Milla, Elena Ja widzę z perspektywy czasu ze tak naprawde to nie my jesteśmy ześwirowane tylko rodzina, rodzina która powinna nam dać wsparcie, bo to najbliższe osoby , a tu w koło - nie umie zrobić syna/corki, szkoda ze nie syn/córka....syn/córka jest lepszy i wtedy chyba najbardziej to wszystko boli, ze nie spełniliśmy oczekiwan najbliższych. Ja tez mam teraz nie ciekawa sytuacje, moja mama traktuje moja znajoma jak swoją corke-która teraz urodziła corke, wiec moja mama oszalała! Nazywa ja ukochana wnuczusia, a ona jest babunia która myśl o swoim słoneczku. :/ Przykre to jest, i ona nie widzi tego ze sprawia mi/nam przykrość. Stare staraczki pamiętały moja sytuacje kiedy naśmiewano sie z nam w rodzinie męża ze chcieliśmy corke i sobie "nie umieliśmy zrobić", a jego brat i szwagierka "chcieli dwie i maja dwie". Teściowa która dawała mi w 8 miesiącu kiedy było wiadomo ze to syn- lakierki z kokardkami z komentarzem- masz, wlozysz mu. Nic tak nie boli jak to ze rodzina pokazuje i wmawia nam ze zawiedliśmy. Ja wiem ze bede mieć syna, 7 chłopiec sie urodził od strony męża w grudniu
a z mojej 2 i trzeci w drodze
ale wcale nie jest mi zle z tym, tylko wiem z góry jak zachowa sie moja mama i rodzina. Wiem ze bede płakać...ale nie z tego ze sie nie udało , tylko z tego ze zawiodłam rodzine, bo przeciez na każdym kroku wszyscy maja roszczenia....a ma być córka, a pasuje córka, a kiedy bedzie siostrzyczka ? I to zostaje w głowie, gdzie w psychice . A psychika działa jak sama chce
możemy sie oszukiwać, ale w środku nas to wszystko siedzi zeby wybuchnąć .... Dziewczyny głowach góry, musimy pokazać z wierzchu ze jesteśmy silne, a kiedy mamy na to ochote wypłakać sie i iść do przodu