reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Smutne dziecko po żłobku

Tylko problem w tym, że badań nie było, a jest teoria.

Rownie dobrze mogę powiedzieć, że moja teoria jest taka, że jak dziś zagrasz w totka, to trafisz szóstkę.
 
reklama
Mnie obchodzą tylko konkretne przypadki - czyli moje własne córki. A one akurat uwielbiają swoje przedszkole i żłobek, kochają swoje panie nauczycielki i opiekunki, rozwijają się cudownie, a ja jestem wdzięczna tym kobietom, że trafiliśmy właśnie na nie. Takie badania chyba odnoszą się do przechowalni dzieci, a nie do miejsc, w których pracują ludzie z powołaniem. Bardziej szkodzisz ty, pisząc tak agresywnie do matek, które posłały swoje dzieci do żłobka. Jeszcze jakaś się przejmie i dołoży kolejną cegiełkę do worka pod tytułem "Jestem najgorszą matką na świecie". Spadaj stąd.
 
Pamiętam, że kiedyś znalazłam badania na temat dzieci żłobkowych, ktore mówiło, że należy poświęcać dziecku minimum 15 minut dziennie, żeby budować bezpieczny styl przywiązania. Ale to musi być czas spędzony aktywnie z dzieckiem, nie obok. Tylko już tego badania nie znajdę, dawno to było.

Moje dzieci są różne. Jedno jest męczące i trudne w obyciu, drugie wiecznie uśmiechnięte. Jak poszły do żłobka nic się nie zmieniło. Jedno dalej wiecznie marudzi, drugie nadal ze wszystkiego się cieszy.
 
Moje dzieci są różne. Jedno jest męczące i trudne w obyciu, drugie wiecznie uśmiechnięte. Jak poszły do żłobka nic się nie zmieniło. Jedno dalej wiecznie marudzi, drugie nadal ze wszystkiego się cieszy.
U mnie to samo. Jedna urwis i wywijas, zawsze się wywinie z uśmiechem, druga flirciara, która ma już dwie torebki do konkretnych kurtek 🤦‍♀️😂 Jedną znają z imienia już poza przedszkolem, druga gdzie nie pójdzie, tak wszyscy za nią patrzą. Obie były takie same, od kiedy choć trochę zaczęły łapać kontakt z otoczeniem, mają ten sam śmiech, błysk w oczkach i są tak samo czarujące. Jedyne co się zmieniło, to że mają więcej ciekawych rzeczy do powiedzenia, kolegów i koleżanek (zwłaszcza kolegów), umieją się zachować w różnych grupach wiekowych i okolicznościach i generalnie jestem z nich dumna coraz bardziej każdego dnia. Głównie dzięki wykwalifikowanej kadrze przedszkola, w którym siedzą po osiem godzin dziennie, kiedy jesteśmy z mężem w pracy. Z jedną panią kiedyś na parkingu gadałam tak długo, że dziewczynki już wolały, że mam jechać do domu 🤣 Inna jak widzi tą młodszą, to aż ją nosi, żeby ją przytulić i wziąć na ręce, tak ją kocha. Trzecia cofnęła się już będąc po pracy pod przedszkolem, bo starsza przy odpieluchowaniu zawołała, że tylko Natalia może ją przebrać. Ta sama pamięta kiedy córka ma urodziny, jakie ma hobby i jak najlepiej ją uśpić i ululać, kiedy jest tragedia.

No ale zrobiłam im straszną krzywdę.
 
Moja córka, jak po nią przyjdę, najpierw biegnie przytulić swoją ulubioną panią, a dopiero później idzie mnie tulić 😅 a synek to zawsze marudzi. Zazwyczaj, że przerwałam mu zabawę, za szybko przyszłam. Ale jak ja mam mu nie przerwać zabawy, skoro on tam się bawi cały czas? Jeszcze ani razu po przedzkolu nie powiedział mi, że było źle. Czasami rano ma problem wyjść.
Ale jestem okropną mamą : ja w domu, a dzieci w przedszkolu i żłobku, po 6 godzin dziennie.
 
