reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Samotna Matka- Samotna w ciazy?

Witam wszystkich,
Również jestem lub będę samotną mamusią. Facet z którym byłam ładne 9 lat okazał się nieodpowiedzialnym gówniarzem. Mamy po 25 lat... o dziecku On wspominał już od około 2lat... Któregoś wieczora zawiodła antykoncepcja... nawet tabletka ellaone i okazało się, że będziemy mieli dziecko. Pierwszy tydzień po nowinie był cudowny... oboje się cieszyliśmy i w ogóle... Ja troche mniej chyba przez to że pojawił się strach... o to co teraz będzie, jak będzie... czy damy sobie radę i w ogóle. No i wszystko nagle prysło. Usłyszałam od partnera, że do siebie nie pasujemy, że ma mnie dość i żebym usunęła ciążę i każdy z nas poszedł w swoją stronę. Świat legł mi w gruzach... Jedyne czego byłam pewna, to że nie usunę ciąży! Dzieciątko nie jest niczemu winne i ma prawo żyć na świecie tak samo jak on! Obecnie jestem w 12 tygodniu ciąży, mam depresje, na nic nie mam siły. Boje się tego jak będzie wyglądać przyszłość, czy dam sobie radę, czy uda mi się zapewnić maleństwu wszystko czego będzie mu trzeba. Dodatkowo jestem bardzo samotna, choć mam rodzinę, która mnie wspiera czuję, że samotność będzie stałym elementem w moim życiu. Mój ex ma już nową partnerkę a ja nawet nie mam z kim dzielić radości USG, tego, że młode życie rośnie w moim brzuszku... Boje się, że nigdy się już nie zakocham, że nikt nie będzie chciał kobiety z dzieckiem, że do końca życia będę sama... jak maleństwo urośnie to zostane całkowicie sama. Na pocieszenie rodzice mojego ex się ode mnie nie odwrócili, niedawno miałam trudną rozmowę z nimi. Był płacz, że nie tak wychowali syna, że odbierają im możliwość zostania prawdziwymi dziadkami, że traktują mnie jak córkę... przez tyle lat związku byli pewni, że jakoś się ułoży i będziemy rodziną... Chciałabym aby miał kto przytulić i pogłaskać mój brzuch jak już urośnie a tak, dolegliwości ciążowe, wymioty, zmęczenie powodują, że jeszcze gorzej czuje się jako samotna mama....


Witaj na forum .
Rozumiem Cię i wiem,że jest Tobie ciężko. Ja też mam rodzinę przy sobie,która mi pomaga,ale jednak to nie to samo co kochający partner,który pogłaszcze po brzuszku i wspólnie będzie się cieszył z Nami,każdym kolejnym dniem,każdym kopniakiem....
Jednak pomyśl po co być z kimś kto niszczy nam życie ? Przecież będzie jeszcze piękne!
Musimy zostawić za sobą to co nas niszczy i walczyć o nasze i dzidzi szczęście.
Na pewno z czasem znajdzie się ktoś kto nas doceni i powie nam kiedyś jak bardzo cieszy się z tego,że Nas ma.
Twój ex będzie tego żałował. Piszesz,że ma nową partnerkę po 9 letnim związku gdy Ty zaszłaś w ciąże tak po prostu Cię zostawił ? widzisz wybrał życie towarzyskie,bez zobowiązań niż trwanie przy Tobie. Co za dupek! Odetnij się od niego,daj sobie czas na odbudowe siebie. Pokaż jemu jak sobie bez niego radzisz ja w Ciebie wierze,pamiętaj nie jesteś sama możesz zawsze się wygadać, A On mam nadzieję,że zostanie kiedyś tylko z tym, co sam sobie zgotuje, by w końcu zrozumiał, że nie można zjeść ciastka i dalej go mieć. By pozostał w jego ustach smak tego, co miał i czego już nie odzyska, bo tego nie szanował i nie doceniał. I tak nawet w połowie nigdy nie odczuje tego, przez co musiałaś przejść...

