reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

ciężaróweczki po in vitro

Witam.
Byłam dzis na pierwszym usg, i udało się.! Dzidzia ma 8,7mm i serducho jak dzwon :))) 6,6 tc.
Oby wszystko było dobrze i do nastepnej wizyty :)
Dziewczyny, mam do wydania lek estrofem 2mg. zużyłam tylko 3 tabl i reszte mam odstawić, szkoda wyrzucać. Gdyby któras potrzebowała oddam za darmo :)
Pozdrowienia!
 
reklama
Nazwa proszku na końcu
 

Załączniki

  • 1428436838898.jpg
    1428436838898.jpg
    65,9 KB · Wyświetleń: 55
Mi mi właśnie chcę kupić tą butelkę z lovi antykolkową. Wyhaczyłam ostatnio w promocji za 27 zł zestaw dwie szt 0msc po 150 ml albo drugi zestaw od 3msc 250 ml i 0msc 150 ml. No i zastanawiam się nad kupnem, ewentualnie który zestaw wybrać.
A na pocieszenie napiszę, że też coraz bardziej się boję jak poradzę sobie z dzieckiem, ze wszystkim w ogóle. Nie wiem nic o takich maleństwach. Boję się.
Moja historia jest podobna do historii Kasik. Ja też nie planowałam dzieci, z tymże nie wcale ale nie za szybko. Męża poznałam jak miałam 32 lata i szybko wzięliśmy ślub, ale nie planowałam dziecka. Było to na zasadzie, że jak zajdę w ciążę to ok. Ale przez prawie rok nie wychodziło. Potem badania i okazało się, że możemy nie zostać rodzicami wcale. I zaczęła się walka o dziecko.


Kiki ja mam podwyższone antytpo, rozjechane tsh i ft4. W ciąży właśnie te dwa ostatnie wyniki nie chcą mi się ustabilizować. Jestem pod stałą opieką endokrynologa, wizyty i badania robię raz w msc. Podwyższone antytpo miałam pół roku przed zajściem w ciążę, do tego podwyższone tsh i za niskie ft4. Wtedy wyrównałam to lekami, ale lekarz zdiagnozował niedoczynność tarczycy wynikającą z hashimoto (to przez to antytpo).
Nie martw się na zapas, ważne że pozostałe wyniki wyszły dobre, a antytpo wbrew pozorom nie jest bardzo wysokie. Mojej mamie wyszło ponad 300 a i to jeszcze nie był tragiczny wynik.


Kotuśka gratuluję przyjścia synka na świat. Współczuję bardzo tego koszmaru, który szpital Ci zafundował. Mam nadzieję, że szybko dojdziesz do siebie i zapomnisz o tym.
 
