reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

.::: Mamy grudniowe 2015 :::.

AsiaK-K, no to faktycznie z niewinnej wizyty zrobił się poród... Ale jak trzeba to trzeba, lekarze wiedzą co jest w takiej sytuacji najlepsze. Ja to bym jedynie błagała żeby do wtorku mi dali być w dwupaku, 1 grudnia :-D. Ale to taka nieważna pierdoła :-p. Ciekawa jestem czy rzeczywiście się taka drobinka urodzi, jak bardzo się maszyna pomyliła...

Kika, w jedną noc przekonałaś córkę, że z piersi też się da jeść :szok:. Super!!:tak:

Szkrabek pisze:
dzag - no żeś mnie rozwaliła tą Afryką A zgodziłaś się by pojechał z jakąś laską?
Traktorzystka pisze:
Dzag, hahahahahaha, to musiałaś mieć karpika na buzi! Chyba bym go zabiła. Puściłaś go do tej Afryki?
Powiedziałam standardowe "zrobisz jak uważasz" :rofl2:. Nie przeszkadzał mi wyjazd z nią, bo to dobra znajoma, taka dobra dusza, jak siostra nawet a nie laska, do laski jej daleko :-p. O, dzisiaj na przykład z nami też na pogrzebie była. Od lat się wszyscy dobrze znamy więc o nią się nie bałam. Bardziej to, że on sobie pojedzie do Afryki, a ja nie :-p. Ale ostatecznie on też nie miał kasy na ten wyjazd, nawet mając w perspektywie darmowe noclegi i żarcie u misjonarzy. Life :-p.
Szkrabek pisze:
I robiłam wszystko by zakryć minę rozczarowania, bo na pewno się wkradła (po mnie wszystkie emocje widać, niestety).
Oooo, to to to! U mnie było wtedy to samo. Jeszcze by się domyślił, że o czymś innym myślałam, głupia ja :-D.

Szkrabek pisze:
Piguła - skoro już widzę, że zamówienia sa przyjmowane to ja poproszę...
No to ja też, choć alkohol to nawet od święta rzadko piję :-p. Ale różowe Carlo Rossi mogłoby być, albo Tokaj, albo takie Malibu z samym mlekiem jak Szkrabek. Ehhh, za sto lat chyba...

Apolinka pisze:
Domi, Ty to naprawdę masz fast-food'owy Tydzień ja za to mam slodkosciowi tydzień, mam wrażenie, że nic tylko słodkości jem
Haha :-D Każda coś. Ja z kolei mam fazę na owoce. No kilogramami mogłabym jeść. Tyle, że nie mogę bo cukrzyca...:dry: Ale i tak pozwalam sobie na więcej niż powinnam...

Domi, ja w Polsce, ledwo 100km od rodzinnego miasta, a też mnie nie ma kto odwiedzać :-p. Koleżanki mam w pracy. Odwiedza jedynie rodzina od czasu do czasu. Spoko, nie jesteś sama.

Właśnie jutro mam odwiedziny, mój brat z córkami na mecz przyjeżdżają. A ja lodówka pusta, konto też prawie puste. Muszę wymyślić jutro ciasto i to takie, do którego nie będę potrzebowała miksera, bo się popsuł :wściekła/y:. Jutro się tym zajmę. Teraz zasypiam już. Dobrej nocy.
 
reklama
Domi piotrusiowa ma racje po porodzie bedzie lepiej bo bedziesz miala centrum swego swiata:) glowa do gory a na razie masz nas;) wiec musimy ci wystarczyc hehhe:)
Ja juz w lozku padnieta jestem wiec ide spac jeszcze tylko kilka przespanych nocek mam wiec korzystam:) A przyszly mi naklejki i nakleilam kolo lozeczka kubusie puchatka z prosiaczkiem i klapouchym:)
Milej spokojnej i przespanej nocki mamuski sciskam:)
 
Kika gratuluję! Przez te choroby moich chłopaków wszystko przegapiam...
Ale wam zazdroszczę tych mandarynek, ja tylko banana i jabłuszka. Karmienie w miarę opanowane butli nie wołam, no i pierwsza kupka z radością przyjęta bo od wczoraj nie było. Jak pediatra jutro się zgodzi to wracamy do domku koło południa.
Dlaczego nie jesz mandarynek? Ja mam w domu i 1 dziennie sobie nie odmawiam. Nadal jem kiszone na uszczelnienie jelit ale z dietą sów jakoś nie ograniczam.

Co do butli to gdyby nie wiedzą to co druga zmianę zmieniało się podejście położnych. Jedna wręcz się spryskać czy przypadkiem nie chce dokarmiać a druga ze lepiej przystawiac czeskiej i nie brać butli.
Z minusów szpitalnych w tym roku brak smoczków w paczkach i cherbaty na laktacji tez nie było.

