałą rodzine, ale wiem, że oni NIGDY nie pojmą co ja czuję :(
Też straciłam mój skarb i to bardzo niedawno bo 23.03.2010 dowiedziałam się, że serduszko nie bije...;( Potem zabieg, i dobre rady lekarki by nie rwać z tego powodu włosów z głowy .... Szkoda gadać, dokładnie jak napisałaś Wioletko traktują nas karygodnie. Mam nadzieje, ze to sie kiedyś wreszcie zmieni !!
Jasne jest, ze dla nich zjawisko smierci jest czyms naturalnym i ze ich poziom empatii musi byc niski, bo postradaliby zmysly przejmując sie kazdym gasnacym zyciem. Ale moga nic nie mowic, jesli nie maja nic madrego do powiedzenia...
[*] dla mojego Aniołka i
[*] dla Waszych
pozdrawiam
 
Jasne jest, ze dla nich zjawisko smierci jest czyms naturalnym i ze ich poziom empatii musi byc niski, bo postradaliby zmysly przejmując sie kazdym gasnacym zyciem. Ale moga nic nie mowic, jesli nie maja nic madrego do powiedzenia...
[*] dla mojego Aniołka i
[*] dla Waszych

Witaj
Masz rację -ktoś kto spotyka cudzą tragedię na co dzień, widzi łzy na które już nie reaguje, słyszy płacz który już go nie wzrusza nie powinien wciągać cierpiącą osobę w swój nieczuły świat...
Przykre jest to ze są to ludzie, którzy jako pierwsi po trudnych przejściach kierują do nas słowa -przykre jest ze nie zdają sobie sprawy z ich wagi... że nie myślą o tym ze to ICH słowa będą nam dudnić w uszach do końca życia... czy nie wystarczyłoby "przykro mi"... jak inaczej brzmią zdania "tak się zdarza" a "przykro mi z powodu straty ale czasem tak się zdarza"... niby takie same zdania -a brzmią tak inaczej, tak inaczej zapisują się w naszej pamięci...
Jesteśmy tutaj żeby wspierać się wzajemnie, żeby wysłuchać i doradzić -zostań z nami.
Dla Twojego Aniołka (*)
 
mamajutka tak mi przykro z tego powodu dobrze wiem co czujesz , bo do mnie wraca to każdego dnia. Głupie mysłi który tydzień ciąży by to juz był jak by moje maleństwo wygladało ahhh :( Dziś znów byłam w szpitalu na łyżeczkowaniu okazało się, że źle mnie wyczyścili za pierwszym razem.( I przy okazji bolesne wspomnienie wróciły:( ) Oczywiście nikt nie ponosi za to odpowiedzialności jak zwykle tak sie zdarza. Trzymaj się ciplutko całuje bradzo mocno a to dla Twojego Aniołka
[*]
 
Niestety dołączam do Was dziewczyny... Wczoraj 13tc i mocne krawienie. Trafiłam do szpitala- diagnoza ciąża obumarła. Maleństwo umarło w 8t6d, czyli jakieś 5 dni po ostanim usg. Czekałam bo we wtorek miałam mieć usg w 4D. Od początku było coś nie tak- różnica 2 tygodni między liczeniem od okresu a wielkością maleństwa. Czułam się wspaniale, nie wytmiotowałam, wszytskie wyniki ok. Cieszyłam się jak głupia.... Jutro zabieg, boję się okropnie. Boję się co będzie dalej....
 
reklama
Magnusik, witaj. Nie bój się. Będzie dobrze, choć teraz wydaje się to niemożliwe. Sam zabieg prawdopodobnie wykonany będzie w narkozie - ja nic nie czułam nic nie pamiętam - po nim szybciutko pewnie dojdziesz do formy i prawdopodobnie nawet nie będzie Cię nic bolało. Fizycznie. Strona psychiczna to osobna sprawa, ale i z tym można sobie poradzić. Nie, zapomnieć się nie da, ale da się z tym żyć, tylko czasu trochę trzeba. Nie bój się - jesteśmy twarde, silne i możemy znieść więcej niż nam się wydaje, a tu zawsze można "pogadać" i to przynosi ulgę. Nie bój się...
 
Do góry