Gizas powiem ci jak byłoby mnie jak mieliśmy lecieć na święta do siostry mojego M do Anglii .... W listopadzie zaproszenie na grudzień , byłabym w 32 tyg a wracalibysmy w 33 , moj lekarz w listopadzie 27/28 tydIen mówił ze wszystko ok ze mogę lecieć ( jak jest widoczna ciąża to musisz miec zaswiadczenie od lekarza ze wszystko ok z ciąża/ wymagają tego linie lotnicze) ja sienjiznleoiej nie zdecydowałam mimo zgody lekarza , a wiadomo rezerwacja biletów wcześniej zeby miec miejsce no i cena .... i dobrze ze nie polecialam bo w 33 tyg trafiłam do szpitala :( wiec jet rożnie , dobrze możesz sie czuć i latać jak finesse ale moze cie cos dopaść w każdym momencie :( decyzja należy do was!!
Trafiłam w 37 tyg (był to czeartek 29 styczeń) z bólem nadbrzusza , oczywiście nie wykryli dlaczego ale wykryli białko w moczu ktore skakalo codziennie Gora, dół , juz w czwartek miałam wyjść , M po mnie juz jechał a lekarz po kolejn badaniu moczu, ktore zlecił właściwie po tym ja powiedział ze wychodzę , cofnął mnie bo białko wyszło bardzo wysoko i tak sikalam
Codziennie do kubeczka , w koncu kazi sikac 24h do nocnika i sprawdzali w ciagu doby jak to wychodzi i wychodziło wysoko, codziennie na obchodzie pytałam Sie co ze
Mną dalej jakisnplyn i codziennie slyszlam
Zobaczymy jutro , oczywiście 3razy dziennie badali ciśnienie , we wtorek rano miałam 70/50 i po tym
Kazali mi holtera założyć kory mierzył co 15 min Ciśnienie przez 24 h( w nocy tez ale co 30min) wiec juz nocka z głowy :( bo budzilam sie jak
Mierzylo to cos ciśnienie , rano znowu sikanie do nocnika i w promocji jeszcze do kubeczka :/ obchod ..... Lekar mówi ze białka w moczu brak :wiec ju sie ciesze ze wychodzę , wydrukowali wyniki z holtera ale lekarz nie zdążył obejzec , dali mi tez je na obchodzie i ciśnienie było rożne od 70/50 do 190 /120 , pytam sie lekarza co dalej czy w takim Razie ze białka brak mogę wyjść a on"zobacYmy po badaniu" wrrr juz mnie cholera brała , pytał sie czy nogi mi puchną , oczywiście ze pchły ale juz nie rak jak w domu bo w szpitalu juz prawie tydzien lezenia a chodzenie sprawiało ze brzuch bardzo bolał i bardzo se napinal .... Ide na badanie z nadzieja ze wyjdę a z-ca ordynatora mówi ze zakładamy cewnik foleya i na porodówke !!!!! A ja wielke oczy i szok , prosiłam zeby mnie wypuścił chociaz na 2 dni żebym sie nastawila psychicznie i w ogóle , bo przecie dobrze sie czułam ale on sie bal ewidentnie, ciąża po IVF, bialkomocz, skaczące ciśnienie (chociaz mam
Wrażenie ze holter był poprostu popsuty) możliwe zatrucie ciążowe przez to ,stwierdził 38 tydzien ciąża donoszona i tak
Mnie z patologii wysłali na porodówke jak miałam jechac na porodówa )to był juz wtorek .....miałam Miec cewnik foleya (tak zalecił
Lekarz na patologii) jak smerfeta ale lekarz na porodówce stwierdził ze nie ma rozwarcia i nie mogę miec tego cewnika wiec dal mi żel na mechaniczne rozwarcie to było w środę ok 12 , ( a tak w ogóle to on stwierdził ze niepotrzebnie mnie wysłali na porodówke )- rece mi w tym
Momencie opadły ......po godzinie zacEly sie bóle jak skurcze ale to nie były skorcze , najpierw miesiaczkowy ból a po chwili krzyżowy, najpierw co 5 min, potem 3,5 i na koniec co 1,5 min i tak az do 6:30 następnego dnia , wiec byłam wykończona , w Miedzy czasie lekarz zlecił rozkurczowyy skopiować doodbytniczo a głupia położna wsadzila go do pochwy ( godz 13:00) Miałam
