reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Mamy z Częstochowy JEDNOCZMY SIĘ :)

Niewiele młodsza, mam 25 lat :) Ja odkąd poczułam, że chcę mieć dziecko wiedziałam, że będzie z pierwszego kwartału roku, bo właśnie zależało mi na tym, żeby córa była najstarsza w klasie :) W szkole to nie ma różnicy, ale w przedszkolu - ogromna... A że udało nam się "zaskoczyć" w pierwszym cyklu starań, to trafiło na styczeń :)
Tośka też płaczem wymusza, potrafi się wyginać i wrzeszczeć, ale wtedy staram się odwrócić jej uwagę :) Z resztą ona jest skazana na rozpieszczenie - mieszkamy z moimi rodzicami i braćmi i każdy skacze wokół Małej :) A ona to wykorzystuje :)
Pracy szukam jakiejkolwiek, najchętniej coś w biurze. Jedyne wymagania, jakie mam, to godziny pracy. Mam sporo doświadczenia z pracą na zmiany i teraz szukam czegoś od rana do popołudnia i z wolnymi weekendami. A niestety jedyne, co oferują w naszym mieście to praca w galerii albo marketach... Ja też nie mam z kim córy zostawić. Jeśli znajdę pracę, to albo żłobek albo niania. Z jednej strony chciałabym posiedzieć z nią w domu dopóki nie pójdzie do przedszkola, ale z drugiej strony siedzenie w domu jest sprzeczne z moją naturą. Ja nienawidzę bezczynności i zaczynam głupieć od przebywania wśród czterech ścian :)
 
reklama
Z pracą w Częstochowie jest ciężko niestety. Też bym chętnie poszła do pracy, bo siedzenie w domu jest wyczerpujące psychicznie ;) Ale zdaję sobie sprawę że do byle jakiej pracy nie pójdę i za byle jakie pieniądze też nie... Bo jakbym miała zapłacić opiekunce tysiąc złotych to muszę zarobić tyle by mi się to opłacało. Mieszkamy sami, więc pomocy w opiece nad małym nie mam żadnej. Już momentami można zwariować w domu.,.. dlatego chodzę z nim na długie spacery (chociaż ostatnio jest to nie możliwe, bo po 40 minutach w wózku zaczyna płakać), chodzę po salach zabaw by jakoś ten czas nam urozmaicić. Byłam już w Miki Klubie, w Cyrku Malucha i w Hula Kuli. Zima to czas szczególnie ciężki, bo Kubuś nie znosi być zapakowany w grubą kurtkę, dlatego nie lubi już jeździć na spacerki :( A tak w ogóle, to jak masz na imię? Ja tak jak w niku ;)
 
Ania :) Miło mi :)
Właśnie też szukam pracy nie byle jakiej i nie za byle co :) Chociaż po tylu miesiącach szukania powoli tracę nadzieję na cokolwiek... Ja na szczęście pomoc mam, co prawda dopiero po południu, kiedy rodzice wrócą z pracy, a bracia ze szkoły, ale zawsze coś. Natomiast mam inny problem - nie mam KOMPLETNIE ŻADNYCH koleżanek i to mnie doprowadza do płaczu... Znajome ze studiów są spoza Częstochowy, koleżanki z osiedla albo wybyły do innych miast, albo za granicę i jestem sama jak kołek w płocie. Nawet nie mam z kim się na kawę i plotki spotkać.
Tośka w wózku też wariuje, wolałaby sama na nóżkach, a najchętniej na czworakach śmigać. Chociaż dzisiaj wytrzymała 45 minut, więc sukces :)
Muszę Ci powiedzieć, że nigdy nie byłam na żadnej sali zabaw :) Myślałam, że Młoda jest na to za mała i nie będzie umiała się tam odnaleźć :) Ale za to byliśmy z nią raz na basenie na Łukasińskiego i gdyby były normalne godziny ogólnodostępne, to chodzilibyśmy chociaż raz w tygodniu, a tak to graniczy z cudem...
 
Ja z Tośką spacerować zaczęłam, kiedy miała 2 tygodnie i chodziłyśmy codziennie na 1,5-2h. Później w lato, jak były upały, zaniechałam spacerów, tylko siedziałyśmy w ogrodzie, a teraz znowu chciałam z nią wychodzić, ale ona już nie chce ;) Kurcze, jak tak opisujesz te kluby dla dzieciaczków, to chyba muszę się kiedyś wybrać :D Nawet nie wiedziałam, że w tej naszej dziurze jest tyle miejsc dla dzieci!
My na basenie byliśmy raz w Tarnowskich Górach i raz na Łukasińskiego, a tak to w lato basen w ogródku, bo Tośka jak by mogła, to by z wody nie wychodziła :) Tylko szkoda, że do Tarnowskich tak daleko, a na Łukasińskiego nam godziny nie pasują, bo mąż studiuje i pracuje...
Na Armii Krajowej mieszka moja babcia :) A ja mieszkam na Kościelnej. I niestety wiem, jak dołujące jest samotne siedzenie w domu. Jak się skończył semestr na studiach, to skończyły się kontakty towarzyskie. Póki były zajęcia, to codziennie albo ktoś do mnie przychodził, albo się w mieście spotykałyśmy, a teraz koniec. W głowie przeleciałam wszystkie znajomości od podstawówki i naprawdę nie mam nikogo, z kim miałabym ochotę się spotkać i pogadać. No i fakt, że nie wszyscy mają dzieci też działa na niekorzyść, bo odkąd na świecie pojawia się Mała Istotka, mogłabym o niej mówić godzinami :D Czasem mnie odwiedza koleżanka z liceum, ale mieszka w Poznaniu i bywa w Czewie strasznie rzadko...
Fajnie się Kubuś bawi autkami :D Ja zawsze myślałam, że preferencje dzieci co do zabawek to wymysł, ale Młoda ma samochodziki i w ogóle się nimi nie interesuje... Lalami w sumie też nie :D
A to mój Potworek :)



