reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Rozterki w trzeciej ciąży

M_R

Początkująca w BB
Dołączył(a)
8 Październik 2022
Postów
21
Cześć
Nie jestem pewna czy jest jakiś temat „ogólny” do którego mój post byłby odpowiedni - jeśli tak to będę wdzięczna za przeniesienie.

Potrzebuję porady/wsparcia/dobrego słowa- sama w sumie nie wiem- ale nie bardzo mam z kim pogadać więc pomyślałam, ze może tutaj spróbuje. Z góry przepraszam, pewnie będzie długo. Mam nadzieje ze uda mi się opisać wszystko w miarę logicznie.

Jestem obecnie w ciąży (wczesnej), to już moja trzecia (pierwsza obumarła, druga pozamaciczna) i ogólnie o dziecko staramy się ponad 2 lata (jestem już po trzydziestce).

Zajście w tę 3 ciąże zajęło mi 6 miesięcy, więc kiedy pojawiły się 2 kreski na teście ucieszyłam się - a potem, biorąc pod uwagę wcześniejsze doświadczenia- pojawił się niepokój- i tak trwa on do dzisiaj. Praktycznie od pozytywnego testu jestem w kontakcie z moim lekarzem, po drodze monitorowałam betę (wzrastała bardzo dobrze), jestem już po pierwszym USG, na którym widziałam zarodek z bijącym sercem - nigdy tak „daleko” nie zaszłam, więc przed badaniem balam się nawet mieć nadzieje ze coś już zobaczę. Podczas badania balam się spojrzeć w monitor, lekarz praktycznie musiał mnie zmuszać 🙂

Wiadomo, że jest to wczesna ciąża, robię co mogę by tym razem wszystko poszło dobrze - powinnam mieć pozytywne nastawienie, być spokojna i się nie stresować, ale kompletnie nie umiem- wręcz jestem PRZERAŻONA. Analizuje każdy objaw/symptom czy tak powinno/może być. To wręcz absurdalne - ale początkowo bałam się nawet pójść wysikać, bo nigdy nie wiadomo czy nie zauważę przykładowo plamienia. Boje się co będzie dalej- chociaż wiem, że na niewiele w tym momencie mam wpływ, a zamartwianie się nic nie da - nie jestem w stanie tego przeskoczyć. Najbardziej boje się tego pierwszego trymestru - ale tak naprawdę boje się całej ciąży, wszystkiego co może się zdarzyć.

Dodatkowo od pewnego czasu męczą mnie mdłości i wszelakie dolegliwości żołądkowe - na razie, odpukać, bez wymiotów. Nie są to poranne mdłości, na które tysiąc sposobów znalałam na internecie - u mnie pora jest właściwie obojętna, albo mdli mnie przez większość dnia. Mam przeświadczenie, że nie wymiotuje wiec nie powinnam narzekać - ale mimo wieku jestem niestety przewrażliwiona na punkcie dolegliwości żołądkowych wiec jest to dla mnie mega przykra sprawa - zwłaszcza biorąc pod uwagę, że to chyba najbardziej standardowa przypadłość pierwszego trymestru i potrwać może długo. Popadam tutaj w skrajności, bo jak mnie mdli czy boli mnie żołądek to przeżywam, że mi tak źle i mam dość, jak na odmianę mnie nie mdli - to przeżywam, ze objawy ustały i dlaczego - i tak w kółko. Przez te dolegliwości żołądkowe mało co jem, z piciem wody tez jest różnie, chociaż staram się tego pilnować. Wiec kolejne zmartwienie, że nie odżywiam się odpowiednio. Jestem płaczliwa, słaba i nie wiem co ze soba zrobić. Boje się cieszyć, jednocześnie mając wyrzuty sumienia, że moje podejście nie jest takie jak powinno, bo bliżej mi do czarnowidza, chociaż wcale tego nie chce. Powinnam się czymś zając - ale przez te mdłości i kiepskie samopoczucie głównie leżę, co nie sprzyja zajmowaniu myśli konkretnym działaniem.