Dostać magnez -zalecenie lekarza a
Położna kompletna ignorancja / Lekarz przychodzi i pyta sie czy juz kroplówka zleciała a ja uyyyy jaka kroplówka? To wszystko było na sali porodowej, nic sie noe działo wiec położyli mnie na sale Przed Porodową gdzie były dwie dziewczyny ktore czekały na CC za 2 dni,
Kazał mi sie lekarz zjeść , przespać i odpocząć ale kuźwa jak jak bolało jak choler !!!!!! Powiedziałam
Mu to!!!! Chodziłam i leżałam
Na zmianę ale
Wiecej chodziłam i wykonywałem Ćwiczenia ze szkoły rodzenia by złagodzić ból ,Po 16 przychodzi i pyta sie jak po zastrzyku? A ja znowu yyy jakim zastrzyku? Podobno zlecił rozkurczowy ale Znowu ta Debilka Nic mi nie dała !!! Za chwile przyleciała o w dupsko ukula ( siniak po tym bolał
Mnie nawet kilka dni po porodzie ) o 19 zmiana położnych , nadal cierpię bóle co 1,5 min jak skorczowe ale
Ktg nic nie wykazało , (biorę prysznic , ciut lepiej ale tylko na chwilkę jak byłam
Pod prysznicem) ide do dyzurki i prosze cos przeciwbolowego to inna położna mówi żebym
Nie widziwiala bo to nie boli :( juz Ryczałam z bolu :( moj M juz jechał Do Mnie w
Międzyczasie
Dostałama łaskawie Paracetamol w
Kroplowce , przed 20:00 każą
Mi isc na sale Porodową (ktora była na przeciwko) na badanie , nogi na fotelu drżą mi strasznie i nie mogę tego opanować, położna mówi se mam to opanować (ale
Kuźwa jak??) lekarka mnie bada) niestety nie ma
Plakietki i nie wiem jak sie nazywa, a tak to wszystkie sprawdzalam i starałam sie zapamiętać ) bada i szepcze do położnej (oczywiście słyszę to ) co ona tam ma ? I pyta se mnie czy miałam
Operacja tam, a ja ze nie :/ i stwierdziła tez za chwile ze ja mam tam scopolan -czopek ktory powinien byc w inn
Otworze :p , zatem
Zbadała mnie ( chwile po 20:00) stwierdziła brak rozwarcia :( potem za
Chwile znowu tam Wsadzila paluchy i juz bolało jak cholera i zaczelam
Krwawić (domuslam sie ze ręcznie zrobiła rozwarcie ) kazał isc z powrotem na sale / Ryczałam z bólu, wydobyć słowa nie mogłam z siebie,krew lala sie po nogach, na sali przed porodowej u tych dziewczyn byli mężowie a ja tam
Stałam oparta o ścianę i Ryczałam w tym momencie przyszedł moj M i nie wiedział co sie ze mną dzieje a
JA nie mogłam Wydobyć z siebie słowa , zamówiłam sie z płaczu i bólu :( a oni patrzyli na mnie z otwartymi buziami o co chodzi !!! Za Chwile przyszła położna i kazała isc pod prysznic na piłkę a M miał Mnie pilnować , siedziałam tam 30 min , było ciut lepiej. Przestałam krwawić , kazali położyć sie do łóżka na ktg i dostałam znowu Paracetamol , M kazalam jehac do domu (było po 21:30) po ktg znowu chodziłam po korytarzu bo z boli nie mogłam wiec znowu ćwiczenia ze szkoły rodzenia , nie chciałam tez budzić dziewczyn z sali, 24:30 ( czyli juz czwartek 5.02) położna wzięła mnie na sale porodową )było ich 6 i wsYstkie wolne ) zadzwoniłam do M zeby przyjechał bo bedzie mi łatwiej chociaz nadal nic sie nie działo , rozwarcia brak , skurczy brak a tu nadal kirewsko boli , nie chciało
Munjiz dac nic przeciwbolowego , dostałam gaz rozweselajacy jak leżałam
Pod ktg (juz moj M był u mnie) i powiem ze ten gaz jest do dupy tylko gardło