Moja córka, jak po nią przyjdę, najpierw biegnie przytulić swoją ulubioną panią, a dopiero później idzie mnie tulić 😅 a synek to zawsze marudzi. Zazwyczaj, że przerwałam mu zabawę, za szybko przyszłam. Ale jak ja mam mu nie przerwać zabawy, skoro on tam się bawi cały czas? Jeszcze ani razu po przedzkolu nie powiedział mi, że było źle. Czasami rano ma problem wyjść.
Ale jestem okropną mamą : ja w domu, a dzieci w przedszkolu i żłobku, po 6 godzin dziennie.
No Ty to już w ogóle 🤣🤣🤣🤣
E tam, ja bardzo lubię takie badania, które wpędzają ludzi w poczucie winy. Jakby kobiety za mało obwiniały się o wszystko.
 
Pracuję w rodzinnym domu dziecka. Mam kontakt z dziećmi z zaburzeniami przywiązania. Większość dzieciaków nie chodziło do żłobka, przedszkola, przebywało ze swoimi mamami, a jednak wykształciły się u nich pozabezpieczne style przywiązania. Zgodzę się, że te pierwsze 3 lata są kluczowe dla budowania relacji i późniejszego rozwoju dziecka, ale jeśli w domu wszystko jest dobrze, dziecko ma bezpieczny styl przywiązania, to te kilka godzin w placówce nie będzie miało destrukcyjnego wpływu na nie.
 
Pracuję w rodzinnym domu dziecka. Mam kontakt z dziećmi z zaburzeniami przywiązania. Większość dzieciaków nie chodziło do żłobka, przedszkola, przebywało ze swoimi mamami, a jednak wykształciły się u nich pozabezpieczne style przywiązania. Zgodzę się, że te pierwsze 3 lata są kluczowe dla budowania relacji i późniejszego rozwoju dziecka, ale jeśli w domu wszystko jest dobrze, dziecko ma bezpieczny styl przywiązania, to te kilka godzin w placówce nie będzie miało destrukcyjnego wpływu na nie.
Mogę zapytać jak sobie radzisz z historiami tych dzieci? Ja kiedyś czytałam książkę o przemocy w polskiej rodzinie i nie mogłam chyba tydzień dojść do siebie, a niektóre opowieści pamiętam do dzisiaj...
 
Nie jest łatwo. Dzieci mają kontakt ze swoimi rodzicami, tym samym muszę patrzeć w twarz ludzi, który świadomie lub mniej, w mniejszym stopniu lub większym, skrzywdzili swoje dzieci. Staram się jednak myśleć do przodu: w jakim momencie jest teraz dziecko i co możemy zrobić, żeby wyszło na prostą, żeby żyło mu się lepiej. Wracam do ich przeszłości tylko po to, żeby zrozumieć dlaczego dziecko jest jakie jest. Nie zmienię ich trudnej przeszłości, ale na przyszłość mam wpływ i na tym się skupiam.
 
reklama
Nie jest łatwo. Dzieci mają kontakt ze swoimi rodzicami, tym samym muszę patrzeć w twarz ludzi, który świadomie lub mniej, w mniejszym stopniu lub większym, skrzywdzili swoje dzieci. Staram się jednak myśleć do przodu: w jakim momencie jest teraz dziecko i co możemy zrobić, żeby wyszło na prostą, żeby żyło mu się lepiej. Wracam do ich przeszłości tylko po to, żeby zrozumieć dlaczego dziecko jest jakie jest. Nie zmienię ich trudnej przeszłości, ale na przyszłość mam wpływ i na tym się skupiam.
Całe szczęście, że mamy w społeczeństwie ludzi takich jak Ty ❤️ Dziękuję :)
 
Do góry