w4sqyx8doyxshkhm.png
 
reklama
Witaj na forum .
Rozumiem Cię i wiem,że jest Tobie ciężko. Ja też mam rodzinę przy sobie,która mi pomaga,ale jednak to nie to samo co kochający partner,który pogłaszcze po brzuszku i wspólnie będzie się cieszył z Nami,każdym kolejnym dniem,każdym kopniakiem....
Jednak pomyśl po co być z kimś kto niszczy nam życie ? Przecież będzie jeszcze piękne!
Musimy zostawić za sobą to co nas niszczy i walczyć o nasze i dzidzi szczęście.
Na pewno z czasem znajdzie się ktoś kto nas doceni i powie nam kiedyś jak bardzo cieszy się z tego,że Nas ma.
Twój ex będzie tego żałował. Piszesz,że ma nową partnerkę po 9 letnim związku gdy Ty zaszłaś w ciąże tak po prostu Cię zostawił ? widzisz wybrał życie towarzyskie,bez zobowiązań niż trwanie przy Tobie. Co za dupek! Odetnij się od niego,daj sobie czas na odbudowe siebie. Pokaż jemu jak sobie bez niego radzisz ja w Ciebie wierze,pamiętaj nie jesteś sama możesz zawsze się wygadać, A On mam nadzieję,że zostanie kiedyś tylko z tym, co sam sobie zgotuje, by w końcu zrozumiał, że nie można zjeść ciastka i dalej go mieć. By pozostał w jego ustach smak tego, co miał i czego już nie odzyska, bo tego nie szanował i nie doceniał. I tak nawet w połowie nigdy nie odczuje tego, przez co musiałaś przejść...

w4sqyx8doyxshkhm.png


Dzisiaj mi się śnił.., śniło mi się że mam cudowną córeczkę, której tłumaczyłam, że nie ma tatusia... z tak potwornym bólem serca nie obudziłam się jeszcze nigdy.
Kochana mówisz, że mam się odciąć... jak, skoro spędziłam z nim prawie połowe swojego życia, On był tym moim pierwszym, tym jedynym, przynajmniej tak myślałam... Z drugiej strony odcięcie się od niego jest zupełnie niemożliwe... jego rodzina chce przy mnie być i mi pomagać. Jak mam wytłumaczyć dziecku że ma dziadków i cudowne ciocie a ojca nie?
Mama mojego ex zaprosiła mnie teraz na święta... mówi przyjedź, jego i tak nie będzie. I czuje się jakbym stała między młotem a kowadłem.
Byłam niedawno na USG, lekarz z uśmiechem na twarzy zapytał czy tata maleństwa czeka na korytarzu i czy chciałby być przy badaniu... coś we mnie pękło... rozpłakałam się jak małe dziecko, bo przecież nie ma kochającego taty... maleństwo ma tylko mnie...
 
Witajcie.
Jestem nowa na forum chociaż podczytuje Was od kilku dni. Pierwszy raz piszę na jakimkolwiek forum i cieszę się że może tu odnajdę jakieś wsparcie.
Czytając te wszystkie historie coraz bardziej przekonuje się że mezczyzni to jakaś odmienny gatunek z kosmosu. Szkoda mi Nas kobietki i myślę że sobie wzajemnie pomożemy sobie przejść przez to co nam życie zgotowało. Jestem w szóstym tygodniu ciąży, od początku ciąży byłam sama, związek 2 letni związek okazał się fikcją którą jak sie dowiedziałam sama sobie wyimaginowałam i wymyśliłam. Szkoda tylko że ciaży sobie nie wymyśliłam. Pozdrawiam przyszłe Mamusie odezwę sie jeszcze i bardziej w głębię się w to forum ponieważ jestem w pracy. 3majcie się i pozytywnie myślcie! Nie ma tego złego...
 
