reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Co nowego dzisiaj zjemy?

anetko domyslam sie po tym co czytam ze bardzo to przezywasz , ale opowiem moze moja historie jak bylam niemowleciem i malym dzieckiem i jak to wygladało u mnie
od narodzin bylam chudziutka zawsze jadłam tyle co pies napłakał czyli nic , mama kabinowała cudowała cała rodzinka zabawiała a ja nic nie chcialam , skubnełam coś i na tym sie konczylo , jak to mama opowiada to mowi ze to jakiś koszmar dla niej byl , potem jako roczne dziecko jadłam tylko jakieś papki i tez po pare łyzeczek , zawsze miescilam sie na roznych bilansach w granicach normy nie raz lekarze mowi ze powinnam przytyć bo bylam za chuda . ale starania rodzicow rodziny poszly na marne bo nadal jadłam praktycznie prawie nic . Pozniej jakos dziecko 2-4 letnie tolerowałam tylko zupe pomidorową z jakimś tam makaronem muszelkowatym i rosół a z kazdnym innym jedzieniem nadal był problem, i od 2 lat do 5 to trwało zawsze mowilam ze nie chcem jesc a co mi dali do buzi to poporstu wymiotowałam i kazdy sie dziwil czym ja wymiotuje jak nic nie jadłam , robili badania badali mnie bylam zdrowa jak ryba . a zawsze wygladałam jakby mnie w domu nie karmili mama wstydzila mi sie ubierac sukienki bo takie chudne nogi mialam , jak wiatr mocny wiał to leciałam hehe , problem z jedzeniem skonczyl sie dopiero jak poszłam do zerówki i zobaczylam jak dzieci jedza i zaczełam jesc wszystko ale zawsze w mniejszych porcjach . i bylo juz normalnie , kosmzar z jedzeniem jak reka odjał . a potem jak już dojrzałam to wcale nie bylam wychudzoną dziewczyną . Miałam ciałka tu i uwdzie .
teraz oczywiscie mam go sporawo za duzo
wiec mi sie zdaje ze z Kubusiem moze byc niestety tak jak ze mna jak bylam mała , niestety mama zawsze mowi ze to byl dla niej koszmar , ale np. mopja siostra młodsza to jadła wszystko i zawsze podwójne porcje , to zalezy od dziecka i charakteru

a z innej opowiesci to sasiadka ma coreczke Maje 5 miesiecy młodsza od Kuby i takze z jedzeniem od urodzenia u niej problemy , niejadek jest i koniec ile razy Wiolka( mama mai) płakała ze nie wie co robić wszytskiego probowała a ona nic nie chce jesc i koniec łyzeczke zupki lub 2 i koniec. jest chudziutk ai drobniutka
jak skoncyzla rocek i przewaznie sa u nas codziennie bawi sie z kuba . i u mnie wszystko je , pierwsze co przychodzi do mnie i mowi ciocia mniam mniam , potrafi zjesc 2 duze taleze zupy , pierogi , kiełbaski no wszystko wszystko i tylko u mnie zje . Wiola sie śmieje ze bedzie gotowała obiady i przynosiła do mnie , nie wiem dlaczego ona tak ma moze widzi ze kuba je i tak to na nią działa

wiec sa rożne przypadki rożne dzieci , jedne jedza dużo , drugie średnioa trzecie malutko lub bardzo malutko taka widocznie ich natura
Najwazniejsze ze sa zdrowe

Zyce powodzenia Ci w tej " walce " z jedzeniem i życze postepów .
bedzie dobrze kochana musi być :-)
 
reklama
a co do mojego kuby raczej wszystko je , ładnie sam sobie jakoś radzi ale ma rozne dni czasami je za trzech a czasmi nic nie chce jesc np. dziś byl takli dzien przez cały dzien zjadł tylko salaterke barszczu czerwonego i nic wiecej ,a w tym byl 2 godz na basenie wiec az sie zdziwiłam ze tylko to zjadł ale nie zmuszam , wstanie rano i pewnie zje ładne śniadanie bo zgłodnieje
 
anetka uff ale dyskusja:tak:pouczajaca...
nie wiem co mam doradzic bo u nas nie ma takich problemow:tak:
a jak Kuba sie zachowuje jak jecie na miescie?Emilka nawet to czego w domu nie tknie w knajpie np pozre z apetytem:tak:
ja tez nie wiem na co ona ma ochote bo nie potrafi powiedziec:tak: i jak ugotuje a ona nie chce,albo wylewa z lyzki to zabieram talerzyk i tyle:tak:zdarza jej sie ze przyjdzie do lodowki i chce mleko:tak:ostatno tak bylo ze jadla tylko kaszki i pila mleko:tak:

moze faktycznie powinnas skonsultowac to z jakims lekarzem,czasem moza na infolini,albo na forum lekarskim,tak tylko dla samej siebie,zeby sie uspokoic...

jestem z toba i mocno wierze ze sie Kubusiowi odmieni:tak:
 
to znowu ja, moge?