Mnie bolało od niego bo ja wrażliwa na zimno wrrrr a on był chłodny przy wziewie , jak były bóle M przypomnal
Żebym oddychają bo oczywiste zapomina sie w takiej sytuacji o tym :( i masowalam
Mnie po pleckach. Odliczał czas do każdego bolu)co 1,5 min były i liczył ile trwały ( nadal to nie były skurcze tylko ból spowodowany przez ten zel!!!!) w nocy byłam
Kilka razu pod prysznicem na Polce (wtedy tez dochodziły mi po trochu wody, sączyła sie co przusznic€ bo to było boskie, ból Wtedy był mniejszy, musiałam wraz na ktg i wtedy juz dali mi cos przeciwbolowego/ rozkurczowego na F ( to było ostatnie przed. ZOPem , godz 6:00 jest 3 cm rozwarcia i kobita zliowala sie i juz przyszła anestezjolog i dała ZOPa i wtedy stał sie cud !!!! Odplynelam bo przestało bolec , nogi trochę dretwieją ale troszke ruszal
Stopami , oczywiście położna mówiła ze moze to spowodować ze poród sie przedłuży ale miałam to gdzieś byle ten ból przeszedł , położna uprzedziła ze anestezjolog jest gburowata i mam Uważać wiec wzielam
JĄ sposobem i żartowałam , współpracowalyu przy zakładaniu twoje ustrojstwa i wbijaniu w plecy , mowię ze zbliża sie ból i bede sie ruszala( aha na ten czas wyprosili
Mojego M z sali ) pani dr mówi ze ładnie oddycham wić żartem
Mowię ze położna mnie opierdzielila i odrazu zaczelam
Ładnie oddychać podczas bolu ) a położna na mnie z pyskiem ze cos tam
Cos tam ze one mnie nie opierdzielila , mowię jej przecież Ze żartowałam a ona foch :p anestezjolog to słyszał i w śmiech , o 6:30 położona puszcza OXy a anestezjolog ją opierniczyla ze nie słucha jej zaleceń ze dopiero ok 7:30 hahah , na szczęście o 7:00 zmiana położnych , wchodzi pani Magda )położna ze szkoly rodzenia ) wiec ja banan na twarzy :) zapamiętała
Mnie wiec juz byłam spokojna . Ja zamknęłam Oczy bo byłam
Zmęczona po 2 nie przespanej nocach o tak odpoczywalam, 7:20 podłączyla oxy, poczułam skurcze :) ale ZOP ewidentnie je stłumił i dało sie przeżyć , miałam Ktg , M miał Sprawdzać pomiar i dac znac jakby spadało do 105, spadało do 107 przy skurczami , w nie przejęło sie tym zbytnio , ok 8:30 rozwarcie 10 :) jupi rodzimy , przysEdl
Lekarz , parłam, ktg podłączone , wyprosili na chwile am o cos tam
NA DOle robili ale ja ze zmęczenia miałam oczy ciagle
Zamknięte , potem
M Przyszedł i znowu parłam, tętno zaczęło spadać młodemu przy parciu , w pewnej chwili czuje ucisk na brzuchu zaraz pod piersią , otwieram Oczy a tu lekarz z łokciem!!!!! Szok, zaczęlo latać ja mega zmęczona wiec
Oczu nadal
Zamknięte ale
Robię co mi każą , słyszę kojąxy głos Pani Magdy, za chwile lekarz każe zbadać cos (mojego am wyprosili) okazuje św ze badalo PH z główki małego jak jesCze był w środku ) wybiegali z sali a M nie wiedział o co chodzi podobno przysEdl kolejny lekarz ( poprosili mojego M) teraz jeded lekarz wypychal (naciskał na brzuch a drugi odbierał poród ) prawdopodobnie pępowina owinięta wokół szyi a młodu juz nisko i nie mogłam
Isc na CC ( poprostu zwlekali z decyzja , tętno spadało przy skurczacj do tych granicznych wartości ale nie poNizej i stwierdzili ze ok ) a jednak nie :( to wypychanie młodego , wypychanie z brzucha jakos sie nazywa jako to chwyt, jak poczytalam potem o tym
To sie okazuje ze młodemu mogło do przez to cos stac, cos mogli uszkodzić !!) na sXzescie byłam
