reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Nasze maleństwa - pediatra, problemy, radości, jak rosną nasze pociechy

Dzieki kochane dziewczyny! Wyprubuje i te herbatki i soczki i tran, choc on musi miec dobry dzien by w ogole chcial cos nowego sprobowac. On je chetnie lody, sorbety troche lize od czasu do czasu, ale raczej z ciekawosci, wystarczy kilka lizniec i jest koniec. Miodem mu czasem slodze herbatke koperkowa i, tak jak mowie, jak ma dobry dzien, wypije jej nawet sporo za jednym zamachem. Strzykawka mu podajemy rozne antybiotyki na porzadku dziennym, wiec nie chce mu nia podawac i zwyklych napojow, choc jak byl malutki i w ten sposob sie "bawilismy". Eh, trudne to moje dziecko, terapia na pewno wiele namieszala, nie tylko z picíem, tez jedzenie jest problemem, a raczej to co w ogole wklada do buzi. Lubi slone rzeczy, ale choc je je na okraglo, to jednak wcale wiecej nie pije. Bardzo slodkich raczej nie lubi, czasem kawalek czekoladki, loda, zelka czy jakiegos lizaka, ale nie za wiele. Nie chce owocow w zadnej postaci, czasem tylko zje banana, a tak to nic. Soczki tylko od czasu do czasu. Z warzyw tylko ziemniaki i czasem zmiksowany szpinak, a i to ostatnio mu nie lezy. No katastrofa. Mam nadzieje, ze to mu kiedys przejdzie, ze smak sie zmieni jak juz ta wstretna chemia sie zakonczy.
Pozdrawiamy Was serdecznie!

witaj

wiem ze dziecko to nie to samo co dorosły ale ...
moja mama biorac chemie tez miała rózne smaki i rózniły sie one w zaleznosci kiedy miała wlew
obowiazkowa byla cola po chemi ...- mniej ja palilo w przelyku i lepiej jej bylo na załadku
zaraz po chemi miala smak na rzeczy slone i ostre i kwasne ... zawsze miała ugotowany kapusniak :) ale 2 dni po wlewie piła tylko wode niegazowana mineralna i jadła bułki bez skórek posmarowane masłem z kawa zbozowa (nic innego nie wchodziło) ze slodkich rzeczy byla to tylko galaretka i od czasu do czasu budyn

a moze mu ilosc tej wody zastapic owocami ktora ja maja np pomarancze mandarynki czerwony grejpfut arbuz jablko

u was pewniak ze to wlewy tak u Julianka wyrabiaja z jedzeniem
moja mam mówiła ze po hemi sie człowiek czuje jak na mega wielkim kacu i za kazdym razem jest inaczej raz boli głowa raz sa wymioty raz palenie w ząłądku miedzy chemiami nadrabiała wtedy lubiała buraki kurczaka zupy na gołebiu ale pewnych rzeczy juz nie tkneła pomimo ze wczesniej jadła ja kg



zycze julkowi duzoo zdrówka a wam cierpliwosci i sił i mam nadzieje ze wszysto w niedługim czasie sie dobrze skączy no poprostu ja nie widze innej opcji
 
reklama
no to ja wam coś powiem:
jestem bardzo stanowcza co do jedzenia. U mnie posiłki o konkretnych godzinach to rzecz święta. Monotonia w jedzeniu to kolejna rzecz. Picie tylko wody.
To chyba tylko 3 zasady, które wprowadziłam w czerwcu 2010 roku. Wcześniej jak pamiętacie miałam cyrk jedzeniowy i jak wasze dzieciaki jadły wszystko Jurand jadł tylko mleko z butelki.
Dlaczego stałe pory - organizm nasz przyzwyczaja się do stałych pór posiłków, o tych porach robi się głodny i woła jeść, i co dla mnie najważniejsze to nie chomikuje węglowodanów bo się nie boi, że na następne będzie czekał nie wiadomo ile.
Dlaczego woda - woda nie ma smaku, nie pijemy jej jeśli nam się nie chce pić. Soków, herbatek nie dawałam dlatego, że posiadają kalorie i zabijają sztucznie apetyt, a dostarczają za mało wartości odżywczych. Dzieci zamieniają jedzenie na picie, ponieważ szybciej napełnia się brzuszek, nie trzeba tracić dużo czasu na zaspokojenie głodu.
Monotonia - samo wyszło, co po czasie uważam za plus, bo Jurand dziś sam woła różnego rodzaju jedzenie.

Te 3 rzeczy stosuje tylko do Juranda, ja odżywiam się bardzo źle, nie jem cały dzień, wieczorem najadam się jak prosie :-D:-D:-D. W lecie pije dużo wody, w zimie lubię gorącą herbatę z cytryną i dużą ilością cukru. Juranda staram się uczyć dobrych nawyków, choć przy nim to i ja staram się jeść zdrowiej i dużo już zmieniłam w swojej codziennej diecie.

