reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

pierwsza sprawa o ustalenie ojcostwa i roszczenie z nim związane

Dołączył(a)
30 Marzec 2012
Postów
9
Miasto
Poland
Witam:) Mam do was takie pytanie, może troszkę głupie. Za 2 tygodnie mam pierwszą sprawę o ustalenie ojcostwa i roszczenie z tym związane. Strasznie się denerwuję, bo nie wiem jak taka sprawa wygląda... (nigdy nie byłam w sądzie) nie wiem jak mam się zachowywać, co mówić,itp. właściwie to wiem że muszę powiedzieć prawdę:) Moja sytuacja wygląda tak, że już rok temu złożyłam pozew do sądu, ale że "tatuś" się ukrywał to nie mogli znaleźć jego adresu zamieszkania a ten który podałam był nieaktualny.. no ale po roku w końcu go znaleźli, ufff w końcu:) ale.. żeby tego było mało on odwołał się od tego mojego pozwu i wysłał swój pozew odmowny twierdząc że to nie jest jego dziecko. Do tego zrobił ze mnie panią lekkich obyczajów że niby się puszczam itp i ze jak sie dowiedział o ciąży to mnie zostawił. A prawda jest taka że był ze mną do 7miesiąca ciąży... I jeszcze że go nie powiadomiłam że urodziłam a przecież zaraz po tym jak urodziłam to wysłałam mu smsa. I w ogóle że ja nie jestem odpowiedzialną osobą że dopiero po roku pozew złożyłam.. taa a przecież jak już wcześniej pisałam rok temu to złożyłam tylko że do niego dopiero teraz on dotarł.. Wszystko napisał niezgodnie z prawdą.. poprzekręcał, tak żeby było na jego korzyść. Mnie nazywa nieodpowiedzialną osobą a sam to jaki jest? Ma 5 dzieci i to z czterema różnymi kobietami.. i na żadne nie płaci alimentów i kto tu jest nieodpowiedzialny?... Ja o tym nie wiedziałam dopiero pod koniec naszego związku dowiedziałam się o dwójce, bliźniaczkach a o reszcie później. I właśnie dlatego się rozstaliśmy bo ciągle mnie okłamywał. Dodam jeszcze że teraz żyje sobie z jakąś rozwódką z trójką dzieci i udaje świetnego tatusia dla obcych dzieci a własne mam gdzieś i nawet się nimi nie interesuje.
 
reklama
Dashka nic się nie stresuj (wiem, łatwo mówić), bo jesteś na wygranej pozycji, nie zrobiłaś nic złego i z Twojej strony sytuacja jest jasna. Skoro on ukrywał się przez rok czasu, ma już dzieci, na które nie łoży, a o których Ty wcześniej nie wiedziałaś, to wszystko już na samym wstępie działa na jego niekorzyść - tak mi się wydaje. Z resztą, skoro napisał, że to nie jego dziecko, zakładając, że będą badania DNA, sam się pogrąży. Masz prawnika? I jak z dowodami, masz pieczątkę z sądu z datą wpływu pozwu, który składałaś rok temu? Smsy? Jeśli chodzi o alimenty - jakieś faktury, rachunki, rozliczenie kosztów utrzymania dziecka?
Wygląda to tak, że po wejściu na salę sędzia zapyta Cię, czy podtrzymujesz to co zawarłaś w pozwie, przesłucha jedną stronę, później drugą i tyle. Możesz też zadawać pozwanemu pytania, więc możesz się przygotować i zapytać go o to ile razy widział dziecko, jaki rozmiar ubrań dziecko aktualnie nosi, co lubi jeść, za czym nie przepada, czego się boi... takie, na które on nie będzie znał odpowiedzi, co jednoznacznie będzie świadczyć o tym, że miał dziecko gdzieś.
Chyba tyle... nie pamiętam wiele, bo moja sprawa zakończyła się już dawno, ale wtedy to też był mój pierwszy raz w sądzie i też strasznie to przeżywałam. Koniec końców nie było tak źle :-)
 
ravenalka dzieki za słowa otuchy:) Mam nadzieje że jakoś to przetrwam, a w ogóle to mi się wydaje że on nie przyjedzie na sprawe bo to w jego sytulu więc dla mnie bedzie to na reke:) muszę być dobrej myśli
 
Ojciec mojej córki też się nie zjawił na żadnej rozprawie, z minusem dla niego :-) powodzenia i daj znać, jak już będziesz po, czy było tak strasznie :-)
 
Do góry