reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Depresja w ciąży

Nie wiem ale ja nie umiem po prostu trzymac tego w sobie. Szukam rady, opinii innych, zrozumienia, jakiegoś wytłumaczenia. Przyznam że od 3 dni odwiedzam koleżankę w sklepie w którym ona pracuje i czułam sie lepiej. Wczoraj szczególnie czułam sie dużo dużo lepiej, często zapominałam nawet o myslach, dopiero jak sobie przypomniałam to trochę nastrój wewnętrzny mi się pogarszał. Dzisiaj troche gorzej sie czuje, ale staram się nie poddawać. Ale czasem nawet spytam koleżankę po pracy czy wpadniemy do indyjskiego np. pooglądac ciuchy lub do centrum habdlowego. Może mam stany lękowe albo coś w tym stylu? Przeciez jakbym była poważniej chora psych to inaczej bym sie zachowywała. Ale czasami nawet na same słowa typu "schizofrenia" reaguje panicznym lękiem, nie wiem dlaczego i od razu automatycznie różne rzeczy do głowy mi przychodzą, np. przetwarzanie tego co przeczytałam o tej chorobie. Dopasowuję to jakby do siebie, chociaż nie chcę. Czasami mnie taki lęk ogarnia, trudno mi jest go nawet opisać w słowach, bo nawet nie wiem jak. Taki jakbym czuła się wewnętrznie nienormalnie, albo w jakiejś matni, nie wiem, no po prostu nie umiem tego opisac. I zaraz mysl o schizofrenii mnie nachodzi. Ale przeciez ja mam kontakt z rzeczywistością, kojarze wszystko bardzo dobrze, staram sie zajmować codziennymi sprawami, inaczej bym tu nie siedziała teraz i nie pisała. Nie mam takiego czegoś że siedzę bezczynnie i myslę albo że patrzę w tzw. dal tępym wzrokiem. Może to po prostu natrętne mysli albo stany lękowe? Nie wiem. Ale jak mysle o tej chorobie to czuje wewnętrezną panike i mój umysł zaraz wytwarza różne rzeczy nienormalne. Już nie moge sie doczekac żeby do tego psychologa iśc bo chce wiedziec co on powie, chociaż z drugiej strony czasem sie boje że on mi powie że mam jakąś straszną chorobe psych. Ale z drugiej strony ja nie wyglądam na psychicznie chorą. Żyje normalnie, reaguję na bodźce itp. Musze przestac pogłębiac te mysli bo chyba sama za daleko w nie zabrnęłam.
 
reklama
Musze jeszcze coś napisać. Właśnie piszę ze "znajomą" z NK też na temat jesiennych smutków itp. i ona po tym co jej napisałam odpisała mi że jej syn ma schizofrenię i że moje myśli ją bardzo niepokoją. :(
Napisała że nie powinnam za bardzo ludziom na forum wierzyć i że ona będąc w ciązy "nie miała myśli o zabijaniu". :sorry:
Co ja mam z tym wszystkim zrobić? Czasami chciałabym cofnąć czas do tego momentu żeby tych wszystkich myśli nie było i żeby nigdy sie nie pojawiły. :eek:
Ja się boje że ona może mieć rację. Nie wiem, nie znam się na chorobach psychicznych. Właściwie czytając w internecie czy w encyklopediach o różnych dolegliwościach można z każdej choroby dopasowac coś do siebie. :dry:
Jeśli ona ma racje to ja jestem świrem, jakimś czubkiem, nienormalnym, moja własna rodzina nie może przy mnie czuć sie bezpiecznie. Ja mam dośc nie chce tych myśli! Szkoda mi mojego narzeczonego że ma taką nienormalną partnerkę, szkoda mi mojego dziecka że w brzuchu takiej chorej baby jak ja siedzi, szkoda mi moich rodziców że oni mnie tak kochają a ja mam jakieś schizy nawet wobec nich. Jeśli mam schizofrenię to moje życie jest skończone, do końca życia będę taka, albo mi odbije w końcu. Nie moge sobie poradzić z żalem co do osoby moich rodziców i narzeczonego. Czuję się ta złą, a mój biedny narzeczony jest nieświadomy że ja mam jakieś schizy.
 