anetka a ja z koleji sobie przypomnialam ten etap jak moja mala zaczela sama jesc...to bylo wtedy gdy wiekszosc tu pisala o duzych chrupkach kukurydzialny...to w koncu samodzielne jedzenie...
i u mnie nie bylo chrupow i dawalam gerbera takie male kuleczka co mozna zastapic ktorymikolwiek chrupkami malutkimi do mleczka...dziecko samo ma sobie takie smakolyczki jesc i tak samo sie karmi a z czasem zamienialam (domyslam sie ze tez tak robisz tylko chcialam przypomniec jak u mnie ze moze cos by chwycilo)zamienialam na inne rodzaje co potpatrzylam u znajomej...ze nie tyko chrupeczki ale dziecko mialo i serek w kosteczke i szynke i kawalki chlebka...czyli juz jakby kanapka tylko w czesciach
ja tez robie tak ze kawaleczki i rodzynki i jablka i banana, kiwi co tam mam akurat..
i czasem takie talerz z przegrudkami urzywac aby bylo wszystko osobno....a czasem normalnie...aby nie przyzwyczajac to tylko jednego sposobu

no mloda m niezle ale jaaaa tez bylam niejadkiem...mialam anemie...i wyrok szpitala w wieku 10 lat co jakos zlagodzono bo mnie sila rodzice podkarmili NIENAWIDZILAM ICH
bylo tak ze nie pozwalali mi wyjsc z kuchni dopoki nie zjem
zreszta moje rodzenstwo tez nie lubialo jedzenia
normalnym bylo ze jak mama wyszla z kuchni to sie szybko zupe spowrotem do gara wlewalo...
albo sie jedzenie w ustach trzymajac wychodzilo do wc rzeby wypluc...
cuda niewidy
nienawidzilam ze mam wszystko na talerzu pomieszane...dopiero z czasem wywalczylam ze salatka zawsze w osobnej salaterce to mowili ze jestem francuski piesek i nie obylo sie bez komentarzy :no:
no i fakt ze juz 10 letnie dziecko tatus karmi...ja siedze a on robi samolociki i historyjki ze to co na talerzu to wyspa :sorry2:
ale co mama gotowala po swojemu, przyprawiala po swojemu jakby narzucajac smaki,,,,nakladala jak dla mnie wielkie porcje i jak tylko sie siadlo do stolu to pierwsze co byla klutnia -nie nakladaj tak duzo- musisz jesc bo nie urosniesz i takie tam:baffled:

bycmoze to wszystko polega na tym aby nie nakladac duzych porcji...a tymsamym nie narzucac ilosci jedzenia...w ogole nie zmuszac i nie myslec o tym w ogole ze dziecko za malo zjadlo... i dawac wybory ale nie za duzo 2-3 rzeczy....
no i jemy razem z dzieckiem w tym samym czasie...niech sie nie czuje ze ono jest w centrum...cala czy tylko mama patrzy i kontrola...

aneta wlasnie jeszcze jedna rzecz....jak sie maly urodzil i musialam sie nim bardziej zajmowac to zmienilam miejsce przy stole...zamiast jak dotad obok neli to siedze dalej blizej malego....i przestalam ja kontrolowac...a ze moj m jak to faceci kompletnie niemysli o dziecko ze musze mu przypominac (no nie widzisz ze ona chce wiecej zemniakow...dlaczego nikt jej nie dal ogorkow!)

aneta mam pomysl taki...zebys posadzila na krzesle obok kuby duzego misia zamiast siebie...i jadla sobie spokojnie swoja porcje ...
i ja osobiscie mysle ze jednak to samo :confused: moja mala tez nie je zup...wiec robie tak...ja mam zupe i kanapke do zagryzienia ...mlodej proponuje jedno i drugie wiec oczywiscie wybiera tylko chlebek albo czesto tylko to co na chlebku...czesto zje sam ser z gory a chleb ogolocony rozwali i porzuci...a jak nic to nic...

teraz jak jim zaczas swoja diete i jestem sama to mala w krzeselku do karmienia...ja obok, jim na kolankach...karmie jimka lyzeczka a jednoczesnie mam swoj talerz...

powodzenia!...
 
Anetko oczywiscie lekarzem nie jestm, ale dziwi mnie stanowisko twojego
ja bym odpusciala np. na dobe, jeden dzien. nie to ze jak do 16 nic nie tknie to daje po staremu. Normlanie bym olala kwestie az do nastepnego dnia.
jeden dzien nie spowoduje zaglodzenia, a moze spowoduje cos innego

a ja mam jeszcze pytanie co i ile Kubus wypija w ciagu dnia?
ja Erykowi tez nie gotuje osobno i nie zawsze jemy razem. Jak jem kanapke to pytam sie czy chce, czasem dam gryza od siebie albo ide zrobic dla niego. W ciagu dnia pytam sie go czy jest glodny itd, czy chce winogorono czy cos tam innego. Np. daje mu do wyboru 2 serki .
 
