reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Jak zająć głowę, kiedy dziecko jest w szpitalu?

Lady Loka

Fanka BB :)
Dołączył(a)
11 Lipiec 2022
Postów
4 360
Tydzień teku urodziłam wcześniaka w 28tc. Mały radzi sobie bardzo dobrze jak na swój stan, praktycznie nie potrzebuje interwencji poza standardowym karmieniem i higieną, lekarze są optymistycznie nastawieni, więc może za 2 miesiące wyjdzie do domu.

No i teraz pytanie brzmi, jak nie zwariować przez te 2 miesiące?
Rano się sobą zajmę, potem jadę do Małego, bo mamy tylko godzinę odwiedzin raz na dzień. A potem wracam do mieszkania i bum. Cicho, za cicho. Zbyt pusto. Nie tak, jak miało być. Miałam wrócić z dzieckiem. Albo w brzuchu albo poza brzuchem, ale nie sama. Powinnam jeszcze czuć kopniaki, powinnam jeździć na USG. Zamiast tego jeżdżę do inkubatora i słyszę pikanie wszystkich maszyn, które mu pomagają w dojrzewaniu.

Wychodzę od niego i po godzinie łapie mnie niepokój. I ten niepokój trzyma mnie do rana. Poziom skupienia mam ujemny. Nie da rady film, nie da rady książka, chciałabym siedzieć i wyć, bo to wszystko mnie boli tak bardzo. Ciągle się boję, że zadzwonią ze szpitala, że coś się pogorszyło, chociaż wiem, że przecież byłam i wszystko było ok.
Mam zdiagnozowane PTSD po poprzedniej ciąży, która skończyła się w 22tc i w której też mieliśmy dziecko w inkubatorze i właśnie w środku nocy dobę po porodzie mieliśmy telefon.
Teraz jest inaczej, chociaż dla nas podobnie wizualnie.
Teraz mamy większego malucha, który oddycha sam i nie ma większych problemów, minął pierwszy tydzień, który niby jest najbardziej krytyczny, a moja głowa i tak swoje.

Do tego jest mi strasznie smutno, że moje dziecko tam leży samo i że ja je muszę tam codziennie zostawiać, czuję się jak najgorsza osoba na świecie i boję się, że Mały w efekcie o mnie zapomni. Jeszcze teraz przez weekend na odwiedziny idzie mąż, bo w tygodniu pracuje, więc zobaczę go dopiero w poniedziałek i jakoś tak wszystko mnie rozjeżdża.
Jakby tego było mało, to odciągam mleko, co równa się wstawaniu w nocy 2x, co znowu u mnie skutkuje niedospaniem, a pobudki sprawiają, że jestem jeszcze bardziej niespokojna, bo za każdym razem jak się wybudzam potrzebuje chwili na ogarnięcie, jaka jestsl sytuacja i że to budzik, a nie telefon. Ale to jest bardzo wybijające, a nie mogę olać nocnego odciągania, bo całkiem ładnie udało mi się rozkręcić laktację i Mały jest w 100% na moim mleku. Nie chcę tego rozregulować. Za miesiąc zacznę mu robić mrożonki, żeby było jak wyjdzie ze szpitala na zapas.

Terapię mam, ale moja terapeutka ma urlop, więc muszę jeszcze przez niecały tydzień radzić sobie sama, a już nie wiem jak.
 
Ostatnia edycja:
reklama
Terapia to jedno, ale tak jak napisałaś sama musisz na nią chwilę jeszcze poczekać. Wydaje mi się, że to Cię spotkało to jedno, a drugie, że gospodarka hormonalna teraz to jak tykająca bomba. Urodziłaś i potrzebujesz by psychicznie dojść do siebie. Ja po pierwszym porodnie w terminie miałam kryzys, a drugi ? Drugi rozwalił mnie. Myślałam, że mając 30 lat to będę taka ogarnięta, zajebista, zadbana i dziecko na bum ogarnięte. A wstyd przyznać, bo ja się czułam zagubiona i to trwało miesiąc? Półtora? Dochodziłam do siebie, źle się z tym czułam, bo nie umiałam często sobie poradzić. Potrafiłam płakać i czuć taką pustke, zarazem zagubienie. Starczy, bo to nie o mnie a o Tobie. I Ty potrzebujesz kogoś komus mogłabyś tak usiąść wypłakać się, wygadać. Jest partner, okej ale on też jest tym obarczony i może właśnie taka koleżanka, która ma czystą głowę, myśli? Trenowałaś coś przed ciąża? Co lubiłaś robić?
 
Ściskam Cię mocno. Dużo siły. I szybkiepo powrotu do domu razem z maluszkiem.

Coś się powinno zmienić w służbie zdrowia, powinnaś tam być razem z nim, non stop, a nie godzinę dziennie.
 
