Framama, absolutnie nie śmiałabym podważać Twojego zdania, bo to każdego sprawa, czy karmi piersią, czy mm. Chodzi chyba (tak myślę, nie wiem na pewno) w tym "szpitalnym terrorze" o to, że jeśli WHO zaleca wyłączne karmienie piersią do 6. miesiąca życia i nawet na opakowaniach mm jest uwaga, że kp jest najlepszą formą karmienia bla bla bla, to szpital jako placówka zdrowia teoretycznie powinna kp wspierać. Ale to, że powinna wspierać, nie oznacza że MOŻE negować, jeśli ktoś od początku chce mm (tym bardziej, że chyba w wielu przypadkach zleca się w szpitalach dokarmianie, a czym innym, jak nie mm?).
Moim zdaniem należałoby zacząć od tego, że każda rodząca kobieta powinna być uświadomiona, co daje kp, a co mm, a tego się nie robi, nikt tej wiedzy nie przekazuje. Co z tego, że matka dostanie książeczkę czy ulotkę, skoro może mieć w tyłku i nie przeczyta? Z jakiegoś powodu wciąż w społeczeństwie głośne są mity typu "mleko za chude". O to mi chodzi, żeby uczyć, a nie zamiatać pod dywan i zostawić matkę samą z problemem zbyt małej ilości pokarmu, nieprawidłowego przystawiania do piersi itd. itd. itd. Nigdy wcześniej sobie z tego sprawy nie zdawałam, dopiero teraz!
Niby to każdego indywidualna decyzja, ale fajnie byłoby dać kobietom możliwość, by podjęły decyzję o karmieniu z pełną świadomością i wiedzą, co ten wybór za sobą niesie, to takie moje utopijne marzenie.
Dokarmiam MM i przynajmniej wiem, że moje dziecko nie jest głodne, ale wolałabym uzyskać najpierw profesjonalną, totalną pomoc od kogoś kompetentnego, żeby wiedzieć, że zrobiłam wszystko, co się dało, by karmić piersią w 100%. A dawanie do podpisu jakichkolwiek dokumentów dotyczących rezygnacji z naturalnego karmienia jest moim zdaniem niewłaściwe i sprowadza kobietę karmiącą mm (z chęci lub konieczności) do roli tej gorszej, a tak być nie powinno...