reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Tabletki anty.. wyraźne objawy ciąży?.. wyniki negatywne..

Dołączył(a)
10 Kwiecień 2015
Postów
8
Witam...

Od pierwszego dnia zażywania tabletek anty, biorę je regularnie, każdego dnia jak w zegarku, żadnej nie pominęłam, z żadną się nie spóźniłam, nie przyjmowałam żadnych leków, antybiotyków, ziół, nie było żadnych wymiotów i biegunek ani nie robiłam nic co mogłoby zaburzyć ich działanie.. bardzo na to uważałam od początku. Teraz biorę trzecie opakowanie.

Drugie opakowanie zaczęłam 3 marca. Potem współżyłam 14 marca oraz 24 i 26 marca (w trakcie 7dniowej przerwy).

27 marca dostałam planowo krwawienia z odstawienia, dość obfitego, normalnego, trwającego do 30 marca.

28 marca wraz z krwią zauważyłam śluz taki jak płodny (jeden dzień tylko) a 29 marca przez chwilę bolał mnie jajnik jak zawsze na owulację, gdy nie brałam tabletek, ale jajnik ten robi mi takie figle od początku brania tabletek..

31 marca zaczęłam kolejne opakowanie tabletek.

Na początku ostatniej przerwy czyli 23 marca, pojawiły się dość mocne chwilowe kłucia w podbrzuszu, które zrzuciłam na efekt uboczny tabletek.

Ale od 3 kwietnia się zaczęło..
- mogę biegać do łazienki co godzinę.. gdy leżę bądź siedzę to jest ok, w nocy też nie wstaję, jak się budzę to choć czuję, że pęcherz nie jest pusty to odwracam się na drugi bok i śpię dalej, rano też póki nie wstanę to jest ok..
- pojawiło się wzmożone wydzielanie śliny,
- pochwa jest jakby "rozpulchniona", ciaśniejsza i mam białą, raz gęsta raz rzadszą bezwonną wydzielinę (na żadną infekcję to nie wygląda)
- szyjka macicy wydaje mi się bardziej wyczuwalna niż kiedykolwiek,
- wciąż pojawiają się te kłucia w podbrzuszu, czasem odczuwam lekko prawy jajnik, i ogólnie ciężkość w dole brzucha
- lekkie pobolewanie piersi (które towarzyszy od początku brania tabletek, z przerwami) i wyraźne żyłki na dekolcie i piersiach, ale u mnie się to czasem zdarzało...
- od początku brania tabletek mam temperaturę ok 37 stopni więc ten objaw jest tutaj zupełnie niemiarodajny..

Zrobiłam kilka testów ciążowych i nic. Wczoraj, czyli 9 kwietnia zrobiłam badanie krwi i nic - wynik <0,1 mIU/ml.

Gdyby do zapłodnienia doszło ok 14 marca, czyli 20 dni przed początkiem objawów to objawy już by mogły być wyraźne, ale i wyniki z moczu oraz przede wszystkim z krwi powinny być chyba pozytywne..

Gdyby natomiast do zapłodnienia doszło ok 29 marca, jeśli tabletki nie zatrzymały owulacji w przerwie i zawiodły na pozostałych polach to na wyniki pewnie za wcześnie, nawet te z krwi, ale co z takimi wyraźnymi objawami już 3 kwietnia? Szczególnie ze strony pochwy, śluzu, szyjki macicy.. Nie za szybko? Jeszcze nawet przed ewentualnym zagnieżdżeniem? Do którego prawdę mówiąc nie wiem jak by mogło dojść.. przy braniu tabletek i obfitym krwawieniu przez 3 dni macica powinna być chyba wyczyszczona...

Co o tym myślicie? W poniedziałek idę do ginekologa, ale trochę tu wariuję...
 
Ostatnia edycja:
reklama
To są tabletki hormonalne. One tak niestety na niektóre kobiety działają... Nie są one obojętne dla organizmu.

