Mnie czasami łapią skurcze łydek w nocy,ale to sporadycznie więc da się wytrzymać.Mimo wszystko ból jest wtedy niesamowity i nie wiem czy płakać czy krzyczeć
Strasznie kiepski mam dziś dzień. Chodzę smutna i czuje że nie raz jeszcze dziś wybuchnę płaczem.
Zapytałam dziś mojej współlokatorki co było na kolokwium bo ona dziś pisała a ja mam jutro i nie powiedziała mi, tylko odburkła że " takie sobie". Zawsze gdy ona coś chce to jej pomaga,powiem bez problemu a ona...eh. Jeśli taka chce być to ja też tak będzie. Myślałam że można na sobie polegać,pomagać sobie wzajemnie przejść przez te głupie studia ale jak widać człowiek jest zdany tylko na siebie.
Do tego wszystkiego moja druga współlokatorka tylko ta z która mieszkam w pokoju jak dowiedziała się że zaszłam w ciąże to ucieszyła się, powiedziała że mogę na niej polegać w każdej chwili, że jak będę potrzebowała pomocy to mogę na nią liczyć i co się okazuje? W zwykłych obowiązkach które mamy tzn dyżur sprzątania mieszkania to zostawia mnie albo z tym wszystkim samą albo po prostu posprząta łazienkę a na mojej głowie jest nasz pokój, przedpokój i kuchnia a dodam że mamy bardzo spore mieszkanie więc ostatnio jak już sprzątałam to miałam zadyszkę i poczułam się gorzej. Tak więc nie ma co liczyć na niektórych tylko człowiek sam jest zdany na siebie.
Za paręnaście dni będziemy mieli obrączki do przymierzenia z moim G. W ogóle pod koniec czerwca będę musiała zacząć rozglądać się za sukienkami wieczorowymi żeby mieć w czym iść na własny ślub cywilny.
Na weekend mój G. wyjeżdża a moja rodzina która mieszka w Krk zaproponowała,że przejechaliby się do mnie i moich rodziców na Śląsk tak więc w sobotę rano pojedziemy tam wszyscy i zobaczę rodziców, odpocznę trochę w domku,, bo tutaj byłabym sama bo wszystkie dziewczyny z mieszkania wyjeżdżają na weekend no i do tego G.
Ponarzekałam sobie troszkę. Na 14:00 idę na seminarium a tak mi się nie chce, no ale co zrobić trzeba iść.
Pozdrawiam mamusie wszystkie!!