reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

PORÓD w szpitalu RYDYGIERA w Krakowie

Położnej nie opłacam, bo będzie mi zbędna... Jestem po urazie kręgosłupa ze stłuczeniem rdzenia więc SN odpada, jeszcze na etapie planowania ciąży była mowa wyłącznie o CC :-/ mam natomiast na oddziale swojego lekarza, do którego chodzę od wielu lat, wiem zatem że będę pod dobrą opieką...

Co do karmienia, to całkiem niezła ta twoja metoda, zastosuję się do twej sugestii... byle nasz mały siarę zjadł, a tym co dalej będziemy się martwić z czasem :-)
 
reklama
Zje, spokojnie:) Jeśli będziesz miała cesarkę to dostaniesz oddzielny pokój:) ogólnei szpital nie jest zły, a posiadanie swojego lekarza tam to super sprawa!:) A i dla mnie dużym plusem było to, że tatuś dzidziusia mógł być z nami non stop:)
 
Ja się juz nie moge doczekać porodu. 2 raz bede rodzic w Rydygierze, mam tam swoją lekarke i lekarza:) no i mam zaufanie do tego szpitala. Termin mam dopiero na grudzień więc sobie jeszcze trochę poczekam...
 
Równo rok temu rodziłam w Rydygierze. Miałam opłaconą położną. Próbowałam urodzić sn, ale niestety przez brak postępu porodu konieczne było cc. Szkoda, bo może gdyby przed porodem zrobiono mi usg, wcześniej wiadomo by było, że dzidziuś jest za duży. Źle wspominam też lekarza, który przerwał worek płodowy, żeby odeszły mi wody. Zrobił to bardzo brutalnie. Ogólnie sam poród wspominam źle. Później było lepiej. Miałam pojedynczą salę, pielęgniarki były bardzo pomocne. Na prawdę często chodziłam na oddział noworodkowy, bo miałam problemy z karmieniem piersią. Nikt nigdy nie dał mi odczuć, że się naprzykrzam, o każdej porze dnia i nocy mogłam uzyskać pomoc. Spędziłam na oddziale aż 8 dni. Nie wiem czy przy kolejnym dziecku zdecyduję się na Rydygiera. Będę musiała to jeszcze przemyśleć.
 
monika_l2 możesz jak najbardziej z mężem. Położna pokaże wam salę porodów rodzinnych oraz inne porodówki. Jeśli decydujesz sie na poród z mężem to jak najbardziej zabierz go ze sobą :)
 
3 miesiące temu rodziłam w Rydygierze. Rodziłam naturalnie, ale ze znieczuleniem zewnątrzoponowym. Generalnie miałam bardzo ciężki poród, trwał ponad 26 godzin od czasu kiedy zaczęły mi wody odchodzić. Były chwile kryzysu i załamania,no ale się udało i nie wspominam tego dnia jakoś źle. Miałam swoją położną i to właściwie dzięki niej udało mi się naturalnie urodzić. Rodziłam w sali rodzinnej, był przy mnie mąż.

W czasie porodu trochę przeszkadzało mi to, iż do czasu pełnego rozwarcia (a było to jakieś 8 h) było więcej momentów kiedy to byliśmy sami z mężem na sali. Wiadomo, pierwszy poród, stres, nie wiedzieliśmy czego się spodziewać... Wydaje mi się iż nie powinniśmy zostawać tak długo sami, no ale realia w szpitalach są jakie są i myślę że to jest normą:baffled:.

Po porodzie byłam 5 dni w szpitalu. Byłam na sali jednoosobowej, łazienkę miałam wspólną z pokojem jednoosobowym obok. Większość pielęgniarek na oddziale położniczym wspominam bardzo dobrze. Szczególnie jedną, bardzo wyrozumiałą panią. Niestety nie pamiętam jak się nazywa, była raczej młoda, dobrze zbudowana i mówiła powoli i ostrożnie:-) Ona jako jedyna zawsze miała czas aby pogadać, pomóc jakąś radą, a nie szybko coś podać, zrobić i gnać jakby się paliło.

Pielęgniarki na oddziale noworodkowym wypadły trochę gorzej... Początkowo miałam problem z przystawieniem małego do piersi, do tego bóle przy zmianie pozycji... Często udawałam się na oddział noworodkowy aby uzyskać pomoc przy przystawieniu... Panie nie były zbyt wyrozumiałe, niektóre aż wręcz się denerwowały że czegoś tam nie potrafię czy mi nie wychodzi...:angry: Ehhh... Poza tym miałam nieodparte wrażenie że każda z tych pań udzielała mi innych, czasem zupełnie sprzecznych rad.
Moja osobista rada jest taka aby bez krępacji uderzać na oddział noworodkowy po pomoc, nie przejmować się ich plumkaniem a walczyć o swoje i wydzierać tą ich wiedzę bo mają ją sporą.

Reasumując poród i czas pobytu w szpitalu wspominam dobrze. Owszem dużo jest jeszcze do poprawy, do zrobienia, ale tak naprawdę nie spotkała mnie tam żadna większa przykrość, ogól personelu był pomocny i szczerze im dziękuję:happy: Jedyne niedogodności to były te o których pisałam, reszta na 5 +.

Nie mam porównania jak jest w innych szpitalach, ale ten oceniam na 7 w skali do 10.
 
reklama
Do góry