Pisalyscie o jedzenie szpitalne. Ja byłam zadowolona. 5 posiłków które prawie cały czas podawali bo pierwszy po 8 a ostatni kolo.17 .
Ja lubię duszone mięsa w sosie i wszystkie zupy. Mleczna która była jako bonus do śniadania całkiem bez cukru ale przeżyłam...

Teraz jeśli chłodzi o odpisanie to wypadałoby najpierw przeczytac a Wy tyle naskrobalyscie ze głową boli.
Ja zmykam bo mi się oczy kleją i telefon wypada z rak
 
znowu nocka, mąż chrapie, a ja nawet nie ziewam.... :/
Pokonałam swoje leinistwo dzis i ogarnełam mieszkanko. Mąz tylko prysznic umył i podłogę w łazience i podłoge w kuchni i dolne szafki wytarł, bo mi cięzko się schylać czy kucać i wstawać. Nawet poprasowałam wszytskie zaległe ubranka dla Laury i kocyki i pościel z nowej wyprawki. Jutro tylko zasłonki uprasuje to siostra wpadnie mi je powiesić. ALe tak szczerze, to po kilku godzinach krzątania sie po domu, ledwo wstaję do łazienki. Ech, wszytsko boli :-(
Jutro czeka mnie ostatni przegląd toreb do szpitala, golenie, ewentualnie menicure i pedicure (tylko obetnę na króciutko pazury, bo więcej nie dam rady, a na dodatek po raz trzeci w ciązy chyba mi wrasta paznokieć. Boli jak cholera!!! Dzis lałam wrzątkiem a później w rywanol, żeby mi ropą nie podszedł. Oby pomogło. W szpitalu zawitam z żółtym paznokciem!!! Jak żyje 32 lata w życiu nie miałam problemów z zastrzałami, wrastajacymi paznokciami, ani nic w tym stylu. Teraz kiedy nie mogę sie schylic i zobaczyć dokładnie co tam sie dzieje, to czepia się dziadostwo!!! ) i chyba poleniu****ę... Bo w pon o 7 rano wyjazd do szpitala 120km... Pewnie ze 3 godziny będziemy jechąc, bo to poniedziałek, więc ludzie po weekendzie wracać będa do Wawy. No i jeszcze taka godzina, że do pracy... Biorę do auta koc i poduszkę, kanapki to może jakoś zniosę tę podróż :sorry: A tak w ogóle to wieczorem spadł śnieg :baffled: Moze jednak jeszcze sie rozpuści do poniedziałku. Jak ja nie lubie zimy :no:

Zaczynam panikować :szok: Boję się cc i stanu po... Ja w życiu nic nie miałam robionego. Żadnego zabiegu, operacji, NIC! I nie jestem wcale a wcale odporna na ból!!! Aaaaaaaa :hmm:

Pytanie do mamusiek po cc: czy na sali pooperacyjnej może być mąż bądź ktoś z rodziny????

 
Ostatnia edycja:
Marcysiu nie masz co się stresować. Jak ostatnio leżałam w szpitalu, miałam na sali mamuśkę świeżo po CC, na tydzień PO śmigała i nie było widać, żeby przechodziła jakikolwiek zabieg. Sama powiedziała, że już po dniu była w stanie chodzić. Tylko trzeba o ranę dbać, regularnie przemywać i nie nosić ciężkich rzeczy.

Dziewczyny, na brzuchu zrobiła mi się wczoraj (piątek wieczór) paskudna wysypka - czerwone drobne kropeczki i swędzi jak cholera, dlatego chodzę po domu z odkrytym brzuchem, bo każde spotkanie z materiałem wywołuje ochotę drapania (raz się dałam niestety zrobić i ciężko było przestać:confused2:). Teraz się pilnuję, żeby nie dotykać, smaruję balsamem (bo może skóra się rozciąga?) piję wapno, ale ***** daje - zwykle takie zmiany schodziły już po 12 h, a tutaj nic, jakby się powiększało. Nie wiem czy to pokrzywka, czy co :eek: a już nie chcę dzwonić do lekarza w weekend, bo weźmie mnie za wariatkę, która z nudów szuka kolejnych symptomów chorobowych...
Ciśnienie też mam w normie (może nawet trochę niskie jak nie wypiję kawy).. miałyście coś podobnego? Co powinnam zrobić?
 
