reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Robiłaś to badanie?

Tak dostałam na nfz skierowanie, może znaczenie miało to że pracowałam z dziećmi na codzień. Okazało się że w przeszłości już przeszłam tego wirusa. Szwagierka też dostała skierowanie na badanie na nfz i mimo że dużego kontaktu z dziećmi nie miała to okazało się że obie miałyśmy już przeciwciała, czyli obie go w przeszłości przeszłyśmy.
 
reklama
Tak dostałam na nfz skierowanie, może znaczenie miało to że pracowałam z dziećmi na codzień. Okazało się że w przeszłości już przeszłam tego wirusa. Szwagierka też dostała skierowanie na badanie na nfz i mimo że dużego kontaktu z dziećmi nie miała to okazało się że obie miałyśmy już przeciwciała, czyli obie go w przeszłości przeszłyśmy.
No zaczynam coraz bardziej być wkurzona delikatnie mówiąc, że żaden lekarz nie zlecił mi tego badania. A na początku chodziłam prywatnie i to do cenionego specjalisty
 
Obawiam się, że wiem co usłyszę. Że w ciąży i tak się tego nie leczy i badanie nie jest w standardzie
kurcze nie wiem co ci poradzić. Co lekarz to inne podejście. Mój olał cytologię zupełnie i usg piersi i robiłam je w trzecim trymestrze, bo dostałam skierowanie od innego lekarza. Zostaje tylko opcja żeby zrobić prywatnie.
 
kurcze nie wiem co ci poradzić. Co lekarz to inne podejście. Mój olał cytologię zupełnie i usg piersi i robiłam je w trzecim trymestrze, bo dostałam skierowanie od innego lekarza. Zostaje tylko opcja żeby zrobić prywatnie.
Nie będę chyba miała wyjścia. Jutro to ogarnę. Chociaż teraz, w 22 tygodniu już ponoć nawet nie da się stwierdzić czy ewentualne zakażenie jest świeże czy nie, bo minęło już za dużo czasu.
 
@Lesli Zrób badanie i nie panikuj. Ja mam prawie 40 lat, a nie przechodziłam ani toxo ani cytomegalii. A kontakt z dziecmi mam.

A co za anomalia wyszła Ci na połówkowym?
 
Jeżeli boisz się, że zarazilas się w ciąży, to musisz zrobić IgG i IgM.

Kompletnie nie klei mi się straszenie kontaktami z dzieckiem do lat 2 (dlaczego nie z przedszkolakiem??), tym wirusem można się zarazić od dorosłego. Prędzej od rodzicow tego niemowlęcia niż od bobasa. Jesli było zasadniczo zdrowe i spędziło w szpitalu na roomingu z mamą tylko kilka dni, to gdzie miało się zarazić ono jedno a rodzice nie?
Moze dlatego, ze jest większe ryzyko, że oślini Cię niemowlak, a nie jego rodzic?
No zaczynam coraz bardziej być wkurzona delikatnie mówiąc, że żaden lekarz nie zlecił mi tego badania. A na początku chodziłam prywatnie i to do cenionego specjalisty
Nie zlecił, bo się nie zleca. Nie zleca się, bo wielu lekarzy nie wie, że CMV normalnie w ciązy się leczy i to nie jest leczenie eksperymentalne czy coś. Normalne leczenie. Drogie jak fix przy okazji, bo lek trzeba ściągać z Niemiec albo z Czech.
Generalnie jak zrobisz teraz i wyjdzie Ci dodatnie, to robią amnipunkcję, zeby sprawdzić, czy dziecko się zaraziło, a Ty tak czy inaczej startujesz z leczeniem. Jest możliwość włączenia terapii biologicznej w przypadku zarażenia u dziecka. I znowu, to bardzi droga impreza.

Zrób na spokojnie badania i zobaczysz dopiero po wyniku.
Ja też CMV badałam dopiero w 2 trym i wyszło mi dawne zakażenie. Żeby było ciekawiej, to CMV (w przeciwieństwie do toxo) można się zarazić ponownie, ale zakażenie wtórne nie jest już tak niebezpieczne.