Emka!!! slow down:) jakbys miala schizofrenie to bys sobie nie zdawala z tego sprawy! dopiero na lekach uswiadomiliby Ci inni ludzie, ze jestes chora! to po pierwsze. po drugie, nie nakrecaj sie tak. rozmawiaj o tym z mama, kolezankami, narzeczonym do bolu... znajdz osobe ktora w realu wyslucha Cie chocbys miala codziennie powtarzac to samo. przede wszystkim, najwazniejsze jest zeby rozmawiac o tym, rozmwac i jeszcze raz rozmawiac! znadujac zrozumienie u jakiejs bliskiej osoby (i wsparcie) nic Ci nie bedzie grozic. skoro tak bardzo boisz sie choroby psychicznej, ze sama juz nie panujesz nad swoim lekiem, znajdz taka osobe, ktora w razie czego posluzy Ci za wsparcie, taka, ktora w razie twoich obaw odwiezie Cie osobiscie do psychologa. mysle, ze Twoja mama znajdzie dla Ciebie bardzo duzo zrozumienia:) aha i tak wogole, mowilas, ze odwiedzajac kolezanke w sklepie czulas sie duzo lepiej, prawda? przynajmniej do momemntu keidy przypominalas sobie o swoich myslach. skoro znasz juz jakis sposob na odegnania ich na starcie to naucz sie teraz nie wracac na sile do nich. po co im ulegac w momencie kiedy czujesz sie ok:) to tak jakby troche wracanie do ich na sile ... przede wszystkim pamietaj o tym, zeby wyluzowac. moze powinnas poszukac jakichs technik relaksacyjnych? typu oddychanie itd. bylam wczoraj w szkole rodzenia, uczylysmy sie jak sobie radzic z bolem podczas porodu przez oddychanie. cwiczylysmy dobre 20 min i powiem Ci, ze to maaaasaaakrycznie odpreza:) oczyszcza ze wszystkich mysli. uwierzmi, wiem co mowie bo akurat wczoraj na zajecia przyszlam mega wkurzona, wdech i wydech i wszystko odeszlo:) wiem, ze to brzmi banalnie. pamietma jak moja siostra probowala mnei do tego przekonac jak ja miala swoje jazdy i wcale jej nie wierzylam ale juz sie przekonalam na wlasnej skorze:) to nic nie kosztuje, zajmuje 20 min max. wklep sobie w google techniki relaksacyjne, na pewno bedzie duuuuzo wynikow!
no a tak wogolo to jak sie czujesz teraz? jak po swietach?
 
