ruda-85
Czekając na lepsze czasy.
Czytam Was, ale ostatni brak mi nastroju i weny do czegokolwiek...
Przede wszystkim Ola wielkie gratulacje!!! Super, że dziewczyny takie silne i tak dobrze im idzie :-) no i dzięki za uświadomienie, że to już całkiem blisko!!!
Magduś u nas też kiepsko z kasą, do tego mieszkanie wynajmowane, ale tak jak piszesz najważniejsza teraz mała, a reszta jakoś się ułoży ;-)
Akuku rany, uważaj na siebie!! Ty to biedaku ciągle coś... Bardzo Cię podziwiam, ja bym pewnie dawno się załamała. Jesteś superwomen !!!!!!!!!
Co do kwestii zwierzęcych to też mamy zagwozdkę, mamy dwa koty, które są całkiem rozpieszczone i chodzą gdzie chcą, do tego jeden przytulas, ale atakuje wszystko co się rusza, a drugi potrafi fuknąć i pacnąć jak jej coś nie pasi... eh jakby mało było zamieszania.
Ja mam jeszcze jeden kłopot, nie wiem jak wytłumaczyć mojej mamie, że nie chcę żeby do mnie przyjeżdżała zaraz po porodzie i w ogóle na dłużej...Wiem, że ona chce jak najlepiej, chce mi pomóc, ale mimo strachu, że nie dam rady, wiem, że będę się czuła skrępowana i w jakiś sposób obserwowana i oceniana....:-(
I jeszcze Wam powiem, że się cholernie boję!!! Zostało nam teoretycznie 51 dni, a ja się czuję całkiem nie gotowa
Przede wszystkim Ola wielkie gratulacje!!! Super, że dziewczyny takie silne i tak dobrze im idzie :-) no i dzięki za uświadomienie, że to już całkiem blisko!!!
Magduś u nas też kiepsko z kasą, do tego mieszkanie wynajmowane, ale tak jak piszesz najważniejsza teraz mała, a reszta jakoś się ułoży ;-)
Akuku rany, uważaj na siebie!! Ty to biedaku ciągle coś... Bardzo Cię podziwiam, ja bym pewnie dawno się załamała. Jesteś superwomen !!!!!!!!!
Co do kwestii zwierzęcych to też mamy zagwozdkę, mamy dwa koty, które są całkiem rozpieszczone i chodzą gdzie chcą, do tego jeden przytulas, ale atakuje wszystko co się rusza, a drugi potrafi fuknąć i pacnąć jak jej coś nie pasi... eh jakby mało było zamieszania.
Ja mam jeszcze jeden kłopot, nie wiem jak wytłumaczyć mojej mamie, że nie chcę żeby do mnie przyjeżdżała zaraz po porodzie i w ogóle na dłużej...Wiem, że ona chce jak najlepiej, chce mi pomóc, ale mimo strachu, że nie dam rady, wiem, że będę się czuła skrępowana i w jakiś sposób obserwowana i oceniana....:-(
I jeszcze Wam powiem, że się cholernie boję!!! Zostało nam teoretycznie 51 dni, a ja się czuję całkiem nie gotowa