A w kwestii ryzyka w kontaktach z dziećmi, to mój syn został zarażony CMV w szpitalu przy transfuzji. Zajmuję się nim cały czas, wydalał wirusa w moczu i ślinie, wiadomo, jak niemowlak potrafi oślinić człowieka. A wtórnego zakażenia nie złapałam.
 
@Lesli Zrób badanie i nie panikuj. Ja mam prawie 40 lat, a nie przechodziłam ani toxo ani cytomegalii. A kontakt z dziecmi mam.

A co za anomalia wyszła Ci na połówkowym?
Ślad poszerzenia rogów czołowych. Przedsionki i rogi potyliczne były w normie, natomiast te czołowe bardzo delikatnie poszerzone, norma chyba była do 0.45cm a my mieliśmy 0.48. Generalnie lekarz powiedział, że to pewnie taka uroda dziecka skoro cała reszta jest książkowa, ale że jako lekarz to musi zwracać i na takie rzeczy uwagę więc jeśli chcemy to możemy zrobić krótka kontrolę za 2 -3 tygodnie, żeby się upewnić, że wszystko jest dobrze. No i nie sugerował w żadnym momencie tej cytomegalii, to właściwie ja ją zasugerowałam, bo już wtedy wiedziałam, że coś takiego jest. Potem dowiedział się, że mamy do niego 3h autem to się zmartwił, że w sumie to żebyśmy jeszcze przemyśleli, bo jest bardzo mało prawdopodobne, że z tego badania wyjdzie coś, że już tą drogą, którą będziemy musieli odbyć będzie bardziej niebezpieczna. W każdym razie usłyszałam od niego chyba z 10 razy że mam się absolutnie nie przejmować. A ja co robię? Przejmuje się 🤡
 
reklama
Moze dlatego, ze jest większe ryzyko, że oślini Cię niemowlak, a nie jego rodzic?

Nie zlecił, bo się nie zleca. Nie zleca się, bo wielu lekarzy nie wie, że CMV normalnie w ciązy się leczy i to nie jest leczenie eksperymentalne czy coś. Normalne leczenie. Drogie jak fix przy okazji, bo lek trzeba ściągać z Niemiec albo z Czech.
Generalnie jak zrobisz teraz i wyjdzie Ci dodatnie, to robią amnipunkcję, zeby sprawdzić, czy dziecko się zaraziło, a Ty tak czy inaczej startujesz z leczeniem. Jest możliwość włączenia terapii biologicznej w przypadku zarażenia u dziecka. I znowu, to bardzi droga impreza.

Zrób na spokojnie badania i zobaczysz dopiero po wyniku.
Ja też CMV badałam dopiero w 2 trym i wyszło mi dawne zakażenie. Żeby było ciekawiej, to CMV (w przeciwieństwie do toxo) można się zarazić ponownie, ale zakażenie wtórne nie jest już tak niebezpieczne.

A w kwestii ryzyka w kontaktach z dziećmi, to mój syn został zarażony CMV w szpitalu przy transfuzji. Zajmuję się nim cały czas, wydalał wirusa w moczu i ślinie, wiadomo, jak niemowlak potrafi oślinić człowieka. A wtórnego zakażenia nie złapałam.
No ten lekarz u którego byłam powiedział, że fakt, jest dostępny lek i przynosi bardzo dobre efekty, ale jeszcze nie jest to na tyle przebadane żeby oficjalnie każdy wiedział, że te chorobę się leczy. Użył sformułowania eksperymentalne. Nawet na grupie na FB poświęconej tej chorobie i jej leczeniu w Polsce znalazłam informacje, że to leczenie choć wydaje się jak narazie skuteczne nie zostało jeszcze w pełni przebadane. Wydaje mi się, że gdyby ono było takie oczywiste to każdy lekarz by o tym wiedział. Tak jak wiedzą, że można leczyć rock i w razie czego dostaje się antybiotyk.
 
Do góry