reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Są rodzice, którzy wogóle nie szczepią....

Dziewczyny czy wy macie jakąś grupkę czy stronkę na FB ? Chetnie dołącze :) czy tylko zalajkowany jakis link? Bo ja mam np STOP NOP i takie tam dotyczące szczepien :tak:
 
reklama
Witam wszystkich
Właśnie też zastanawiam się nad szczepieniem Małej (pojawi się na świecie w kwietniu, więc juz niedługo). Jestem z zawodu biologiem, więc jakieś tam pojęcie mam; tak może i szczepionki sa potrzebne, jak mówią ich zwolennicy, ale ilość NOPów jest tak naprawde przerażająca (a wiadomo, że większość w ogóle nie jest wpisywana i zgłaszana). Poza tym tak na "chłopski" rozum: jak to jest, że matka (przynajmniej większość) przez 9 miesięcy ciąży dba o siebie i maleństwo, żeby było zdrowe, zdrowo się odżywia, robi badania, odpoczywa, stara sie nie stresować, generalnie robi wszystko, żeby jej maleństwo przyszło na świat zdrowe i bezpieczne, a zaraz po urodzeniu pozwala, żeby mu wprowadzili do organizmu patogeny (z którymi byc może wcale by się nei zetknęło), rtęć, konserwanty, ajuwanty, antybiotyki i alergeny (oczywiście nei naturalna droga jelitową, ale przez skórę).
Gdzieś w tym tkwi bląd. Lekarzy? Pacjentów? Koncernów farmaceutycznych? Polityki?
Wciąz zastanawiam sie czy szczepić córeńkę, a jeśli tak to na co?
Pozdrawiam
 
Dosial masz jeszcze sporo czasu, więc przekopuj internet, jest mnóstwo informacji, polecam wypowiedzi dra Jaśkowskiego i dra Kulisza, a poza tym za nieszczepieniem przemawia ogrom cierpienia rodzin takich jak moja, które dotknął NOP, więc mu, już tej rozterki, niestety nie mamy, bo my widzimy po naszych dzieciach, że to samo zło.
Kiedyś natrafiłam na wypowiedź lekarki, która genialnie tłumaczyła, dlaczego szczepienia są bez sensu i przytoczę to w skrócie - praktycznie jedyna droga, jaką obce ciała mogą dostać się do naszego organizmu, to nasze "otwory", ale te wspomniane otwory nie są takie bezbronne, są zaopatrzone w odpowiednie receptory, których zadaniem jest na czas ostrzec mózg o niebezpieczeństwie, by przygotować ofensywę. Szczepionka to jest "piąta kolumna" - patogeny dostają się drogą nienaturalną, domięśniowo czyli w takie miejsce w jakie w naturalnych warunkach nie miałyby szansy się dostać, ten obszar nie posiada odpowiednich receptorów i mózg na czas się nie przygotuje i wtedy układ nerwowy poddaje się walkowerem. I to tak w skrócie. Bo nie można zapominać, że koktajl, w jakim się dostaje ten patogen pod postacią szczepionki, to jest jak koktajl mołotowa, który rozwala wszystko. Ponadto warto się też zastanowić nad tym, że noworodek w pierwszej dobie życia dostaje dokładnie taką samą dawkę co kilkuletnie dziecko, a przecież patrząc na jego wagę to dawka dla noworodka ma ogromną skalę rażenia, a noworodek jest jałowy, a jego system odpornościowy jest zupełnie bezbronny, więc taki rodzaj profilaktyki przypomina sen wariata a nie nowoczesną medycynę.
Także podaję Ci temat do przemyślenia. Długo tu na forum wypowiadam się. Jestem mamą dziecko poszkodowanego przez szczepienia i przeżyłam ogromną tragedię, której nie życzę nikomu i tylko żal mi, że gdy byłam w ciąży na podobny temat się nie natknęłam, by dało mi to do myślenia.
Pozdrawiam i życzę mądrej decyzji.
 
Dzieki za linki. Ja własnie zastanawiałam sie nad szczepionką przeciw menigokokom...Swoich chłopców szczepiłam, obeszło sie bez powikłać. Ale niestety znam mamę, której dziecko po szczepieniu MMR zachorowało. Ze zdrowego chłopca stał sie dzieckiem autystycznym. Aż uwierzyc nie mogłam, zwłaszcza, ze moi chłopcy razem bawili się w piaskownicy...
Ponoc podstawą jest zwykłe badanie krwi, ważne, aby dziecko nie miało anemii. Zastanawiam sie, czy przyczyna powiklań nie leży w rutynie lekarzy? Dziecko powinno byc zdrowe, bez osłabień. Czytałam, ze właśnie w gorszych momentach przytrafiajacych sie każdemu dziecku, kiedy poda sie szczepionkę ryzyko powikłań jest ogromne,
 
wiola KAŻDA szczepionka niesie ryzyko powikłań, nawet u super zdrowego dziecka. To są, w zależności od rodzaju szczepionki, żywe wirusy, metale ciężkie, konserwanty i masa innych świństw. Ich wpływ na organizm jest, oprócz udokumentowanych przypadków, do końca nie znany i nie przewidywalny, bo po prostu nie prowadzi się żadnych badań pod tym kątem albo są one wyciszane. Powikłanie nie musi być ciężkie w postaci autyzmu czy innego porażenia. Nigdy nie wiadomo, jak zareaguje system nerwowy organizmu na taką ilość chemii. Szczepionka jest jak bomba; czasem wybucha odrazu, a czasem z opóźnieniem. To zawsze jakoś wyjdzie. Jeśli nie w ciężkich, widocznych powikłaniach, to choćby w adhd, agresji czy kłopotach w nauce (brak koncentracji, zapamiętywania, opowiadania itp.).
Co do meningokoków, poczytaj: ulotka i fakty:
http://www.stopnop.pl/images/PDF/meningitec_spc.pdf
http://niezaleznemediapodlasia.pl/meningokoki-matko-uwazaj-poszczepienne-powiklania-w-afryce/
 
Dzieki, już zabieram sie do lektury. Zdania wśród lekarzy sa bardzo podzielone, nic dziwnego, ze i my nie wiemy co robić. A wiadomo, ze chcemy jak najlepiej dla naszych dzieci.
 
reklama
Hmm, ciężkie zagadnienie...lekarz z którym zawsze konsultuję się odradził mi szczepionki. Z drugiej strony jest tyle informacji, że jednak warto...Najgorszy jest fakt, że zderzają się opinie lekarzy, jedni są za inni przecwiko.
 
Do góry