Dzisiaj mi się śnił.., śniło mi się że mam cudowną córeczkę, której tłumaczyłam, że nie ma tatusia... z tak potwornym bólem serca nie obudziłam się jeszcze nigdy.
Kochana mówisz, że mam się odciąć... jak, skoro spędziłam z nim prawie połowe swojego życia, On był tym moim pierwszym, tym jedynym, przynajmniej tak myślałam... Z drugiej strony odcięcie się od niego jest zupełnie niemożliwe... jego rodzina chce przy mnie być i mi pomagać. Jak mam wytłumaczyć dziecku że ma dziadków i cudowne ciocie a ojca nie?
Mama mojego ex zaprosiła mnie teraz na święta... mówi przyjedź, jego i tak nie będzie. I czuje się jakbym stała między młotem a kowadłem.
Byłam niedawno na USG, lekarz z uśmiechem na twarzy zapytał czy tata maleństwa czeka na korytarzu i czy chciałby być przy badaniu... coś we mnie pękło... rozpłakałam się jak małe dziecko, bo przecież nie ma kochającego taty... maleństwo ma tylko mnie...

Nie jestem w stanie sobie wyobrazić tego co Ty czujesz,ale chociaż po części staram się zrozumieć. 9 lat to jest spory czas... a zachowania Twojego ex nie jestem w stanie nawet pojąć. Dlaczego po tak długoletnim związku nagle stwierdził,że to nie to ? dlaczego poleciał do innej? co Ci mówił,jak się tłumaczył? co jest ważniejsze od Ciebie i dziecka? jakie On ma priorytety?
To wspaniale,że jego rodzina się poczuwa do tego!
Długo,na pewno długo Ci zajmie pogodzenie się z tą sytuacją w jakiej jesteś i pewnie będziesz miała wiele nocy nie przespanych,pewnie wiele razy będziesz się wyrywać ze snu bo Ci się przysni,wspomnienia będą wracać przepraszam,że tak pisze bezpośrednio,ale wierze w to,że Twoje przepłakane noce,dni wierze w to,że życie Ci to wynagrodzi. Czas czas i jeszcze raz czas.- nie sprawi,że zapomnisz,ale pogodzisz się z tą sytuacją,rany się zagoją.Przestanie Cię boleć. Naprawdę wierze w to... jesteś mi obca,ale uważam,że życie po to daje nam kopa w dupcie żebysmy później na przyszłość były silniejsze. Ja również wiele razy miałam chwile zwątpienia,załamania... i podobnie jak Ty tez usłyszałam słowa od lekarza: Tatuś pewnie dumny,że ma synka i wiele podobnych. Nogi się pode mną uginały do tej pory kuje mnie w serduchu jak ktoś o Nim wspomina lub gdy ktoś nie wie,że nie jestem z Nim to palnie coś takiego,że przykro się robi. Podobnie jak Ty nie mogę sie od Niego odciąc do końca bo mieszkamy koło siebie,dom koło domu... i naprawdę Ciebie rozumiem wiem jak serce boli.
Wiele razy miałam myśli,że poniosłam klęske jako kobieta,wiele razy leżąc mówiłam do brzuszka głaszcząc się po Nim,że przepraszam synku,że taki los Ci zgotowałam,przepraszam,że nie mogę Ci dać tego na co zasługujesz.
I wiele innych podobnych słów,żalu...Wciąż zadawałam i zadaję sobie pytanie Dlaczego w najgorszych chwilach tak cholernie mi go brakuje? Bo właśnie teraz powinien tu być i powiedzieć 'Nie martw się, jesteśmy rodziną, mamy siebie i to najważniejsze. Wszystko inne się poukłada, razem damy sobie radę'.
Ale po co ? dokąd to prowadzi ? Nie chodzi o to żeby nienawidzieć ojca dziecka chodzi o to żeby umieć wybaczyć... On dał Ci mase wspomnien,dał Ci dziecko-dzięki niemu Twoje zycie nabierze sensu już niedługo jak zobaczysz maleństwo. Ja sama jestem teraz w 24 tygodniu ciaży i wybaczyłam. Dzięki temu jest mi lepiej,nie chce nienawidzieć mojego ex. Kiedyś podziękuje jemu,że dał mi synka sens mojego życia. Jest ciężko,ale nie jest najgorzej. Powiedz mi kochana bo ja tak piszę i piszę a nie zadałam pytania na co liczysz od niego? masz nadzieje,że wróci ? chciałabyś aby wrócił do Ciebie?
 