Jejku jestem w szoku miałam nadzieję że skoro Cię wzięli do szpitala to powstrzymają poród. Szczególnie że pisałaś że nie masz skurczy☹️ dobrze że mały tak dobrze to znosi przesyłam dużo pozytywnych myśli🥰 oby ten czas oczekiwania zleciał jak najszybciej
 
Za dużo nie pomogę, bo pewnie jak Ty bym non stop odchodziła od zmysłów... Miałaś jakieś hobby przed ciąża?
Cały czas myślę o Tobie i Staszku, czekam aż wyjdzie ze szpitala I będzie wszystko dobrze ❤️❤️
 
Proś o pomoc, o towarzystwo, o wszystko czego potrzebujesz. Nie dopuszczaj do uczucia samotności. Masz prawo wyć, krzyczeć i wściekać się na kurwosc losu, ale masz też prawo prosić o pomoc. Sąsiadek, znajomych, partnera. Kogokolwiek. O rozmowę, o wspólny obiad, o pomoc w posprzątaniu domu czy o wyjście na ciastko. To wszystko minie, za kilka tygodni w domu będzie głosno i gwarno jak powinno być od początku. To okrutne, że musisz na to czekać w ten sposób, ale wierzę że na końcu okaże się, że było warto. Ale teraz zaopiekuj się sobą, przytul się, ukochaj i zrób dla siebie coś dobrego żebyś za 2 miesiące miała akumulatory napełnione energia i siłą na następne piękne kilkadziesiąt lat macierzyństwa🤍
 
Jejku jestem w szoku miałam nadzieję że skoro Cię wzięli do szpitala to powstrzymają poród. Szczególnie że pisałaś że nie masz skurczy☹️ dobrze że mały tak dobrze to znosi przesyłam dużo pozytywnych myśli🥰 oby ten czas oczekiwania zleciał jak najszybciej
Zaczęło się tak bardzo nagle. Rano miałam KTG, które wyszło normalnie, potem zaczął pobolewać brzuch, a jak wpadłam na to, że to mogą być skurcze, to już szew zjechał i musieli go zdjąć, a jak zdjęli szew, to wody poleciały. Poza tym rosło mi bardzo CRP, nie wiadomo skąd, więc pewnie tak czy inaczej by musieli ciążę rozwiązać. Przynajmniej byłam w tym szpitalu tydzień i sterydy zdążyły zrobić swoje, bo Mały potrzebował dosłownie jedną noc z respiratorem i to tylko dlatego, że podawali mu lek, po którym bali się, że zmęczony zapomni o oddychaniu. A tak to tylko ma wspomaganie.
Za dużo nie pomogę, bo pewnie jak Ty bym non stop odchodziła od zmysłów... Miałaś jakieś hobby przed ciąża?
Cały czas myślę o Tobie i Staszku, czekam aż wyjdzie ze szpitala I będzie wszystko dobrze ❤️❤️
Miałam masę rzeczy, które robiłam, ale w tym momencie na nic nie mam ochoty. Czas mi leci na odciąganiu mleka, a w przerwach pomiędzy głównie patrzenie w ścianę albo scrollowanie fejsa :/
 
Tydzień teku urodziłam wcześniaka w 28tc. Mały radzi sobie bardzo dobrze jak na swój stan, praktycznie nie potrzebuje interwencji poza standardowym karmieniem i higieną, lekarze są optymistycznie nastawieni, więc może za 2 miesiące wyjdzie do domu.

No i teraz pytanie brzmi, jak nie zwariować przez te 2 miesiące?
Rano się sobą zajmę, potem jadę do Małego, bo mamy tylko godzinę odwiedzin raz na dzień.
Ja tu inne pytanie. Jaki to szpital? Rodzice wczesniaków mają prawo przebywać ze swoimi dziećmi nawet całą dobę. Godzinę dziennie? Będę sprawdzać.
 
reklama
Ja tu inne pytanie. Jaki to szpital? Rodzice wczesniaków mają prawo przebywać ze swoimi dziećmi nawet całą dobę. Godzinę dziennie? Będę sprawdzać.
Uniwersytecki w Krakowie.
Dopóki byłam pacjentką, mogłam wchodzić kiedy chciałam (co w praktyce i tak się nie sprawdzało, bo na 5 wizyt byłam wpuszczana może z 2x). Od kiedy wyszłam, to mogę na godzinę dziennie, muszę się wpisać wcześniej na listę i mogę wejść albo ja albo mąż.
Plus jak tylko coś robią przy dziecku, to i tak wypraszają, więc zdarza się, że przychodzi się na konkretną godzinę, a przez 30min czeka się, żeby wejść.
 
Do góry