chińskie bańki- takie gumowe "zasysacze", zasysasz skórę(siłe zassania trzeba dopasować do rodzaju skóry- na naczynka trzeba uważać i wtedy lżej zasysać) wcześniej nasmarowaną oliwką i przeciągasz, wykonując ruchy okrężne, coś jakby mycie gąbką ciała.Zeby pozbyć się toksyn, wydrenować to wiadomo ,że trzeba wykonywać ruchy bardziej pionowo, w kierunku serca.
Dobre są te bańki na masaż pleców(np w olejkiem Himalaya), szczególnie jeśli ktoś nie ma silnych rąk, szybko się męczy albo nie ma kompletnie umiejętności. Oczywiście nie można "zassać "zbyt mocno skory taką bańką, bo mogą powstać nawet siniaki.Trzeba wypośrodkować, tak aby taka bańka się trzymała, robiła ślad czerwony po oderwaniu,ale nie siny.Zresztą jak za mocno się zassa to poprostu boli .