kasiulla - to naturalne, ze czujesz się czasem znużona tym wszystkim. Może dobrze byłoby, żeby cię czasem ktoś przy dziecku wyręczył, żebyś mogła gdzieś sama się wybrać (do koleżanki, do kina, na zakupy, itp.).
Ja szczerze zazdroszczę (w pozytywnymn sensie) mamom, które są na wychowawczym. Gdybym tylko mogła, to wybrałabym tę opcję. Na macierzyńskim byłam szczęśliwa, że nie muszę rano biec do pracy, ale dbałam o to, żeby mieć też czas dla siebie (moja mama od początku pomagała mi przy Jasiu).
A co do trzymania się nogawki - mam to samo. Zresztą nie tylko ja, mój mąż też. Jak się coś robi w kuchni np. to Jaś natychmiast przychodzi, łapie za nogawkę i mamrze mememememmeme, wyciągając rączki. No i po robocie...