Ostatnia edycja:
Witajcie.
Jestem nowa na forum chociaż podczytuje Was od kilku dni. Pierwszy raz piszę na jakimkolwiek forum i cieszę się że może tu odnajdę jakieś wsparcie.
Czytając te wszystkie historie coraz bardziej przekonuje się że mezczyzni to jakaś odmienny gatunek z kosmosu. Szkoda mi Nas kobietki i myślę że sobie wzajemnie pomożemy sobie przejść przez to co nam życie zgotowało. Jestem w szóstym tygodniu ciąży, od początku ciąży byłam sama, związek 2 letni związek okazał się fikcją którą jak sie dowiedziałam sama sobie wyimaginowałam i wymyśliłam. Szkoda tylko że ciaży sobie nie wymyśliłam. Pozdrawiam przyszłe Mamusie odezwę sie jeszcze i bardziej w głębię się w to forum ponieważ jestem w pracy. 3majcie się i pozytywnie myślcie! Nie ma tego złego...

Witaj na forum ! Śle buziaki ... : )
Jesteś na początku ciąży z chwilą gdy poczujesz pierwsze ruchy,kopniaczki maleństwa każda chmura,która przysłania słoneczko zostanie odgoniona : )
Tak masz rację... ja się pytam gdzie Ci prawdziwi,odpowiedzialni mężczyźni ?
Zostawił Cię po 2 latach w momencie gdy się dowiedział o ciazy? może się przestraszył,może potrzebuje czasu żeby na spokojnie sobie to poukładac i pomyśleć co dalej ? faceci często tak reagują . Dla niego to pewnie tez szok i wkroczenie w dorosłe życie,odpowiedzialność za życie drugiej osoby .... może jeszcze się wszystko ułoży ? a Ty jak byś chciała ?

w4sqyx8doyxshkhm.png
 
Loquace moja historia wyglada tak że związałam się z facetem który jest dojrzały fizycznie (w tym roku skończy 31 lat) ale do dojrzałości mentalnej to jeszcze mu daleka droga. Napiszę szczerze że on nigdy nie marzył o dziecku, zawsze odwodził mnie od tego tematu. Przez 2 lata nie poznałam nikogo z jego rodziny, odgradzał się ode mnie od swojego życia, nigdy nic nie planował w związku ze mną. Ciagle powtarzał że poprzednia kobieta bardzo go skrzywdziła więc nigdy nie naciskałam go, nie zmuszałam do planowania przyszłości liczyłam że kiedyś to sie stanie naturalnie powtarzał przecież że mnie kocha i muszę być cierpliwa... oczywiscie koledzy i imprezy to była jego odskocznia i nie powiem ja też uczestniczyłam razem z nim w tym towarzyskim życiu ale w końcu mi sie to znudziło, przyszła pora na stabilizacje.Zaczęły sie kłótnie o to ze zachowuje sie jak dziecko o to ze nie pracuje tylko jest na utrzymaniu rodzicow. Nie mieszkaliśmy ze sobą ponieważ mówił ze narazie go nie stać na mieszkanie, ze4 wkrótce znajdzie pracę i "zabawimy się w ten dom" który tak bardzo chce. Tak powtarzał. Przysiegał że wydorosleje. Na przysiegach sie kończyło. Ta batalia trwała by pewnie do dziś gdyby nie moja ciaża. Dowiedział się to dostał prawie spazmów, kazał usunąć jak najszybciej. Dowiedziałam sie dzień później ze on ma żonę z którą mieszka oddzielnie bo ona studiuje i pracuje w innym mieście i ma tez luzackie podejscie do niego i życia. Również dowiedziałam się ze posiada juz jedno dziecko z inną kobietą. W jeden dzień moje życie posypało sie jak domek z kart. Byłam jeszcze taka głupia i w szoku ze zgodziłam sie na aborcje i umówiliśmy termin w Niemczech ale ja w ostatni dzień sie wycofałam, przetrzeźwiałam z tego szoku i zrozumiałam że dziecko to jest teraz jedyna szansa na uratowanie mojego honoru i szacunku. Bo kim bym była dla niego i rodziby gdybym usunęła owoc przynajmniej mojej miłości do niego? Narazie cieszę się że będę mieć małą istotkę która będzie mnie kochać bezgranicznie. Ale sie rozpisalam troche ale musiałam wyrzucić to z siebie.
Napisz mi troche o swojej sytuacji bo czytalam kilka postów wczesniej że ojciec twojego dziecka potrafił wyciągnąć rękę na Ciebie? Jak tak można to jest grzech ciężki zrobić taką rzecz to jest nie pojęte dla mnie szok:no:
 
