reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Listopadowe mamy 2022

Ja rodziłam dwa lata temu w covidzie był zakaz porodów rodzinnych , zakaz odwiedzin i zauważam w tym tez wiele plusów . Po porodzie dziewczyny odpoczywały a nie przyjmowały pielgrzymki teściowych , ciotek itd 😆
Ja tak sobie myślę że nie chciałabym zaraz po porodzie mieć gości, marzy mi się że z tydzień dadzą mi dojść do siebie i nauczyć się trochę dziecka. Taki czas dla naszej trójki... Ale tak pewnie nie będzie, chyba że mąż dopilnuje żeby jego mama nie spraszala gości bo ona zawsze po swojemu lubi robić nawet jak prosimy o coś 😅
 
reklama
Zobacz … 6 pacjentek na sali, do każdego dziadkowie i rodzeństwo, czyli przez sale może „przewinąć się” nawet 36 osób dziennie. Ja byłam zadowolona z braku odwiedzin na sali, jsk przyjechał tatuś i dziadek to wyszłam do nich z wózeczkiem, do pokoju odwiedzin. Poza tym po jednej wizycie wystarczyło, wolałam skupić się na dziecku i odpoczynku.
Podczas drugiego porodu odwiedzający to był koszmar (rodziłam w innym szpitalu). Ciagle ktoś łaził, ja się czułam skrępowana karmiąc dziecko, jak obok przy łóżku koleżanki siedział obcy facet. Nie mogłam „wietrzyć” krocza, tylko ciagle pod kocykiem, a to był upalny maj.
Do dziewczyny, lat 18 przychodziły koleżanki, koledzy, czasami po 6 osób naraz.
Ja i druga dziewczyna (jako jedyne po drugich porodach) nie przyjmowałyśmy odwiedzin, bo … po co ? Czy te kilka dni naprawdę trudno wytrzymać i dzień po porodzie musi być wianuszek ludzi? A noworodki narażone na bakterie i wirusy ?
Nie :) absolutnie ze względu na szacunek dla innych rodzących i ze względu na zdrowie maluszków zakaz odwiedzin na sali.

Ja mam inne zdanie na ten temat.
To będzie mój pierwszy poród !
Mam za sobą 3 poronienia w tym ciąża bliźniacza.
Ja czy również mąż bardzo przeżyliśmy straty a ta ciąża jest dla nas cudem i chciałabym żeby mąż mógł być przy mnie w tym momencie ❤️❤️
A jeśli chodzi o odwiedzających dziadków czy rodzeństwa to myślę że to tez jest kwestia organizacji.
Oczywiste że nagle w drzwiach nie stanie 7 osób przez kolejne dni pobytu w szpitalu.
 
Ja tak sobie myślę że nie chciałabym zaraz po porodzie mieć gości, marzy mi się że z tydzień dadzą mi dojść do siebie i nauczyć się trochę dziecka. Taki czas dla naszej trójki... Ale tak pewnie nie będzie, chyba że mąż dopilnuje żeby jego mama nie spraszala gości bo ona zawsze po swojemu lubi robić nawet jak prosimy o coś 😅

To u nas tak nie będzie.
Oczywiście moi rodzice czy mama mojego męża są zawsze mile widziani tak samo jak i moje rodzeństwo oraz rodzeństwo męża chociaz oni akurat mieszkaja zagranica.

Ale wszelkie ciotki wujkowie itp na odwiedziny będzie jeszcze czas.
 
A co mi z tego że personel zaszczepiony? Myślisz że wszyscy? To jestes w błędzie. Chodzą po całym szpitalu/ wychodzą na dwór zapalić papierosa itp.
Leżałam w szpitalu i widziałam.

Rozumiem ograniczenia i faktycznie respektowanie tego a nie ze wisi kartka że np jedna osoba do jednej pacjentki a przychodzą po 5 osób na raz.
I zero reakcji ze strony personelu.
Statystyki szczepień są dostępne i wyszczepienie wśród personelu jest wysokie, czego nie można powiedzieć o odwiedzających.
Poza tym jest to zawsze mniejsze ryzyko niż w momencie gdy przez szpital/oddział przewija się tłum odwiedzających, który zna „swoją prawdę” i ma w nosie dobro innych ludzi.

Personel to nie ochrona, aby wydawać wejściówki na sale :) po moich doświadczeniach mogę stwierdzić, ze raczej nie można oczekiwać pomyslunku od odwiedzających, bo każdy myśli tylko o sobie (bo ja chce aby dziadkowie koniecznie zobaczyli dziecko 1 dzień po porodzie bo jak zobaczą kilka dni później to już będzie dramat życiowy)
Na wszystko jest czas i trzeba tez uszanować innych. Bez zakazów nasze społeczeństwo jest jakby niezdolne do myślenia i empatii.
 