TAK nie przytomna ze zmęczenia ze nie kojarzylam
Wszystkiego , dopiero w domi na spokojnie poskladlam
Wszystko do kupy po rozmowie z moim M, po ok 4-5 parciach mówią
Mi ze jeszcze jakies 4 i po
Wszystkim a prz 6, czyli kolejnym
Tak sie zawziel ze młody wyszedł odrazu :) (M cały czas mnie głaskał po głowie , przypominał O oddychanie a przy parciach pchał moja głowę i pomagał złapać za kolana bo nie miałam Siły )..... Po chwili usłyszałam płacz i otworzylam Oczy a tam nasz pan Myszka ze stozkowatą głowa obsmarowany mazią i zakrwawiony ale najpiękniejszy. Na świecie malutki ON
, M zaczal Płakać i mowić jaki on piekny , mi zabrakło siły , położyli go na piersiach ) juz nie ważne jaka Miałam KOSZULe i ze leżałam
Prawie naga bo podnieśli mi ja az do szyi i położyli małego z pępowina jeszxze i wtedy pamietam ze powiedziałam ze "czekaliśmy tyle na ciebie kochanie " M
Ryczal i przecinal pępowinę , po chwili pani dr go musiała obejrzeć (wzięła go a ja kazalam
M
Robić zdjęcia , zmusilam bo sie bal hahaha ) powiedziała ile wazy, obejrzała i oddala. Powiedziała ze ma cechy hipotrofii wewnatrzmacicznej i wszystktlumcza o co chodzi a my wpatrEni w ten nasz cud :) położna przystawila
Go do cyca i zacAl ssać, poleciała mleczko :) prawdziwe cuda :) instynkt poprostu :) położna mnie zszywala po tym jak naciela w 3 miejscach , my cieszyliśmy sie nasz Cudem , miałam zamknięte oczy ze zmęczenia w Czułam jego zapach i jak ssie mleko:) pamietam
JAK mowilam do mojego M zeby Mi przytrzymal cycka żebym Małego nie udusila a ja okde spac bo zmęczona jestem ;potem wzięło go na sCzepineie i dokładniejsze badanie jakies 2 h po urodzeniu (urodził sie 9:31) M poszedł z nim . Powiedziałam
Wtedy położnej ze mam
Wrażenie ze zaraz zrobię ku..(nr2) obejrzała mnie i sie okazało ze mam Krwiaka i dlatego takie wrażenie , przysEdl lekarz i jesXE raz zażywał bo cos nie zostało złapane :/ ból straszny gorszy niz porod.... A zapomniałam jeszxze o rodzeniu łożyska ... U mnie to było takie plum, podobno małe lozysko było . Na porodówce byliśmy do ok 19 (pani Magda cEkala
Az zwolni sie dała jednoosobowa :) o to było super bo po tym Całym porodzie to chociaz psychicznie mogłam
Odpocząć sama Na sali, położne w ogóle nie przychodziły te z położnictwa (pani Magda z porodówki bywała
Częściej , pomogła z laktatorem, przyniosła butelki nam aventa :) i bardo pomagała , oglądała
Ranę )codziennie a to nie było w jej gestii, przecież
To nie jej oddział ) tyle Co mogła to pomagała , reszta położnych kompletna olewka!!! Zadzwonil
RAZ dzwonkoem
Tym
Przy łóżku bo nie miałam siły wstać by isc po proszki przeciwbólowe bo lało sie
Ze mnie i bolał ze nie miałam
Siły podnieś głowy (zreszta odrobilam sie niedokrwistości w szpitalu) to mnie opierniczyla ze to w nagłych wypadkach !!!! Wrrrrr , dupa bolała bo cała
W
Siniaki, krew sie lala , dobrze ze moja siostra przychodziła i pomagała Mi przy młodym
Bo tam Kompletny brak Pomocy przy małym , a ja nie miałam
Siły nawet sobą sie zając czasami ....M przychodził po 18 jak wracał z pracy i kazali mi wyjść o 19 :/ tylko przychodziły kompac :(
Wiec nie dziecie sie ze Porod to była Dla Mnie trauma , ale chciałam SN bo chciałam żebyśmy z M przeżyli to razem
 