Nie jestem w stanie sobie wyobrazić tego co Ty czujesz,ale chociaż po części staram się zrozumieć. 9 lat to jest spory czas... a zachowania Twojego ex nie jestem w stanie nawet pojąć. Dlaczego po tak długoletnim związku nagle stwierdził,że to nie to ? dlaczego poleciał do innej? co Ci mówił,jak się tłumaczył? co jest ważniejsze od Ciebie i dziecka? jakie On ma priorytety?
To wspaniale,że jego rodzina się poczuwa do tego!
Długo,na pewno długo Ci zajmie pogodzenie się z tą sytuacją w jakiej jesteś i pewnie będziesz miała wiele nocy nie przespanych,pewnie wiele razy będziesz się wyrywać ze snu bo Ci się przysni,wspomnienia będą wracać przepraszam,że tak pisze bezpośrednio,ale wierze w to,że Twoje przepłakane noce,dni wierze w to,że życie Ci to wynagrodzi. Czas czas i jeszcze raz czas.- nie sprawi,że zapomnisz,ale pogodzisz się z tą sytuacją,rany się zagoją.Przestanie Cię boleć. Naprawdę wierze w to... jesteś mi obca,ale uważam,że życie po to daje nam kopa w dupcie żebysmy później na przyszłość były silniejsze. Ja również wiele razy miałam chwile zwątpienia,załamania... i podobnie jak Ty tez usłyszałam słowa od lekarza: Tatuś pewnie dumny,że ma synka i wiele podobnych. Nogi się pode mną uginały do tej pory kuje mnie w serduchu jak ktoś o Nim wspomina lub gdy ktoś nie wie,że nie jestem z Nim to palnie coś takiego,że przykro się robi. Podobnie jak Ty nie mogę sie od Niego odciąc do końca bo mieszkamy koło siebie,dom koło domu... i naprawdę Ciebie rozumiem wiem jak serce boli.
Wiele razy miałam myśli,że poniosłam klęske jako kobieta,wiele razy leżąc mówiłam do brzuszka głaszcząc się po Nim,że przepraszam synku,że taki los Ci zgotowałam,przepraszam,że nie mogę Ci dać tego na co zasługujesz.
I wiele innych podobnych słów,żalu...Wciąż zadawałam i zadaję sobie pytanie Dlaczego w najgorszych chwilach tak cholernie mi go brakuje? Bo właśnie teraz powinien tu być i powiedzieć 'Nie martw się, jesteśmy rodziną, mamy siebie i to najważniejsze. Wszystko inne się poukłada, razem damy sobie radę'.
Ale po co ? dokąd to prowadzi ? Nie chodzi o to żeby nienawidzieć ojca dziecka chodzi o to żeby umieć wybaczyć... On dał Ci mase wspomnien,dał Ci dziecko-dzięki niemu Twoje zycie nabierze sensu już niedługo jak zobaczysz maleństwo. Ja sama jestem teraz w 24 tygodniu ciaży i wybaczyłam. Dzięki temu jest mi lepiej,nie chce nienawidzieć mojego ex. Kiedyś podziękuje jemu,że dał mi synka sens mojego życia. Jest ciężko,ale nie jest najgorzej. Powiedz mi kochana bo ja tak piszę i piszę a nie zadałam pytania na co liczysz od niego? masz nadzieje,że wróci ? chciałabyś aby wrócił do Ciebie?

