Hej Dziewczyny Szczesliwego Nowego Roku! Oby wszystkie marzenia sie spelnialy!
Poziomki niemila wiadomosc z tym domem, tak niestety dzieje sie czasem zima :-(. Mam jednak nadzieje, ze ktos Wam pomoze i ze odratujecie co sie da. Chociaz na szczescie chyba to co najwazniejsze w czasie przeprowadzki wzieliscie:-)
Super,ze mieszkacie w Roskilde. Wiesz wczoraj bylam w centrum z moim facetem i mala Julie. Podeszla do nas babcia i zapytala ile ona ma miesiecy, zaczela nam opowiadac, ze im sie wlasnie urodzila wnuczka i cala historie.Byla naprawde slodka.Wiele razy juz zostalismy zaskoczeni jak mili i pomocni ludzie tu mieszkaja:-) To takie male miasteczko, gdzie po prostu wszystko jest co potrzeba bez zbednych odleglosci;-)
Anansie super,ze jestes znow na forum! czytalam Twoj post o pielegniarce. Ja jestem tez ostatnio zla na moja i mam nadzieje, ze przyjdzie juz ostatni raz, bo to irytujace. Tez raz zwierzylam sie jej, wlasnie tak jak Ty -ze mam zly dzien, ze mam doline i od tego czasu uwaza mnie chyba za nienormalna, mam czesto wrazenie, ze chce pokazac caly czas na sile, ze wychowywanie dziecka po dunsku jest najlepsze i tutaj "nie robi sie" tak jak w Polsce. Po prostu czuje dyskryminacje, a raczej nie jestem az tak wrazliwa na tym punkcie. Trzeba uwazac, co sie mowi tym pielegniarkom, bo moga wbic "noz w plecy". Wysylane sa miedzy innymi po to, by kotrolowac czy dzieci maja dobre warunki, a dla nich placzaca mama takim warunkiem nie jest. Wiec moja rada jest taka,usmiech na twarzy, a poplakac sobie jak trzeba jak wyjdzie.
Juz tez ktoras z Was pisala (chyba Lulim), ze nawypisywala jakis bzdur na stronie Min kilde. Takze za bardzo szczerym chyba nie warto z nimi byc.
Wiecie spotkalam sie tez w zakladach pracy z takim mysleniem- podam przyklad-jedna kolezanka miala problemy osobiste i zwierzyla sie z tego w pracy, to jeszcze bardziej ja ponizano i dawano do zrozumienia,ze napewno nie bedzie sobie teraz radzic z obowiazkami w pracy, bo ma problemy.Czyli zamiast wesprzec, to jeszcze"kopac lezacego" I nie chce tutaj przypisywac tego tylko dunczykom, bo dzieje sie tak tez napewno poza Dania, ale to zaobserwowalam wlasnie w zachowaniu Dunczykow
Jesli chodzi o aklimatyzacje w zlobku/przedszkolu to moja akurat bardzo szybko. mysle,ze mlodsze dzieci przyzwyczajaja sie szybciej:-)
Tusienka super,ze Sylwek sie udal, my zostalismy w domu i delektowalismy sie raclette a potem przyszli tesciowie(na ktorych akurat nie narzekam), i tak na spokojnie -poza polnoca,gdzie-glosno i jasno i szampansko bylo. Z takim malym dzieckiem nie wyobrazam sobie jej zostawic u kogos- zreszta nie bardzo mamy gdzie.Ale jak ciut podrosnie to tez chce potanczyc na balu i juz sie nie moge doczekac
Herbata ja moj poprzedni Sylwester moglabym nazwac 'meczacy' ,ze wzgledu na to,ze bylam w ciazy i pamietam spac mi sie chcialo i cieszylam sie,ze w tym roku moglam sobie na lapeczke tego czy tamtego pozwoilic ;-)
Friggia ale ten Wasz kochany Dimek ma szczescie do wszystkich instytucji-wstretna pielegniarka, koniecznie do dagpleje chcieli go wyslac,a teraz okoliczni dentysci;-)