Maksio poszedł do przedszkola mając 2,5roku. Pierwsze 5 dni bardzo płakał przy rozstaniu. Właściwie musiałam go od siebie odrywać :-( potem zachorował na anginę, 3 tygodnie w domu. Także od października poszedł jakby od nowa... Pierwsze 2 tygodnie płakał przy rozstaniu, ale znaleźliśmy na to sposób - Tatuś go odwoził... Potrafił nic nie jeść przez 8 godz!!!! W domu był nerwowy, w nocy budził się z płaczem, Mama stała się pępkiem świata, zaczął bić Olka...
A teraz:
- z chęcią biegnie do przedszkola
- wreszcie zaczął mówić! a mając 2 latka mówił 5 słów...
- przełamuje się i próbuje jeść w przedszkolu
- dużo więcej rozumie
- na spacerze idzie grzecznie za rękę
- śpiewa piosenki
- sam się próbuje rozebrać i ubrać
są tez minusy: stał się złośliwy i cwany, no ale coś za coś ;-)
Dodam, że chodzi do przedszkola prywatnego NOWO OTWARTEGO, więc nie mogliśmy nawet znikąd zasięgnąć opinii, ale może to i lepiej... Od września Oluś dołączy do Maksia :-)
Sami zdecydowaliśmy, że będzie to przedszkole prywatne, bo grupy są mniejsze, bo synek robi jeszcze w pampki, bo był dość niesamodzielny...
Przedszkole w takim wieku było bardzo udaną decyzją!!! :-)