Wiem, że na forum są osoby z przeróżnymi doświadczeniami - jeśli ktoś chciałby coś poradzić (na mdłości, na niepokój, na cokolwiek) - będę bardzo wdzięczna 🙂
 
reklama
Cześć, myślę, że po takich przejściach masz prawo czuć się zaniepokojona o pomyślny przebieg ciąży. Czy jest na to jakaś rada? Trudno powiedzieć. Myślę, że może warto byłoby się wybrać do psychologa/psychoterapeuty. Ja nie straciłam ciąży, ale właściwie od samego początku bylam w ciąża zagrożonej poronieniem. Znam stres związany z wizytami w toalecie i widokiem krwi/plamienia. Ale im dalej tym więcej będzie stresu i emocji.. Usg pierwszego trymestru, potem połówkowe, czasem trzeba zrobić dodatkowe badania. Ja bardzo to przeżywałam, właściwie cały czas żyłam w stresie. Na szczęście moja córeczka jest zdrowa, ja też jakoś to przetrwałam i teraz cieszę się macierzyństwem, ale z mężem zgodnie twierdzimy, że drugiego dziecka raczej nie chcemy. Rozważ ten pomysł z psychoterapią, wiadomo, że stres nie zniknie i nie przestaniesz martwic sie o swoje dziecko, ale moze pomoże Ci to radzić sobie z emocjami i niepokojem. Ja swoje przepłakałam, siedząc w kuckach w kącie łazienki. Nikomu tego nie życzę. Moze rozmowa ze specjalistą by mi wtedy pomogła.
A co do złego samopoczucia to niestety nie ma rady. Jasne, że możesz jesc migdały albo imbir, stosować inne triki wyczytane w necie. Czy pomoże...trudno powiedzieć. Ja pierwszy trymestr przeleżałam, mdlilo mnie codziennie od rana do godzin późno popołudniowych, wymiotowałam, omdlewałam i spałam. Na początku jadłam tylko jednego rogalika z masłem, którego męczyłam cały dzień. Wiadomo, że zdrowe odżywianie jest ważne, ale w pierwszym trymestrze pewnych spraw nie przeskoczysz. Większą uwagę zwracaj na odżywianie w kolejnych miesiącach, gdy już przejdą mdlosci i wróci apetyt. Trzymam kciuki i życzę dużo zdrowia 🩷
 
Cześć, myślę, że po takich przejściach masz prawo czuć się zaniepokojona o pomyślny przebieg ciąży. Czy jest na to jakaś rada? Trudno powiedzieć. Myślę, że może warto byłoby się wybrać do psychologa/psychoterapeuty. Ja nie straciłam ciąży, ale właściwie od samego początku bylam w ciąża zagrożonej poronieniem. Znam stres związany z wizytami w toalecie i widokiem krwi/plamienia. Ale im dalej tym więcej będzie stresu i emocji.. Usg pierwszego trymestru, potem połówkowe, czasem trzeba zrobić dodatkowe badania. Ja bardzo to przeżywałam, właściwie cały czas żyłam w stresie. Na szczęście moja córeczka jest zdrowa, ja też jakoś to przetrwałam i teraz cieszę się macierzyństwem, ale z mężem zgodnie twierdzimy, że drugiego dziecka raczej nie chcemy. Rozważ ten pomysł z psychoterapią, wiadomo, że stres nie zniknie i nie przestaniesz martwic sie o swoje dziecko, ale moze pomoże Ci to radzić sobie z emocjami i niepokojem. Ja swoje przepłakałam, siedząc w kuckach w kącie łazienki. Nikomu tego nie życzę. Moze rozmowa ze specjalistą by mi wtedy pomogła.
A co do złego samopoczucia to niestety nie ma rady. Jasne, że możesz jesc migdały albo imbir, stosować inne triki wyczytane w necie. Czy pomoże...trudno powiedzieć. Ja pierwszy trymestr przeleżałam, mdlilo mnie codziennie od rana do godzin późno popołudniowych, wymiotowałam, omdlewałam i spałam. Na początku jadłam tylko jednego rogalika z masłem, którego męczyłam cały dzień. Wiadomo, że zdrowe odżywianie jest ważne, ale w pierwszym trymestrze pewnych spraw nie przeskoczysz. Większą uwagę zwracaj na odżywianie w kolejnych miesiącach, gdy już przejdą mdlosci i wróci apetyt. Trzymam kciuki i życzę dużo zdrowia 🩷
Bardzo dziękuje za Twój post - pocieszającym jest dla mnie, że miałaś w sumie podobnie i dałaś radę 🙂 może faktycznie czas pomyśleć o wsparciu terapeuty, bo aktualnie dość blisko mi do Twojego opisu z łazienką.
Wszystkiego dobrego!
 
Do góry