Genna, masakra :(
Nie dziwię się że masz traumę.
Wiem co robi zmęczenie niestety też padalam i najgorsze jak mówisz że boli a oni że na pewno nie bo na KTG nie widać :( ... Ja też bym musiała wkońcu opis swojego porodu zamieścić ;) teraz już mogę wspominać bo na początku to wymazalam to wydarzenie z pamięci ... nie chciałam pamiętać do momentu jak małą na brzuch mi położyli.
 
Milena no wlasnie u mnie tez nie postepowalo od 12:00 w środę do ok 5:00 w czwartek ale potem jakos poszło , zapomniałam jeszcze ze z tej oxy ci mi podłączyli to poleciała pare kropel i lekarz kazał wyłączyć bo zaraz tętno. Spadało
Magda ja długo składałam fakty do kupy, co róż to o nowych dowiadywałem sie cos nowego, bo nie wymagajmy od kobiety ktora nie spi 48h zeby muslala :(
Pamietam jeszcze tekst położnej (tej co sie obraziła ) miał przyszła krótko po rozpoczęciu zmiany a przed badaniem przez tą lekarke sadystke , prosiłam ja wtedy i cos przeciwbolowego a ta wyjechała z tekstem w jakims dziwnym kontekście ze nie musiałam sie godzić , chciałam to mam !!!! Postawiliśmy przed faktem dokonanym a ona mi takie powrdoly opowieda, nikt mnie sie nie pytał ..."życzy pani sobie zel na rozwarcie czy cEkamy ?" Tylko sami decydowali, zreszta lekarzem nie jestem nie znam sie . Teraz jestem Mądrzejsza w zdobyte doświadczenie na porodówce , po trzech zmianach położnych i 2 zmianach lekarzy , a porod odbierał ten co dał mi żel.
Pamietam
Najmilsze było to jak przechodził Młody lekarz z patologii i wszedł nam ma porodówke pogratulować :) potem
JesCze z-ca ordynatora z patologii był (ten co mnie wysłał na porodówke )
A najbardziej rozsmieszaly mnie obchody rano z ordynatorem "jak sie pani czuje?"
Haha, raz na obchodzie był lekarz z-ca ordynatora i ktorego na patologii lekrzalam jak przyjęli mnie zbiłem nadbrzusza (potem
Jeszcze tylko raz sie ten ból zdarzył w szpitalu ale nadal nie wiedzieli co to było) i ten lekarz na obchodzie na poloznictwie pyta. Sie mnie "jak moj ból nadbrzusza ? " a ja w myślach " co za debil kazał mi urodzić, młody leży obok a on pyta sie o cos co miało mialo miejsce ponad tydIen temu :/ " poprostu parodia !!!
Nikt nie był
Mi pokazać jak trzymać do karmienia , czy jak przewijać , czy cokolwiek , wszystko ze szoku rodzenia wiedziałam ( i dobrze bo tak to chyba bym depresji sie nabawiła ) jedynie Pani Magda jak nas odwiedzała to podglądala i podpowiadala ewentualnie :)
Kazalam M Kupic Duuuzy torcik dla niej bo zasłużyła :) a reszta niech sie buja :p na wygodne dała Mi swój nr telefonu i kazała sie odzywać do siebie :) a położną ktora wybrałam. Na środowiskowa paniahda
Dobrze znała i polecala , zreszta dzwonila do niej ze urodziłam i kiedy wyszłam zeby do mnie szybciutko wpadła i powiedziała co mi tam zrobiło sie po porodzie (mega siniaki) w szpitali nie mogłam Siedzieć , tylko leżeć a wstawanie to była udręka i nikt nie pomagał w szpitalu :( rodzinka jak przychodziła to
Mi pomagała to wtedy chodziłam do łazienki , na szczęście mały był ciagle ze
Mną na łóżku (elektrycznym i to był super wynalazek ) bi miał Zoltaczke wiec na przenośnym "solarium" go miałam przy sobie , niestety na drugi dIen bilirubina jeszcze wzrosła i włożyli go do inkubatora , na szczęście u mnie w pokoju , kazali karmić co 2 h , czyli ja ktora nie mogła wstawać z łóżka , musiałam
Wstać , isc do pokoju położnych , poprosić o wyciagnięcie franka z inku , potem Nakarmić, isc z nowy poprosić by go wsadzili i tak w kółko !!!! A na dodatek opaska z oczu mi spadła wiec ciagle stałam przy tym inku i mu poprawialam czyli i spania nowy nie było ( a tak stałam i poprawialam bo Miałam Traumę ze cos ze wzrokiem
Mu sie stanie przez to światło , pracuje w środowisku niewidomych i słabowidzących i znam przypadki ze leżeli w inkubatorze , jak było mali, bez opaski a teraz niewidomi sa , wiec wyobrażacie sobie moj strach )
Jedyne Co to jedzenie było lepsze nic na patologii :p
 
Kasik masz bardzo mądrą położną, dobrze powiedziała by sie nie przejmować ze nie karmisz piersią , przez to nie wdziera gorszą matką przecież !!!!! A z drugie strony tatuś moze sie wykazać :) pomoże mamusi i nakarmi Juniora :) Kasik głowa do góry kochana z dnia na dzien bedzie coraz lepiej , bedziesz sie śmiała z tego pózniej :)
 
reklama
Do góry