Nie wiem czy pamiętacie, u mnie też był ten sam problem co u Anetki:-( Mała nie chciała nic jeść, słabo przybierała na wadze, gryzienie czegokolwiek to był horror:no: A skończyło się to jak poszłam w maju do pracy-nie było mnie prawie 9 godzin w domu, Basia nic nie chciała jeść dziadkom, a jak ja wracałam do domu, ta dopiero zgłodniała i zaczynała jeść:tak: Od tamtego czasu je wszystko (no prawie;-)), ale problemu z jedzeniem już nie ma:-) Jak nie chce to nie je:tak: Ale zazwyczaj chce:tak::-p Nie wiem czy to zmiana trybu życia, czy przegłodzenie sprawiło, że zaczęła jeść:blink:
Co do mnie to też byłam niejadkiem-w szkole podstawowej jadłam tylko chleb z masłem... Jajecznicy nienawidzę do dziś-pamiętam jak siedziałam przy zimnej z moim ojcem i dopóki nie zjadłam nie mogłam opuścić stołu:dry: No i moja waga jak miałam 12 lat-26 kg:szok:
 
Dziewczynki - prosze nie piszcie mi tekstow typu "ja jako dziecko tez nie jadlam, bylam chuda i nic mi nie jest" :sorry2: - bo co z tego, to wcale nie pomaga.....Ja tez taka bylam.....choc moja mama twierdzi, ze wtedy jej sie wydawalo ze gorszego niejadka nie ma...to przy Kubie zmienila zdanie :dry:
NIKUS - jesli chodzi Ci o to ze Kuba pije za duzo, albo jakie soki przecierowe itd - to odpowiedz brzmi: nie nie pije. Pije wode, albo herbatke, na dzien 1-2 bidony.
Ja naprawde znam te wszystkie teorie, co zaburza apetyt, co go wzmaga itd itp.......tylko u na sie to nie sprawdza :sorry2:

Ekhm.....no ale do rzeczy.......Poki co dupa. Wielka dupa :wściekła/y:
Rozlozylam obiadek - ten co my jedlismy - na czesci pierwsze, dalam do miseczki z przegrodkami pokrojone na kawaleczki:
miesko - poledwiczka wieprzowa, makaron dwukolorowe wstazeczki i salatka: zielona salata, pomidorek koktajlowy,pomidorek suszony, ser plesniowy, grzanki - tego wszystkiego mikroskopijne ilosci - wiecie co zjadl - GRZANKI! :crazy: Reszte bral do buzi (albo i nie) i wypluwal.
Wszystko cojest okragle - winogrona, rzodkiewki, mandarynki, pomidorki - kladzie na podlodze, kopie i mowi ze to pilka.
Dzis na sniadanie pokroilam w kosteczki zolty serek, szynke i grzanke - zjadl troche grzanki (nawet nie pol kromki).
Napewno jest super najedzony :crazy:
Ale nie zmuszam - lezy to w tej miseczce....jak wywali na podloge, to zbieram i tyle :sorry2:
No nic...bede dalej probowac.
Jesli macie jeszcze jakies pomysly to piszcie...moze w koncu cos podziala :dry:
 
Wszystko cojest okragle - winogrona, rzodkiewki, mandarynki, pomidorki - kladzie na podlodze, kopie i mowi ze to pilka.
wiem ze to powazny temat, ale usmialam sie....

moj maly za salata nie przepada. Kupilam pomiderki koktajlowe jeden zjadl a drugi juz wyplul, rzodkiewki tez nie bardzo mu ida, ale to wszystko zalezy bo np. jak zrobie dla nas salatke do obiadu - salata, rzodkiewki, pomidory i co tam jeszcze mam, doprawie, poleje sokiem z cytryny to i salata mu jakos wchodzi.
a najbardziej to ten sok cytrynowy z salatki

Anetko a tym ze niedobor zelaza moze tez powodowac brak aptetu slyszalas? bo ja gdzies o tym czytalam.
a frytki maly lubi? moj maly bardzo lubi . Lubi tez ketchup, bardzo.
 
Tak tak Nikus slyszalam o tym zelazie....tylko co od urodzenia ma niedobor? :confused:
A tak powaznie - w listopadzie przed operacja mial robiona morfologie...i wyniki sa ok....co jest ciekawe....tylko czy tak byloby bez "wmuszania" jedzenia?
A frytki lubi.....ale takie z Mc Donaldsa......takie domowe :no:
No ale przeciez nie bede mu codziennie frytek z Maca serwowac :sorry2:
Ketchup kupilam mu taki junior - ponoc takie przyprawy zaostrzaja apetyt.....troszenke zje np z parowka, ale bez rewelacji...
 
reklama
my tez kupilismy junior, choc on to nawet taki ostry wcinal. Taaa frytki z z Maca sa de best he he, ale te domowe tez je z checia
u nas czesto zdaza sie ze daje mu obiad a on ketchup caly zje, frytek tez sporo (grasc powiedzmy) a mieska ze 2 kesy. Tyle ze ja wiem ze on w zlobie je porzadnie, wiec nie mam tego stresa ze na samych frytkach zyje.
 
Do góry