Czy w ciąży być możesz? Nie wiem - osobiście nie znam nikogo kto zaszedł w ciążę biorąc tabletki, ale podobno takie ciąże się zdarzają,

Nie wariuj - będzie dobrze. Organizm musi się przyzwyczaić do tabletek, a trwa to z reguły min. 3 m-ce. W moim przypadku skutki uboczne miałam cały czas i na ten moment zupełnie zrezygnowałam z tabletek.
 
Co prawda znam kogoś, kto zaszedł w ciąże w czasie brania tabletek, ale u Ciebie brzmi to bardziej jak wariujace hormony... Wszystkie objawy, ktore opisalas mialam, kiedy meczylam sie z zaburzeniami hormonalnymi. Objawy ciazy byly podobne (albo lzejsze), ale nie tak wczesnie.

Daj znac jaki werdykt dzisiaj dostaniesz :)
 
Zgadzam się zupełnie, to wygląda raczej jak problem z reakcją organizmu na tabletki. Dobrze byłoby udać się do ginekologa i pomyśleć nad ich zmianą. NIe wiem, jakie dokładnie bierzesz, ale może przejsćie na inną ilość składników by drugiej strony tabletki 100% pewności nie dają, to bliżej jednak 95% - ale nie panikuj, tylko lekarz powie Ci dokładnie :)
 
W poniedziałek rano powtórzyłam badanie krwi - bez zmian, poniżej 0,1.

Dzisiaj idę do ginekologa, bo katalog objawów mam tak szeroki i są tak wyraźne, że już nie wiem co myśleć... na bete wciąż mogło być za wcześnie.. zrobiłam 17,5 dnia po stosunku, ale ile to od ewentualnej owulacji to nie wiem, jedynie z odczuć mogę przypuszczać, że była 29-30 marca...

Niestety muszę przyjąć opcję maksymalną czyli 26 marca (stosunek) + 7 dni życia plemnika + 12 dni wędrówki jajeczka + 2 dni zanim HCG będzie do wykrycia.. czyli badanie powinnam zrobić dopiero w piątek... to by oznaczało, że mam tak niesamowicie czuły organizm, że już dzień po zapłodnieniu miałam częstomocz, nadmiar śliny, a 2-3 dni po zapłodnieniu zmiany w pochwie, szyjce macicy itd... i po 10 dniach coraz silniejszych objawów beta wciąż negatywna.. dziwne to wszystko..
Zobaczymy co powie pani ginekolog..

Ciąża w tym momencie byłaby naprawdę dramatem...
 
Ostatnia edycja:
Sprawa wygląda następująco...

W środę byłam u pani ginekolog. Zbadała mnie, uznała, że w sumie nic niepokojącego nie widzi. Endometrium mam wg Niej idealnie cieniutkie więc widać, że tabletki swoją rolę spełniają bardzo dobrze i szans na ciąże nie widzi. Uznała jednak, że faktycznie, stosując antykoncepcję, przy której nie można określić momentu owulacji najlepiej przyjąć schemat: stosunek + 7 dni na zapłodnienie + 12 dni na zagnieżdżenie + 2 dni na wykrywalny poziom hcg i dopiero kolejnego dnia badanie krwi czyli 22 dnia od stosunku. Powtórzyłam więc badanie 24 dnia od stosunku. Wynik bez zmian - <0,100 mIU/ml. Ciążę mogę więc chyba wykluczyć. Pani doktor stwierdziła, że gdyby coś się działo poza macicą to i tak po endometrium byłoby widać, że coś się gdzieś dzieje, a ono jest płaściutkie, poza tym ani moje objawy, ani wynik hcg na to nie wskazują.

Uznała żebym spróbowała jeszcze brać te same tabletki i zobaczymy. Jeśli przy 4 opakowaniu będę się też tak dziwacznie czuć jak przy 3 to pomyślimy co z tym robić, może słabszą wersję tych moich (mam Sylvie 30 i dwa pierwsze opakowania przyjęłam bardzo dobrze), ale mam dać organizmowi jeszcze chwilę i się poobserwować, bo to faktycznie mogą być zawirowania hormonalne.