 
Ostatnia edycja:
Słodka ta Twoja Tosia :) A mój Kubuś chory, ma biegunkę i dzisiaj noc była kiepska :(

Jak chodziłam na studia, zawsze było wesoło, koleżanek dużo, a teraz tylko domowe zacisze.
 
Taki parszywy sezon :( My od poniedziałku zmagamy się z zapaleniem oskrzeli, mamy antybiotyk i coś na kaszel... Dzisiaj na 12 kontrola u lekarza i mam nadzieję, że najgorsze minęło... Biedny Kubuś, chorutki na własne urodzinki :(
Ucałuj go mocno od nowej, wirtualnej cioci i koleżanki :) Niech zdrowo rośnie i niech będzie zawsze śmiechnięty :)
 
Kubuś do tej pory mi nie chorował. W październiku miał tylko katarek, ale dostał tylko jakieś witaminki i mu przeszło. Antybiotyku na szczęście jeszcze nie brał. Jest dość odporny, może przez to że chodzę z nim codziennie na spacery i staram się go nie przegrzewać. Chociaż u nas w bloku temperatura z wyłączonymi kaloryferami 21-22 stopnie, więc ciepło. Ehh te choroby, byle do wiosny! Dużo zdrówka dla Tosi :*
Ile waży Twoja Tośka? Bo mój to kawał mężczyzny - 11 kg ;)
 
No właśnie Tośka też miewała tylko katarki, a teraz się pokomplikowało i przeszło w zapalenie oskrzeli... Mam nadzieję, że już jest dobrze, zaraz się okaże... Też chciałam jak najdłużej uniknąć podawania antybiotyków, ale niestety tym razem nie dało się inaczej... U nas w domku też 21-22 stopnie i nawet po całym dniu wietrzenia temperatura nie spada...
Tośka jeszcze nie ma 10kg, jak byłyśmy w szpitalu 7 listopada (miała operację na przepuklinę) ważyła 9,700, teraz jak staje na wadze w łazience też brakuje do 10kg, ale ona nie usiedzi na miejscu. No i teraz słabiej je, bo idą czwórki i bolą ją dziąsełka :( Ubranka kupuję na 80-86, ale mam mega problem ze spodenkami... Jak są dobre w pasie, to za krótkie, a jak dobre na długość, to spadają jej z tyłka :)
Robicie dzisiaj przyjęcie? :)
 
reklama
no to się w końcu i ja przywitam...
pisałam wcześniej na wątku "a może częstochowa..." ale odkąd Karola zaczęła chodzić to zupełnie nie mam na nic czasu... czasami jak siedzę w pracy to zaglądam na forum. ale po kolei. Mieszkam na Tysiącleciu na Okólnej, jestem mamą 17 miesięcznej Karolinki. Aktualnie pracuję na pół etatu a córcię wożę na te kilka godzin do babci... choroby chorobami też zmagałyśmy się już z zapaleniem oskrzeli i krtani ale na razie odpukać trzymamy się zdrowo.Mamy już 9 i pół ząbka bo idą nam czwórki i akurat druga już nam się wyrzyna, Karolka jest drobniutka - waży prawie 10 kg aczkolwiek ostatnio brakowało jej 0,1kg do pełnej 10 a ubranka już powoli wyrasta z rozmiaru 86... Nulini u nas ten sam problem ze spodniami - ostatnio zakupiłam nawet szelki ale i tak większość to spodenek kupuję z gumką w pasie...Czasami udaje nam się podjechać na basen w weekend ale to raczej do Kleszczowa, ostatnio do Dąbrowy górniczej - w Czewie jeszcze nie byłyśmy na żadnym... w ubiegły weekend odwiedziłyśmy magiczną krainę i mała była zachwycona - na początku myślała że chcemy ją już zabrać do domu a nie na inne atrakcje i był wielki płacz ze łzami... na najbliższy weekend też się zastanawiam nad jakąś salą zabaw... na razie pomysłów brak. asia u nas spacery teraz martwy sezon-teściowa ma pogląd że za zimno żeby wychodzić jak ja wracam z pracy to już za późno bo wcześnie robi się ciemno i jedynie weekendy zostają i w zasadzie tylko wtedy ruszamy z domu a w tygodniu to tylko parę kroczków z domu do auta i z powrotem ale wcześniej to i 2 razy dziennie wychodziłyśmy... na razie zmykam po mojego szkraba...
pozdrawiam
 
Do góry