No i oczywiście przymusowa-standardowa przerwa w spaniu...eh..w dodatku jestem mega głodna, choć sama w to nie wierzę! Bo wczoraj byłam na Andrzeja u Teścia, najadlam się tak,że ledwo doszłam do łóżka:-/ a teraz znów głód...normalne to to chyba nie jest :-)

Dzag, ja owoce też mogłabym jeść kilogramami :-)
Apropo słodyczy, to dzis widziałam Się z Męża siostrzenica 16 lat ma, i od miesiąca nie je słodyczy i nic po 18:00. Ale ładnie schudła! Aż mi na ambicje wjechała i chyba też Skończę ze słodkosciani :-)

Zauważyłam dziś,że mam takie same "schizy" jak niektóre tu z Was :-) jak mnie tylko zacznie brzuch mocniej boleć to pierwsza myśl to " byle do wtorku,żebym tylko w listopadzie nie urodziła" :-) grudzień jakoś lepiej mi pasuje, chociaż wiadomo - byle Maluch był zdrowy! No i w razie czego nareszcie torbę spakowalam! :-)
 
Auliya no ja w poprzedniej ciąży wypiłam sok jablkowo pomarańczowy i mała miała kolke, wiem że cytrusów się powinno ani pestkowych owoców a tu świata z pomaranczami i mandarynkami.
Mała butle miała bo w inkubatorze chwilę była a potem to jej się nie chciało wysilać. Ale już ponad dobę na pierś, choć za każdym razem muszę się pozyskać i pokusić pokarmem. Jedzenie słabe trzy posiłki tylko tak że dojadam co mi mąż przywiezie.
Marcysia widzę że się nie oszczędzasz, sprzątanie prasowanie itp. Torbę spakuj koniecznie tylko niedziela Ci została i dołączyć do grona rozpakowaniu mamusiek. Cesarki się nie bój,będzie dobrze, ja wspominam ja lepiej niż obecny poród, mój mąż był że mną do decyzji o cięciu i potem na sali pooperacyjne, mógł też iść zobaczyć małą na oddział noworodkowy, siedział przy mnie jak dochodziłam do siebie tak że się nie martw.Współczuję paznokcia.
Ola. A może jakieś uczulenie.
O mała placze muszę lecieć
 
Wczoraj wywód godzinę pisałam i się skasował..

Szkrabek cc już miałam zarządzane na 8.12 z racji porodu corki w 35tc spowodowanego niewydolnościa lozyska. Wtedy mała zaczęła wolniej rosnąć i były różne inne cuda wianki (nadciśnienie, białko w moczu, szyjka skrócona 90%, saczace się wody płodowe). Skoro teraz ni z gruchy ni z pietruchy tak mi to ciśnienie pierdyknelo, a waga stoi w miejscu, nie chcą dłużej trzymać mnie w dwupaku aby nie zaszkodzić dziecku...

Dzag marze o tym, że się pomylili i waga jest conajmniej 2,5kg. Też chciałam datę grudniowa:-) aczkolwiek to już nie ma znaczenia... Choć z drugiej strony - wolę parzysty dzień listopadowy, niż nieparzysty grudniowy :-D ale Andrzej na imię mu nie dam:p

Czytam o tym jakie jesteście aktywne ;-) wczoraj znajoma mnie odwiedziła i się śmiała, że przez te 3 dni więcej należę, niż Przez całą ciążę ;-) w sumie prawda, bo jak perszing ciągle latalam;-)

Dostałam wczoraj 2 dawki sterydów na rozwój płuc, dziś kolejne dwie. Tutaj oddział noworodków sobie życzy, że jak dziecko takie małe, to sterydy powinny być podane. Dodatkowo miałam wczoraj jeszcze nieskończony 38tc. Dziś dopiero... Cukry zglupialy po sterydach oczywiście;-) no ale byłam na to przygotowana. Także na jutro nie ma żadnych planowanych cięć i najprawdopodobniej będę pierwsza - ok 8:00 / 8:30.