Co do szczepień i covida to u mnie w rodzinie wszyscy niewychodzący z domu zachorowali po pobycie w szpitalu. Zarazili się od odwiedzających innych pacjentów. Coś w tym jest. I nie od personelu. Miałam 3 przypadki. I w każdym pacjent zero był odwiedzający. Potem cały oddział zamknięty. U znajomych też był taki przypadek.
 
Statystyki szczepień są dostępne i wyszczepienie wśród personelu jest wysokie, czego nie można powiedzieć o odwiedzających.
Poza tym jest to zawsze mniejsze ryzyko niż w momencie gdy przez szpital/oddział przewija się tłum odwiedzających, który zna „swoją prawdę” i ma w nosie dobro innych ludzi.

Personel to nie ochrona, aby wydawać wejściówki na sale :) po moich doświadczeniach mogę stwierdzić, ze raczej nie można oczekiwać pomyslunku od odwiedzających, bo każdy myśli tylko o sobie (bo ja chce aby dziadkowie koniecznie zobaczyli dziecko 1 dzień po porodzie bo jak zobaczą kilka dni później to już będzie dramat życiowy)
Na wszystko jest czas i trzeba tez uszanować innych. Bez zakazów nasze społeczeństwo jest jakby niezdolne do myślenia i empatii.

Mówi się trudno wychodzi na to że jestem osobą która myśli o sobie 🤣 bo chce żeby bliscy mogli ja i dziecko odwiedzić w szpitalu.
 
Co do szczepień i covida to u mnie w rodzinie wszyscy niewychodzący z domu zachorowali po pobycie w szpitalu. Zarazili się od odwiedzających innych pacjentów. Coś w tym jest. I nie od personelu. Miałam 3 przypadki. I w każdym pacjent zero był odwiedzający. Potem cały oddział zamknięty. U znajomych też był taki przypadek.
A skąd taka pewność że od odwiedzających? Akurat tutaj nie byłabym tego taka pewna.
 
Mówi się trudno wychodzi na to że jestem osobą która myśli o sobie 🤣 bo chce żeby bliscy mogli ja i dziecko odwiedzić w szpitalu.
Ja poczekam z odwiedzinami aż wyjdziemy do domu. Co innego mąż, ale jakoś sobie nie wyobrażam po cc ledwo żywa jeszcze ogarniać teściów. Moja mama wie, że odwiedzi mnie w domu. Dodatkowo mąż weźmie na mnie L4 i zaprosimy wszystkich jak będę w stanie wstać. I chociaż nie umierać z bólu. Ale żeby mąż był chcę bardzo. Mąż to mąż.
 
A skąd taka pewność że od odwiedzających? Akurat tutaj nie byłabym tego taka pewna.
Odwiedzający byli chorzy. W dwóch przypadkach dotyczyło to mojej cioci raz na hematologii. Gdzie leżała kobietą z dużymi znajomościami i przewijały się tłumy. Ciocia słyszała jak kasłali nawet i prychali. W drugim na neurologii. Tutaj lekarze powiedzieli, że to od konkretnego odwiedzającego. Nie wiem skąd wiedzieli. I u innej osoby z rodziny na kardologii. Sam pacjent odwiedzany zdradził, że osoba mu bliska ma objawy. U koleżanki szczegółów nie znam.
 
reklama
Ja poczekam z odwiedzinami aż wyjdziemy do domu. Co innego mąż, ale jakoś sobie nie wyobrażam po cc ledwo żywa jeszcze ogarniać teściów. Moja mama wie, że odwiedzi mnie w domu. Dodatkowo mąż weźmie na mnie L4 i zaprosimy wszystkich jak będę w stanie wstać. I chociaż nie umierać z bólu. Ale żeby mąż był chcę bardzo. Mąż to mąż.

Oczywiście że najbardziej czego chce to żeby mój mąż mógł być przy mnie i przy naszym dziecku ❤️❤️ dla mnie to jest najważniejsze.

Jeśli mój stan pozwalałby na odwiedzających nie miałabym nic przeciwko zobaczyć swoją najbliższą rodzine.
Oczywiście to wszystko jest nic pewnego czas pokaże i człowiek dostosuje się do danej sytuacji.
Miejmy nadzieję że na jesieni nie pozamykają szpitali / przychodni/ urzędów itp.
 
Do góry