Długo się nie odzywałyście. Byłam we wtorek u psychologa, już myślałam, że nie dojdę do niego, bo prędzej zwariuję. Ale poszłam, najpierw byłam u ginekologa, bo jednego dnia miałam dwie wizyty u różnych lekarzy. U psychologa okazało się że jest to młody facet, kilka lat max starszy ode mnie, na dodatek przystojny. :)
Najpierw strasznie zachciało mi się śmiać, bo pomyślałam sobie, jak będę z takim gostkiem gadała na powazne tematy? Myslałam że wybuchnę mu śmiechem w twarz. :rofl2: :-) ale jakoś rozmowa się zaczęła i powiem szczerze że facet wcale mnie nie wyśmiał, wytłumaczył mechanizm tych myśli, powiedział że to jest tak, że im bardziej sie chcemy ich pozbyć, to one tym bardziej nas dręczą. Powiedział tez że lepiej traktowac je na luzie, że jak przyjdą do głowy, to potraktowac je "no trudno, przyszła myśl, ok, nie ma problemu". Faktycznie to zaczęło działać i tego samego dnia nie miałam już tych głupich myśli, a jak chciały się pojawić to poprostu je olewałam i to działało. :D
Ale niestety...życie nie jest bajką. :zawstydzona/y: U psychologa musiałam wspomnieć o myślach które kiedyś mnie męczyły, tj. czy kocham narzeczonego itd. Wtedy w gabinecie zaśmiałam się z tych myśli, ale pod koniec dnia, te myśli do mnie wróciły. :szok: Z resztą nie tylko te. Bo jak miałam ten epizod z myślami 2 lata temu ponad, jak dręczyło mnie mnie że nie kocham swojego (wtedy) chłopaka, z którym nadal jestem (to ten sam cały czas) to szukałam w nim wad, że może to mi się u niego nie podoba, albo tamto, że może wygląda starzej niż na swój wiek (pracował dużo wtedy i mało sypiał). Dodatkowo pojawiła się potem ni stąd ni z owąd myśl, że może jestem lesbijką. :baffled: Dręczyło mnie to wtedy tak samo jak te myśli teraz. Nie wiem skąd takie coś, bo przecież zawsze interesowali mnie faceci, od najmłodszych lat (już jako 10-11 latka miałam fantazje związane z piosenkarzem; fakt wtedy nie miałam az takich mocno wybujałych seksualnie myśli ale pocałunki itp. to na pewno). Przyznam że mój obecny partner to mój pierwszy partner i życiowy i łóżkowy. Fakt, czasami jak oglądałam sobie przypadkiem często a często z ciekawości jakieś filmy dla dorosłych które są często w nocy, to podniecało mnie jak dwie kobiety się całowały itp, ale myślę że to normalne. Ale naprzykład wyobrażenie seksu 2 mężczyzn mnie strasznie obrzydza. :sorry2:
I jak już kiedyś pisałam tamte myśli przeszły bezpowrotnie, czasami w chwilach wielkiego gniewu myślałam sobie że może już mam dość swojego faceta albo że go nie kocham już ale to było z powodu nerwów. Ale przed wczoraj, jak wróciłam od psychologa, poszłam do mamy do pracy i czytałam jakąś babską gazetę sprzed 2-3lat i tam wyczytałam że "córka znanej piosenkarki jest lesbijką i zmieniła płeć". Po chwili ta mysl mnie uderzyła, jakby znowu odniosła się do mnie, że może ja bym tak tez chciała, że jestem może lesbijką, itp. itd. Nie mogę tego zcierpirć, dlaczego takie myśli mnie nachodzą? Przecież zawsze interesowali mnie faceci, nie wiem może w innej sytuacji, może bym chciała spróbować jakichś pieszczot z piękną kobietą, ale tak myśle że każdy myśli. Ale moje fantazje seksualne zawsze odnosiły się do mężczyzn, nawet jak marzyłam o facetach, piłkarzach, zawsze miałam jakiś obiekt i jak kładłam się spać, to sobie marzyłam, wyobrażałam różne historyjki, nie zawsze związane z seksem, ale z bliskością między kobietą i mężczyzną, itp. Kilka razy miałam tak, że miałam jakiś sen erotyczny związany z jakimś facetem (przed moim obecnym partnerem śnił mi się inny znajomy powiedzmy prawie jak rodzina który mi się dość podobał) i budziłam się pobudzona strasznie, albo nawet jeszcze jak spałam czułam się strasznie pobudzona że myślałam że dostanę orgazmu. Ta myśl mnie jeszcze bardziej przeraża niż tamte o zabijaniu, nie moge sobie z tym poradzić, nie wiem czemu. Czytałam trochę o natręctwach seksualnych, trochę mi to rozjaśniło sytuację, ale te mysli są okropne, straszne, z tej jednej mysli wychodzi milion innych, nie chcę ich ale czasem czuję się jakbym je chciała. Trocvhe głupio mi jest pisac o swojej seksualności. Ale przyznam się że kiedys, zanim jeszcze miałam partnera, czasami gadałam na czacie i z facetami i z kobietami, o seksie, podniecaniu się nawzajem i czesto byłam bardzo podniecona zarówno po rozmowie z facetem jak i z kobietą. Ale nie wyobrażałam sobie scenek erotycznych z kobietami. Zawsze z facetem. Czasami tylko, ale to już później, jak byłam już z moim partnerem, to miałam takie myśli że dwie dziewczyny sie sobą zajmują jak w filmie pornograficznym. Ale Nie wiem, może to ma związek z seksem ogólnie, pobudzeniem seksualnym, filmami, nie wiem. Wtedy u psychologa nie wspomniałam o tym, że też takie natrętne myśli mnie męczyły, bo xupełnie o nich zapomniałam! Nie pamiętałam tak jakby ich nie było. Mama też mi mówiła że kiedyś miała takie myśli, bo ona późno bardzo wyszła za mąż i jakieś jazdy z chłopakami miała. Nie wiem ale faceci z pornusów są tacy obleśni, że mnie nie za bardzo pociągają. Bo to nie jest mój typ. Kobiety tez sa często obleśne, ale nie wiem może dlatego że też jestem kobieta i kiedy patrze na inną kobiete która się podnieca robiąc różne rzeczy to to oddziaływuje na mnie bo tez jestem kobietą? Napiszcie co o tym sądzicie. Nie chce być lesbijką, myślę że mam natrętne myśli, mogą one byc na różne tematy, tak czytałam. Moja mama miała np. głupie myśli w kościele, seksualne. Wolałabym umrzeć niż byc lesbijką. Wydaje mi się że to może czysto z seksem związane jest, nie wiem nie umiem tego dokładnie wyjaśnić, ale poprostu tak jak facet jest obiektem seksualnym tak kobieta też. Bo zawsze jak mój narzeczony jest daleko, ale nawet jak śpi obok w łóżku to ja często mam marzenia erotyczne, że uprawiamy seks i czuje takie podniecenie, taki dreszczyk jakby przechodzący po ciele.
 