Pisalyscie o zaręczynach;-) moje będę zawsze z ciepelkiem na sercu wspominać,bo byłam niesamowicie zaskoczona. Znałam mojego męża kupę czasu wcześniej, bo był najlepszym kumplem mojego ex;-) po 8mies Chodzenia, coś mi się zaczęło wydawać że on się planuje na święta oświadczyć. Rzeczywiście, przyjechał do mnie do Torunia na wigilię, ja nastawiona, dumna jak paw, no ale kolacja zjedzona, Kevin leci a tu NIC. to se myślę "sylwester". Jakoś o 22 pyta "to idziemy na tą pasterke? Chciałaś mi ten mały kościółek pokazać jak ładnie oświetlony". Ja mówię że nieee,spać mi się chce... A jeszcze mam iść taki kawał... Bleee... A on cisnąl że spacer, że ten pięknie oświetlony gotyk bla bla... No dooobra, to idzmy. Se myślę że wolami się go do kościoła nie da zaciągnąć a teraz mu się kuźwa gotyk oglądać chce... No ale ok, jest gościem w moim mieście :p Staliśmy z tyłu, ja spalam na stojąco :p po wszystkim pierwsza byłabym na zewnątrz, a on mnie za rękę i "stoj, widziałaś te witraże? Poczekajmy aż ludzie wyjdą i wejdziemy". "nie no Joke chyba jakiś... Witraże?!". Ludzie wyszli... On idzie, ja 2 metry za nim i mówi "rzeczywiście urokliwy ten kościółek... Taki malutki... Z drewna... To tu mówiłaś że chciałabyś wziąć ślub?". Ja na to że tak, tu jest pięknie... No i patrze co on robi, a on do księdza idzie... WTF?! co on ślub załatwia?! :p wraca, wziął mnie za rękę, podprowadził mnie pod ołtarz, ukleknal i mówi "skoro to tutaj chciałabyś wziąć ślub to chciałbym Cię tu zapytać, czy zostaniesz moja żona". Dziewczyny, ja myślałam że padnie... Serce mi stanęło... Zdążyłam się zgodzić a ksiądz wola "szybciej, już dawno po pasterce!!" no i wyszłam stamtąd jako narzeczona :p to była pasterka 2008, a ślub braliśmy 9.10.2010, więc nie powiedziane że po zaręczynach zaraz musi być ślub ;-)

Piszecie o alkoholach... Napilabym się wina... Różowego... Nieważne jakiego - ale różowego :-D ach i jako cukrzyk zjadłabym na raz dwie babeczki Kajmakowe, zaslodzilabym się do obrzy*ania, ale nieważne :-D

Brzuch osluchany - jest ok, ciśnienie 120/70, a cukier na czczo 118 - tego jeszcze nie grali :p a przed 11 zastrzyk w dupsko ze sterydem ;-) trzymajcie się ;-)
 
reklama
Cześć Dziewczynki!

Zozzolka serdeczne gratulacje!!!

Domi moja przyjaciółka urodziła w Berlinie troje dzieci i w tamtejszych szpitalach zarówno majtki poporodowe jak i podkłady się dostaje. Nie wiem jak w innych landach, ale warto zapytać położną wcześniej czy szpitale w miejscowości, w której mieszkasz też to praktykują.
A co do znajomych to zobaczysz, że jak synek przyjdzie na świat zaraz poznasz jakieś mamusie z okolicy. :tak:

AsiaK trzymam kciuki za sprawny i bezbolesny poród!

Marcysia
boję się cesarki jak ognia i bardzo bym chciała uniknąć, więc Cię doskonale rozumiem. Miałam kiedyś zabieg w znieczuleniu ogólnym i teraz już wiem, że nie ma się czego bać, serio, spałam i nic nie pamiętam, ale cesarki po prostu nie chcę.
Jak rodziłam synka to na sali poporodowej byłyśmy we cztery, dwie po porodach SN i dwie po cesarkach. My po SN ledwo nogami sunęłyśmy po ziemi i Ketonal w nas pakowali, a dziewczyny po cc śmigały jak szalone, jedynie przy zmianie opatrunków posykiwały przy odkażaniu. Dodatkowo żadna nie miała problemów z karmieniem piersią, a ja płakałam bo mały nie umiał ssać, drugiej dziewczyny po SN córeczka była w inkubatorze. Także wiesz....przynajmniej nie będziesz wymęczona do nieprzytomności. ;-) Będzie dobrze!

OlaSzy
brzmi to jak jakieś uczulenie, może coś zjadłaś nieodpowiedniego, albo proszek do prania, kosmetyk, płyn do płukania tkanin? Jak piszesz, że swędząca wysypka. Takie malutkie czerwone krosteczki?

Auliya
a co w ogóle jest w tym roku w szpitalnych paczkach? Które pudełko wzięłaś niebieskie czy różowe?

Alkohole
mmm jeszcze długo nic nie wypiję, drinków nie lubię, dziwna ze mnie kobieta bo moje ulubione alkohole to zimne piwo bez żadnych soczków (ble) i wytrawne bądź półwytrawne czerwone wino, najlepiej Egri Bikaver. Wyprodukowałam w zeszłym roku kilka różnych nalewek, właśnie dojrzały i nadają się do spożycia. Mąż twierdzi, że pyszne, zwłaszcza z dzikiej róży i z aronii. Cóż wierzę mu na słowo.

Nadrobiłam :-)

Miłej niedzieli Wam życzę!
 
Do góry