reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

w domu z maluchem

z całego serca zazdroszczę Wam dziewczyny, że możecie siedzieć ze swoimi maluchami w domu
Ja też!!! - gdyby opieka matki nad dzieckiem była traktowana jak pełny etat z wynagrodzeniem (nawet niższym) to na pewno bym się zdecydowała.
 
reklama
kasiulla ja tez mam tak ze jak jestem z Agata w domu w czasie weekendu to niewiele moge zrobic oczywiscie jesli jest Jacek to luz bo on sie nia zajmie, ale jak siedze sama to Agatka caly czas musi byc ze mna, dlatego mamy w kuchni krzeselko dla malej, ktore ona bardzo polubila i np razem sobie gotujemy, no gorzej ze sprzataniem bo mieszkamu w domu pietrowym mamy schody i wszedzie daleko ;) wiec nie moge z nia razem sprzatac bo moglabym ja stracic z oczu i mogloby sie cos stac, kasiulla moze staraj sie Twoja Lenke angazowac w swoje prace nie w sensie doslownym oczywiscie bo np nie obierze Tobie ziemniakow, ale staraj sie ja zainteresowac tym co robisz, daj jej do zabawy jakas drewniana lyzke, albo pokrywki...wymyslaj na biezaco i bedzie dobrze...
 
Mojego Mateosia wszystko interesuje przez 5 minut - jak robię obiad to on najbardziej jest zainteresowany ziemniakami i marchewką w koszu, przewala je i przewala a jak tylko wzrok odwrócę to do buzi:laugh2: A więc oczy muszę mieć dookoła głowy.
 
Lolcia - przecież wszystkiego trzeba spróbować :-) Mateuszek też musi mieć oczy dookoła głowy bo musi wyczaić kiedy mama nie patrzy i kiedy można coś przeskrobać ;-)
 
dziewczyny nie zrozumcie mnie zle ja tez nie zamienilabym czasu spedzonego w domu z dzieckiemna nic innego, obserwowania postepow nowych "glupawych" pomyslow ale ostatnio nie mam sily... moze doszla do tego ta jesienna szaruga i nieprzespane noce bo nie wiem czemu nie potrafi spac w swoim lozeczku co ja odloze mija 10 min i budzi sie z placzem, jak ja przeniose do siebie to nawet nie zdaze jej polozyc czasem a juz spi :) czasem ssie cyca a sa tez ostatnio takie noce ze moglaby jesc co godzine a w dzien nie chce go nawet "sprobowac"....
co do zainteresowania Lenki np drewniana lyzka to juz to przerobilysmy... teraz nic jej nie interesuje tylko ja, nawet jak teraz pisze tu siedzi u mnie na kolanach bo byl nieamowity lament....
 
no w sumie ja tez z bartkiem po calym domu chodze ;-) tylko nauczylam go jezdzic w foteliku do karminia (dzieki Bogu ma koleczka) :-) i tak sobie radzimy caly dzien. oczywiscie to sie sprawdza tylko przez pewien czas, wiec musze robic wszystko szybko i leciec zaraz z nim do pokoju, wysadzac go na dywan i bawic sie, bawic sie, bawic... :-) dopoki nie zasnie :-D
 
tak moze to okropne ale sa dni kiedy z wytesknieniem czekam na moment pojawienia sie oznak sennosci :p ,a wtedy moge sobie np w spokoju kawke wypic :)
niestety fotelik mamy juz ten drugi na stale montowany w samochodzie :( mamy krzeselko do karmienia ale po jedzeniu juz ja w pupke parzy wiec musie z niego wyjsc :)
a jak tak czekam to moja corka jak na zlosc dlugo jest 'przytomna"
 
Ja siedzę w domku i jestem bardzo szczęśliwa :tak: Ale są dni, że potrzebuję troszkę pobyć sama. Na szczęście mężyk bardzo mi pomaga przy Mateuszku i czasem zostawiam ich samych a sama zmykam na miasto :happy:
Pozdrawiam
 
kasiulla - to naturalne, ze czujesz się czasem znużona tym wszystkim. Może dobrze byłoby, żeby cię czasem ktoś przy dziecku wyręczył, żebyś mogła gdzieś sama się wybrać (do koleżanki, do kina, na zakupy, itp.).

Ja szczerze zazdroszczę (w pozytywnymn sensie) mamom, które są na wychowawczym. Gdybym tylko mogła, to wybrałabym tę opcję. Na macierzyńskim byłam szczęśliwa, że nie muszę rano biec do pracy, ale dbałam o to, żeby mieć też czas dla siebie (moja mama od początku pomagała mi przy Jasiu).

A co do trzymania się nogawki - mam to samo. Zresztą nie tylko ja, mój mąż też. Jak się coś robi w kuchni np. to Jaś natychmiast przychodzi, łapie za nogawkę i mamrze mememememmeme, wyciągając rączki. No i po robocie...
 
reklama
u nas to samo pytia :tak:

z tym, ze Bartek to "meme" zamienil na dzwieki przypominajace krztuszenie sie... takie "ichiiiiichiiiichii".... i tak w kolko a jak widzi ze cos do jedzenia mamy to juz w ogole efekty dziwkowe sa spotengowane :baffled:
 
Do góry