reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Październikowe Mamy 2010

reklama
Ja też miewam od jakiegoś czasu cierpnięcie rak i skurcze łydek. A pomidory zjadam:) Wyniki krwi i glukozę bede robić na początku czerwca bo wizytę mam dopiero na 14 czerwca więc żeby były aktualne dopiero pójdę. Chociaż mocz chyba zrobię teraz bo siusiam i siusiam i lekarz powiedział, że jak nadal tak będzie mam zrobić wcześniej i zadzwonić albo przyjść do niego zwynikiem.


Efa gratuluję takiego głosu i w ogóle zainteresowania wokalnego:) Ja lepiej żebym nie śpiewała bo ogłuchnąć można........

A co do teściowej to mam o tyle dobrze,że nie mieszkamy razem,ale ogółem fajna z niej babka. Życzenia wczoraj złożyliśmy i z bombonierką pod pracę poszliśmy razem z moim:) Niespodzianka pierwsza klasa:)

A ja boję się wchodzić na wagę, bo podjadam ciągle coś, teraz jabłka i winogrona idą:) w ruch jak mam jej w zasięgu rąk.
A brzuszek to do góry się ładnie pcha bo mi pępek wyłazi i śmiesznie to wygląda, ale na szczęście kolczyka jeszcze nie zdjęłam bo nie sterczy. Ale jeszcze trochę i niestety pożegnam się z nim.:(

Miłego dzionka i pozdrawiam wszystkie brzusie i domeczki i wszystkich:)
 
Witam dziewczyny po długiej przerwie. Właściwie staram się czytac na bieżąco ale że byłam z Laura w szpitalu to nie bardzo mogłam się skupić na pisaniu.
Gratuluję wszystkim udanych wizyt:-) Ja usg połówkowe mam jutro i strasznie się stresuje czy wszystko ok. Na dodatek mam je na 19.30 i pewnie cały dzień będę chodziła od ściany do ściany .No i jestem ciekawa czy lekarz potwierdzi syna z 13 tc.
Miłego dzionka.
 
Mnie czasami łapią skurcze łydek w nocy,ale to sporadycznie więc da się wytrzymać.Mimo wszystko ból jest wtedy niesamowity i nie wiem czy płakać czy krzyczeć :D

Strasznie kiepski mam dziś dzień. Chodzę smutna i czuje że nie raz jeszcze dziś wybuchnę płaczem.
Zapytałam dziś mojej współlokatorki co było na kolokwium bo ona dziś pisała a ja mam jutro i nie powiedziała mi, tylko odburkła że " takie sobie". Zawsze gdy ona coś chce to jej pomaga,powiem bez problemu a ona...eh. Jeśli taka chce być to ja też tak będzie. Myślałam że można na sobie polegać,pomagać sobie wzajemnie przejść przez te głupie studia ale jak widać człowiek jest zdany tylko na siebie.
Do tego wszystkiego moja druga współlokatorka tylko ta z która mieszkam w pokoju jak dowiedziała się że zaszłam w ciąże to ucieszyła się, powiedziała że mogę na niej polegać w każdej chwili, że jak będę potrzebowała pomocy to mogę na nią liczyć i co się okazuje? W zwykłych obowiązkach które mamy tzn dyżur sprzątania mieszkania to zostawia mnie albo z tym wszystkim samą albo po prostu posprząta łazienkę a na mojej głowie jest nasz pokój, przedpokój i kuchnia a dodam że mamy bardzo spore mieszkanie więc ostatnio jak już sprzątałam to miałam zadyszkę i poczułam się gorzej. Tak więc nie ma co liczyć na niektórych tylko człowiek sam jest zdany na siebie.

Za paręnaście dni będziemy mieli obrączki do przymierzenia z moim G. W ogóle pod koniec czerwca będę musiała zacząć rozglądać się za sukienkami wieczorowymi żeby mieć w czym iść na własny ślub cywilny.

Na weekend mój G. wyjeżdża a moja rodzina która mieszka w Krk zaproponowała,że przejechaliby się do mnie i moich rodziców na Śląsk tak więc w sobotę rano pojedziemy tam wszyscy i zobaczę rodziców, odpocznę trochę w domku,, bo tutaj byłabym sama bo wszystkie dziewczyny z mieszkania wyjeżdżają na weekend no i do tego G.

Ponarzekałam sobie troszkę. Na 14:00 idę na seminarium a tak mi się nie chce, no ale co zrobić trzeba iść.

Pozdrawiam mamusie wszystkie!!
 
mała_mi88 nic sie nie martw koleżankami, tak to sie właśnie na nich wychodzi, prawdziwych przyjaciół poznaje sie w biedzie i to chyba święta racja. U mnie sytuacja wyglada podobnie z tym że w pracy, też najlepsza koleżanka niby ucieszona i jak ona mi to pomoże itd, a okazuje się ze dołki pode mna kopie i tylko patrzy czym mi dowalić... Niestety tak to jest dziwnie ... przykre to, bo człowiek w ciąży i tylko sie patrzy żeby ktoś był życzliwy i zrozumiał Ciebie i Twój stan, a tu czasem zero zrozumienia ... eh
 
mala_mi88 - to okropne, ze masz taki klimat w pracy, tylko wspolczuc. Baby jednak porafia byc naprawde perfidne. Ale nie martw sie, masz teraz inne priorytety i na nich sie skup.

kruszynka303 - rowniez postaraj sie nie lamac. Wiesz, jak to mowia, jesli sama nie przezyjesz, to drugiego nie zrozumiesz, dlatego Twoje wspollokatorki po prostu nie czuja czaczy. Moze po prostu porozmawiaj z nimi i powiedz, ze potrzebujesz teraz wiecej pomocy w pracach domowych i w ogole wiecej wsparcia?
 
tak z tymi koleżankami to bywa różnie.Ja na przykład mam taką która też ma samych chłopców(dwóch) i jak dowiedziała się,że u mnie będzie dzidziuś,to powiedziała do swego męża,który to znów przekazał w tajemnicy mojemu ,bo razem pracują,że ją "trafi szlak" jak okaże się,że będę miała dziewczynkę.A co jest najśmieszniejsze stwierdziła,że ona też musi mieć teraz dziecko,choć już nie chciała,sama to stwierdziła,bo chłopcy już duzi i ona w pieluchy nie chce się już bawić.eh szkoda gadać.....
 
reklama
niestety ja tez mialam taką "życzliwą inaczej" przyjaciólkę. Kiedy związałam się z moim facetem i szlag ja trafiał i ciagle tylko doszukiwala sie jego wad. Nie było to wcale mile , zwlaszcza ,ze jak czasem faktycznie zdarzyla się jakas sprzeczka , to nie bylo mowy ,zebym mogla się tym z nia podzielić , bo to raczej było jak ;"a nie mówiłam?". No to bez komentarza, same rozumiecie.
Nasz kontakt stawał sie coraz rzadszy. O kompletnym zerwaniu przyjaźni zdecydował jej tekst : "jak Ci minie zauroczenie to sie odezwij". Bardzo mnie to zabolało. Zwlaszcza ,że wczesniej bylam 5 lat w zwiazku pełnym płaczu i nerwów. Wiedziala wiec jak sie cieszylam tym, ze wreszcie zycie zaczelo mi sie ukladac.
Zawód był wielki, bo przyjaźniłysmy sie od przeszło 20lat. Niestety ludzie juz tacy są i trzeba uważac na kazdego.
 
Do góry