Powiem wam, że Jurand chodzi do przedszkola nadal i o dziwo nic a nic nie choruje. Miał jakąś anginę w październiku, ale od kwietnia nie siedział w domu z powodu przeziębienia. Sika kupka do nocnika - cud i u nas :))).
 
Dzieki dziewczyny! U nas ze wzgledu na swoja wyjatkowa sytuacje Julianek jest traktowany wyjatkowo tzn. pomimo iz posilki sa w miare mozliwosci o stalych porach, i ze staram sie tez mu proponowac to co jemy my wszyscy, to ze wzgledu na te rozne jego bardzo specyficzne smaki bardzo rzadko sie tym regulom podporzadkowuje i najczesciej dla niego jest zawsze cos innego. Ufam, ze jego organizm sam intuicyjnie wie czego mu w danej chwili potrzeba i czesto po prostu pozwalam mu samemu wybierac i zdecydowac co bedzie jadl. Zreszta zmuszanie go do czegos po prostu sie nie sprawdza. Z czasem tez mniej wiecej wyczuwam co by mu w danej chwili podeszlo, ale tez bardzo czesto sie tak zdarza, ze przygotowane przeze mnie jedzenie laduje w koszu prawie nietkniete, bo wlasnie wtedy tego nie chce. Nie wiem tez tak do konca czy nie robie tu bledu i sobie samej wiekszych problemow na przyszlosc pozwalajac mu na te wolnosc wyboru.... Ufam, ze kiedys sie to zmieni i ze po prostu zacznie jesc "normalnie".
Werona - on w ogole nie chce owocow - tzn. czasem banan a tak to nic. Wydaje sie zainteresowany mandarynkami i pomaranczami ale tylko je oglada polize, czasem ugryzie i wypluje. Z warzyw ostatnio lubi sos pomidorowy, ktore robie jak przygotowuje pizze. To prawda, lubi zdecydowane raczej slone smaki. Kwaskowate go pociagaja ale jesli nawet zje, to raczej malo. Wcina chetnie miesko w roznej postaci, najlepiej niestety smazone, kotleciki sojowe i paluszki rybne - to je na okraglo. Pieczywo i makaron raczej tak. Ryzu nie tknie. Jajek raczej nie, tylko czasem ugotowane zoltko. Serow nie, tylko czasem troche startego parmezanu z makaronem i zapieczonej mozzarelli na pizzy. Nowosci raczej nie tyka. No i ogolnie z warzywami, jak juz mowilam, tez totalna porazka. Galaretki tez czasem je - szczegolnie w szpitalu na chemii. Chemia nam namieszala i nie wiem czy da sie kiedys zupelnie to wszystko odkrecic... Ale piszcie jesli cos wyprobowalyscie i sie sprawdzilo, a sprobuje i ja, anoz...
My w tym tygodniu kolejna chemia i zaraz potem 18-go wyjazd do Tybingi na kontrole.
 
Mamusiuflavii, bardzo bym ci chciala pomoc, ale nie bardzo wiem, jak... gdyz moje dzieci sa raczej w druga strone... przy kazdej wizycie z moja corka (ktora jest juz teraz dorosla i na szczescie szupla), nasza kochana pani doktor zalamywala rece i mowilo... "ale ona musi z 5 kilo schudnac"... i chodz nie tak jak ty, ale rowniez i ja sie zamartwialam... bo moja corka, kiedy miala 10 lat nosila wieksze ubrania (tj w szerz) niz moje... ale Gott sei dank, sytuacja sie odwrocila... i jedyne co moge powiedziec, to Julus napewno z tego wyrosnie, wczesniej czy pozniej... jak kazdy chlopak bedzie uwielbial McDonalda i Coca Cole... í o ile o tym zestawie mozna powiedziec, lepiej pozniej niz wczesniej..... to jedno jest pewne, to napewno kiedys nastapi.... a miedzy czasie, cierpliwie podsuwaj mu pod nosek jedzonko... ile zje tyle zje, wazne by jadl... nie naciskaj, nie zmuszaj bo to chyba gorzej... moze zachecaj... zajadajac sie sama jedzeniem i mowiac... mmmmm ale pyszne!!! Nie wiem, jak to jest juz z takim prawie 3 latkiem (bo moje duze jadly zawsze i wszystko), ale moja 7mio miesieczna latorosl to poprostu wyrywa mi z ust jedzenie... tak jak by mu sie wydawalo, ze jedzenie z mojego taleza smakuje lepiej.... moze i Julusiowi by smakowalo lepiej z twojego talerza?!?!!
 
