reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciężarna a chemioterapia zwierzęcia

A to już nie musi Cię interesować.
Ale jeżeli ani ginekolog ani weterynarz nie mają wiedzy jak dany lek działa na ciężarną to osoby z forum będą to wiedziały?
osoby z forum będą wiedziały, jakie dokładnie środki bezpieczeństwa podejmowały, gdy były w takiej sytuacji. Będą wiedziały, czy izolowały się całkowicie od kota i wyprowadzały z domu, dezynfekowany miejsca, w których leżał, czy po prostu nie jadły z nim z jednego talerza, nie podawały mu same tabletek i oddały mężowi przyjemność sprzątania kuwety. Może będą miały też jakieś inne praktyczne wskazówki.

I może ktoś zechce podzielić się informacją, jaką sam znalazł w badaniach naukowych albo jaką otrzymał od swojego weterynarza lub ginekologa (albo sam jest jednym z nich i zgłębiał ten temat) zanim otrzymam odpowiedź od moich.

Czy mogę jeszcze odpowiedzieć na jakieś Twoje pytanie, czy może Twoja ciekawość jest już zaspokojona i możesz już zabrać swoją złośliwość z tego wątku?
 
reklama
Czy mogę jeszcze odpowiedzieć na jakieś Twoje pytanie, czy może Twoja ciekawość jest już zaspokojona i możesz już zabrać swoją złośliwość z tego wątku?
To nie jest złośliwość a porada. Jak Twój lekarz ani weterynarz tego nie wiedzą to szukaj innych. Prosta sprawa.
 
Tutaj łap screeny z ChPL. To jest lek, który stosuje się również u ludzi. Tutaj moim zdaniem najrozsądniej niestety będzie, jeśli odizolujesz się na czas leczenia, bo wiesz, ryzyko jest jednak dość spore. Wątpię, żeby któryś z lekarzy wziął na siebie odpowiedzialność i stwierdził, że kontakt z tym zwierzęciem Ci nie zaszkodzi.
 

Załączniki

  • 1bd74065-dc89-42d1-9e52-09f137b030c9.jpeg
    1bd74065-dc89-42d1-9e52-09f137b030c9.jpeg
    66,4 KB · Wyświetleń: 100
  • 39eb235d-4ec6-4ed7-afb1-2b28273b590d.jpeg
    39eb235d-4ec6-4ed7-afb1-2b28273b590d.jpeg
    73,1 KB · Wyświetleń: 97
Tutaj łap screeny z ChPL. To jest lek, który stosuje się również u ludzi. Tutaj moim zdaniem najrozsądniej niestety będzie, jeśli odizolujesz się na czas leczenia, bo wiesz, ryzyko jest jednak dość spore. Wątpię, żeby któryś z lekarzy wziął na siebie odpowiedzialność i stwierdził, że kontakt z tym zwierzęciem Ci nie zaszkodzi.
bardzo Ci dziękuję 🤍
 
Cześć, u mojego kota zdiagnozowano chłoniaka i zalecono wprowadzenie chemioterapii doustnej z pomocą chlorambucilu - mamy zamiar jak najszybciej rozpocząć podawanie mu leków.

Czy są tu może osoby, które podczas ciąży miały w domu zwierzaka będącego w trakcie chemioterapii? Jakie środki ostrożności podejmowałyście, by zminimalizować kontakt z wydzielinami zwierzęcia mogącymi zawierać leki cytostatyczne?

A może jest tu ktoś z faktyczną wiedzą medyczną/weterynaryjną, kto byłby w stanie wskazać czy rzeczywiście kontakt ciężarnej ze zwierzęciem w trakcie chemii jest ryzykowny?
Cześć.
Gdy byłam w ciąży u mojej córki zdiagnozowano białaczkę. Od profesor prowadzącej dostałam informację że nie mogę mieć kontaktu z córką. Miała niespełna 2 lata, ja wylądowałam z nią na oddziale i przed 1 chemią musiałam oddział opuścić ( z Kalinka został na oddziale tata).
Nie widziałyśmy się 3 miesiące, po tym czasie córka zaczęła na kilka dni wracać do domu. Zarówno mój lekarz prowadzący ciążę jak i profesor lecząca córkę kazały mi zakładać fartuch ochronny, rękawiczki, nie mogłam zmieniać jej pieluch, podawać leków.
Nawet jej pranie kazano mi robić osobno.
Chodziło o wydzieliny z ciała w których jest najwięcej wydalanej chemii.
Sprawa jest więc chyba poważna.
Pozdrawiam cieplutko
 
Cześć.
Gdy byłam w ciąży u mojej córki zdiagnozowano białaczkę. Od profesor prowadzącej dostałam informację że nie mogę mieć kontaktu z córką. Miała niespełna 2 lata, ja wylądowałam z nią na oddziale i przed 1 chemią musiałam oddział opuścić ( z Kalinka został na oddziale tata).
Nie widziałyśmy się 3 miesiące, po tym czasie córka zaczęła na kilka dni wracać do domu. Zarówno mój lekarz prowadzący ciążę jak i profesor lecząca córkę kazały mi zakładać fartuch ochronny, rękawiczki, nie mogłam zmieniać jej pieluch, podawać leków.
Nawet jej pranie kazano mi robić osobno.
Chodziło o wydzieliny z ciała w których jest najwięcej wydalanej chemii.
Sprawa jest więc chyba poważna.
Pozdrawiam cieplutko
dziekuję za Twoją odpowiedź i jednocześnie bardzo mi przykro, że wynika ona z tak trudnych doświadczeń 😔 mam nadzieję, że córeczka wygrała z chorobą 🤍
 
reklama
dziekuję za Twoją odpowiedź i jednocześnie bardzo mi przykro, że wynika ona z tak trudnych doświadczeń 😔 mam nadzieję, że córeczka wygrała z chorobą 🤍
Nie ma sprawy, mam nadzieję że choć odrobinę pomogłam 🙂
Dziękuję. Wiesz, pół roku temu zakończyliśmy leczenie, z biopsji szpiku wynika że Kalinka pokonała chorobę.
Mam za co dziękować. I z nadzieją patrzę w przyszłość ❤️
 
Do góry