reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Problemy z oddychaniem CPAP.Prosimy o Porady!

reklama
witajcie kochani !!!
Po przerwie spowodowanej już wiadomo czym, bo Aga - Mama Frania Was poinformowała, i nie mamy za złe, nawet ucieszyliśmy się, że tak wiele osób z nami podzieliło ten stres, nerwy i każdy dał jakąś cząstkę nadziei od siebie mimo, że każdy z was przeszedł wiele i każdy ma swoje problemy...
Wróciliśmy do domku dzisiaj by zregenerować siły, naładować akumulatorki zwłaszcza Agi, która dzielnie przez cały czas była z Ignasiem.
Teraz nasze słoneczko leży na Oddziale Pooperacyjnym, na którym wizyty służą tylko by popatrzeć na dziecko z odległości, a raczej dowiedzieć się o stanie jaki na daną chwilę panuje, kazano nam jechać do domu bo bez sensu siedzieć, skoro o tym samym będziemy informowani telefonicznie, to taki czas by złapać drugi oddech przed drogą, która jeszcze bardzo długa przed nami...
ale teraz każdy dzień, każda godzina, każda minuta to maleńki kroczek przed nami, a nie jak do tej pory ciągły zastój w miejscu ...

Ale do operacji:
Ignaś miał okienko aortalno - płucne, oraz ubytek miedzy-komorowy to było zdiagnozowane i chyba opisane powyżej, operacja miała trwać 5 godzin ale trwała stanowczo dłużej, bo podczas operacji okazało się, że w serduszku tętnica wieńcowa jest nie w tej komorze co powinna i trzeba było ją usunąć z jednej komory i przeszczepić do drugiej, zrobić plastykę serca, załatać okienko oraz ubytek... W tej chwili nasz skarb leży z otwartym mostkiem, bo po operacji nie chciało wystartować mu jedno płucko, ale po zaintubowaniu zaczęło pracować, nocka minęła całkiem spokojnie, z pewnymi zależnościami jakie występują w takich operacjach, ale dzisiaj rano jak byliśmy u lekarza to pomalutku zaczyna się stabilizować i oby do przodu... zaczęto powoli zmniejszać leki na pobudzanie krążenia, stężenie tlenu pompowanego przez respirator, w nocy trzeba było odessać krew bo zebrała się wokół serduszka, oraz płyn z brzuszka który też się czasem zbiera, Ignaś był dializowany bo był problem z oddaniem moczu, ale po odessaniu płynu zaczął sam wydalać i dializy zostały usunięte, nie wiadomo czy nie będą potrzebne ale dzisiaj rano dawał radę sam... Troszkę przyspieszyło mu również serduszko ale zostało unormowane lekami... to takie objawy typowe jak mówił lekarz przy operacji serduszka... to tak chyba w skrócie opisałem co u nas nowego...
Operował nas doktor Kansy tak z inych informacji.
A jak się porobiło, że się przyspieszyło to wszystko ?! , to zasługa ludzi którzy mogą i potrafią poruszyć swoje możliwości, a do takiej osoby udało nam się dotrzeć ... bez tego pewnie dalej byłby punk 0.
pozdrawiamy serdecznie
 
Super info! Trzymajcie się dzielnie, a tętnice wieńcowe niestety "lubią" być nieprawidłowo połozone przy wadach serca. Ważne że wszystko przebiegło pomyslnie
 
Dobrze, że operacja już za wami. Po raz kolejny potwierdza się, że dobrze mieć znajomości-tez nie raz musiałam z nich skorzystać. Teraz życzymy, żeby Ignaś jak najszybciej wrócił do zdrówka!!!
 
Dzielny Ignaś.. Ciarki mnie przechodziły, gdy czytałam o tych wszystkich szczegółach, o stanie w jakim sie teraz kurczaczek znajduje..
Walcz Ignasiu i uciekaj szybko z pooperacyjnego!!
A Wy, Aga i Marku, ładujcie akumulatory, bo - jak sam napisałeś - długa droga przed Wami. Ale będzie dobrze..nieustannie w to wierzę..
 
wierze całym sercem że już niedługo , nie jutro i może nie za miesiąc ale już całkiem niedługo całą trujeczką będziecie ładować akumulatorki na kanapie w salonie po długim spacerku z ignasiem . trzymam mocno za was kciuki !!!
 
Dziękujemy na wstępie serdecznie wszystkim za miłe słowa...
Dzisiaj około godziny 10 zamknięto mostek Ignasiowi, jak to lekarz określił dzielnie to nasze maleństwo zniosło, najbliższe godziny pokażą czy decyzja ta była słuszna, czy nie zbierają się płyny, jak stabilizuje się ciśnienie i wiele innych czynników o których szczerze nie do końca jesteśmy w stanie spamiętać...
Powoli zaczynają odstawiać mu leki na zwiotczenie mięśni, i dzisiaj włączają żywienie na razie dożylne ale zawsze to już kroczek do przodu. Dializy są w pogotowiu, ale Igutek sam zaczął siusiać tak jak powinien więc nerki działają, nowe krążenie zostało przyjęte, co nas cieszy. Boimy się o każdą godzinę cały czas, ale walczył dzielnie z taka wadą 7,5 tygodnia więc teraz tak łatwo się nie podda. Nasz mały Bohater !
Tyle wiemy na chwilę obecną, o godzinie 20 będziemy dzwonić ponownie.

Znajomości to cudowna sprawa... Dla nas nie było terminu a po jednym telefonie w piątek rano od odpowiedniej osoby, nagle znalazł się termin w poniedziałek... taki zbieg okoliczności... w sumie to mało ważne, ważne by nasze serduszko wracało do zdrowia pomalutku a dokładnie...

pozdrowionka.
 
No niestety tak to wygląda.. Najważniejsze, że maluch operację ma za sobą. Piszcie regularnie jak tylko będziecie mieli jakieś wieści ze szpitala.
 
bardzo sie ciesze że operacja za wami :)napewno wszystko ędzie ok
kochani pamietajcie że w pobliżu w Warszawie jest jeszcze Instytut Matki i dziecka!!leżałyśmy tam z naszą niunia tydzień i nie spotkałam się z większą troską i wrażliwością,do każdego maluszka dziennie przysposobiona jest pielęgniarka która naprawde z oddaniem traktuje swoją prace:)miejmy nadzieje że poziomek lada chwila dojdzie do siebie i pojedzie z rodzicami do domku,jesteście bardzo dzielni!buziaki:*
 
reklama
Czytałam już wczoraj ale brak czasu :no: Dzielnego macie syneczka, dobrze to ująłeś Marku- Bohater :tak::tak::tak: Mam nadzieję, że teraz będzie już tylko lepiej i Ignaś powolutku dojdzie do siebie :tak:
 
Do góry