Powtórzę objawy (od 3 kwietnia):

- częste siusianie.. czasem jest tak że w ciągu godziny pęcherz napełnia mi się maksymalnie nie wiadomo dlaczego.. a czasem jest tak, że czuję niby parcie na pęcherz a tam malutko jest.. noc przesypiam bez wstawania, nawet jak się obudzę to nie muszę wstawać; nic nie piecze, nie szczypie, nie boli przy oddawaniu moczu;

- nadmiar śliny.. na początku była to gęsta ślina, teraz od dwóch dni zmieniła się w rzadką, ale produkuję jej spooooro;

- obolałe piersi... nie jest to jakiś uciążliwy ból, jak nacisnę to pobolewają po bokach, dzisiaj jakby mniej, nie są nabrzmiałe, gorące ani nic z tych rzeczy, sutki nie są wrażliwe itd.,

- bóle/kłucie jajnika prawego i kłucia w podbrzuszu, momentami uczucie pełnego brzucha, lekkiego wzdęcia (niewidocznego na zewnątrz) i pobolewanie jak na okres.... ten cały objaw jednak jakby ustąpił, trzymało mnie to z tydzień, ale teraz już jest w sumie ok;

- żyły na całym ciele.. momentami wyglądam jak z horroru, bo jestem pokryta siecią niebieskich żył.. piersi, cały dekolt, ręce, uda, łydki.. momentami są bardzo widoczne, momentami mniej;

- uczucie opuchnięcia pochwy się zmniejszyło, nie mam już wrażenia że jest taka rozpulchniona, jedynie szyjka macicy wydaje mi się bardzo nisko i długa, ale pani ginekolog z kolei powiedziała, że jest wysoko i drobna.. więc może to tylko takie dziwne moje odczucia, albo szyjka zmienia położenie w ciągu dnia..

- biała, czasem gęsta, czasem dość rzadka wydzielina, której nie było przy dwóch pierwszych opakowaniach tabletek (miałam sucho w pochwie i śluz był baaaardzo lepki); pani doktor przyjrzała się wydzielinie i żadnej infekcji nie stwierdziła;

- temperatura (z rana, w ustach - 37 stopni.. ale tak od początku brania tabletek co jest ponoć normalne więc to objaw, po którym nic wnioskować nie można);

No i co ja mam myśleć? Dodam, że ogólnie czuję się dobrze.. najbardziej męczy mnie ten pęcherz i nadmiar śliny... bardzo to nietypowe jak na zaburzenie hormonalne, a bardzo typowe jak na ciążę, której niby w ogóle nie ma...
:crazy:
 
Zrób sobie morfologię, badanie ogólne moczu i ewentualnie CRP. Może masz jakąś infekcję układu moczowego i stąd te objawy?
Nie złapałaś ostatnio jakiegoś przeziębienia? Nie przewiało Ciebie?
 
Nie, nic z tych rzeczy.

Dzisiaj martwią mnie żyły.. znów są bardzo widoczne na całym ciele, jakby mnie ktoś farbą oblał i ściekała :/ Czytałam sporo wypowiedzi dziewczyn, które przy tabletkach tak miały. Może te moje są faktycznie za silne i zaczęły wpływać na krążenie krwi. Zawsze miałam problem z pobieraniem krwi, bo nie chciała lecieć, a w ostatnim czasie ledwo mi się wkłują a leci bez problemu. Obawiałam się, że to z powodu ciąży, ale w tej całej sytuacji to chyba jednak wina tabletek..
 
reklama
Nie, przed przepisaniem tabletek pani ginekolog nie zleciła nic. Ale enzymy wątrobowe i krzepliwość miałam badane w lipcu zeszłego roku i wszystko było ok, wszędzie środek normy.

Ogólnie jednak zawsze miałam tendencję do siniaków. Odkąd biorę tabletki mam wrażenie, że idzie to jeszcze łatwiej...
 
Do góry