to fajnie, ze sie wkoncu udalo Ci spotkac z psychologiem. mysle, ze powinnas trzymac sie jego rad i probowac olewac te mysli:) w koncu mysi to nic strasznego, nie? naturalny proces, jak oddychanie:) powiem Ci szczerze, ze strasznie sie nakrecasz;) myslenie o kobietach jako o obiektach seksualnych to nic zlego... sama mowisz, ze tak naprawde podniecaja Cie faceci wiec nie widze w tym nic niepokojajcego. to ze czasem zdarza Ci sie czuc podekscytowana patzrac na tego typu sceny jest absolutnie normalne! nasza seksualnosc sie rozwija razem z nami i roznych rzeczy na roznych etapach chcielibysmy probowac lub nie. analogicznie, kobiety czesto marza o brutalnym stosunku (wiadomo bez przesady) albo o stosunku z nieznajomym, na sama mysl o tym czuja sie bardzo podniecone ALE nie wyobrazaja sobie przezyc czegos takiego w rzeczywistosci bo brutalny stosune zakrawa na gwalt a zadna z nas nie chce byc zgwalcona. prawda? mimo wszystko statystycznie 70% kobiet fantazjuje na ten temat. wcale nie oznacza to, ze sa nienormalne, poprostu w naszej wyobrazni posuwamy sie zawsze duuuuzo dalej niz moglybysmy w rzeczywistosci, fantazjowanie jest bezpieczne i dlatego takie smiale. np. ja czesto miewam fantazje o tym, ze kocham sie z dwoma facetami na raz. uwierz mi, ze w rzeczywistosci nie bylabym w stanie tego zrobic. na sama mysl robi mi sie strasznie:) ale w mojej wyobrazni jest bardz podniecajace bo bezpieczne i wiem, ze nigdy sie nie wydarzy:) a wracajac do bycia lesbijka. ja mam mnostwo kolezanek ktore w wieku nastu lat probowaly roznych rzeczy typu calowanie sie z jezyczkiem z kolezankami... hm... to by mi bardziej zakrawalo na bycie lesbijka, a one w wiekszosci sa teraz szcesliwymi mezatkami lub pozostaja w stalych heteroseksualncyh zwiazkach. nie ma w tym tez nic dziwnego, probowanie nowych "rzeczy" jest naturalne. a Twoje fantazjowanie, chociaz nawet ciezko to tym nazwac jest calkowicie nieszkodliwe:)
 