Szczerze? Zadaje sobie to samo pytanie codziennie... czy chce żeby wrócił, czy będę umiała mu wybaczyć... niewiem. Szczerze niewiem... długo myślałam co się stało ze tak nagle odszedł i doszłam do wniosku ze to juz musiało chwile trwać. Tak mi się przynajmniej wydaje. Nigdy nikt tak jak on mnie nie zawiódł. Co noc płacze w poduszke i zadaje sobie milion pytań: jak damy sobie rade, czy znajdę teraz czas dla siebie, czy samotna matka może być szczęśliwa, czy dam malenstwu miłości za oboje rodziców, nawet co sąsiedzi powiedzą jak zobaczą brzuch i samotna matkę. .. stereotypy są bolesne! Co powie szefostwo w pracy jak się dowiedzą, z czego się utrzymam po macierzyńskim... no milion pytań! Do tego fizyczne oznaki ciąży dają mi w kość, wymioty mnie wykoncza ; (
Zostawił mnie w walentynki... minął już ponad miesiąc a ja ani troszkę nie czuje się lepiej ; (
 
BlackRose przepraszam że to napiszę ale myślę że wcale nie bedzie jakoś cudownie ale będzie lepiej. Przeżywam to samo co ty, codziennie płaczę po nocach. Ale przychodzą dni gdzie jest lepiej. Ja trzymałam się dobrze od rozstania do momentu aż spotkałam się z nim i wszystko co sobie ułożyłam posypało się. Budziłam się codziennie z myślą że nie dam rady. Mieszkam z rodzicami od których będę musiała się wynieść ponieważ już teraz mieszka tam mój brat z 2 miesieczna dzidzią i nie wyobrażam sobie żebym jeszcze ja tam z dzieckiem na głowie siedziała tymbardziej że rodzice są zchorowani. Ciagle myslę za co utrzymam dziecko? Za 170zł dodatku dla samotnej matki? U mnie jeszcze dochodzi to że nie będę prosić o alimenty. Nie chce. Dla mnie ten facet to jest zwykły smieć który się mna zabawił. Dzisiaj jednak obudziłam się w lepszym humorze i pomyślałam ze moja matka wychowała 6 dzieci gdzie pracował tylko ojciec to jak ja mogę sobie nie poradzić? Bardzo znajome mi są twoje stany lęku o przyszłość. Ale to juz jest, wydarzyło się, nic się nie zmieni. Trzeba być wesoła zadowoloną wbrew całemu światu bo dziecku teraz potrzebna jest silna mama. Pocieszę Cię że ja też ledwo żyję przez mdłości. Codziennie rano wymiotuje i czasem aż krzyczę jak bardzo nienawidzę Go, co on mi zrobił przez co musze przechodzić. Muszę wstawać o 5 rano, jadę do pracy i wymiotuje kilka razy po drodzę oraz w pracy. Chcę żeby te potworne mdłości się skończyły. I dodam że spróbuj sie uspokoić bo ja od nerwów jeszcze wiekszych torsi dostaje. Myślę że po części nasze obawy i lęki są spowodowane burzą hormonów tak sobie przynajmniej tłumaczę. I że to przejdzie w późniejszych miesiącach ciąży, że bedziemy potrafiły się wyciszyć. Ciężko jest komuś radzić jak się jest w podobnym punkcie ale sądzę że narazie powinnaś czekać. Z tego co tu na czytalam się historii to faceci opamietywali się po porodzie. Być może ich gatunek już jest tak zaprogramowany że w szoku uciekają przed odpowiedzialnością ale zdrowy rozsadek wraca.:hmm: bądź silna dla maluszka! Sama wiem po sobie ze łatwo powiedzieć ale musimy. Jak nie my to kto?:laugh2: chcialabym wiedzieć w którym dokladnie tygodniu jestes ciąży bo nie masz suwaczka. Trzymaj się i dbaj o siebie. Bądź egoistką i myśl teraz tylko o sobie i brzuszku. :yes:
 
Ostatnia edycja:
reklama
Hej. Ja tez nie chciałam alimentów od ojca małego ale przekonała mnie do nich jego... siostra! Jak nie chcesz pomocy w wychowywaniu to zrób jak ja chcę zrobić! Załóż konto w banku i przelewaj tam pieniądze dla maleństwa. Jak dorosnie to się na pewno przydadzą ;) ja przynajmniej taki mam plan. Piękna dziś pogoda jest to może i nastrój będzie lepszy...
Aktualnie 12 tydzień i 5 dzień...
 
Do góry