reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Smutne dziecko po żłobku

A koleżance od tych badań powiem jeszcze, że znam tylko dwie panie, które nie puściły dziecka do żłobka, bo uważały, że ich dziecko nie jest gotowe i zrobią mu wielką krzywdę. Jedna jest niewolnicą swojego męża, druga swojego dziecka. Obie sprawiają wrażenie zafiksowanych i uzależnionych, dla obu nie liczy się tak naprawdę nic poza ich dziećmi. Podporządkowały siebie i swoje otoczenie pod dzieci. Mało tego, swoje poglądy przerzucają nawet na obcych ludzi na ulicy. Mówię poważnie. Dla mnie to nie jest wzór do naśladowania, wręcz przeciwnie. Uwielbiam matki normalne, błądzące, przyznające się do błędów, kochające siebie, swoją rodzinę w postaci siebie, partnera i dzieci. Owszem, każdy ma prawo robić ze swoim życiem co chce, ja też. I ja codziennie się cieszę, że moje córeczki chodzą do placówki, zamiast siedzieć ze mną w domu. Nigdy bym im nie dała tego, co chodzenie do przedszkola i żłobka, do kochających pań i gromady rówieśników.

A stylem przywiązania się nie martwię. Są zachęcane od urodzenia do poznawania świata poza mną, ale zawsze mogą wrócić w moje ramiona. Myślę, że to wiedzą, bo jak coś się dzieje, to biegną do mnie i dostają przytulasa z dobrym słowem, okazują nam i sobie miłość, są ciekawskie i otwarte.
 
reklama
Ja nigdy nie chodziłam do żłobka ani przedszkola. Mój mąż również. Myślę, że trudniej poznać mamy z dziećmi, które zostają w domu - bo one są ciągle w domu.

W dodatku ja znam sporo kobiet, które nie wysłały dziecka do żłobka. Do przedszkola inaczej, bo chyba nie znam nikogo, ale żłobek w mojej okolicy jest mało popularny. Może dlatego, że jest mało miejsc i są drogie. Ja też wysłałam córkę dopiero jak miała 2 latka, nie wcześniej. Synka jak miał 2,5. Takie starsze to już bardziej korzystają z atrakcji w placówkach.
 
Chodzi mi tylko o to, że te instytucje powstały po to, żeby kobieta mogła wybrać, a nie była zmuszona zostać z dzieckiem w domu. Jeśli ktoś chce, to okej, niech nie pracuje i ma dzieci ze sobą. Ale nie podoba mi się gadanie, że kobiety, które korzystają z ułatwień szkodzą swoim dzieciom. Dotyczy to absolutnie wszystkiego, bajek, mm, opiekunek, żłobków, czegokolwiek. Ułatwienia są po to, żebyśmy szły do przodu, nie cofały się o lata w emancypacji. Obwinianie matek, które oddają dzieci do żłobka, wmawianie im, że zniszczą psychikę pociechom jest słabe. I nie, nie musimy siedzieć z dzieciakami jeśli mamy urlop albo przerwę w pracy. Nie musimy każdej sekundy swojego życia poświęcać macierzyństwu.
 
Do góry