Wiem, psycholog też stwierdził że się strasznie nakręcam. :zawstydzona/y:
Kazał mi jednak iść do psychiatry żeby ten ocenił czy potrzebne mi jest leczenie farmakologiczne (ale w ciąży przecież nie można) i kazał się zapisac do innego psychologa, kobiety, która powiedział, że napewno mi barziej pomoże. Trochę sobie zaczęłam tłumaczyć te myśli. Naczytałam się też trochę (bo nie potrafiłam się oprzeć temu żeby poczytać, czułam przymus) o nerwicy natręctw, natręctwach myślowych itp. I trochę gorzej jeszcze się poczułam. :crazy: Bo, fakt, wyczytałam że często pojawiają się myśli przeciwstawne, ja też niekiedy tak mam, że mimo np. tych myśli przypomina mi się jakby coś zupełnie innego, przeciwnego do tej głupiej myśli. Ale ja mam chyba chory umysł, albo nie wiem co, bo czytałam też na jakimś forum o natrętnych myślach seksualnych (może nie potrzebnie wchodziłam na to forum :baffled:) o facetach którzy mają jakieś schizy związane z tego typu i nie tylko myślami, dowiedziałam się że nie tylko ja mam takie myśli (teraz się trochę uspokoiłam i dochodze do wniosku że nie potrzebnie tak się lękam i panikuje i wprowadzam się w wewnętrzną paranoję) ale do głowy mi jeszcze głupsze rzeczy wpadły że może mam penisa (to jest chore, przecież to logiczne że nie mam, ale akurat o jakimś facecie czytałam który miał problem ze swoimi przeżyciami seksualnymi) albo że może chciałabym byc facetem, że nie czuję się dobrze będąc kobieta, albo chciałabym byc transwestyta chociaz to nie możliwe bo facetem nie jestem więc nie moge. Wiem że są różne natrętne myśli, ale to mnie dobija. Wiem że to nielogiczne i nierealne w ogóle, przecież ja nigdy nie chciałam i nie chciałabym byc facetem ale ta myśl jest taka uciążliwa i natrętna, a ja za każdym razem dostaję jakby to powiedzieć, lęku, paniki wewnętrznej, że mój umysł zamiast takie bzdety zaraz odrzucac to dorabia różne historie. Nie wiem czemu mam taki głupi umysł? To ty chyba pisałaś żeby starać się nie ulegać "pokusie" myślenia i tworzenia nowych myśli na temat tych starych. Staram się tak robić, ale im myśl jest bardziej debilna i nielogiczna tym trudniej mi jest ją z głowy wywalić! Już kiedyś, wtedy jak miałam tamten powiedzmy atak myśli natrętnych, też raz jechałam chyba autobusem i mnie dopadło o tym byciu facetem. Też czułam takie jakby przeciążenie mózgu, jakbym chciała wywalić swój mózg żeby nie miec takich porypanych myśli. Nie wiem skąd to się bierze? Przecież to jest takie idiotyczne. Chociaż łatwo jest pisac, ale jak wgłebiasz się w swój umysł to już ci sie to nie wydaje takie zabawne.
 
przepraszam, nie obraz sie ale te mysli to totalna bzdura;-) niepotrzebnie wchodzisz na te wszystkie fora i doszukujesz sei Bog wie czego;-) tak na dobra sprawe to jakiej choroby bys nie poszukala na necie to kazda bedzie miala jakies objawy, ktore w twoim mniemaniu tez odczuwasz teraz. zapedzilas sie troche sama w kozi rog. mysl, ze te mysli o penisach, lesbijkach itp nkrecasz sobie podswiadomie sama. tak jak z ta mysla czy kochasz narzeczonego (tzn nie watpie, ze kiedys mialas taki kryzys, ze wydawalo ci sie ,ze nic juz do niego nie czujesz-to sie zdarza w kazdym zwiazku, nie zawsze przeciez jestesmy slepo zakochane, uczucie sie rozwija, dojzewa itd wiec na roznych etapach roznie na partnerow patrzymy). a wracajac do tego co chcialam powiedziec, mysle, ze te mysli poniekad biora sie stad, ze podswiadomie szukasz dziury w calym. tak jakby sama poddajesz umyslowi tematy do rozmyslania, potegujesz to strachem a mysle, ze najbardziej ci teraz potzreba dystansu do samej siebie. bez obrazy oczywiscie ale np mysli o tym czy czasem nie chcesz byc facetem to dobre pole do popisu jesli chodzi o nauczenie sie smiac z samej siebie i tych glupiutkich mysli, ktore cie nawiedzaja;-) to chyba wlasnie powinnas zrobic, smiac sie z tego co podsuwa ci umysl, olewac to i dystansowac sie do tego.
mysle tez, ze psycholog mial racje, poszukaj jakiejs babki, najlepiej mlodej pani psycholog, kobieta cie lepiej zrozumie. z tym psychatra bym sie moze wstrzymala bo w ciazy to faktycznie nie jest najlepszy pomsyl zeby zazywac tego typu leki. poza tym, moze inny psychlog powie Ci cos wiecej na temat tego co cie meczy i zapropouje jakies alternatywne metody, nie odrazu leki.
 
