[Spróbuję się przyłączyć do waszej rozmowy. Jestem z tej drugiej strony,to znaczy moje dzieci bywają w domu swojego taty i jego żony.Teraz mają jeszcze malutkiego braciszka.To bardzo trudna dla dzieci sytuacja.Kiedy były mniejsze,bywały tam nieznośne.A ja,mówię wam szczerze,pozwalałam im na to.Same doszły do tego,że dziś jest wszystko OK.Zmuszanie dzieci do lubienia tej "drugiej" moim zdaniem jest bez sensu.Do tego ,przecież ja jej wtedy też nie kochałam,wbijanie im do głowy czegoś co mija się z moimi odczuciami jest dla mnie fałszywe.Nie starając się ich jednak poróżnić,dbając o zachowanie kontaktów z ojcem powoli doszlismy do tego co jest teraz.Dziewczyny,czy któraś z was była na takim miejscu? Nie żądajmy od dzieci by nas akceptowały,bo tak naprawdę one chcą mamy i taty.No ja powiem szczerze,że gdyby moje dzieci były tresowane przez Ankę,a ich ojciec by to popierał to...przemilczę co bym im wszystkim zrobiła ;-))
Mój partner życiowy też ma córkę.Jesteśmy razem już dość długo a powiem wam,że ja jej nie widziałam na oczy.Takie jej praw
n moje dzieci bardzo lubi,one jego też,razem dają niezły kabaret w domu,tylko to wszystko trwało,nic na siłę.
Nie zazdroszę doświadczeń moim dzieciom ani wszystkim tym,które mają takie pogmatwane życie.
Rozumiem,że dziewczyna,czyli córka mojego mena nie chce mnie zaakceptować,choć akurat jest tak,że jej mama z ojcem nigdy nie byli małżeństwem i nigdy nie wychowywali jej razem,ot przypadek.I jej tata nie złości się na nią za to.Nie jest to proste ale w tych rozgrywkach ONE czyli dzieci są najważniejsze,ważniejsze niż nasza duma,porządki,wizje naszych domów.A wtedy wierzę,że wszystko się musi ułożyć.
Trzymam kciuki za wasze kontakty z tymi dziećmi.Pamietajcie kobitki,że one mają pokruszone serducha ,nie są winne,że nie kochamy ich mam,że są tak a nie inaczej wychowane.Jesli się nie podoba wychowanie to...no przecież ich ojciec też miał na to wpływ jak z nimi był....prawda?
A dziewczynka 3 letnia naprawdę nie ma złych intencji.Ona z pewnością kompletnie nie rozumie sytuacji.Gdyby jej się urodził prawdziwy braciszek też pewnie by nie raz dala mu po nosie,ot dzieci.
Nie jest łatwo być drugą kobietą...ale jaką da satysfakcję i szczęście jak mądrze to rozegracie.....?