u nas na szczęście nigdy większych problemów z jedzeniem nie było. za to ostatnio potrafi dużo zjeść na obiad, ja nie wiem gdzie on to wszystko mieści:-)

martwi mnie jednak coś innego. Matik od kilku dni "dziwnie mruga". wygląda to mniej więcej tak: bawi się, zachowuje normalnie, mruga tak jak wszyscy, nagle kilka takich szybkich mrugnięć, jakby mu coś do oka wpadło, i znowu normalnie wszystko. Powtarza się to co jakiś czas. Na początku myślałam, że może faktycznie mu coś tam siedzi, ale obserwowałam i młody nie trze oczu, nie ma zaczerwienionych ani nic innego. tak troszkę googlowałam i wyczytałam że to mogą być tiki, wada wzroku czy właściwie nic takiego i że przejdzie. no i nie wiem iść z tym do lekarza czy nie? do jakiego jeśli iść? do pediatry? okulisty? neurologa? spotkałyście się z czymś takim u swoich dzieciaków?
 
Dzieki Mijusia za dobre checi! Ja mam niestety w domu dwa niejadki, choc mysle, ze gdyby nie ta chemia Julianek az taki trudny by nie byl....Liebe Grüße nach Hamburg!

Anius - niestety nie pomoge, osobiscie nigdy sie nie spotkalam, ale jesli Cie to bardzo niepokoi to idz do pediatry, on juz Ci poradzi. Calusy dla Matika!

U nas dzis i jutro chemia w szpitalu. Juliankowi dzis w nocy znow wypadly prawie wszystkie wloski z tylu glowki a mial juz takie prawie 2cm-owe... W niedziele jedzie z tatusiem do Tybingi na kontrole. Mam nadzieje, ze wroca bez cewnika i z dobrymi wiesciami o kontynencji...

Milego weekendu dziewczyny!:-)
 
U nas dzis i jutro chemia w szpitalu. Juliankowi dzis w nocy znow wypadly prawie wszystkie wloski z tylu glowki a mial juz takie prawie 2cm-owe... W niedziele jedzie z tatusiem do Tybingi na kontrole. Mam nadzieje, ze wroca bez cewnika i z dobrymi wiesciami o kontynencji...

Milego weekendu dziewczyny!:-)


Czego Ci z calego serca zycze.

A o wloski sie nie martw, napewno odrosna.... a Julek to i bez wloskow jest najwiekszy przystojniak w calym Berlinie
 
mamo flavii trzymamy kciuki i czekamy na dobre wieści po weekendzie :tak::tak: a włoski odrosną :-):-) ściskamy OXOX

Anius ja się spotkałam z takimi tikami - mój mąż takie miał swego czasu, ale prawdę mówiąc to nie wiem od czego :sorry2: No i przeszło mu samo. Przyznam szczerze że nigdy się nie zastanawiałam nad tym dlaczego tak ma.. Ale jak masz być spokojniejsza to przejdź się do pediatry :tak:, myślę że Cię uspokoi :tak:.

A co do jedzenia to u nas jakiegoś wielkiego problemu też nie ma, co prawda są dni kiedy wszystko zje, a są że nic nie tknie, ale koniec końców bilans wychodzi na plus :-). Jedno mnie tylko denerwuje, bo odkąd mąż mój szanowny wyjechał w delegacje, częściej spędzamy czas u babci, która na każdym kroku chodzi za Bartkiem, wciska mu jedzenie i go karmi:wściekła/y:. I mimo że moje dziecko pięknie już jadło to teraz sam nie zje tylko go karmić trzeba :angry:
 
witam :)



jaksie naprawde martwisz poszłabym do lekarza chciałam wkleic linka ze strona ale sie nie da

o dało sie :D
http://www.neurologiczne.pl/pytania/czeste-mruganie-oczami-przez-dziecko-a-tiki-nerwowe.htm

mamo flavii i julianka e tam jak któras dziewczyna napisała czy ma włoski czy nie i tak przystojniak z niego :D

a co do jedzenia moze jacys zaprzyjaznieni znajomi moga pomóc wiem ze dzieci chetniej jedza u kogos , i nawet jedza to co w domu jest beee

trzymam kciuki za wizyte i czekam na dobre wiesci
 
Ostatnia edycja:
reklama
dziewczyny dziękuję za rady:-) poczekam chyba jeszcze, teściowa wspominała, że K. też miał takie różne tiki jak był mały i przeszło samo. Kolejna rzecz z którą Syn wdał mi się w Ojca;-) rok temu ten wodniak, K. też miał w "maleńkości", teraz tiki:tak:
 
Do góry