przepraszam, nie obraz sie ale te mysli to totalna bzdura;-) niepotrzebnie wchodzisz na te wszystkie fora i doszukujesz sei Bog wie czego;-) tak na dobra sprawe to jakiej choroby bys nie poszukala na necie to kazda bedzie miala jakies objawy, ktore w twoim mniemaniu tez odczuwasz teraz. zapedzilas sie troche sama w kozi rog. mysl, ze te mysli o penisach, lesbijkach itp nkrecasz sobie podswiadomie sama. tak jak z ta mysla czy kochasz narzeczonego (tzn nie watpie, ze kiedys mialas taki kryzys, ze wydawalo ci sie ,ze nic juz do niego nie czujesz-to sie zdarza w kazdym zwiazku, nie zawsze przeciez jestesmy slepo zakochane, uczucie sie rozwija, dojzewa itd wiec na roznych etapach roznie na partnerow patrzymy). a wracajac do tego co chcialam powiedziec, mysle, ze te mysli poniekad biora sie stad, ze podswiadomie szukasz dziury w calym. tak jakby sama poddajesz umyslowi tematy do rozmyslania, potegujesz to strachem a mysle, ze najbardziej ci teraz potzreba dystansu do samej siebie. bez obrazy oczywiscie ale np mysli o tym czy czasem nie chcesz byc facetem to dobre pole do popisu jesli chodzi o nauczenie sie smiac z samej siebie i tych glupiutkich mysli, ktore cie nawiedzaja;-) to chyba wlasnie powinnas zrobic, smiac sie z tego co podsuwa ci umysl, olewac to i dystansowac sie do tego.
mysle tez, ze psycholog mial racje, poszukaj jakiejs babki, najlepiej mlodej pani psycholog, kobieta cie lepiej zrozumie. z tym psychatra bym sie moze wstrzymala bo w ciazy to faktycznie nie jest najlepszy pomsyl zeby zazywac tego typu leki. poza tym, moze inny psychlog powie Ci cos wiecej na temat tego co cie meczy i zapropouje jakies alternatywne metody, nie odrazu leki.
 
Już myślałam że nie odpiszesz na mojego ostatniego posta albo że napiszesz "lecz się idź kobieto najlepiej". :-p
Myślę że masz rację, mama też mi to powtarza, czasami już ją nosi i krzyczy na mnie że nie mam czym umysłu zająć tylko takimi (za przeproszeniem) gównami się zajmuję, same śmieci mój umysł pochłania i nic poza tym. Wiesz, obie macie rację, muszę się zastosować do twoich rad, czasami jest mi ciężko po prostu odrzucić te głupie myśli różne, tak jakbym chciała je dalej łaknąć. To też mówiłam psychologowi i on powiedział że to tak jest. Wiem że masz rację, że powinnam sie dystansowac do tych głupot wszystkich, i że się sama nakręcam i potenguję lęk, to wszystko prawda. Psycholog powiedział że wie że jest trudno nie drążyć tych myśli, ale trzeba.
 
reklama
a czemu miala bym nie odpisac:)? ja sie nie obrazam i ciezko mnie wystraszyc;p zebys slyszala o jakich rzeczach ja rozmawiam z moimi kolezankmi to sama bys mi wiecej nie odpisala;p twoja mama ma swieta racje, ze na ciebie krzyczy;p bo trzeba cie do pionu widze czasem brutalnie przywolac;p !!! hi hi, nie no zartuje nie obrazaj sie. wiem, ze to jest calkiem powazny temat ale uwierz mi najlepiej zlapac dystans i sie nauczyc smiac z samej siebie.
 
Do góry