reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Październikowe mamy 2024

Cześć,
wczoraj już myślałam, że się będę z Wami żegnać, bo zaczęłam plamić, na szczęście tak raczej na brązowo, więc jeśli coś się miało wydarzyć, to pewnie już się wydarzyło.
Zastanawiałam się, czy nie jechać w nocy na izbę przyjęć do sąsiedniego powiatu, tylko że tu nie ma takiej izby typowo położniczej, tylko pewnie musiałabym się położyć na oddział. Jak na złość młoda cały czas do wieczora na mnie wisiała i nawet nie miałam jak pogadać z mężem, a jak zasnęła, to ja już byłam tak wykończona, że nie miałam siły nigdzie jechać.
Spróbuję się wbić gdzieś dzisiaj prywatnie na wizytę, ale nie wiem jak tu z lekarzami, bo przeprowadziłam się w tą okolicę już po poprzedniej ciąży.
Cześć:) miałam dokładnie taką samą sytuacje dwa dni temu, szybko wizyta niby wszystko u ginekologa okej ale zrobilam progesteron i z 28 spadl do 9 :( biore luteine i dzis powtarzalam badania bo podobno w ciagu dnia ten progesteron moze sie zmieniać. Mam nadzieje ze wszystko u Ciebie bedzie dobrze❤️
 
reklama
Cześć Dziewczyny, wygląda na to, że ja również będę październikową mamą. Według kalendarzyka jestem dzisiaj w 6t6d. Dwa tygodnie temu dostałam plamienie. Na początku były skąpe (od razu zgłosiłam się do lekarza, który powiedział, że jest pęcherzyk, że wszystko ok) ale z dnia na dzień te plamienia były coraz mocniejsze. Kilka dni później znalazłam 100 km dalej bardzo polecanego lekarza. Wraz z mężem pojechaliśmy na wizytę. Już było widać pięknie bijące serduszko. Dostałam duphaston. Wszystko super. Wieczorem dostałam okropnego bólu jajnika. Nie mogłam się podnieść. Rano poszłam do toalety a tutaj po prostu chlusnęło ze mnie żywą czerwoną krwią. Moja myśl była tylko jedna - poronienie. W 5 minut zebrałam się do szpitala. Panie szybko się mną zajęły i były bardzo empatyczne. W trakcie badania okazało się, że ciąża jest żywa i, że serduszko bije dalej. Popłakałam się ze szczęścia ale okazało się, że w macicy i poza nią jest dużo płynu, prawdopodobnie krwi. Skąd ten płyn? Pękła cysta, o której lekarz dzień wcześniej mnie nie poinformował... "Gdyby nie ciąża, to byśmy panią otwierali" - byłam załamana. Panie pielęgniarki przygotowywały mnie już na operację - dwa wenflony, nie mogłam nic jeść. Dostałam trochę kroplówek i na szczęście po nocy na USG wyszło, że płyn się wchłaniał. Co najciekawsze plamienia prawie ustały. Teraz mam po prostu leżeć do poniedziałku następnego w domu. Ciążę zaczęłam z przytupem 😆 Najważniejsze, że już jest dobrze. Ale lęk o dalsze miesiące jest duży. Liczę, że za niedługo wrócę do pracy.
Nie bagatelizujcie plamień. Warto zbadać się i upewnić, że wszystko okej.
 
Cześć Dziewczyny, wygląda na to, że ja również będę październikową mamą. Według kalendarzyka jestem dzisiaj w 6t6d. Dwa tygodnie temu dostałam plamienie. Na początku były skąpe (od razu zgłosiłam się do lekarza, który powiedział, że jest pęcherzyk, że wszystko ok) ale z dnia na dzień te plamienia były coraz mocniejsze. Kilka dni później znalazłam 100 km dalej bardzo polecanego lekarza. Wraz z mężem pojechaliśmy na wizytę. Już było widać pięknie bijące serduszko. Dostałam duphaston. Wszystko super. Wieczorem dostałam okropnego bólu jajnika. Nie mogłam się podnieść. Rano poszłam do toalety a tutaj po prostu chlusnęło ze mnie żywą czerwoną krwią. Moja myśl była tylko jedna - poronienie. W 5 minut zebrałam się do szpitala. Panie szybko się mną zajęły i były bardzo empatyczne. W trakcie badania okazało się, że ciąża jest żywa i, że serduszko bije dalej. Popłakałam się ze szczęścia ale okazało się, że w macicy i poza nią jest dużo płynu, prawdopodobnie krwi. Skąd ten płyn? Pękła cysta, o której lekarz dzień wcześniej mnie nie poinformował... "Gdyby nie ciąża, to byśmy panią otwierali" - byłam załamana. Panie pielęgniarki przygotowywały mnie już na operację - dwa wenflony, nie mogłam nic jeść. Dostałam trochę kroplówek i na szczęście po nocy na USG wyszło, że płyn się wchłaniał. Co najciekawsze plamienia prawie ustały. Teraz mam po prostu leżeć do poniedziałku następnego w domu. Ciążę zaczęłam z przytupem 😆 Najważniejsze, że już jest dobrze. Ale lęk o dalsze miesiące jest duży. Liczę, że za niedługo wrócę do pracy.
Nie bagatelizujcie plamień. Warto zbadać się i upewnić, że wszystko okej.
Trzymam kciuki żeby wszystko dalej było spokojnie!🥰
U mnie niestety ciagle nic nie wiadomo biore luteine po małym incydencie plamienia, progesteron rośnie ale według dzisiejszego badania usg 6+1 widać tylko pęcherzyk ciążowy 10,9 mm, ys 4,6mm a zarodka nie ma :( mam czekac tydzień na zwolnieniu i sprawdzić za tydzień tyle stresu i nerwów sama nie wiem czy cos powinno juz być czy może się opoznić 😩😭
 
Trzymam kciuki żeby wszystko dalej było spokojnie!🥰
U mnie niestety ciagle nic nie wiadomo biore luteine po małym incydencie plamienia, progesteron rośnie ale według dzisiejszego badania usg 6+1 widać tylko pęcherzyk ciążowy 10,9 mm, ys 4,6mm a zarodka nie ma :( mam czekac tydzień na zwolnieniu i sprawdzić za tydzień tyle stresu i nerwów sama nie wiem czy cos powinno juz być czy może się opoznić 😩😭
Tylko spokój może nas uratować 😁
Ja byłam u lekarza 26 lutego (poniedziałek) i było widać tylko pęcherzyk a w sobotę już serduszko biło. Przy tak wczesnej ciąży pozostaje tylko czekać. Życzę zdrówka i mało stresu ❤️
 
reklama
Do góry